@Aga_podrozniczka w sumie to masz racje, chociaz jak patrze na to forum jest masa x razy gorszych watkow, zupelnie bez sensu.
Cale szczescie, ze nikt nie pytal o najdrozsze wyjazdy, mam na mysli ogolne koszty.
W latach 90-tych byly tylko drogie bilety, o takich taryfach jak dzis, mozna bylo sobie pomarzyc.
Wtedy srednia cena na trasie ZRH-WAW czy ZRH-KRK to ok. 545 CHF i wydawalo sie normalne, ale raz sie zdarzylo, ze lecialem z Wa-wy i bylem jedynym pasazerem na pokladzie.
Mega uczucie, ale zastanawialem sie, jak im sie to oplaca?
Pamietam, ze musialem skoczyc do Wa-wy i tego samego dnia wrocic, zaplacilem astronomiczna cene, gdyz nie bylo tzw. Sunday Rule, pewnie dzis juz nie odgrywa roli.
Wiele sie od tego czasu zmienilo, najbardziej denerwujace bylo, ze nalezalo dzwonic do linii i potwierdzac lot.
Raz zapomnialem zadzwonic i potwierdzic w liniach Gulf Air i zostalem za kare kilka dni w Dubaju, chociaz to bylo akurat pozytywne, gdyz te kilka dni potrafily zmienic cale moje zycie, a los lubi platac rozne figle.
Kazdy ma swoj styl podrozowania, jeden woli za wszelka cene sprobowac business czy first class, a inny woli wydac na luxusowe hotele czy atrakcje na miejscu, znow trzeci ogarnie za 100 zeta Norwegie i moze sie tylko usmiechac do 2 poprzednich, ktorzy nigdy nie beda od niego lepsi.
Moim skromnym zdaniem prawdziwym wyczynem jest wlasnie tania kalkulacja, a nie najdrozsze bilety, na ktore nie kazdy moze sobie pozwolic, jesli sam bedzie musial a nie firma zaplacic.
Dobrej nocki!
