Cześć, poniżej zamieszczę odwiedzone przeze mnie knajpy, które warto odwiedzić w Nairobi lub okolicach:
Mint Shack, Komo Lane, Nairobi
Mieszkaliśmy niedaleko i wybraliśmy się po trekingu na Ngong Hills. Ceny wyższe niż przeciętne w restauracjach, mniej więcej takie, jak w polskich Hindusach. Porcje są jednak gigantyczne! Nie bierzcie więcej niż jedno danie główne (z ryżem lub innym dodatkiem), bo naprawdę trudno to przejeść. Samo jedzonko absolutnie rewelacyjne! Polecam też świeżo wyciskane soki z ananasa, nierozcieńczone i rzeczywiście robione na świeżo.
Jak to u Hindusa - opcje wege dostępne.
Tutaj link: https://maps.app.goo.gl/yQPB52nG4DtQnSDz8
Na stronie dostępne aktualne menu.
POINTZERO COFFEE, Karen Blixen Museum Karen Road, Kenia
Miejsce na kawę po odwiedzinach muzeum Karen Blixen. Najlepsza kawa, jaką wypiłam w Kenii! Parzona w ekspresie, podana w dużych filiżankach. Do tego wybraliśmy po wrapie (wege + mięsny) - również były rewelacyjne. Rzadko zdarzyło mi się zjeść tak proste i jednocześnie tak smaczne rzeczy, będąc w Kenii. Polecam przynajmniej na samą kawę po muzeum - widok na posiadłość Karen Blixen obudził we mnie spokojnego ducha kolonializmu (ale tylko jego pozytywne aspekty).
Link: https://maps.app.goo.gl/Ps4oQs6NqRymjjqM7
W obu tych miejscach czas oczekiwania na potrawy tak, jak zwykle w polskich knajpach.
Należy wziąć pod uwagę, że w miejscach prowadzonych w kenijskim stylu można oczekiwać nawet godzinę na podanie prostego dania. Pytania o czas oczekiwania są bezcelowe, bo zwykle mówią: za 5 (lub 10) minut, nawet jeśli przyjdzie nam czekać kolejne 40 minut na zwykłego kurczaka z frytkami przy zerowym ruchu.
Z tego powodu absolutnie odradzam RAMSHA BAR & GRILL - przy jednym z wejść do Karura Forest. Czekaliśmy ponad godzinę na kurczaka z frytkami i omlet, gdy nie było innych klientów. Przez to musieliśmy skrócić wizytę w Muzeum Narodowym. Jedzenie niespecjalne, ceny przeciętne. Odradzam - lepiej się przemęczyć na głodnego i znaleźć inną knajpę lub podjechać w stronę centrum.
Zamieszczę też ostrzeżenie przed Silk Noodles w Chinatown. Porcje gigantyczne (nie dokończyliśmy), ale zarówno wege, jak i mięsna wersja była nieświeża i spowodowała małe zatrucie
Być może trafilismy na zły dzień, bo jednak inni oceniają miejsce dobrze.Link: https://maps.app.goo.gl/SENH5mKSougV8pEq6
STREET FOOD
W wielu miejscach Kenii spotkacie grillowaną kukurydzę. Jedliśmy ją dosyć często i bardzo polecam! Tanioszka (zwykle 40 ksh), można wziąć z "pilli pilli" - czyli przyprawą z soli i chilli wcieraną w kukurydzę przeciętą limonka. Takie kukurydze są pakowane w liście kukurydzy, z których z jednego powstaje kokardka trzymająca to wszystko w ryzach. Pyszna i bezpieczna dla brzucha przekąska.