| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ na-kilka-dni-do-kalifornii-lotem-w-c-i-y,210,164783 | Strona 1 z 2 |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 14:14 ] |
| Temat postu: | Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Cześć, to moja pierwsza relacja tutaj, choć zdecydowanie nie pierwsza w "karierze" podróżnika. Relacja poniżej jest uporządkowaną kopią tego co zamieszczałem w trybie LIVE na sąsiednim forum, tutaj będzie z kilkudniowym opóźnieniem, gdyż wróciłem już do PL i nawet również do polskiej strefy czasowej. LOT po covidowej przerwie niedawno przywrócił połączenie do Los Angeles (niestety nadal nie ma obiecanego San Francisco, i chyba długo nie będzie ), więc z kolegą po długiej przerwie w lataniu (wycieczka na Sri Lankę była ponad miesiąc temu, czyli tyle ile akurat było potrzebne by wyleczyć się z covida i dostać status ozdrowieńca, który przydał się w WAW, bowiem ozdrowieńcy przy rejsach do USA nie muszą robić testów ani pokazywać ich wyników ) postanowiliśmy wybrać się na kilka dni do słonecznej Kalifornii. Wyjazd tym bardziej wskazany, że na Śląsku wiało i lało i były 3 stopnie C Na lotnisku KTW byliśmy przed czasem, tzn wtedy kiedy pani akurat dla nas rozkładała dywanik przed stanowiskiem check-in. A gdy go już rozłożyła, to jako pierwsi pobraliśmy karty pokładowe i nadaliśmy bagaż na fully booked Salonik na lotnisku KTW uważam za jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy wśród portów regionalnych w PL. W lotniskowym salunie była wyśmienita IPA, która jasno wskazywała kierunek naszej podróży Była tez kolejna IPA W saloniku, tak po którymś pysznym piwie zupełnie przypadkiem pojawił się nasz kolega, który akurat leciał do Warszawy, więc po kolejnym piwku zrobiliśmy sobie selfika w czasie boardingu Dolecieliśmy w wyśmienitych humorach, nawet pamiętałem odebrać walizkę z taśmy bagażowej . Kolega Piotrek za to wracał ze schodów przy samolocie po selfie sticka, który został w kieszeni fotela. Więc jak na razie bez strat stay tuned | |
| Autor: | tropikey [ 15 Kwi 2022 14:36 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
BabuK napisał(a): Salonik na lotnisku KTW uważam za jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy wśród portów regionalnych w PL. Miałem przyjemność być tam tylko raz w życiu, więc nie wiem, czy to reguła, ale byłem pozytywnie zaskoczony przyjaznością obsługi A na marginesie, do tej pory byłem święcie przekonany, że Ty jesteś @QbaqBA | |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 14:57 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Na lotnisku WAW byliśmy troszkę za późno, tzn trzeba było odpuścić sobie salonik Polonez, a po kontroli paszportowej poszliśmy do Bolero, bowiem druga część naszej ekipy nie miała prawa wstępu do saloniku Mazurek. Bolero dużo słabsze od tego co oferuje LOT w swoim salonie Polonez czy Mazurek. No ale uzupełnimy jedzenie i picie na pokładzie, nie ma problemu To była dopiero druga albo trzecia rotacja do LAX po covidowym lockdownie, mimo to samolot bardzo dobrze wypełniony. W biznesklasie zajętych 16 miejsc na 18 dostępnych, w premium economy 20/21, w ekonomiku tak na oko 80% zajętości. Serwis wraca do przedcovidowej świetności. Jest welcome drink, również z szampanem Dostaliśmy amenity kit (tutaj jak zwykle LOT słabo wypada, i zupełnie nie rozumiem dlaczego nie dołożą kilku przyzwoitych produktów, które firmy pewnie za darmochę by dostarczyły w ramach reklamówek), są kapcie, słuchawki z aktywnym tłumieniem szumów. Są prześcieradła, gdyby ktoś chciał fotel rozłożyć do płaskiego łóżka i miał ochotę na spanko pod kocykiem obszytym bawełną. Karta menu z bogatym wyborem win, zresztą całkiem dobrych 45 minut po starcie pora na aperitiff. Wróciły orzeszki serwowane w porcelanowych miseczkach. Do orzeszków zamówiłem po kieliszku z każdego białego wina. Niestety nie ma spluwaczki Jako drugi aperitiff poprosiłem o campari. Tak pięknie się mieniło w promieniach słońca, że było bohaterem małej sesji foto Następnie pora na przystawkę, tzn nawet dwie. Pierwsza przystawka to zupa dyniowa, a druga, pożyczona od Piotrka to schabik Był również znany z przedcovidowych czasów koszyk z ciepłym pieczywem Następnie pora na drugie danie. Łosoś i wieprzowina "Potem inne są desery, tort kawowy, cztery sery". Biały ser w ziołach wymiata... O rany, jaki jest dobry. Do tego kieliszek Porto, które wyśmienicie łamie smak serów. Uczta Ależ pyszne było to ciastko figowe, które zjadłem na deser deseru "Przyłapałem" szefową (pani Agnieszka, bardzo zaangażowana i profesjonalna) gdy cośtam regulowała na panelu operatorskim Następnie po kolejnym winku, porto, wiśniówce, ciasteczku, winku pora przekształcić fotel w łóżko i trochę pospać Po obudzeniu za oknem były takie widoki: Od tego patrzenia aż zrobiłem się głodny. Na rejsach do Los Angeles, między serwisami oprócz tradycyjnych przekąsek i kanapek dostępne są również pyszne tortille serwowane na ciepło (podgrzewane są na zamówienie pasażera) Jakby ktoś był nadal głodny, to można skorzystać z tego co jest dostępne w koszyku Widoki za oknem nieco się zmieniły, więc pora na drugi ciepły posiłek, a wliczając trotillę to trzeci Do tego kawa z ekspresu. Trzeba LOT pochwalić nie tylko za kawę, ale też za fakt, iż na pokładzie są dostępne trzy długości łyżeczek: długie do latte, do zwykłe do normalnych napojów i krótkie do espresso Pod nami Salt Lake City (choć główne jezioro jezioro było akurat po drugiej stronie samolotu) Dalsze widoki przez okno Wlecieliśmy nad jezioro (zalew) powstały na skutek budowy zapory Hoovera na rzece Kolorado Samą zaporę (będącą imponującą budowlą) widać w dolnej części zdjęcia, w małej odnodze zalewu W oddali widać Las Vegas,a w wprawne oko dostrzeże też lotnisko zlokalizowane w mieście A tutaj można zauważyć termalną elektrownię słoneczną. Lustra koncentrują promienie słoneczne i kierują je na wieże, w których następuje zamiana ciepła na energię elektryczną. Nie wiem czy to prawda, ale ponoć elektrownia zbankrutowała w 2020 roku (https://www.msn.com/pl-pl/?ocid=wispr&pc=u477&AR=1 ) Lądujemy. Widać dowtown Los Angeles oraz da się dostrzec napis Hollywood Po lądowaniu i dosyć mocno zakręconym kołowaniu pożegnaliśmy się załogą pokładową, dziękując za miły rejs, ich zaangażowanie i pracę, a także z załogą kokpitową, a szczególnie z panem kapitanem Sławomirem Kubiakiem, który w piękny sposób opowiadał gdzie lecimy, co widzimy i co będzie widać, podawał nam szczegółowe dane dotyczące parametrów lotu, masy startowej, zużycia paliwa, prędkości lądowania itp Następnie odstaliśmy ponad godzinę w tłumie pasażerów oczekujących na kontrolę paszportową (świetna wylęgarnia covidu, co prawda maski są obowiązkowe), następnie shuttle busem jedziemy do wypożyczalni odebrać auto. A nad nami co chwile przelatują lądujące samoloty to tyle w odcinku o przelocie w biznesklasie, następny będzie o podróży lądem i zwiedzaniu stay tuned | |
| Autor: | flus [ 15 Kwi 2022 15:14 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Ooo, widze ze pan doktor (hab) i tu zawital. | |
| Autor: | boots [ 15 Kwi 2022 15:17 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Chyba jednak nie powinieneś rozpowszechniać wizerunków innych pasażerów. | |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 15:23 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
@Boots - jeśli jest co najmniej 5 osób na zdjęciu, i pozostałe osoby nie są sfokusowane, to o ile dobrze pamiętam można zamieszczać zdjęcia osób postronnych Oszukać przeznaczenie... Piotrek wracał się do Embraera po rejsie KTW-WAW bo zapomniał fajnego selfie-sticka zintegrowanego ze statywem. Udało mu się go odzyskać, ale nie może byc tak, że rzecz mająca się zgubić się nie gubi i... selfiestick został w Dreamlinerze Po małym spotingu na górce koło lotniska LAX w wykonaniu jednego załoganta z naszej ekipy pojechaliśmy na nocleg do Bakersfield 9to jest po drodze do Sequoia National Park). Rano w mieliśmy iście amerykanckie widoki z balkonu hotelowego Następnie wstąpiliśmy na śniadanie do typowej, amerykanckiej knajpki, przed którą stały same duże fury lokalesów. To był strzał w 10-tkę, knajpka była klimatyczna, jedzenie smaczne Okazało się, że akurat był międzynarodowy dzień burrito, o czym dowiedzieliśmy się po zjedzeniu naszego, zamówionego na śniadanie. Porcja była tak duża, że starczyła do wieczora, cały dzień nic nie jedliśmy i nawet wieczorem raczej mieliśmy ochotę tylko na napoje W łazience była info, że pracownicy muszą myć ręce po korzystaniu z toalety, ale gości restauracji ten wymóg nie obowiązuje i spokojnie po robieniu kupy można wrócić do stołu bez kontaktu z mydłem i wodą Jadąc do parku sekwoi natrafiliśmy na pole naftowe, były tam setki, a może nawet tysiące kiwaków pracowicie pompujących ropę naftową Następnie pole naftowe płynnie przechodziło w tereny rolnicze, gdzie były winnice i "oranżerie" Nie wiedziałem, że drzewa pomarańczowe kwitną i owocują jednocześnie. Zapach kwiatów jest przy tym niezwykle miły i przyjemny Po drodze do sekwoi zatrzymaliśmy się przy malowniczym jeziorku (zalewie). Na pierwszym miejscu widać nasze autko z wypożyczalni | |
| Autor: | boots [ 15 Kwi 2022 15:31 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Cytuj: jeśli jest co najmniej 5 osób na zdjęciu, i pozostałe osoby nie są sfokusowane, to o ile dobrze pamiętam można zamieszczać zdjęcia osób postronnych Nie wiem, skąd to pamiętasz, ale to błędna teza. Jednocześnie fajnie, że spodobała Ci się pierwsza podróż w klasie biznes. | |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 16:01 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
-- 15 Kwi 2022 15:44 -- Dojechaliśmy do sekwoi W górach Kalifornii w 2021 r szalały pożary, dotarły tez do parku sekwoi, a w poprzednich latach do Yosemite. Nieciekawie to wygląda, choć sekwoje są akurat bardzo odporne na pożary i nawet bez pożarów się nie rozmnażają, tzn szyszki się otwierają pod wpływem wysokiej temperatury. Natomiast w 2021r pożary były na tyle groźne, że co cenniejsze sekwoje były owijane "kocami" izolującymi od wysokiej temperatury Drewno sekwojowe ma dużo związków chemicznych, więc jest bardzo trwałe. Po ścięciu (przewróceniu się sekwoi) może ona leżeć setki lat zanim zgnije Najstarsza sekwoja ma ponad 3000 lat, a największa, czyli General Sherman waży ponad 1300 ton przy wieku zaledwie 2000 lat. W 1852r ścięto jedną z sekwoi i jej fragment przewieziono na wschodnie wybrzeże jako element wystawy, ale tamtejsi mieszkańcy nie uwierzyli, że jest to fragment jednego drzewa A oto i Generał Sherman Poniżej na zdjęciu Piotrek wewnątrz zwalonego pnia sekwoi Sekwoje oglądałem trzeci raz w moim życiu, ale za każdym razem robią niesamowite wrażenie. Tak samo za każdym razem dowiaduję się ciekawostek na temat tych potężnych drzew. Więc sugeruję: pakujcie manatki i wybierajcie się sami zobaczyć te cuda Pojechaliśmy dalej, w górach miejscami zalega jeszcze śnieg, część z dróg jest jeszcze zamknięta (na zimę) Spotkaliśmy pług wirnikowy, który wracał po odśnieżaniu jednej z dróg Na koniec pobytu w górach (tzn tego dnia) jeszcze relaks nad jeziorkiem stay tuned -- 15 Kwi 2022 16:01 -- boots napisał(a): Cytuj: jeśli jest co najmniej 5 osób na zdjęciu, i pozostałe osoby nie są sfokusowane, to o ile dobrze pamiętam można zamieszczać zdjęcia osób postronnych Nie wiem, skąd to pamiętasz, ale to błędna teza. [...] może masz rację, niekoniecznie 5 osób, ale z art. 81. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wynika że nie potrzebujemy zgody na wykorzystanie wizerunku, jeżeli sfotografowana osoba, stanowi tylko element całości, a usunięcie jej wizerunku nie wpłynie na przekaz zdjęcia. Gdybym chciał zamieścić zdjęcie siedzącego obok mnie kolegi (będącego na pierwszym planie i będącego tak samo jak ja obiektem fotografowanym) bez jego zgody, to było by to nadużycie, ale pozostałe osoby są tłem do wydarzenia, więc w moim odczuciu ich zgoda nie jest wymagana. Choć zdania pewnie mogą być podzielone, bo prawo nie jest jednoznaczne. Następnym razem, żeby nie było problemów postaram się nie zamieszczać "dyskusyjnych" wizerunków | |
| Autor: | boots [ 15 Kwi 2022 16:43 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Nie ma co dalej ciągnąć tej kwestii, bo najwyraźniej zrozumiałeś wszystko, ale ponieważ podałeś błędną treść zapisu ustawy, pozwolę sobie jedynie zacytować poprawną: Cytuj: Art. 81. 1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych; 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza. I dlatego nie powinieneś umieszczać takiego zdjęcie. | |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 16:58 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
[quote="boots"]Nie ma co dalej ciągnąć tej kwestii,/quote] Dobra, kończymy ustalając że zdjęcie przedstawia krajobraz/wydarzenie , a osoby z pierwszego planu wyraziły zgodę. | |
| Autor: | BabuK [ 15 Kwi 2022 19:48 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
-- 15 Kwi 2022 19:23 -- Kolejnym celem naszej podróży był Yosemite National Park. Kupiliśmy roczny bilet uprawniający do wstępu do wszystkich parków federalnych (80$). Może go wykorzystywać dwóch różnych kierowców z którymi OIDP może podróżować 4 pasażerów. Mieliśmy niesamowitego farta, pogoda była boska (w Los Angeles było 35 stopni C, podczas gdy w Sekwojach i Yosemite - obie lokacje są wysoko w górach - przyjemne 24+). A od następnego dnia po naszym wyjeździe śnieg i temperatury poniżej zera (w górach) Zanim dojechaliśmy do Yosemite zaliczyliśmy mały przystanek przy górskiej kolei. Akurat pociąg szykował się do odjazdu. Bilety po 28 $ za godzinną wycieczkę, więc stwierdziliśmy, że spoza pociągu też dobrze widać i kasę przeznaczymy na steki. Co ciekawe, lokomotywa-parowóz mająca już 109 lat, jest opalana olejem, a co jeszcze ciekawsze ma 3 cylindry skierowane pionowo do dołu i w dodatku ma napęd na wszystkie koła, czyli 12x12. Dojeżdżając do parku, a nawet wewnątrz niego, widać ślady pożarów z zeszłego roku i wcześniejszych też W Yosemite Park i nie tylko część dróg jeszcze zamknięta na zimę, więc zdjęcia są w mniejszym wyborze, niż by to miało miejsce gdyby wjechać na Glacier Point czy przejechać się Tioga Pass do Nevady. Ale za to było fajnie i ciepło oraz nie było tłumów turystów Poniżej widoczny El Capitan, czyli mekka wspinaczy. Ściana ma prawie 1000m deniwelacji i jest bardzo dużym wyzwaniem wspinaczkowym Teraz pora na wodospad Nawet w dolinie Yosemite widać ślady miejscowych pożarów, ale mimo tego jest ślicznie Z Yosemite pojechaliśmy w kierunku San Francisco, by przespać się w jakieś norze ok 45 min od centrum miasta (wybór naszego "kierowcy"). Ale było even-steven, bo na kolejną noc ja rezerwowałem nocleg, i tak śmierdziało bydłem, że nie było wyjścia i trzeba było pojechać do liquor shop i kupić 2 flaszki łiskacza oraz pojechać na zajebistego, ale chyba najdroższego steka w ostatnim 10-leciu. Ale i tak niczego nie żałujemy. O czym napiszę niebawem, czyli w kolejnym odcinku -- 15 Kwi 2022 19:48 -- Z Yosemite pojechaliśmy w okolice San Francisco z zamiarem przenocowania w pobliżu miasta (ok 45 minut autem do centrum). W centrum hotele są bardzo drogie i jest problem z dłuższym parkowaniem, stąd nasz nocleg "na prowincji". Śniadanko w typowej amerykańskiej knajpie... Jadąc do San Francisco wyprzedziliśmy takiego oldtimera: Wjeżdżając do miasta widać downtown, ale nas wieżowce nie interesowały, pierwszym celem był symbol San Francisco, czyli Golden Gate Bridge No to jest i Most. Pięknie wygląda, nie ma mgły. Ponoć czasem turyści po kilka razy przyjeżdżają do SF żeby zobaczyć most w całości, bo w części jest skryty za chmurami albo mgłą, nam udał się go widzieć w całości A to dowód że tam byłem Ten ceglany budynek pod mostem to fort artyleryjski, który nigdy nie miał okazji wykazać się swoją dzielnością. O ile u góry wzniesienia, tam gdzie zaczyna się most i jest zlokalizowane informacja turystyczna parking jest płatny i stosunkowo drogi, to pod mostem, koło fortu jest bezpłatny i nielimitowany czasowo Pod mostem jest miejsce gdzie szaleją surferzy, słabo ich widać na zdjęciu, ale było co najmniej kilkanaście osób Teraz kilka fotek z miasta. Bardzo lubię taką starą zabudowę, często w wiktoriańskim stylu. San Francisco jest bardzo ładne, uroku dodaje położenie na wzgórzach i... drogi, na których odbywają się wyścigi samochodów w wielu filmach Wyjątkowo ładne domy, tzn Painted Ladies widać poniżej. Są one w sąsiedztwie parku/skweru, w którym tłumnie odpoczywają mieszkańcy miasta oraz turyści Pojeździliśmy też tramwajami które są napędzane przez system lin biegnących pod powierzchnią jezdni. W dawnych czasach były 22 linie tramwai linowych, obecnie funkcjonują 3. Są one całkowicie mechaniczne, motorniczy za pomocą specjalnego chwytaka łapie linę , ale też się z niej wypina np na skrzyżowaniach czy w czasie postoju na przystankach. Na poniższym zdjęciu widać tramwaj na tle Cable Car Museum. Bilet na tramwaj najlepiej kupić jako całodzienny poprzez apkę Munimobile, koszt całodziennego biletu wynosi 13 $, podczas gdy bilet jednorazowy kosztuje 8$ (za to można go kupić nawet w tramwaju za gotówkę) Wewnątrz muzeum widać m.in. maszynerię i obracające się koła napędzające liny ciągnące tramwaje Jadąc tramwajem można stać na stopniach w przedniej części wagonu, jest to legalnie dopuszczone i jakoś nikt z tego powodu nie doznaje uszkodzeń ciała, ani nie ulega wypadkom Na końcowych przystankach trzeba tramwaj obrócić na specjalnej obrotnicy napędzanej siłą mięśni Na koniec jeszcze krótka wizyta w dzielnicy LGBT stay tuned | |
| Autor: | BabuK [ 16 Kwi 2022 13:21 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
kolejny odcinek relacji poniżej: Po zwiedzeniu San Francisco była pora zacząć wracać w kierunku Los Angeles. Pierwotnie planowaliśmy jechać wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, jednak jadąc tamtą bardzo malowniczą drogą nasza podróż trwałaby o kilka godzin dłużej, więc zdecydowaliśmy się na highway nr 5, tym bardziej, że i tak musieliśmy odebrać zapomniany w hotelu w Bakersfield depozyt 100 $. Zatem nocleg wypadł nam w motelu w okolicy Coalinga. Motel zarezerwowałem dzień wcześniej, niestety rezerwacja była niezwrotna. Niestety, bowiem w okolicy okrutnie śmierdziało bydłem, wiatr przynosił smród z odległej chyba o kilkanaście km "fermy". Poza tym okolica zupełnie jak in the middle on nowhere, kilkanaście mil od motelu było miasteczko (16 tys mieszkańców), dokąd się udaliśmy po piwo i łiskacza, żeby zapomnieć o smrodzie. W miasteczku jest zachowana stara stacja benzynowa (już nieczynna), ale zwróćcie uwagę na ceny paliwa. Podczas naszego pobytu ceny wynosiły 5,2-6$ za galon, czyli 6 zł/l, to jednak drogo, ale ciągle mniej niż w PL. No ale niedawno dolar kosztował 3 zł, teraz za dolara płacimy 4,3 zł, więc czasy tanich zakupów i podróży w USA odeszły do lamusa Cała okolica to albo sady (nie wiem co to za drzewa na zdjęciach poniżej), albo pastwiska, albo pola naftowe Ponieważ zrobiliśmy się głodni, i to był ostatni wieczór w USA, więc zgodnie postanowiliśmy że jedziemy na steka. W środku niczego, czyli pośród pól, sadów i łąk na których pasie się bydło zlokalizowana była niezła restauracja, w w zasadzie centrum hotelowo-restauracyjne z własnym lotniskiem. No cóż farmerzy na steka przylatują Cessnami albo przyjeżdżają... Teslami. Przy punktach ładowania stało chyba ze 20 Tesli (na zdjeciu tylko część z nich), a były jeszcze inne punkty ładowania, tak jakby innego operatora W restauracji można sobie wybrać który kawałek mięsa mamy ochotę zjeść Musieliśmy poczekać na miejsce przy stole, ale długo to nie trwało. Dostaliśmy menu. Tanio tutaj nie jest, ale za to dużo i bardzo smacznie Na początek przystawka, która była tak duża, że w zasadzie nie musiałbym jeść nic więcej A to mój stek. 24 uncje, czyli 680 gram soczystego mięsa Dwa steki wyszły nas 132 dolary Na koniec, już w pokoju nastrój jeszcze poprawiliśmy opróżniając dwie flaszki łiskacza. I tak skończył się nasz przedostatni dzień w Kalifornii. Pozostało jeszcze zrobić małe zakupy, dojechać do lotniska, troszkę wokół niego pobuszować i wrócić do PL, o czym napiszę poniżej | |
| Autor: | Fly1707 [ 16 Kwi 2022 15:10 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Cześć, napisałeś, że poleciałeś jako ozdrowieniec bez testu. Czy oprócz certyfikatu ozdrowieńca miałeś zaświadczenie lekarskie dopuszczające podróż (na stronie gov jest informacja o konieczności posiadania takiego zaświadczenia) ? Próbowałem wcześniej ustalić czy jest to jakieś wzór, szablon czy coś takiego - niestety nie udało mi uzyskać odpowiedzi. | |
| Autor: | BabuK [ 16 Kwi 2022 18:00 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
-- 16 Kwi 2022 17:27 -- Miałem tylko zaświadczenie o zaszczepieniu (wydruk z formularza unijnego z IKP) oraz (też z IKP) certyfikat ozdrowieńca. Takie dokumenty pokazałem na check-in i nikt o nic więcej nie pytał. W USA, na kontroli granicznej, ani nigdzie indziej niczego związanego z covidem nie sprawdzali . W WAW dają jakieś bzdurne kartki do wypełnieni i oddania po przylocie do USA, ale można się tym nie przejmować, bo nikt tego nie zbiera -- 16 Kwi 2022 18:00 -- W niedzielę, czyli ostatniego dnia pobytu zaliczyliśmy ostatnie zakupy, odebraliśmy zostawione w hotelu w Bakersfield 100$ i pojechaliśmy do LAX. Kolega chciał jeszcze pofocić samoloty z górki przy lotnisku, a ja stwierdziłem, że samoloty widać też dobrze z ... plaży koło lotniska. Wprawdzie się nie kąpałem (woda troszkę chłodna), ale porządny spacer zaliczyłem. Dobrze to zrobiło po ostatnich 4 dniach turystyki samochodowej Grupami pojawiają się takie małe ptaszki, można nawet całkiem blisko podejść, ale nie bliżej niż jakieś 5 metrów, bo wtedy szybciutko odbiegają Dwa tygodnie przed moja wizytą, tuż obok plaży miał miejsce wypadek, w którym zginął Jay Laplante, podróżnik, żeglarz i według info z gazety bardzo lubiany człowiek. Facet miał pecha, bowiem w wieku 49 lat dowiedział się, że zostanie ojcem, więc postanowił sprzedać motocykl, aby losu nie kusić. Już go nawet wyczyścił, ale jadąc nim do pracy wpadło na niego auto jadące z przeciwka które nagle skręciło w lewo i zajechało mu drogę Tutaj możecie poczytać jego historię i co się stało feralnego ranka https://easyreadernews.com/the-epic-of-jay-sailor-cyclist-super-friend-and-soon-to-be-father-jay-laplante-went-out-on-the-highest-note/ Po spacerze na plaży pojechaliśmy oddać auto do wypożyczalni, by następnie zacząć lotniczy powrót do domu. Na lotnisku jest bałagan, a na pewno w terminalu międzynarodowym (Tom Bradley international terminal). Wg info z wyświetlaczy stanowiska LOT znajdują się w zupełnie innym miejscu, niż są w rzeczywistości (akurat odprawiano tam Turkisha mając za sobą monitory wyświetlające logo LOT, natomiast LOT można było poznać po stojakach- standach z logo LOT). Na szczęście obsługa check-in sprawna i ubrana w firmowe stroje LOTu, choć chyba akurat trwało szkolenie nowych agentów, którzy się przyglądali. Więc jak to będzie za kilka dni to trudno powiedzieć Powrót mieliśmy w premium economy, więc po całym dniu (wylot planowany był na godz 21.50) liczyliśmy na to, że skorzystamy z jakiegoś salunu na lotnisku celem wzięcia prysznica i przekąszenia czegoś w ramach obiado-kolacji. Niestety okazało się, że w międzynarodowym terminalu jednego z większych lotnisk w USA nie ma ani jednego saloniku, który honorowałby którąś z kart, które posiadam, czyli PriorityPass, LongeyKey czy DinnersClub. Są tylko saloniki dla pasażerów biznesklasy, w tym salun Star Alliance. Jak na takie duże lotnisko i taki duży terminal to wstyd. W takiej Warszawie, gdzie lotnisko jednak dużo mniejsze niż w LAX (nawet biorąc pod uwage Warszawa-Radom-Modlin ), to są dwa saloniki które honorują w/w karty, więc w WAW mógłbym 6 razy wejść , a w LAX ani razuZ lepszych wieści to trafiliśmy na tę samą załogę z którą przylecieliśmy do LAX, niestety podróż już nie całkiem z przodu się odbywała, ale i tak było fajnie. I tutaj ciekawostka: biznesklasa pełna po dach, w premium economy 19 pasażerów na 21 miejsc, w ekonomiku hulał wiatr, tak na oko zajętych było 40% miejsc (więc sporo pasażerów podróżowało na leżąco mając 3 fotele do dyspozycji). Karty menu: Amenity kit (dawniej w premium economy dawali jeszcze skarpety): Welcome drink jest tylko non-alco, a skoro nie byliśmy w saloniku, to jest to istotna niedogodność (żeby nie było gadania, była zgoda na publikację wizerunku) poniżej degustacja białych win dostępnych w premium economy Mój obiad z oboma rodzajami czerwonego wina. Co prawda wg karty menu miały być żeberka, a była wołowina, ale i tak było OK. Ciastko, tzn brownie bardzo smaczne Obiad sąsiada, tzn jego kurczak: Z win czerwonych wygrywa Shiraz. Wina jednak z półki niżej niż w biznesklasie, no ale to jest ekonomia plus, a nawet porównując z innymi liniami biznes minus, a nie pełen biznes, więc sprawa zrozumiała. Między posiłkami są dostępne kanapki, słone oraz słodkie przekąski Po kilku godzinach snu za oknem widzę takie widok. To już gdzieś nad Norwegią: Pora na śniadanie w porze obiado-kolacji w PL Wlatując do PL widać było Zalew Szczeciński oraz jakoś tak dziwnie przebiegającą wzdłuż granicy linię chmur Moje wrażenia z premium economy LOTu: uważam, że to jedna z najlepszych klas Y+ z linii jakimi leciałem, o wiele lepsza do tego co oferuje Lufthansa, zarówno pod względem jedzenia, serwisu (w LOT są dwie osoby cabin crew dedykowane do Y+) oraz kabiny - jest np zasłonka oddzielająca Y od Y+, a także wygody fotela, w tym przestrzeni na nogi, zwłaszcza w pierwszym rzędzie tej kabiny. W Warszawie obyło się bez żadnej kolejki do kontroli paszportowej, ale następnie czekały nas 4 godziny siedzenia w saloniku Polonez, bowiem rozkład do KTW jest słaby (w dodatku niestety o tej porze salonik Yonelle już zamknięty i wybór posiłków skromy, ale na szczęście nie byliśmy głodni ani spragnieni To tyle raportu z krótkiej, bo 5 dniowej eskapady do Kalifornii. Dziękuję za uwagę | |
| Autor: | QbaqBA [ 16 Kwi 2022 21:04 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
tropikey napisał(a): A na marginesie, do tej pory byłem święcie przekonany, że Ty jesteś @QbaqBA Oj nieeee, ja to w samym Yosemite przynajmniej 3 dni bym przesiedział | |
| Autor: | Kacper Szymanski [ 16 Kwi 2022 21:54 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Super relacja! | |
| Autor: | BabuK [ 16 Kwi 2022 22:06 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
QbaqBA napisał(a): tropikey napisał(a): A na marginesie, do tej pory byłem święcie przekonany, że Ty jesteś @QbaqBA Oj nieeee, ja to w samym Yosemite przynajmniej 3 dni bym przesiedział Teraz było mało czasu na wszystko, więc biegiem zaliczyliśmy najważniejsze atrakcje. Jest powód by znów polecieć | |
| Autor: | hank [ 17 Kwi 2022 20:55 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
Relacja top-notch | |
| Autor: | BabuK [ 17 Kwi 2022 21:52 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
hank napisał(a): Relacja top-notch To zależy na kogo się trafi. Mnie się zapytali po co i dlaczego tak krótko, a kolegę trochę wałkowali. Ale jak masz uczciwe zamiary, a nie zamierzasz aktywności terrorystycznej uskuteczniać, prochami handlować itp, to spoko."Tourist & shopping" to klucz. Dobrze pamiętać gdzieś będzie pierwszy nocleg i co jest celem podroży . Mój oficer się uśmiechnął jak mu powiedziałem, że celem bylo się przelecieć po covidzie, a skoro padło na US, to pozwiedzam i zrobię zakupy | |
| Autor: | mapa [ 18 Kwi 2022 03:20 ] |
| Temat postu: | Re: Na kilka dni do Kalifornii LOTem w C i Y+ |
hank napisał(a): Relacja top-notch Od nas kilka dni temu w LAX pani tylko wzięła paszporty (rodzina 4 os), zdjęcie każdej osoby, nawet bez odcisków palców (pewnie już w systemie mieli), wbita pieczątka i dziękuje. Ani jednego pytania…Kart attestation oraz deklaracji celnych nikt nigdzie nawet nie zbierał. | |
| Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |