Autor: | Anonymous [ 24 Wrz 2021 00:28 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Moim zdaniem ponowny wyjazd w to samo miejsce bardzo pozwala ograniczyć całą tą gorączkę must see, która bierze się z braku czasu. Jak pojedziesz raz zwiedzisz szaleńczo to kolejnym razem nawet po roku, albo dwóch juz tego ciśnienia nie ma. Wtedy jest luz, chill i wypoczynek bo wszystko wiedziałeś więc masz czas, zdjęcia zrobione, znajomi już widzieli więc nie ma co szaleńczo pstrykać, a do tego, za 3 -4 razem czujesz się jak u siebie i odpadają wszelkie stresy transportowe:-). To jest ciekawe, że zmienia się wówczas postrzeganie takiego miejsca, które wcześniej była turystycznym kołchozem, brakiem atmosfery, a jednak jak zostaniesz dłużej, turyści wyjadą to miejsce ma swój klimat, którego się nie dostrzegało na początku. |
Autor: | cccc [ 24 Wrz 2021 03:39 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Mnie akurat interesuje to wszystko, co dla innych nie jest interesujace. Lubie odludne, albo trudno dostepne miejsca, gdzie jest malo turystow. Zreszta trudno o „must see“ zima na kompletnym odludziu w Grenlandii, czy np. na Antarktydzie. Wtedy dopiero moge wyluzowac, odpoczac i zapomniec na jakis czas o internecie i telefonie komorkowym. Uwielbiam poznawac ludzi, kulture, byc zaproszonym do domu przez miejscowych, skosztowac domowej kuchni, oraz uczyc sie jezykow krajow, ktore odwiedzam. Poniewaz przewaznie sam podrozuje, to jest znakomita okazja. poznac wiele ciekawych ludzi. Moze kiedys myslalem inaczej, ale dzis wole skorzystac z fajnych masazy czy zjesc kolacje w lokalnej knajpce, niz zwiedzic na sile swiatynie buddyjska, krotko przed zamknieciem, bo akurat „must see“. Przestalem przejmowac sie i robic research o krajach, ktore zwiedzam, gdyz moge podjac decyzje na miejscu, bez sztresu i lubie niespodzianki. Dopiero po powrocie czytam w necie, czy kupuje ksiazke podroznicza, aby porownac z moimi wrazeniami. Wiele wyjazdow to totalny spontan i nie ma czasu na dokladny research, np. egzotyczny Afganistan zamawialem na „lapu capu“, byla to nagla, awaryjna zmiana planow podrozniczych. Na miejscu sie przekonalem, jak malo wiem o tym kraju, ale za to byla wieksza przygoda, bo jechalem bardziej na luzie. Podobnie bylo z Jemenem i Burundi. Jesli zaczniemy wglebiac sie o czyhajacych niebezpieczenstwach to przechodzi ochota. De facto nie zdawalem sobie sprawy, ze w Mazar zobacze najpiekniejszy Meczet, bede jechal kilka razy przez tereny kontrolowane przez Talibow, a krajobrazy np. w Band-e Amir naprawde zwalaja z nog. Warto tez wspomniec o wysmienitej lokalnej kuchni. Lokalna kuchnia to wazny element moich wypraw. Fotorelacja oczywiscie bedzie i chetnie posle linka, bo ostatnio wiele requests na pw o tym fascynujacym kraju. ![]() Mam swoje miejsca, do ktorych regularnie wracam. Takim przykladem moze byc NY, gdzie spedzilem 10 weekendow, ale wszystkich „must see“ nie zwiedzilem. Lubie atmosfere tego miasta oraz sa swietne bary i restauracje. Poza tym, jak juz wczesniej wspominalem w moich postach, bardzo mile wspominam czas spedzony z Lokaskami, ktore pokazaly mi swoje kraje od innej strony, nie tej turystycznej… ![]() Milego dnia. |
Autor: | eskie [ 24 Wrz 2021 10:33 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
pabien napisał(a): Też tak robię. Na przykład w Atenach pojechałem na koniec lini metra i ech, Ty!!!, TAKIEGO pontona zmarnowałeś ![]() ![]() ![]() |
Autor: | marcinsss [ 24 Wrz 2021 10:57 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
MUST SEE sugeruje że coś muszę. A w życiu!!! Na wakacjach, to ja bardzo niewiele muszę. Myślę, że każdy przechodzi ewolucję w sposobie, w jaki chce poznawać świat. Od zorganizowanych wycieczek z pilotem czy "panią od gegry" przez hotele "Olinkluded" i obiekty ze wszystkich możliwych list "Cudów Świata", aż po snucie się bez celu po jakichś zadupiach. I myślę, że świetnie tu pasuje cytat:: "Turysta widzi to, co przyjechał zobaczyć. Podróżujący widzi to, co ma przed oczami” – G.K. Chesterton Robię research przed prawie każdym wyjazdem, nawet dość dokładny, ale nie po to, by zaplanować każdy krok, tylko z powodu, o którym napisał już @Misiatek: Cytuj: wkurzałoby mnie odkrycie post factum, że za rogiem było coś niesamowitego, a ja poszedłem w przeciwną stronę, Kilka razy mi się to zdarzyło... |
Autor: | cart [ 24 Wrz 2021 11:00 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
igore napisał(a): A mogłeś być pierwszym, który jest usatysfakcjonowany po podróży z niemowlakiem ![]() Ale tu nie chodziło o to, że z niemowlakiem, tylko, że mało intensywnie ![]() Młody dawał radę. |
Autor: | kat_lee [ 24 Wrz 2021 13:24 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Należę do tych osób, które wyszukują wszystkie must see, a potem selekcjonują, czy są rzeczywiście takie must. Na ogół nie są ![]() ![]() ![]() |
Autor: | cccc [ 24 Wrz 2021 17:56 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Nie mozna ogarnac wszystkich „must-see“, wtedy nie zostanie dla innych… ![]() Nie ma uniwersalnego sposobu na podroze, bo z pewnoscia kazdy ma swoj indywidualny, ulubiony styl podrozowania, jesli nie koliduje zbytnio z ograniczeniami finansowymi. Mysle, ze najwazniejsze to robic tak, aby wrocic z podrozy zadowolonym. Jeden skleci sobie wyjazd od linijki, a drugi wybierze biuro podrozy. Nie jestem zwolennikiem, ale nie przeszkadza mi, gdy ktos zamawaia ALL-IN, wazne, aby spedzil fajny czas i wrocil zadowolony. Podczas moich wyjazdow staram sie sobie nic nie zalowac, ale niekoniecznie musza to byc wypasione wakacje, najwazniejsze, ze sie umiemy cieszyc ta chwila. Gdy mi sie kraj, czy konkretna destynacja podoba to chetnie odwiedze po raz kolejny. Takim przykladem moze byc 4 x Tanzania, albo np. Belgrad, gdzie bylem wiele razy. Za kazdym razem odkrywam cos nowego, bylo jeszcze bardziej na luzie, atrakcji nie brakowalo, a szczegolnie gdy opanujemy troche lokalne jezyki. Samo zycie jest podroza i lubie cieszyc sie z malych rzeczy. Kazdy z nas moze miec inne preferencje. Kocham pustynie, tak jak inni morze i zawsze, gdy przebywam na pustyni to mam wrazenie, ze jestem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie, mimo ze innym sie wydaje, ze na pustyni nic ma. Moim prywatnym „must-see“, a wlasciwie lepiej brzmi „should-see“, gdyz nic na sile, byla wlasnie nie atrakcja, ale destynacja. A wiec bardzo chcialem zobaczyc Socotre, jeszcze przed masowym turyzmem. Nie dawalo mi spokoju i przyznam, ze sie troche uwzialem i nie poddawalem. Potrzebne byly az 3 podejscia i nie szczedzilem srodkow finansowych, az sie wreszcie udalo. Widocznie dane mi bylo zwiedzic ta magiczna wyspe. Na chwile obecna zadne „must-see“ nie istnieje, nie mam tak, ze „musze“ gdzies pojechac i koniecznie cos zobaczyc. De facto jestem bardzo zadowolony z tego, co do tej pory widzialem. Btw „must-see“ to komiczna nazwa, wole slowo „atrakcja“. Na pewno nie „must“, ale mam kilka skromnych zyczen, miedzy innymi chcialbym zobaczyc Sosnowiec, pojechac w Bieszczady i przejechac sie łódką po Bugu. Od wybuchu pandemii podrozowanie po swiecie stalo sie o wiele trudniejsze. Planujac podroze, trzeba bardziej sie postarac i dopasowac do istniejacych przepisow, a na miejscu moze okazac sie, ze atrakcje turystyczne (must-see) moga byc zamkniete. Mimo to dosc sporo podrozowalem w okresie pandemii i fajnie bylo, nie tylko w Afryce, Jemenie czy Afganistanie, ale np. w Kirgistanie. "Podróże to jedyna rzecz na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi" Udanego weekendu. |
Autor: | p.wl [ 01 Lis 2021 16:26 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
marcinsss napisał(a): MUST SEE sugeruje że coś muszę. A w życiu!!! Na wakacjach, to ja bardzo niewiele muszę. O, to, to!Nie lubie byc zakladnikiem, zakladnikiem wyjazdu. Wiele osob popelnia blad zakladajac, ze w dane miejsce/a juz nie powroci, stad ten uporczywy przymus zobaczenia wszystkiego. "Mamy w XXX dwa dni, musimy odhaczyc [tu lista 50 miejsc, zabytkow, widokow]. Jestesmy przy must-see nr 29, nie wchodzimy do srodka, bo drogo, bo plan dnia sie posypie, pykamy fotke i biegniemy do numeru 30, a za tydzien nawet nie bedziemy pamietac, co widzielismy i dlaczego." Bo wakacje sa dla nas, nie odwrotnie. I dlatego np. w ostatnich latach 4 razy zwiedzilem Luwr, a na wieze Eiffla nie wyjechalem ani razu - bo taka mialem ochote, czy tez jej brak. No, ale oczywiscie co kto woli, wiec, jak zawsze - YMMV. |
Autor: | Aga_podrozniczka [ 02 Lis 2021 16:30 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Ja zrobilam sie leniwa i plyne z pradem. Czasami nawet dokladnie nie czytam co jest warte zwiedzenia w danym miejscu, tylko patrze sobie na mape i jade/ide. Ewentualnie przegladam jakies ulotki na miejscu. Pewnie przegapiam jakies wazne i ladne miejsca, ale za to odkrywam inne. Nie czytam zadnych poradnikow "must see", nie przegladam Trip Advisora, itp. Jak wybieralam sie do Korei na sezon kwitnacej wisni, to oczywiscie poczytalam, gdzie sa ciekawe festiwale i gdzie warto jechac, ale na miejscu wybieralam cel bazujac na pogodzie i zaawansowania kwitnienia. Mialam tylko hotel na pierwsze 2 dni, a reszte rezerwowalam na biezaco. W niektore miejsca spoznilam sie, bo juz drzewka przekwitly, ale i tak bylo ciekawie. Kiedys bardziej przygotowywalam sie do podrozy i pamietam, ze w 2012r jak bylam z kolega w Chorwacji, to on mial wszystko rozpisane co trzeba zwiedzic, kiedy opuscic Dubrownik, bo bedzie najwiecej statkow, itp. Jak bylismy na "Car Porn Trip" w 2013, to tez byl caly harmonogram co bedziemy zwiedzac: Porsche Osnabrueck, a potem Stuttgart: Porsche, Mercedes, BMW i na koniec wypad do GaPa. Potem i tak zamienilismy kolejnosc, by wykorzystac optymalnie pogode. Niestety hotele byly na sztywno zarezerwowane i kursowalismy w te i z powrotem miedzy miastami. A ile sie nameczylam, zeby przekonac kolege, zebysmy zostali dzien dluzej, bo ladna pogoda. Od tego czasu, jak jezdze na road trips, to z grubsza przygotowuje plan podrozy, a raczej miejsca, ktore biore pod uwage, a potem w zaleznosci od pogody wybieram cel. A hotele rezerwuje tego samego dnia albo dzien wczesniej. A jak przerzucilam sie na namiot, to jeszcze latwiej, bo nie trzeba nic rezerwowac. Moja ulubiona forma podrozy, to wlasnie takie road trips na luzie, gdzie plyne z pradem i pogoda. Wada jest oczywiscie spedzanie czasu na wyszukiwaniu informacji o kolejnym miejscu i sprawdzanie noclegow. |
Autor: | Tomasz101 [ 02 Lis 2021 18:16 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Ktoś wcześniej napisał, że liczą się zainteresowania "pozapodróżnicze" i to jest to. Dlatego dla mnie np. w Atenach najciekawszy i must see był Georgios Averoff, bo to jedyna w swoim rodzaju atrakcja w Europie, a greckich ruin naoglądalem się na Sycylii ![]() A poważniej to lubię pojechać po kilka razy w to samo, czy też zbliżone miejsce, bo to wtedy zwiedza się wolniej i bez presji. Jeśli jestem gdzieś w sezonie to must see raczej omijam i szukam rzeczy nieoczywistych, ale poza sezonem i jak nie ma kolejek, to czemu nie. No i staram się planowac wycieczki skromnie obszarowo. Np. nie Wlochy, nawet nie Apulia, ale jednego roku Salento, następnego Apulia środkowa, za rok Gargano itp. Sycylię też nie na raz, ale na 3-4 co najmniej. |
Autor: | Anonymous [ 02 Lis 2021 20:02 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
Ha! ![]() ![]() W drodze do Centrum Stavrosa Niarchosa specjalnie dla niego wysiadłem. ![]() (Dla nieznających tematu: Georgios Averof to jedyny na świecie zachowany krążownik pancerny). Lubię te smaczki, nieoczywistości, miejsca i obiekty, właśnie poza tą listą MUST SEE serwowaną na każdym blogu i stronie. |
Autor: | Tomasz101 [ 02 Lis 2021 20:19 ] |
Temat postu: | Re: MUST SEE |
I można wejść do środka i w przeciwieństwie do Aurory jest oryginalny. Na przyszły rok zawzialem się na Ukrainę bo nigdy nie byłem i ostatecznie na pierwszy raz wybrałem Odessę że względu na park - Muzeum Bohaterskiej Obrony Odessy, ale rodzinie mówię, że że względu na plażę i morze . Ps. Warsawreceiver - jak lubisz takie klimaty i nie boisz się jeździć pod prąd to polecam Portsmouth - 6 okrętów w muzeum marynarki, a do tego w pobliżu artyleria w Fort Nelson i czołgi w Bovington. |
Strona 2 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |