Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Mieszając pasje...
mieszajac-pasje,1504,89705
Strona 1 z 1

Autor:  ane.wald [ 02 Mar 2016 11:14 ]
Temat postu:  Mieszając pasje...

Piątkowy lot z Warszawy do Budapesztu, poniedziałkowy przejazd z Katowic do Warszawy. W międzyczasie chwila w dwóch innych europejskich miastach. Ramy czasowe mojego ostatniego lutowego weekendu i zrealizowanie, może nie marzenia a śmiałego pomysłu pojawienia się na sto pięćdziesiątych derbach Belgradu.

Od dłuższego czasu chciałem trafić do Serbii z tego powodu, więc pierwszy odcinek lotu kupiłem jeszcze w październiku, a była to bodajże trasa: Belgrad (BEG) – Larnaka (LCA). Wiedziałem, że jak się postaram, to w miarę sensownie da radę złożyć całą podróż. Dzięki środkom zgromadzonym na koncie Wizz, w ciągu kolejnych dwóch miesięcy doszły rezerwacje Warszawa (WAW) – Budapeszt (BUD) oraz Larnaka (LCA) – Katowice (KTW) z dopłatą niecałych czterdziestu PLN. Dzięki wcześniejszemu wczytaniu w kolejowe forumowe tematy, zarezerwowałem także miejsce w czteroosobowej kuszetce na trasie Budapest Keleti – Beograd za dwadzieścia pięć EUR. To chyba tyle o transportowych kosztach.

Wielce się nie przygotowywałem do wyjazdu, czego najczęściej później żałuję. W Budapeszcie miałem mieć tylko symboliczne pięć godzin do pociągu, w którym miała mnie zastać noc. Zawsze sprawdzam jednak czy coś się akurat nie dzieje w kulturze na https://www.jegymester.hu/. Padło na: Cyganerię Pucciniego w Erkel Theatre, z którego miałbym niecały kilometr do przejścia na Keleti, co mnie podwójnie ucieszyło. I na to się zdecydowałem za całe 700 HUF.

Wracając jednak do początku, spakowany w plecak podręczny stawiłem się na jedynym warszawskim lotnisku i jakież było miłe zaskoczenie, gdy w autobusie dowożącym do samolotu, zauważyłem kolegę @sko1czka z bliskimi. Zaimponowało mi to jak ich troskliwie ogarniałeś podczas wspólnej podróży w samolocie i autobusie do metra M3!

Ja w dresach, obok akurat korporacyjni ludzie, pytający co im polecę za miejscówkę na wieczór i po co na skrzydła jest wylewany jakiś płyn pod ciśnieniem. Jedyną moją odpowiedzią na pierwsze pytanie była wspomniana opera ale nie wyglądałem chyba zbyt przekonująco. Trochę porozmawialiśmy, życząc sobie po punktualnym przylocie na lotnisko przyjaciela Chopina, wielu wrażeń. Gwoli formalności, do Erkel Theatre dotarłem już w bardziej wyjściowym stroju.
Załącznik:
DSC01102.jpg
DSC01102.jpg [ 176.48 KiB | Obejrzany 5357 razy ]
Libretto znałem wcześniej, więc bacznie obserwowałem Mimi i Rodofla. W przerwie odbyłem sympatyczną rozmowę z moim węgierskim sąsiadem, który w Krakowie brał udział w jakimś międzynarodowym projekcie naukowym. Nie wiem czemu miałem ciężkie dziesięć minut, prawie za bardzo się wyciszyłem, jednak dotrwałem do końca bez problemu i podczas kolejnej serii braw, opuściłem dyskretnie salę, by udać się na dworzec kolejowy.

Z tym przejazdem międzynarodowym jest tak, że na maila dostaje się jedynie unikalny kod, który trzeba wklepać później do specjalnego automatu, drukującego bilety. Oddzielnie przejazd w drugiej klasie i kuszetka. Mi akurat bilet na przejazd utknął i za pomocą linijki, razem z gościem z informacji po kilku chwilach, na szczęście udało się go wydobyć z maszyny. W moim wagonie panował przed odjazdem półmrok. Ja pierwszy dotarłem do przedziału, potem moich dwóch współtowarzyszy akurat z CSKA Moskwa, co można było zauważyć na ubraniach z motywem trupiej czaszki, choć jeden pod bluzą miał akurat sieciowego t-shirta z Myszką Miki. Jako że nikt nie wiedział komu jakie łóżko się należy, to nieskromnie ja porozdzielałem miejsca w tym przybytku. Ja po polsku, oni po rosyjsku, jakoś poszło. Szykowałem się do snu, oni natomiast w momencie, gdy pociąg ruszył wyjęli nakrętkowe węgierskie różowe wino, co z tego wszystkiego najbardziej mnie zaskoczyło. Wiadomo, oszczędzali się przed gościną Grobarich. Jeden wziął tylko jednego porządnego łyka lecz chyba nie do końca był zadowolony ze smaku. Oddał koledze, motywując pijącego trzykrotnym: dawaj! Na dobre nie wyjechaliśmy z Budapesztu, bo po trzech minutach wspólnej jazdy, butelka była już pusta (taki ichniejszy listerine) i również zasypiali. O pierwszej w nocy szybka kontrola mojego dowodu i ich paszportów, by o siódmej rano powitać Belgrad!
Załącznik:
DSC01129.jpg
DSC01129.jpg [ 222.88 KiB | Obejrzany 5357 razy ]
Rano przeszedłem się odrobinę nad Sawę by popodglądać wędkarzy, chłonąłem nieturystyczny klimat. Później wymieniłem trochę EUR, by za 290 RSD zakupić bilet dobowy w kiosku obok dworca. W porze sobotniego śniadania trafiłem do chłopaków, z którymi we czwartek widziałem się jeszcze na Okęciu, dogadując zakupu biletu. Znalazła się więc sposobność na wspólne spędzenie czasu w serdecznej atmosferze, za którą dzięki @Lukasz G! Mieliśmy zobaczyć się na meczu, więc korzystając z okazji, skoczyłem jeszcze do hotelu.

Trzygwiadkowy Rex miał całkiem dobre opinie pomimo trochę obskurnego wyglądu z zewnątrz. Zameldowanie bez problemu a literówka w nazwisku skwitowana, że najważniejsze jest to, że pojawiła się właściwa osoba. Od stadionu dzieliły mnie dwa przystanki trolejbusem nr 41. Wszędzie dawało się zauważyć służby. Na ulicach przybywało ludzi ubranych na sportowo.

Dotarłem pod stadion, pod właściwe wejście V. Wskazał mi je mężczyzna, z którym kawałek drogi rozmawiałem na tematy około podróżnicze, ściszył natomiast głos, gdy wyjawił komu kibicuje, po czym każdy poszedł w swoją stronę. Nawet nie siliłem się na szukanie swojego miejsca, wyznaczonego na bilecie, ponieważ na dwadzieścia minut przed meczem większość trybuny była zajęta, gdyż ten ponad trzydziestotysięczny stadion się powoli zapełniał. Ucieszył głośny doping z obydwu stron i żywiołowość wokół nas. Jak potem się okazało, podczas strzelanych kolejnych bramek, kibice dwóch zwaśnionych drużyn, byli na naszym sektorze wymieszani, dochodziło z tego powodu do pyskówek ale nikt nie chciał awantury, nie mając pewności kogo ma po swojej lewej i prawej stronie w przewadze.
Załącznik:
DSC01291.jpg
DSC01291.jpg [ 229.66 KiB | Obejrzany 5357 razy ]
Paliło się tego popołudnia sporo pirotechniki i choć kilkukrotnie przerywano z powodu chwilowego zamglenia, ogólnie bardzo na plus. To tylko uświetniło te wyjątkowe spotkanie, z resztą chyba każdy na to czekał i tego się spodziewał. Wywieszono sporo płócien, raziła mnie jedynie niesławna imperialka, z którą jakiś czas temu fotografowała się polska ekipa. Mecz był bardzo zacięty, ostatecznie wygrała, grająca w dziesiątkę od siedemdziesiątej minuty, Crvena (1:2), będąca na gościnnych występach przy Humskiej. Radości ich nie było końca, tak jakby właśnie zdobyli mistrzostwo. Jeden z piłkarzy został poproszony o meczowe getry, skoro koszulki nie chciał oddać.

Ze stadionu wyszliśmy na kolację do knajpki blisko stadionu, alkohol z powodów bezpieczeństwa nie mógł być sprzedawany jeszcze przez godzinę po meczu. Nasz kelner Miłosz, który już niektórych wcześniej poznał, zadbał by niczego nie brakowało. Po wszystkim trafiłem powoli do hotelu, była dwudziesta druga a przed siódmą wylatywałem na Cypr.
cdn.

Autor:  JarekGdynia [ 02 Mar 2016 11:43 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Tam pirotechnika jest dozwolona czy tak jak u nas odpalają pomimo nakładanych kar?

Autor:  ane.wald [ 02 Mar 2016 11:55 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Z tego co się orientuję to jest zakazana ale ruchowi ultras to nie przeszkadza ;)

Autor:  Japonka76 [ 02 Mar 2016 16:09 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Jak to dobrze, że mają w punktach informacyjnych linijki :lol:

Autor:  ane.wald [ 02 Mar 2016 17:00 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Był na to najwidoczniej przygotowany, bo wcale nie wydawał się zaskoczony.
Lepiej przyjść te parę minut wcześniej na dworzec, żeby był czas na interwencję ;)

Autor:  Anonymous [ 02 Mar 2016 17:16 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

@ane.wald, ciekawa relacja i dobrze się zapowiada. Będę ją śledził.
Sam byłem w Belgradzie na meczu Crveny z jakimiś ogórkami, to policji przed stadionem prawie tyle co w Warszawie przed Polska-Rosja na EURO. Trochę przesadzam ale tylko trochę :)

Autor:  sko1czek [ 03 Mar 2016 12:18 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

@ane.wald Podróż z dwojgiem 80- latków to trochę inna podróż, ale było super.
Dzięki za miłe słowa.

Autor:  Ancyna [ 18 Mar 2016 22:34 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Kiedy ciąg dalszy? :)

Autor:  ane.wald [ 25 Mar 2016 12:24 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Wstyd się przyznać, że zapomniałem, bo mnie powiało na chwilę do Aten.
Niedługo więc nadrabiam zaległości @Ancyna, dzięki ;)

Autor:  krasnal [ 02 Gru 2016 09:40 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

@‌ane.wald‌, niedługo - czyli kiedy?

Autor:  ane.wald [ 02 Gru 2016 09:55 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

Do końca roku ale dobrze, że przypomniałeś. :)
Przy okazji mi wstyd :oops:

Autor:  Japonka76 [ 20 Gru 2016 16:22 ]
Temat postu:  Re: Mieszając pasje...

A ktoś wczoraj opowiadał o niezakończonych relacjach na forum. :lol: To ja swoją piszę raptem 2 miesiące a na Twoją trzeba czekać 9 miesięcy :P

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/