Fly4free.pl

Polecam Havana 1957 na 405 Espanola Way , właśnie przed wylotem mi polecano i tam właśnie się udaliśmy. Jedzenie pyszne, ceny nie są wygórowane

Bay side marketplace vis a vis hardrock cafe jest the knife. All you can eat za 22$ plus tax z winem i deserem

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Trochę odswieże temat.
El Brazo Fuerte Bakery w Little Havana (wiem, że to nie South Beach, ale nie będę dla jednej knajpy zakładał nowego tematu).


Bardzo fajna piekarnia, z bardzo dobrymi wypiekami ( zwłaszcza krokiety) i bardzo niskimi cenami (od około ~1,5$ za sztukę). Jedynie minus to lokalizacja. Takie tyowe zadupie i trzeba kawałek podejść z buta.

Las Olas Cafe w South Beach. Kuchnia kubańsko mieszana




Jedzenie całkiem niezłe (zwłaszcza Empanadas), świetna kawa, ceny przyzwoite. Zwykle trafiałem na kolejkę, więc trzeba chwilę odstać.

Na początek może prośba do moda o zmianę nazwy np. na "Miami - gdzie zjeść?" Bo chyba już dawno temat wyszedł poza Miami Beach

Podczas naszego kilkudniowego pobytu raczej unikaliśmy restauracji, bo ceny nie zachęcały. Jeśli chodzi o śniadania to tutaj zdecydowanie wygrywał Walmart (głównie dzięki temu że w wynajmowanych pokojach zawsze była lodówka i mikrofala) i albo sandwich do podgrzania albo sałatka. Zwłaszcza po kilku dniach z kuchnią amerykańską rzucaliśmy się na sałatkę jak Reksio na szynkę.

Lunch i tutaj praktycznie zawsze lądowaliśmy w tym samej sieci, czyli stacja benzynowa RaceTrac. Jest tego pełno w okolicy Miami i ogólnie na Florydzie. Na plus dość duży wybór jedzenia, dobra i tania kawa świeżo mielona na ciepło i zimno (co nie jest standardem na amerykańskich stacjach). Kawałek pizzy 2,99 + drugi za 1$. Do tego burgery, corn dogi, hot dogi, rożne zawijasy w tortillach itp. Mają też automat z lodami, a właściwie z ich lepszą wersją czyli frozen yoghurt. My za lekki lunch 2 dorosłych + 6 latka płaciliśmy w granicach 11-15$.

Kolacji szukaliśmy głównie w lokalnych sieciach i zdecydowanie unikaliśmy takich dostępnych w Polsce. Zdecydowanie najciekawsza była sieć Pollo Tropical. Korczaka podawali grillowanego (czyt. jak u nas z rożna) do tego ryż, czarna fasola i panierowany platan. Byliśmy tam jakoś na początku pobytu i uznaliśmy że lekko niedoprawione i jakoś bez szału, ale później na tle reszty lokali uznaliśmy, że jednak na tle konkurencji Pollo Tropical wyróżniało się pozytywnie.

Po drodze z Key West zaliczyliśmy Taco Bell. Ogólnie bez szału, ale zjadliwe i cenowo przystępne.

Texas Church Chicken - hmm, raczej nie polecam. Typowy kurczak w panierce. Całość przeraźliwie tłusta - całe ćwiartki kurczaka to zdecydowanie za duże kawałki. Ciężko było to jeść, bo taki wielki kawał był długo gorący w środku.

Z ciekawszych i przystępnych cenowo miejsc jeśli ktoś ma nocleg na przedmieściach, to warto szukać niedużych centrów usługowo-handlowych. Nie mam tu na myśli dużych centrów typu mall, tylko takie lokalne - parking a w koło niego lokale z jedzeniem (w dobrych cenach), szewc, szklarz, dentysta, weterynarz. My w takim znaleźliśmy smaczną pizzę w okolicy 10-12$ (Jerry & Joe's Pizza) - chyba mają kilka lokali.

W ramach podsumowania:
- córka jadła głównie pizzę, bo o ile lubi wszelkie panierowane kurczaki to w stanach jej nie smakowały
- frytki podawali zazwyczaj w posypce przyprawowej, która była dziwnie uzależniająca.
- w większości lokali do picia można było wziąć jedynie napoje gazowane
- warzyw nie było wcale
- pieczywo (przynajmniej w Walmarcie) wyglądało strasznie.
- wszystko było znacznie słodsze (córka nie była wstanie wypić gorącej czekolady, co się dzieciom raczej nie zdarza)
- Jak mieliśmy kilkudniowy rejs z portu Miami, to na śniadaniu miałem zawsze wielki uśmiech ulgi kiedy mogłem sobie wybrać 3 rodzaje ciemnego pieczywa.
- Za to "odkryłem" na nowo wino Sutter Home za 5,49$

P.S.
jeszcze znaleźliśmy świetną knajpkę ale w Orlando Pho Drive Thru z kuchnią wietnamską. Żona jadła zupę pho i jej smakowała (dla mnie nieco za aromatyczna) a ja sandwicha wietnamskiego i był pycha