Temat dotyczy Masady, ale skoro pojawił się już wątek Ein Gedi i Ein Bokek to się wypowiem:
Ein Bokek to bardzo skomercjalizowany kurort, osobiście źle się czułem przejeżdżając przez niego, miejsce przygotowane pod wygodnego turystę z grubym portfelem. I, wbrew temu co wszyscy piszą, NIE ZNAJDUJE SIĘ nad Morzem Martwym! Połączenie południowego zbiornika z północnym (głównym!) zanikło, to już dwa oddzielne jeziora. Jeśli ktoś czuje się geograficznym purystą, to musi jednak wybrać się nad M. Martwe na partyzanta, co proste nie jest.
W terenie zorientowałem się, że plaża w Ein Gedi, położona trochę dalej niż hostel i wejście do parku narodowego, istotnie uległa zniszczeniu, zmieniono także przebieg drogi w tamtym miejscu. Ale nie widziałem nikogo, kto próbowałby tam choćby podchodzić. Natomiast koło parkingu obok hostelu znajduje się dosyć strome zejście po gruzie, otoczakach i mieszaninie ewaporatów (sól, gipsy : P). Na miejscu wszędzie kryształy soli (bardzo ostre!) i gruz. W tym miejscu nie ma piasków, istnieje natomiast ryzyko przy schodzeniu w dół jak i możliwość zranienia o ostrą sól. Pierwsze nie było znaczące, natomiast połowa ekipy istotnie pocięła się solą, i to poważnie. Na własną odpowiedzialność : P
W sumie przewinęło się tam ok 20 osób. Rozbawiło nas, że nie było tam jednak Polaków, ani innych Słowian
Na brzeg morza na terenie Palestyny nie można przejść - jest zabronione. 