Autor: | Moya [ 16 Lip 2014 22:36 ] |
Temat postu: | Maroko - styczeń 2014 |
Postanowiłam opisać naszą pierwszą podróż do Maroko, ponieważ niektóre wspomnienia się zacierają, a tak może zostaną na dłużej ![]() ![]() "Niestety" większość ciekawych fotek ma charakter rodzinny, tutaj wybrałam zdjęcia poglądowe. Nasz pobyt to termin 20-27 stycznia 2014, natomiast cała podróż trwała dwa dni dłużej. Jako że lot był z Berlina o 13.30 (Easy Jet - 370 zł RT), jechaliśmy z dziećmi a do pokonania mieliśmy drogę z Gdańska zdecydowaliśmy się na wersję lux, czyli nocleg po drodze. Wyjazd PKP 19.01 o 12 w południe do Szczecina - na miejscu po 17tej. W Szczecinie nocleg w Schronisku CUMA http://ptsm.home.pl/index.php . Bardzo polecam, niezbyt drogo a czysto i tanio. Stamtąd o 9 rano 20-go wyruszyliśmy PKSem na lotnisko Schonefeld (bilety w promocji po 4,99 i 14,99). Lot o czasie i już po 4 godzinach postawiliśmy stopy na innym kontynencie ![]() ![]() Różnica temperatur ogromna. W Polsce -20, tam + 17. ![]() Na lotnisku po otrzymaniu stempelka w paszporcie mijamy oblegany przez wszystkich kantor i wychodzimy ze strefy przylotów do holu głównego. Tam bez kolejki wymieniamy nasze euro na mady z o wiele korzystniejszym kursem. Z lotniska autobusem z do centrum Marrakeszu jechaliśmy ok. pół godziny, 25 MAD/os. Jako że to nasz pierwszy pobyt w takiej kulturze i nie znając do końca realiów, pierwszy nocleg zarezerwowaliśmy jeszcze w domu przez internet. Padło na Hostel "Aday" (60 MAD/os.). Hostel jest w medinie tuż przy placu Jama El Fna (dosłownie 2 minuty). Gdy dojechaliśmy do centrum było już ciemno i tutaj pierwszy zonk - jak trafić na miejsce. Niestety zawiodła technika - tab nie mógł znaleźć GPSu... no ekstra. Pomni o doświadczenia z forum, nie chcąc trafić na naganiaczy, podeszliśmy prostu do policjantów z pytaniem o drogę. Oni oczywiście ni w ząb po angielsku, ale mieliśmy wydrukowane potwierdzenie rezerwacji, na którym był adres i nazwa miejscówki. Niestety policjant nie wiedział gdzie to jest ![]() ![]() ![]() Po zrzuceniu plecaków co robimy? Oczywiście pierwszy rekonesans! Niestety w drodze do Placu mylimy parę razy drogę ale w końcu się udaje! Nasze pierwsze kroki kierujemy do budek z sokami z pomarańczy i po wypiciu pierwszej szklanki już wiemy, że wpadliśmy po uszy ![]() ![]() ![]() No i czas na pierwszy tadżin. Tradycyjnie forumowo zaliczyliśmy Snack Toubkal. Danie było ok, ale szczerze mówiąc, nie powalało (koszt 30 dh), Nic to, i tak byliśmy zachwyceni ![]() Opici i najedzeni zrobiliśmy sobie pierwszy spacer naokoło placu i wróciliśmy do hotelu zdezynfekować się Żubrówką ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Wintermute [ 25 Lip 2014 09:10 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
a będzie jakiś dalszy ciąg? |
Autor: | Moya [ 25 Lip 2014 11:59 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Będzie ale aktualnie jestem poza domem i nie mam jak dokończyć ![]() |
Autor: | Moya [ 10 Sie 2014 21:38 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Drugi dzień przeznaczony cały na Marrakesz. Poranna kawie na tarasie ![]() Z naszego dachu zauważyliśmy taras, który jeszcze bardziej nam się podobał i postanowiliśmy później go poszukać ![]() Postanowiliśmy zjeść śniadanie na pustym o poranku placu ![]() ![]() ![]() Nie restauracja tylko jedna z budek otwarta na placu o tej godzinie, cen dokładnie nie pamiętam ale ok 15 mad za zestaw sok, herbata, placek, jakiś serek, dżem i masło ![]() Nasz punkt orientacyjny, przy tym drzewku musieliśmy skręcić w naszą uliczkę ![]() ![]() Ponieważ mielimy tylko jeden dzień skusiliśmy się na autobus Hop On - Hop Off. Wg mnie to dobry pomysł, ponieważ obwiózł nas po takich miejscach, do których napewno sami byśmy nie dotarli. Przy okazji objazdu po przedmieściach udało nam się zobaczyć kilkanaście minut wcześniej urodzonego wielbłądzika ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Słowo daję nie wiem jak tam wchodzą ![]() ![]() ![]() Jednym z naszych przystanków były oczywiście Ogrody Menara. Piękne miejsce żeby trochę odpocząć i pokontemplować. Szczerze mówiąc nie wiem jak nam się to udało ale weszliśmy za darmo... ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Spacer wzdłuż murów ![]() Cyber Park Marrakesz ![]() Ogród Majorelle ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jak to moje dzieci stwierdziły: "pomnik słupa" ![]() ![]() ![]() ![]() Po powrocie wygłodniali jak smoki postanowilimy poszukać opisywanej tu przez kogoś "okna w ścianie otwieranego tylko wieczorem przed którym jest zawsze pełno lokalsów". Nie wiem czy znaleźliśmy dokładnie to ale nieważne bo było przepyszne! Co prawda sanepid miałby tu dużo do powiedzenia i skończyło się mięso ale chłopak wyskoczył na chwilę pod ladą przez dziurę w ścianie i przyniósł coś zza rogu w woreczku, podobno wołowina ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zaspokoiwszy pierwszy głód ruszyliśmy na podbój suków. ![]() ![]() ![]() ![]() No i czas na słynną kolację-show! To, że wszędzie słychać było niewybredne dowcipy po Polsku pewnie każdy się domyśla. Natomiast kompletnie rozłożył nas na łopatki koleś krzyczący "Taniej jak w Biedronce a herbata za darmo" - tam w końcu poszliśmy jeść ![]() ![]() Na kolację były szaszłyki z różnego rodzaju mięs i do spróbowania harira. ![]() Po placu jeżdżą też wózki ze słodkościami, całkiem spory kartonik wybranych przez nas ciastek to 30 MAD ![]() Mały obchód po kolacji i do łóżka. ![]() ![]() Następnego dnia czekała nas Essaouira. Rano przed wyjściem zgadaliśmy się z panem w naszej recepcji że chcemy wypożyczyć samochody i okazało się, że wypożyczalnię ma jego siostra. Umówił nas na rano, mam nadzieję że się dogadamy. -- 10 Sie 2014 20:43 -- Jeszcze dla ciekawych parek fotek wnętrz Hotelu Sindi Sud Wieczorem ![]() i rano ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Uliczka w okolicy ![]() Więcej fotek http://www.booking.com/hotel/ma/sindi-sud.pl.html |
Autor: | madziaro [ 10 Sie 2014 22:07 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Fajny wypad i relacja, też myślimy o Maroko w styczniu/lutym! |
Autor: | Moya [ 11 Sie 2014 10:26 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Przed południem pojawiła siostra naszego recpcjonisty i udało się, po długim targowaniu, wypożyczyć dwie Dacie Logan. Koszt na 4 dni 90 zł/dzień 1 samochód. W każdej umowie wpisanych bez problemu i dopłat po trzech kierowców. Zabezpieczeniem było przeciągnięcie wypukłej karty przez żelazko i pozostawienie w dokumentach właścicielki. Przykro mi ale nieufając do końca "kobiecie interesu" dałam jej kartę już nieaktywną, ale z ważnym terminem "przydatności". Gdyby jednak coś się stało z samochodami (tfu tfu) nie mieliśmy absolutnie zamiaru uchylać się od odpowiedzialności, żeby było to jasne. Wystartowaliśmy z charakterystycznego miejsca, żeby łatwiej potem było wrócić. ![]() Essaouira przywitała nas deszczem ![]() ![]() ![]() Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Hostelu El Pacha w medinie (27 zł/os ze śniadaniem w cenie). Nie powiem, żeby łatwo było go znaleźć, tym bardziej w deszczu. Na szczęście miałam wydrukowane jakimi ulicami trzeba tam dojść, ale po polsku. Jednak pokazując któremuś z kolei sprzedawcy na straganie po nazwach ulic jakoś doszedł i pokierował nas ![]() Po zakwaterowaniu obeszliśmy najbliższą okolicę ![]() ![]() ![]() Wieczór spędziliśmy w hostelu delektując się marokańskimi winkami przywiezionymi z Marrakeszu ![]() ![]() ![]() Pokoje całkiem w porządku: ![]() ![]() ![]() Ten bysł strasznie śmieszny bo składał się z "przedpokoju, pokoju na dole i osobnej antresoli z łóżkiem. ![]() ![]() ![]() ![]() Następny dzien przywitał nas na szczęście całkiem niezłą pogodą. Widok z naszego tarasu ![]() Wymeldowaliśmy się z hostelu, zanieśliśmy bagaże do samochodów i ruszylliśmy w miasto ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Nie wiem gdzie wcięło mi mnóstwo zdjęć z miasta ![]() Zdecydowaliśmy się na przejażdżkę wielbłądami po plaży (100 mad/os., dzieci gratis) ![]() ![]() ![]() ![]() Po południu ruszyliśmy w kierunku Safi. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niestety nie mam zbyt fajnych fotek z tego miasta. Nie spędziliśmy tam dużo czasu, poza tym nie mieliśmy zaklepanego juz żadnego noclegu i ruszyliśmy dalej przed siebie w poszukiwaniu jakiego hotelu. Wieczorem dostarliśmy do Sidi Bennour i miny mieliśmy nietęgie, ponieważ nic nie mogliśmy znaleźć do spania. My jak my, ale dzieci niekoniecznie miały ochotę na nockę w samochodzie. W końcu udało nam się - coś w stylu hotelu robotniczego o dumnej nazwie Hotel des Voyageures. Całe szczęście mieliśmy tam spędzić tylko jedną nockę. ![]() ![]() "Łazienka" to te drzwi z tyłu po lewej, ledwo trzymający się podłogi sedes i prawie w tym samym miejscu tragiczny brodzik mający służyć za prysznic. Zjedliśmy szybko kolację, bo w ogólnodostępnej sali zbierali się już tubylcy na wieczorne modły. Nawet się nie rozbieraliśmy z ubrań do spania. Na szczęście cena znośna 100 mad/2 os, 120 mad/3 os. |
Autor: | Moya [ 16 Sie 2014 17:06 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Rano obok hotelu skusiliśmy się na przepyszne śniadanko. Placki i herbata miętowa. ![]() ![]() No to w drogę! Małe przystanki w przydrożnych miasteczkach na uzupełnienie zapasów. ![]() I tak dojechaliśmy do kolejnego celu - El Jadida ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Bardzo ładne miasto, warto poświecić ze dwa dni moim zdaniem. Dzień na plażę i dzień na medinę. Po południu uderzyliśmy na autostradę. Casablance minęliśmy bokiem, w Rabacie spędziliśmy godzinę. Naszym planem było dojechać tego dnia do Fezu. |
Autor: | Moya [ 09 Wrz 2014 14:11 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
W Fezie nie mieliśmy zarezerwowanego żadnego noclegu, a jak dojechaliśmy była już 21. Mieliśmy co prawda parę adresów zapisanych, ale nasz nawigacja niestety znowu dała ciała ![]() Pozostawał koniec języka za przewodnika. Wjechaliśmy do jakiejś super dzielnicy, fury takie że oko bielało. Ale za to z większością ludzi dało się porozumieć po angielsku. Co z tego jak nikt nie znał podawanych przez nas adresów. Ech, jedziemy dalej. Podejmujemy ostatnią próbę na rondzie, na którym jest usytuowana stacja benzynowa... Pytamy o drogę młodego chłopaka, który owszem wie co to za hotel (ufff) ale kompletnie go nie poleca (i co teraz...). Tzn, wg niego nie jest zły ale raczej dla mega backpakerów a nie rodzin z dziećmi (sale bardzowielooosobowe itp). Okazuje się jednak, że zna bardzo przyjemny hotel i nas do niego zaprowadzi (a jakże ![]() ![]() Z tym, że w pokoju 1 osobowym spokojnie zmieściły się 2 osoby, a w 2 osobym 1 dorosły z dwójką dzieci. Problemu w recepcji żadnego nie było. Ceny nienegocjowalne, ustalone wg wywieszonego cennika ale hotel 2gwiazdkowy z rekomendacją jakiejś organizacji królewskiej. Pokoje na poziome europejskim z klima i standardem o wiele lepszym niż 2* w Europie. Wejście ![]() Ale co z tego ma nasz kolega przewodnik. Zaproponował że zaprowadzi nas na super kolację z winem i specjałami marokańskimi ale podziękowaliśmy. Za to daliśmy się namówic na przewodnika po feskiej medinie w dniu nastepnym (podobno jego ojciec). Cena ustalona - 20 euro za 7 osób - 5 godzin łażenia. Po ro rozpakowaniu udało się jeszcze pójść na wieczorny spacer po okolicy i trochę po medinie, tętniła życiem wieczornym prawie jak w Marrakeszu ![]() ![]() ![]() Rano szybki spacer po marokańskie pieczywo i śniadanie zjedzone. Punktualnie o 9 pod hotelem czekał nasz wczorajszy przyjaciel z przewodnikiem. Faktycznie okazało się że to jego ojciec, a sam przewodnik miał normalną licencję więc byliśmy zadowoleni z dealu. Zapakował się z nami do samochodu i pojechaliśmy. Opowiadał bardzo dużo, ciekawie i bardzo dobrym angielskim. Wycieczka zaczęła się od pałacu królewskiego. Zdjęć bramie głównej i żołnierzom nie wolno robić, wszystkie ujęcia są więc bocznych murów. ![]() ![]() ![]() Jedziemy dalej: panorama Fezu ![]() ![]() Fabryka ceramiki feskiej ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Oni układają to wszystko od tyłu na pamięć, całe wzory. Dopiero po sklejeniu tego wszystkiego odwracają na drugą stronę gdzie można podziwiać ich kunszt. ![]() Sklep fabryczny. Można się było spokojnie targować, w związku z tym jakieś małe pamiątki zostały kupione ![]() ![]() ![]() ![]() Ruszamy dalej. Z przodu nasz przewodnik. Jedyny minus takiego rozwiązania to przymusowe odwiedziny we wszystkich "zaprzyjaźnionych" sklepach ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Suszące się za miastem skóry ![]() ![]() I sklep w garbarni ![]() Ceny duże. Ale uparci byli straszliwie, na odczepnego rzuciłam jakąś śmieszną cenę myśląc że ich zniechęcę. Nic z tego. Po wielu lamentach zgodzili się i tym sposobem za ok 60 zł mam torebkę z wielbłąda i taką sakiewkę przypinaną do paska... ![]() Warsztat, w którym wg słów przewodnika wytwarzane są naczynia zaopatrujące dwór królewski. Przepiękne. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() I następny sklep - warsztat, z tkaninami ![]() ![]() Meczet ![]() ![]() I znowu sklep... Wg sprzedawcy Polacy bardzo lubią dywany i dużi u nich kupują. Oni mogą nawet kurirerm wysłac jak nam się do bagażu nie zmieszczą. Podziękowaliśmy. ![]() ![]() ![]() I kobieca spółdzielnia - argan szał. Kupiliśmy ![]() ![]() ![]() ![]() Po całej wycieczce byliśmy wypruci z sił. Pożegnaliśmy się na parkingu z naszym przewodnikiem i ruszyliśmy przed siebie. Tym razem w góry. |
Autor: | pifko [ 12 Wrz 2014 21:23 ] |
Temat postu: | Re: Maroko - styczeń 2014 |
Nie wiem czemu dopiero teraz, i to zupełnym przypadkiem, wdepnąłem na Twoją relację. Fajnie znowu popatrzeć na miejsca, w których się było, oczami innych. Czasami to samo miasto, a jakże inne miejsca. Tym bardziej nie mogę się doczekać dalszej części. Parę miejsc odwiedziłem, ale do Maroka postanowiłem co jakiś czas wracać. Miałem na myśli co kilka lat, a tu pół roku zaledwie minęło , a mnie znowu ciągnie. No cóż, na razie poczytam, dlatego nie daj się długo prosić i nadrób zaległości. ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |