Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Marcowa Belgia
#1 PostWysłany: 03 Kwi 2014 21:25 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Maj 2011
Posty: 8990
Jest to moja pierwsza relacja z podróży, z którą się dziele na tym forum, mam nadzieję, że będzie to dość pomocne dla niektórych :)
Wybór Belgii jako celu podróży był dość przypadkowy - tam po prostu były tanie bilety, a już nie mogłem wysiedzieć w Warszawie :)
Wyjazd był lowcostowy przy 5 osobach

Na samym starcie chciałbym bardzo serdecznie podziękwać użytkownikowi NBE322 za wiele porad dotyczących głównie transportu po samej Belgii, porad dotyczących tego kraju oraz wskazówek co gdzie warto złapać znaleźć, bez jego porad ta wyprawa byłaby znacznie bardziej kosztowna :P
Dziękuję również mkdabr za pomoc w zakupie biletów z WDC :)

Ogólny plan był prosty: złapać przelot i dojazd gdzieś głębiej oraz znaleźć hosta na CouchSurfing. Te drugie było znacznie bardziej problematyczne, bowiem znaleźć hosta na grupę pięcioosobową było dość problematyczne... Jednak udało się znaleźć dwóch, co prawda nie w Brukseli samej, ale w Stormbeek (którego odwiedziliśmy pierwszej nocy) oraz w Dendermonde (reszta wyjazdu).

Dzień pierwszy standardowy, zbiórka na Okęciu, wylot o 18:20, udało się przylecieć na Charleroi 30 min przed czasem :) planowaliśmy przejazd linią A do Charleroi-Sud, a następnie złapać pociąg do Bruxells-Noord, skąd mieliśmy autobus linii 230 do naszego miasta docelowego. Liczenie na linię A byłoby ryzykowne (odjazd 20:33), zatem patrząc po stronie lotniska znalazłem korporację Taxi Carlos, która po rezerwacji dało radę za 20e dojechać do Charleroi Sud (koniec końców daliśmy 25e, nie chciało nam się kłócić, a 1e na głowę, to może być jako napiwek :P), dojazd w 15 min i na stacji na spokojnie kupno Go Pass 10, wypisanie go 5 razy na trasę Charleroi-Sud -> Bruksela (1 osoba=1 wpis). Sam pociąg był całkiem ładny i wygodny (jak ogólnie pociągi w Belgii, nie powiem tego o dworcach...)
Jadąc do Belgii trzeba pamiętać, że kraj jest podzielony na 3 główne części: część niemiecką (malutka, nie warto się w sumie nią przejmować, jest jedynie blisko na granicy), holenderską (północ) i francuską (południe). Nawzajem się nie za bardzo lubią (i nieraz są sytuacje, że jest pytanie po np. holendersku, a odpowiedź po francusku, każdy mówi w swoim, bo to ten drugi jest głupi :P )

Dojazd do stacji Bruxelles Noord minutę po czasie i szukanie naszego autobusu. Ogólnie to średni pomysł, w 8 minut dotarcie na stację kolejową było problematyczne (zwłaszcza jak niewiadomo gdzie jest), wpadliśmy do autobusu w ostatniej chwili. Ostatecznie przez nas odjechał opóźniony o 2 minuty :D (kierowca bez angielskiego, tylko holenderski, ale bardzo pomocny). Ogólnie dworzec autobusowy północny jest POD dworcem kolejowym, dla zainteresowanych, dla grupy (bo to już grupa, 5+) OW to 7,50e
Warto zauważyć, że w autobusach De Linj wszystkie przystanki na trasie są na żądanie! (ale po pokazaniu kierowcy że mamy wysiąść na przystanku Rinkendal sam się zatrzymał i powiedział, że mamy wysiadać, bardzo pomocny :) )

Następnego dnia wybraliśmy się do Brukseli, na piechotę. Doszliśmy do Atomium, gdzie jedynie sobie fotę zrobiliśmy (nie wchodziliśmy), a tam wsiedliśmy do tramwaju.
Kupiliśmy bilety JUMP 10, ważny jest przez 1 godzinę od skasowania, pozwala jeździć po Brukseli (czyli wszystko, co jest oznaczone MTVB, a nie można nim jeździć co jest oznaczone TEC lub De Linj, na tamto są potrzebne inne bilety). Wejście do autobusu odbywa się tylko pierwszymi drzwiami, bowiem pokazuje się wtedy ważny bilet (warto się wcześniej dowiedzieć, czy na tym bilecie można jechać), ogólnie system jest pokopany. Biletomaty De Linj są dość trudne do znalezienia, jedyny który znalazłem był właśnie na stacji Noord koło autobusów.
Z samego miasta miałem dwojakie wrażenie: z jednej strony panuje tam chaos, a z drugiej uświadomienie sobie jak naprawdę powinien wyglądać gotyk :D

Do jedzenia, to koło opery jest taki bar z fajnymi kanapkami za 4,80e składającą się z frytek, sosu, buły, sałatki i mięsa - łatwo się tym najeść.

Plan zwiedzania był dość średni, dość chaotyczny (na początku brak mapy :D ). Mapę udało się dostać dopiero na Grand Place (zdziwiło mnie, że kosztowała 0,50e, zazwyczaj w informacji turystycznej mapka centrum bywała darmowa...)

Po powrocie na stację Noord podjechaliśmy jeszcze do hostów do Strombeek po bagaże (i chwilę rozmowy jeszcze), a następnie powrót Noord autobusem (kupiłem już bilety w biletomacie, koszt dla grupy 5 osób Bruksela - Strombeek RT to 8e, znacznie taniej), a następnie łapanie pociągu do Dendermonde (wykorzystanie drugich 5 przejazdów na Go Pass, czyli 1 już zużyty) i spacerek:)

Następnego dnia wycieczka do Brugii i Gent. Hości potwierdzili nam informację na temat Go Pass (że warto wpisać Dendermonde - Brugia i można się przesiąść w Gent, w drodze powrotnej tak samo, tylko z 4h przesiadką w Gent :D ), przejazd dało się załatwić za 10e RT. Po wyjściu z dworca idąc tylnim korytarzem można złapać darmową mapkę miasta (nie przez poczekalnię, wyjście koło Carrefour Express). Sama Brugia jest rzeczywiście warta zwiedzania, widać perełki gotyku, a same stare miasto robi wrażeni

Taki swojski klimat też znaleźliśmy, wszystko polskie tam było, łącznie z obsługą (niestety ceny belgijskie :( )

Jednak im dalej szliśmy, tym mniejsze wrażenie na nas samo miasto robiło i moim zdaniem (pewnie się za to narażę połowie użytkownikom forum :D ), jeśli ktoś chce obejrzeć Brugię i później gdzieś dalej lecieć, to nie warto przekraczać linii kanałów.
Porównując ceny czekolady w Brukseli i w Brugii mogę powiedzieć, że w tym drugim mieście są o połowę niższe. Osobiście kupowałem przy Breidelstraat, tuż koło rynku (chyba najtańsza), a muszę powiedzieć, że moim zdaniem bardzo dobre :) warto wchodzić do wszystkich sklepów z czekoladą i iść do końca sklepu, nieraz dostanie się jedną pralinę czy inną czekoladkę :D

W drodze powrotnej znowu mieliśmy przesiadkę w Gent, jednak zdecydowaliśmy się na przejście jeszcze na chwilę po tym mieście.

Wadą tego miasta, że jest z 20 min idąc na piechotę od dworca do samego Starego Miasta, dlatego warto wtedy rozważyć przejazd tramwajem. Sama droga z dworca na rynek to nic ciekawego, jednak same centrum jest zdecydowanie warte zobaczeniaMnie osobiście zadzwiła ilość osób znajdujących się na rynku i z jakim problemem przebijały się tramwaje pomiędzy nimi.
Samo miasto wydało mi się nieco brudne, ale warte zobaczenia tych zabytków :) Jednak byliśmy już trochę zbyt dużym rajdem po Brugii oraz przejściem ze stacji do centrum i żałuję, że Gent potraktowałem tylko tak powierzchownie. Obiecuję sobie, że jeszcze tam wrócę i przejdę trochę dokładniej te miasto :D (podobnie jak odwiedzę Antwerpię).

Przedostatniego dnia zdecydowaliśmy się zostać w Dendemonde w ramach wypoczynku. Cały dzień minął nam właściwie na leniuchowaniu, dopiero po południu razem z naszym hostem poszliśmy na spacer po samym Dendermonde. Muszę przyznać, że samo miasto było bardzo urokliwie i przyjemnie nam się chodziło po nim słuchając historii (i legendy o 4 synach i koniu :P ) oraz informacji ciekawostek o samym mieście :)

Ostatniego dnia mieliśmy wylot z Charleroi, ale dopiero o 21:00, zatem po śniadaniu (i obkupieniu się żelkami w miejscowym sklepie po 2e za 400g :D ) podjechaliśmy znowu do Brukseli, naszym celem był Parlament Europejski, którego nie zdążyliśmy zobaczyć w piątek. Nie mając Go Passa żadnego zdecydowaliśmy się na przejazd autobusem De Linj do Brukseli (niestety kupione u kierowcy, aż się zdziwiłem, że tam nie ma żadnego biletomatu ani punktu, gdzie można kupić bilety... tak czy inaczej 11,50e OW, dla grupy 5 osób), wysiedliśmy na Noord i poszliśmy najpierw na jeszcze raz tę samą wielką kanapkę z frytkami :D Ogólnie na miejscu dowiedzieliśmy się, że w informacji o Belgii można dostać jednak te darmowe mapki Brukseli... Życie, 0,50e to nie tragedia :P

Następnym krokiem było do dworca Midi, skąd mieliśmy łapać pociąg do Charleroi. I jedno muszę przyznać, ten dworzec jest okrutnie wielki. Potwornie wielki. No i towarzystwo kręcące się wokół wyglądało jednak mało przyjemnie. Kupno biletów, wsiadamy do pociągu i jedziemy.
Na miejscu po wyjściu stwierdziłem, że mamy sporo czasu, więc jeszcze się przejdę po samym Charleroi. Cóż, te miasto jest zdecydowanie niezbyt ładne, bardzo mocno przemysłowe o czystości Łodzi. Czułem się tam niepewnie, więc moja wycieczka była dość krótka (i być może nie dotarłem do ładniejszej, ciekawszej części miasta).

Z Charleroi-Sud na same lotnisko dostaliśmy się za pomocą autobusu, bilety kosztują 5e (nawet taka sama stawka przy zakupie u kierowcy!), a autobusy są ładne i wygodne. Czas przejazdu 20 min, wysiada się na terenie terminalu, jednak sam przystanek jest
kawałek od wejścia od terminalu. Myśleliśmy, że będzie można kupić coś ciekawego na bezcłówce (czekolada czy piwo
jako pamiątka), jednak nie było nic ciekawego/taniego. Samolot był opóźniony o 40 min (i dość dużą groźbą o przylocie na WMI... nawet zapowiedzi na lotnisku były takie), a samo lądowanie na WAW było mało przyjemne (dość mocno wiało i lecąć nisko
nad Ursynowem i widząc chodzące w górę i w dół skrzydło...), ale ważne, że bezpieczne :) Opóźnienie całkowite wyniosło 20 minut, więc nie jest źle :)

Na koniec relacji dodam, że podróżując po Brukseli warto zastanowić się nad wypożyczeniem roweru, kosztuje to 1,60e za cały dzień, jedyna wada to wymóg zmiany roweru co 30 minut, ale podróż jest znacznie tańsza niż komunikacja miejska i szybsza niż chodzenie na piechotę.
Ogólnie z wyjazdu jestem zadowolony (pozapominałem parę rzeczy od hostów i zapomniałem kupić kubka, zawsze kupuję kubki jak gdzieś wyjeżdżam, mam już dużą kolekcję, a z Belgii właśnie nie mam i bardzo nad tym ubolewam :( pomoże ktoś z forum? :P ) i polecałbym zobaczyć, ale chyba nie więcej niż 1 raz. Ładny kraj, ciekawy, gotyk niesamowity, ale aż tak strasznie nie rzucił mnie na kolana, żeby tam wracać (jak wiele osób się wypowiada o Rzymie :D )


Ostatnio edytowany przez michzak 01 Gru 2016 14:53, edytowano w sumie 2 razy
Nieaktualna lub błędna treść zawarta w poście - aktualizacja lub poprawa danych.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa) Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa)
Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast
 Temat postu: Re: Marcowa Belgia
#2 PostWysłany: 13 Kwi 2014 00:14 

Rejestracja: 26 Maj 2012
Posty: 44
Zbanowany
Zdecydowanie warto tam pojechac, chociażby dla frytek :D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Marcowa Belgia
#3 PostWysłany: 22 Kwi 2014 18:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 Cze 2012
Posty: 222
Loty: 97
Kilometry: 221 758
niebieski
Ten skubany Pałac Sprawiedliwości jest w remoncie co najmniej od 2008...
Bardzo lubię Belgię, bardziej niż Holandię :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Marcowa Belgia
#4 PostWysłany: 22 Kwi 2014 19:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2013
Posty: 416
niebieski
Kraj na pewno ciekawy , chociaż byłem tylko w Brukseli , frytki miażdżą ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Marcowa Belgia
#5 PostWysłany: 22 Kwi 2014 19:32 

ja też poleciałam do Brukseli tylko z powodu tanich biletów i też mi się bardzo podobało.

Ogólnie miłośniczką frytek nie jestem ale ichniejsze są obłędne. I ta wszechobecna czekolada... ;) I piwo... ;)
Góra
 PM off  
      
 Temat postu: Re: Marcowa Belgia
#6 PostWysłany: 22 Kwi 2014 22:34 

Rejestracja: 31 Maj 2013
Posty: 1386
Loty: 808
Kilometry: 1 217 879
srebrny
Z tymi frytkami to chyba ulegacie trochę powszechnej sugestii. Prawdziwe belgijskie frytki są smażone w specjalny sposób ale rzadko która frytkarnia tak robi ze względu na czas i koszty, wiedząc że turyści i tak będą zachwyceni.. ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group