Autor: | juggler5 [ 30 Sty 2018 19:04 ] |
Temat postu: | Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Nasza droga na Malediwy była trochę pokręcona, bo planowaliśmy ponownie odwiedzić Malezję i Tajlandię, ale pojawiły się fajne ceny na loty Kuala Lumpur-Male i zdecydowaliśmy się na tę opcję. Nie jest to droga najtańsza ani najkrótsza ![]() Lot liniami Turkish Airlines mieliśmy o 20.05, w Stambule mieliśmy 1h40min na przesiadkę (zdążyliśmy jednak wypić najdroższe piwo w życiu - około 50 zł za 0,7 l). O 1.55 startowaliśmy w lot do Kuala Lumpur, który trwał 10h25min. 27.01.2018 Na lotnisku zamówiliśmy Ubera do Putrajaya (35MYR czyli około 30 zł). Zdecydowaliśmy się na nocleg w Putrajaya po pierwsze dlatego, że poprzednio jej nie widzieliśmy, a po drugie tutaj jest 5* hotel Pullman Putrajaya, w którym chcieliśmy się przespać wykorzystując punkty Accor. ![]() Idziemy na wieczorne zwiedzanie Putrajaya. Miasto wyglada jak wymarłe... ![]() ![]() Jedzenie znajdujemy około 1,5 km od hotelu. Wybieramy nasi lemak. mniam! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() 28.01.2018 Rano wstajemy ok 8 i idziemy pozwiedzać nasz hotel. ![]() ![]() I się zrelaksować ![]() Ok 11 zostawiamy nasze walizki w recepcji i jedziemy uberem pod Meczet Putra koszt 8 MYR. ![]() ![]() ![]() ![]() Po zwiedzaniu meczetu poszliśmy coś zjeść. Foodcourt znajduje się pod meczetem, jest w czym wybierać, jedzenie jest świeżutkie i pyszne. ![]() Najedzeni ruszamy w drogę powrotną do hotelu. ![]() ![]() Liczyliśmy na to ze złapiemy jakiś autobus, ale nic nie jeździ, po drodze łapiemy jakieś wifi i zamawiamy ubera, która za 5MYR zawozi nas do hotelu. Odpoczywamy trochę w hotelowym lobby następnie zamawiamy ubera i jedziemy na lotnisko Klia2 skąd lecimy AirAsia do Male. Wylot o 18:55, kontrola paszportowa na tym lotnisku to jakaś masakra, staliśmy w kolejce ok 40 min. W Male lądujemy ok 20:10 (po około 4h lotu). Wypełniamy wniosek o wizę i przechodzimy kontrolę. Wszystko odbywa się szybko i sprawnie. ![]() ![]() Na lotnisku kupujemy kartę SIM operatora dhiraagu. 15GB danych na 14 dni w cenie 30$. Jest też drugi operator, ale jego oferta nie jest taka dobra. ![]() Wybieramy też rupię malediwską z bankomatu. Za wypłacenie dowolnej kwoty pobierana jest prowizja 100 rupii. Po tych wszystkich zabiegach spotykamy się z człowiekiem wysłanym przez naszego hosta, który prowadzi nas na prom z lotniska do Male. ![]() Nasz prom do Male: ![]() Koszt promu 2 rupie (ok. 0,40 zł). W Male odbiera nas druga osoba i prowadzi na nocny prom do Thoddoo (odpływa on z innej przystani). Prom wypływa ok 23:45, dlatego zostawiamy bagaże i szukamy prowiantu i wody na podróż. Ruch wieczorem w Male jest straszny, trzeba uważać na samochody i skutery. W okolicy przystani nie znaleźliśmy żadnego otwartego sklepu, a potrzebowaliśmy wody i ewentualnie przekąsek na długi rejs. Udało nam się znaleźć knajpkę z fajnymi pierożkami i plackami na ostro i na słodko. Kupiliśmy tez wodę. Prom wyruszył chwile po północy. Zajęliśmy miejsca na dachu, tu były rozłożone maty i poduszki. Razem z nami płynęło 4 inne osoby. Prom na Thoddoo płynął aż 5,5 godziny, bardzo zmarzlismy, wiec na nocne rejsy trzeba brać ciepła bluzę i długie spodnie. Koszt to 10 $. 29.01.2018 Około 5.30 rano przypłynęliśmy na Thoddoo (było wciąż ciemno), skąd o 7 miał odpływać prom na Rasdhoo. Ludzie mówili nam, ze ten prom nie płynie dzisiaj. Myśleliśmy, że chcą nas naciągnąć na speed boat albo nocleg, ale niestety to nie o to chodziło ![]() Jakimś cudem okazało się że ekipa budowlana wypływa ok 8 do Rasdhoo i może nas zabrać za 10$ od osoby. Łajbę widać w tle na poniższym zdjęciu. ![]() ![]() Przeczekaliśmy do 8 zadowoleni, a tu zonk nikt nie przyjechał, a my zostaliśmy w .....? Po około 20 minutach pojawili się budowlańcy i powiedzieli że kapitan zmienił godzinę na 9 wrrrrr. 9:20 wypłynęłyśmy w końcu do Rasdhoo. Po ok 1,5h dotarliśmy na miejsce. Słonko było już wysoko i w końcu mogliśmy się zachwycać pięknem tego miejsca. ![]() Pierwsze co zrobiliśmy to sprawdziliśmy, czy wypływa drugi prom na Ukulhas o 13 (my mieliśmy przybyć tu 2,5h wcześniej i wsiąść w prom na Ukulhas o 8.20, ale wiedzieliśmy, ze ma być tego dnia jeszcze jeden). Promu nie widać, pytamy więc osobę w speed boat. Nic nie wie, ale sam zaproponował, ze zadzwoni się dowiedzieć. Potwierdza prom o 13, dowiadujemy się, ze ma zacumować już o 11, czyli za 10 minut. PROM PRZYPŁYWA!!! To ten w głębi: ![]() Ładujemy na niego bagaże i idziemy się przejść po Rasdhoo. Trafiamy do baru przy plaży. W środku sami miejscowi mężczyźni, ceny tez miejscowe, w rupiach. Cola i fanta po 25 rupii (5zl), woda 0,5l po 5 rupii (1zl), kawałek drożdżowego ciasta 6 rupii (1,20zl), kawa 30 rupii (6zl). Siedzieliśmy pod taką palmą: ![]() Ochroniła nas przed lekkim deszczem, który nas tu spotkał... Transfer promem publicznym z Rasdhoo do Ukulhas kosztuje 44mvr (9 zł za dwie osoby) i trwa ok godziny. Na przystani czeka na nas człowiek z naszego guest house Island Home Ukulhas. Zabiera nasze bagaże i idziemy przez uliczki wyspy. W hoteliku bardzo miło wita nas Shifu, z którą korespondowaliśmy. Dostajemy powitalne drinki ![]() ![]() Nasz pokój prezentuje się znakomicie. Dla nas największe znaczenie ma prysznic i czysta pościel. Hotel nowy, wszystko wyglada bardzo dobrze, jak się później okazało, byliśmy pierwszymi osobami, które zarezerwowały go przez internet. Pokój: ![]() ![]() ![]() ![]() Island Home Ukulhas: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Malediwskie śniadanie ![]() Pierwszego dnia po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na zwiedzanie wyspy. ![]() ![]() ![]() ![]() Taki polski akcent w lokalnym sklepie, w innych sklepach widzieliśmy też czekolady i inne polskie słodycze. ![]() W trakcie spaceru zdążyliśmy zgłodnieć. Zdecydowaliśmy się na knajpkę Royal Retro, która miała dobre opinie w Google. Dostaliśmy menu i karteczkę na której mamy zanotować co wybieramy ? Wybraliśmy 4 dania: Koththu Tuna Roshi 4$ Deviled Fish 5$ Tuna Fried Rice 4$ Ryba z grilla mała 7$ Pierwsze trzy dania rewelacja, chociaż nie były wcale ostre, okazuje się że dań dla turystów nie doprawiają na ostro, trzeba przy zamówieniu poprosić o spicy ?. Natomiast ryba była raczej ugotowana niż z grila, więc warto o to spytać. Siadając do stolika dostajemy zawsze butelkę wody i nie jest to gratis. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() 30-31.01.2018 Kolejne dwa dni upływają nam na słodkim nicnierobieniu w raju ![]() ![]() ![]() Woda po zachodniej stronie wyspy jest bardzo spokojna i tu polecamy snoorkowac. Leżaki należą do guesthousów, ale można wybierać dowolne. Zawsze jest dużo wolnych, większość razem z parasolem. Plaża ciągnie się przez większość wyspy i w całości jest plażą bikini beach. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ukulhas na zdjęciach ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() 1 lutego 2018 Dziś wybieramy się na Rasdhoo, patrząc na stronę wildmaldives.com widzimy że w dniu dzisiejszym niema żadnego lokalnego promu między wyspami. Tak samo mówią w naszym guesthousie, korzystamy więc z drugiej opcji czyli speedboat’a koszt 10$ od osoby. Czas transferu ok 20 min. Na pokładzie woda i wifi. ![]() ![]() ![]() Po przypłynięciu na miejsce nikt na nas nie czeka, chociaż dzień wcześniej pisaliśmy ze będziemy po 13 na miejscu. Ciągniemy wiec nasze walizki do Divers Lodge. ![]() Diver Lodge guesthouse w którym mamy spędzić trzy noce na Rasdhoo, na miejscu obsługa zdziwiona że jesteśmy bo mieliśmy przyjechać rano, okazuje się też, że rano płynął lokalny prom, kolejny będzie popołudniu... Ciśnienie nam się podnosi, a to dopiero początek przygody z Rasdhoo. Drinków powitalnych tez nie dostajemy, chociaż to jest najmniejszy problem. Okazuje się również ze prom na Thoddoo nie płynie 4 lutego bo znowu odwrócili kierunki, a strona z rozkładem jest niaktualna wrrrrr. ![]() Po meldunku zaprowadzają nas do naszego pokoju, wk..... sięga zenitu. Nasz pokój zamówiony przez booking.com powinien wyglądać tak: ![]() ![]() ![]() Pokój, który otrzymujemy w Divers Lodge: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Podłoga betonowa, śmierdzi świeżym betonem, ścianka w pokoju oddzielająca od łazienki z innego pokoju z dykty, wiec leżąc na łóżku słyszymy wszystko, co się w niej dzieje. Nasz „aneks łazienkowy” jest za drzwiami, składa się z trzech wnęk - na umywalkę, prysznic i wc. Żadna wnęka nie ma drzwi, ale najgorsze jest to, ze między nimi a łazienka z innego pokoju są tylko ścianki działowe jak w publicznych toaletach!!! Słyszymy wszystko co dzieje się w sąsiedniej łazience, a nawet w pokoju. Prysznic jest w tragicznym stanie, a woda nie spływa, wylewając się na podłogę wszystkich pomieszczeń... Wkurzeni schodzimy na dół pytać co jest grane. Okazuje się, ze nasz pokój jest zajęty, jutro możemy się do niego przenieść. Pytamy co z opłata za pierwsza noc w tych warunkach, nie dostaniemy zniżki bo pokoje są niby w tej samej cenie. Nie rozumieją naszego niezadowolenia, podobno do tej pory wszyscy byli szczęśliwi mieszkając w tej norze... Idziemy na plażę, mając nadzieję, że nam wynagrodzi rozczarowanie guest house’m. Na plaży nie ma leżaków, ludzie leżą na piasku pod drzewami. Idziemy w ich ślady i płyniemy posnoorkować. Szuramy brzuchami po trawsku, dopływamy do skał, przez które się nie przedostaniemy dalej do house reef, ale w końcu udaje się nam przepłynąć. Rafa jest trochę inna niż na Ukulhas, ryby większe, widzimy kilka innych gatunków. Fale są większe, nieopodal jeżdżą skutery wodne. Tęsknimy już za Ukulhas... ![]() ![]() Po powrocie z plaży staramy się ustalić co i jak z pokojem, dostajemy odpowiedź że jak chcemy to mogą nam zaoferować jakaś wycieczkę. Nie zgadzamy się na to,ustalamy że idziemy na kolacje i po powrocie dzwonimy do booking.com. Na kolacje wybraliśmy restauracje Coconut Garden, niestety na miejscu dowiadujemy się że jest zamknięta od pięciu miesięcy. Wybieramy następną, pada na Lemon Drop i to był bardzo dobry wybór. Wypiliśmy pyszny koktail z ogórka i ananasa oraz mrożona kawę. ![]() Na kolacje zamówiliśmy lokalne curry i rybę rafową, wszystko było przepyszne, polecamy Lemon Drop. ![]() ![]() ![]() Po kolacji wracamy do pokoju i prosimy booking.com o pomoc. Odwołujemy rezerwacje na Thoddoo i jesteśmy załamani. Decydujemy się na jedna noc na Rasdhoo, a na drugi dzień wypływamy na Ukulhas lub inna wyspę. Z racji że będzie to piątek to wielu opcji nie ma, wracamy na Ukulhas. Po interwencji booking.com zaczynają z nami inaczej rozmawiać, ustalamy płatność za noc w tym bagnie na 30$ ze śniadaniem i anulowanie całej rezerwacji. 2 lutego 2018 Zaskoczeniem było śniadanie w Divers Lodge, zjedliśmy naprawdę pyszne malediwskie śniadanie. Po śniadaniu zabieramy walizki, rozliczamy się za pokoj i idziemy na przystań. Czekając na speed boat do Ukulhas Mateusz poszedł zrobić zdjęcia. Na plaży spotkał dwoje Polaków - Anię i Marcina, którzy mają podobne do naszych odczucia odnoście Rasdhoo i noclegu. Po rozmowie z Mateuszem zdecydowali się popłynąć na Ukulhas popołudniowym speed boat’em. Obrazki z Rasdhoo: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Speed boat przypływa około 10.30, po 20 minutach byliśmy już z powrotem na Ukulhas. Jeszcze z łódki zarezerwowaliśmy noclegi w Paguro Beach Inn. Na przystani czekają już na nas. Jaka mila odmiana! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Śniadanie w Paguro Beach Inn (musieliśmy poprosić o malediwskie, bo proponowali tylko kontynentalne, czyli omlet, parówki i tosty...). Śniadania były przepyszne, dostawaliśmy omlet, tuna mashuni, dwie ciapaty, sok, wodę, kawę lub herbatę, miseczkę owoców i deser. Trzymało to nas wiele godzin. ![]() ![]() Przed nami było jeszcze 5 nocy na Ukulhas. Nie zdarzyło nam się nudzić. Ania i Marcin(Polacy spotkani na Rasdhoo) wylądowali w tym samym hotelu, wieczorami chodziliśmy wspólnie na kolacje i graliśmy w gry. Czas spędzaliśmy bardzo miło ![]() ![]() ![]() ![]() Jemy w czwórkę - w Royar Retro - tym razem niezbyt byliśmy zadowoleni, zwłaszcza po tym, jak obsługa zapomniała o naszym zamówieniu i czekaliśmy na nie ponad godzinę ![]() ![]() - tajskiej knajpce Sea La View - świetna papaya salad - ostra na tyle by nas zadowolić ![]() ![]() ![]() ![]() Po tych przygodach postanawiamy stołować się w naszym hotelu. Okazuje się, ze indyjski kucharz jest mistrzem w swoim fachu. Ceny są bardzo przystępne (trzeba jednak pamiętać, że do rachunku zawsze jest doliczone około 25% opłat dodatkowych. Jedynym minusem naszej restauracji są ograniczone godziny otwarcia, ale obsługa jest przemiła. Bardzo polecamy to miejsce! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niezmiennie plażujemy, pogoda dopisuje, chociaż to podobno początek monsunu (na szczęście z dwóch, które występują na Malediwach, ten jest z dużą ilością słońca). ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Wieczorkiem czekamy na zachód słońca przegryzająć lokalne pyszności ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Przy samym brzegu bardzo często pływały małe rekinki. Słyszeliśmy od wszystkich, że są niegroźne ani one, ani te większe, które można było spotkać przy granicy rafy i głębi morskiej. Jednak jeden z chłopaków z obsługi Paguro śmiał się z tej teorii... Twierdził, ze jego raz ugryzł rekin, było dużo krwi itd. i nie jest to wcale takie rzadkie ![]() ![]() Ania i Marcin wyjeżdżali dzień przed nami 6 lutego. Dzień wcześniej doszło w Male do zamieszek i prezydent ogłosił 15-dniowy stan wyjątkowy. Podobno turystów nie obowiązuje ![]() Zdjęcie z rewelacyjną ekipą Paguro: ![]() ![]() ![]() Następnego dnia pogoda trochę się popsuła, po południu padało prawie 2 godziny ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Troszkę deszczu i wyspa pływa ![]() ![]() ![]() Po powrocie z wieczornego spaceru zjedliśmy najlepszą rybę w trakcie całego wyjazdu, oczywiście w Paguro ![]() ![]() ![]() ![]() 7 lutego 2018 Rano jemy śniadanie, zostawiamy bagaże w hotelu i idziemy ostatni raz na plażę w Ukulhas. Ok 10 mamy prom do Male (transfer ok 4g) ![]() ![]() ![]() I żegnamy się z Ukulhas ![]() ![]() ![]() ![]() Po dopłynięciu do Male przesiadamy się na prom do Villingili, tam mamy ostatni nocleg na Malediwach. ![]() ![]() ![]() Koszt biletu Male-Villingili jest śmieszny ![]() ![]() Hotel Vinorva ![]() ![]() ![]() ![]() Po krótkim odpoczynku idziemy na spacer po Villingili ![]() ![]() Komuś wodę ? ![]() Fajnie by było jak by wszyscy się stosowali do tych informacji ![]() ![]() ![]() " Jeśli wlazłeś między wrony, musisz krakać tak jak one " ![]() ![]() Po spacerku człowiek robi się głodny testujemy chilli chiken ![]() ![]() ![]() 8 lutego 2018 Rano wstajemy, pakujemy bagaże i idziemy na prom do Male, po drodze zaczepia nas miła pani z recepcji i pyta o której wracamy bo jak chcemy to możemy troszkę później zabrać bagaże z pokoju, jak fajnie jak tak zaczyna się dzień ![]() ![]() ![]() ![]() Moc skuterów ![]() ![]() ![]() Po drodze zaliczamy targ z owocami i suszonymi rybami ![]() ![]() Następnie znany wszystkim targ rybny, naprawdę jest na co popatrzeć, nie chodzi tylko o same ryby, ale jak sprawnie sobie radzą tubylcy z obrabianiem ryb i to naprawdę ogromnych. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Pogoda dopisuje, dlatego schładzamy się mrożoną kawą, cudów nie ma ![]() ![]() ![]() W tle widać most który ma połączyć, lotnisko ze stolicą ![]() Nie ma to jak Polskie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po okrążeniu wyspy, wracamy do hotelu, szybki prysznic, zabieramy bagaże i udajemy się na lotnisko. ![]() Przed opuszczeniem Villingili jemy pyszny obiadek w Xie-Xie Restaurant, stek z tuńczyka i grilowana flądra, było pysznie. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Z jednej przystani na drugą jedziemy taksówką, pakujemy się na prom na lotnisko i podziwiając zachód słońca żegnamy się z Malediwami ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Około 5 nad ranem lądujemy w KL, wsiadamy do autobusu i jedziemy na KL Sentral, ![]() tam jemy szybkie śniadanko ![]() ![]() Jedziemy do naszej noclegowni, jesteśmy troszkę wcześniej, ale udaje nam się zostawić bagaże, ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Idziemy do polecanej knajpki Yut Kee Restaurant na roladę wieprzową z pistacjami, dotarliśmy do niej około 12, zamówiliśmy roladę a zaraz po 12 już nie była dostępna ![]() https://www.google.pl/maps/place/Yut+Ke ... 01.7004133 ![]() ![]() żeby coś zamówić trzeba poczekać na stolik ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Co prawda brzuchy pełne, ale nie możemy się powstrzymać żeby zaglądnąć do naszej ulubionej knajpki Anuja w pobliżu stacji PUDU SENTRAL, mango lassi, naan garlic + cheese i tosai zaliczone !!!! Teraz krótki spacerek żeby spalić trochę kalorii ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po spacerze wracamy do naszego apartamentu i korzystamy z dodatków zawartych w cenie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Rano też skorzystaliśmy z kąpieli słonecznych i nie tylko ![]() ![]() ![]() Po wygrzaniu kości, poszliśmy pozwiedzać pobliską dzielnicę Kampong Bharu ![]() ![]() ![]() Nie ma to jak mangga susu i pieczone banany na śniadanie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Szukaliśmy polecanej knajpki żeby zjeść podobno najlepszy nasi lemak w całym rejonie, ale niestety otwierali ją dość późno, nic straconego znaleźliśmy coś innego ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Najedzeni i pełni sił jedziemy na lotnisko, czas na wakacjach płynie tak szybko,że nawet się człowiek nie obejrzy, a już trzeba wracać:( ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Malediwy to przepiękny kraj, pełen miłych ludzi i przepysznej kuchni, na pewno tam wrócimy ![]() |
Autor: | Vialeta [ 01 Lut 2018 22:24 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Przy krakowskiej pogodzie zachciało się trochę palm i słońca. Piękne zdjęcia ![]() |
Autor: | juggler5 [ 04 Lut 2018 15:26 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Dzięki staramy się ? |
Autor: | HandSome [ 08 Lut 2018 14:44 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Fajna wyprawa |
Autor: | marcinsss [ 08 Lut 2018 15:29 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Eh, jakoś od kilku lat nie mogę namówić szanownej małżonki do wyjazdu na Malediwy w formule "Zrób to sam". W różnych miejscach już spaliśmy i będziemy spali, ale Malediwy "... mają być w wypasionym resorcie i już!". I pewnie nawet Wasze piękne zdjęcia jej nie przekonają. Szkoda, bo na "wypasiony resort" to nas trochę nie stać. ![]() |
Autor: | ciachu25 [ 08 Lut 2018 15:53 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Jeśli nawet ta relacja Jej nie przekona, to chyba sygnał, że czas zmienić małżonkę na nową;)) Pzdr, Art. |
Autor: | marcinsss [ 08 Lut 2018 18:41 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
ciachu25 napisał(a): ... czas zmienić małżonkę na nową;)) W życiu! 25 lat razem, 20 po ślubie, a my nadal mamy o czym ze sobą rozmawiać i nadal chętnie spędzamy wspólnie czas na wiele innych sposobów ![]() Byliśmy razem w Bieszczadach (i pod namiotem i w Arłamowie ![]() Tylko na te Malediwy tak się uparła, ale co tam... Ewentualnie powoli zaczyna przyjmować do wiadomości wersję DIY + 2-3 dni w resorcie. No ale to nie ma zbyt wiele wspólnego z tą relację, więc już się nie odzywam i czekam na dalszy ciąg. I więcej zdjęć. ![]() |
Autor: | maginiak [ 08 Lut 2018 22:43 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Ale cudnie się czyta takie komentarze ![]() @marcinsss gratuluję Małżonki! Zważ, że na ten przykład ja preferuję resort dokładnie wszędzie, więc te Malediwy to byś naprawdę odpuścił ![]() |
Autor: | juggler5 [ 28 Mar 2018 12:09 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Dzięki za pozytywne komentarze ![]() |
Autor: | juggler5 [ 22 Lis 2018 11:46 ] |
Temat postu: | Re: Malediwy na własną rękę - Ukulhas, Rasdhdoo i Thoddoo |
Relacja zakończona ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |