Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 02 Lip 2017 15:25 

Rejestracja: 07 Wrz 2014
Posty: 54
Piękne miasto ze średnio miłymi ludźmi, nie będę tu poruszał wszystkich „nieuprzejmości” i dziwnych sytuacji które nas spotkały, bo po poczytaniu wielu relacji i dyskusji na temat Ukrainy mam jakieś swoje wyrobione zdanie na temat tego narodu, bazując również na historii – jak ktoś powie, było to dawno to we Lwowie nadal jest ulica im. Bandery. Przytoczę tylko to, co najbardziej zapadło w pamięci i napiszę krótkie przemyślenia na samym końcu relacji, zastrzegam, że są to moje subiektywne odczucia i przekonywanie/wyzywanie mojej opinii nic nie zmieni, byłem, poczułem, wróciłem więc swoje zdanie mam ;p

Jeśli chodzi o to, co się dzieje na wschodzie kraju, w ogóle tego nie czuć, jedyne co się rzuca w oczy to dysproporcja między ilością kobiet i mężczyzn na „korzyść” tych pierwszych.

Od razu mówię, że nie jest to wypad budżetowy, nasze raczej super tanie nigdy nie są, nie oszczędzamy jakoś bardzo, bo dość rzadko wyjeżdżamy, zawsze mamy budżet jaki sobie stawiamy na dany wyjazd i się go trzymamy (+/- 100 zł ;p), ale może komuś się to i tak przyda więc proszę nie linczować za np. sposób poruszania się po mieście czy też jedzenia/hoteli :).

Dla osób które chcą znać budżet i niekoniecznie czytać dalej, jak już uznają, że nas poniosła fantazja:
loty 200 zł osoba
150 euro hotel (niecałe)
150 euro jedzenie/trochę prezentów dla rodziny, słodyczy, atrakcje
160 zł ubery na cały wyjazd (przewalutowanie z karty mbanku – hrywna → euro → zł
69 zł parking na lotnisku
200 zł paliwo do Wrocławia i z powrotem :)

Suma za 2 osoby: 2030 zł – cena jak za 5 dni na Ukrainie oczywiście ogromna, ale w relacji będzie wiadomo dlaczego, do tego to podróż po... :) Dla porównania za Malte w styczniu wyszło 1870 zł ze wszystkim, pobyt trwał tyle samo, więc poszaleliśmy.

Nie wszystkie ceny pamiętam więc z góry wybaczcie.

Do Lwowa wybraliśmy się na pierwszą podróż tuż po ślubie (nie mylić z podróżą poślubną!) celem krótkiego (3 pełne + 2 niepełne dni) odpoczynku po całym tym szaleństwie, które ogarnia człowieka przez ten, zapewne dla większości długi, okres przedślubny :)

Podróż zaczynaliśmy we wtorek z Poznania, w samochód wskoczyliśmy o 6:30, do Wrocławia na lotnisko dojechaliśmy koło 10 – parking na lotnisku 69 zł za 5 dni, więc cena bardzo przyjemna, security bez problemu, porównując to do Poznania człowiek nie może wyjść z szoku, że przejście security może być tak łatwe. Obłożenie samolotu na poziomie 90%~ więc ogromne, mniej więcej połowa to polacy/inni turyści, reszta to Ukraińcy. Ogólnie lot jak to wizzair, ciasno, mało wygodnie ale bezpiecznie do celu :)

Po przylocie kontrola paszportowa, otwarte dużo okienek, pieczątka do paszportu i jesteśmy na miejscu. Na lotnisku wymieniamy euro – kurs najgorszy z jakim się spotkaliśmy w czasie pobytu, polecam wymienić tylko tyle ile się potrzebuje, my wymieniliśmy dużo, bo jechaliśmy od razu do hotelu zostawić rzeczy – był po drodze.

Wychodzimy przed terminal szukając trolejbusu, znaleźliśmy przystanek, całkiem ładnie, nowocześnie, widać, że lotnisko jest jeszcze świeże (budowane na euro 2012). Usiedliśmy sobie w kącie pod wiatą i czekamy...

czekamy...
pytamy ludzi, ukraińców, trolejbus ma być
czekamy...
i czekamy...

Po mniej więcej 40 minutach pora na sztuczkę z wycieczką do terminala i przywołaniem środka transportu poprzez udawane oddalanie się, na Malcie czasami pomagało, tutaj niestety nie... W takim razie kupiliśmy kartę sim, co i tak mieliśmy zamiar zrobić – znajomy polecał poruszanie się uberem zamiast maszrutek/tramwajów/trolejbusów z uwagi na to, że koszt dla nas jest niski a jest to o wiele bardziej wygodnie – i tak zamówiliśmy pierwszego z wielu uberów w trakcie tego wyjazdu.

Przejazd miły, całkiem przyjazny kierowca – mówi po polsku, opowiada skąd umie i tak dalej, za to wyskakuje też z tekstem, że... „my tu wszystko dla was – Polaków – robimy, żeby wam tu było jak najlepiej, nawet auta na polskich rejestracjach mamy”, zrobiło się dziwnie, ale niezrażeni już na miejscu – oto nasz piękny hotel.

Zatrzymaliśmy się w hotelu „rayske yabloko”, 4* super cena za apartament – 580 zł za 4 noce ze śniadaniami, rzuciliśmy torby, szybkie ogarnięcie i do miasta na jedzeni, znów uber pod hotel i lokalizacja stare miasto.

Pan z ubera nie był zbyt rozmowny, co w sumie będzie tutaj normą, zawiózł nas tak jak „kliknąłem”, więc kawałek od starego miasta ale pretensji nie mam – w końcu mogłem się przygotować lepiej. Trafiliśmy do pierwszej lepszej knajpy, jedliśmy jakieś słodycze ostatnio o 10 a była już 17, knajpa nazywała się Basilico – zamówiliśmy dość dużo jedzenia, niestety wszystko przyszło... razem. Przystawki i dania główne w tym samym momencie, muszę też powiedzieć, że niestety nie było to jedzenie najwyższych lotów – suma za obiad, 400 hrywien. Nie porwało...

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
basil.jpg
basil.jpg [ 87.46 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Po obiedzie weszliśmy na wieżę widokową, popatrzyliśmy na miasto, pospacerowaliśmy po Rynku, ogólnie pooglądaliśmy co nam w oko wpadło i poszliśmy powoli łapać ubera powrotnego, tu spotkała nas jeszcze wizyta w sklepie Roshen i zakup zapasu słodyczy na wieczór ;)

Następnego dnia mieliśmy mały kryzys, nawet pytałem na forum, czy ktoś jechał uberem do granicy, jakoś tak nas... odrzuciło. Może trudność w porozumiewaniu się po angielsku? Może wszechobecna cyrylica? Może po prostu puszczała adrenalina poślubna? Nie wiem. Rano zabraliśmy się za zwiedzanie, wybraliśmy się do Parku Stryjskiego – bardzo ładny, szkoda, że dość zaniedbany – a następnie spacerem ruszyliśmy do opery, żar lał się z nieba więc droga zajęła nam naprawdę dużo czasu, mimo że było to tak blisko.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
park.jpg
park.jpg [ 79.39 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Zaszliśmy po drodze na rynek, pierwszy raz widziałem mięso sprzedawane w sposób taki typowo targowy, wyłożone na blaty i Panie siedzące odganiając muchy, używane ubrania/buty/wszystko, tutaj bardzo dobrze widać podział w społeczeństwie – praktycznie nie widać klasy średniej, są albo bardzo bogaci albo bardzo biedni. A ponoć dziś i tak już jest lepiej. Po drodze obserwowaliśmy też występy orkiestry wojskowej – w końcu był to dzień konstytucji.

Opera piękna, to fakt, chcieliśmy wybrać się na któreś przedstawienie, ale bilety miały dużą cenę a te na samej górze z moim lękiem wysokości były niewskazane, siedząc w czasie zwiedzania już miałem galaretowate nogi, co dopiero siedzieć tam przez cały występ. Wejście do opery 40 hrywien za osobe, albo 20, nie pamiętam dokładnie.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
opera.jpg
opera.jpg [ 89.37 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Później wpadliśmy na targ rękodzieła, jest dość spory i jest bardzo dużo pięknych rzeczy - jeszcze tam wrócimy - i obiad u Baczewskich – dwie przystawki (zupa i sałatka) + dwa dania główne i woda – 70 zł, dużo? Za to jak podane było jedzenie, za to, że Pani przygrywała na harfie a w klatkach ptaszki śpiewały, kelner nalewał wode na zgięciu swojego łokcia trzymając drugą szklanke na końcu tej samej ręki... Cena nawet zbyt mała, co smutne, kelner powiedział, że lubi tą prace ale ma już nagraną pracę w Przemyślu bo tam płacą lepiej :<

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
bacze11.jpg
bacze11.jpg [ 108.01 KiB | Obejrzany 6452 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
bacze1.jpg
bacze1.jpg [ 96.56 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Następnie standardowo myk do hotelu i wieczorem znów poszlajać się po rynku + kolejny test, restauracja włoska na drugim końcu rynku (tak tak, przyjechaliśmy tu w głównej mierze jeść :D) nazywała się jakoś na A. Smacznie i tanio, 300 hrywien za pizze, paste, dzban lemoniady i mojito, czy jak to się tam pisze.

Po powrocie do hotelu pada pytanie o której chcemy śniadanie i co chcemy zjeść, hm, no niby miło (śniadanie z karty), w takim razie prosimy o śniadanie na 9 i idziemy do pokoju. Tam mieliśmy taki mały kryzys, że faktycznie chcieliśmy wracać ale po podliczeniu czasu potrzebnego na dotarcie do Wrocławia pada decyzja – zostajemy. Odpowiedzi na to, czy Uber pojedzie do granicy (cene pokazało nam 450 hrywien) będzie musiał udzielić ktoś inny :)

Następny dzień rozpoczyna się od budzika, też mi wypoczynek... Ale nic, idziemy na śniadanie, smacznie ale mało, do tego kawa i herbata podana po spożyciu posiłku, więc zabraliśmy do pokoju. Wychodzimy jacyś tacy „niedojedzeni”, dojemy jakimiś orzeszkami na mieście.

Dzisiejszy cel do zobaczenia – Gaj Szewczenki/Manufaktura Kawy/Manufaktura Czekolady i jakiś pub na rynku na piwko wieczorem :) Klasycznie już uber do Gaju Szewczenki – drugi koniec miasta, kierowca wiezie nas kompletnie naookoło ale nie mam mu za złe – jak się dowiedzieliśmy od niego na Ukrainie każda rodzina ma jakieś auto. Albo dwa. I każdy tym autem jeździ. Korki są gigantyczne, Pan przewiózł nas szybko i wygodnie. Wejście 20 hrywien od osoby, budynki bardzo ładne, na wejściu dostajemy mapke i idziemy, do bardzo wielu budynków można wejść, jednak większości opisywanych atrakcji nie widzieliśmy (chyba były nieczynne, albo nikomu się nie chciało ich organizować), za to w jednym miejscu postrzelaliśmy z łuku (20 hrywien 5 strzałów ;d) a w kolejnym spotkaliśmy Pana z pasją który opowiadał nam około 20 minut o tej budowli, kupiliśmy od niego 3 laleczki po... 10 hrywien sztuka, Pan nie miał wydać, zostało mu trochę więcej (trochę kurczaki, Pan na bank jest zatrudniony a laleczki sprzedaje sobie dodatkowo, @pestycyda mam nadzieję, że nie masz za złe zapożyczenia terminu, uwielbiam Twoje relacje :D ) warto zauważyć, że Pan mówił b. dobrze po polsku.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
gaj.jpg
gaj.jpg [ 118.77 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Po obejściu całości udaliśmy się na ubera do centrum, tam już byliśmy głodni więc zaczeliśmy szukać jedzenia, nie chcieliśmy jeść u baczewskich tylko spróbować czegoś innego... To. Był. Błąd. Weszliśmy do restauracji, ocena na tripie niby 4, ale jedzenie było koszmarne – Premiera Lwowska, menu po polsku i polska wycieczka w środku, tak czuliśmy, żeby tu nie jeść ale rozpętało się takie piekło, że nie mieliśmy gdzie uciec. Zupa niesmaczna, obiad przesolony, obsługa niemiła, widać, że żyją z wycieczek zorganizowanych bo klientem indywidualnym się zbytnio nie przejmują. NIE polecam! (obiad 300 hrywien za 2 os)

Następnie kopalnia kawy, fajny klimat, fajne przejście w piwnicy w kasku, pyszna kawa, super desery a wszystko to bardzo tanio, warto tam wstąpić choćby dla samego przejścia w podziemiu (jest za darmo).

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
coffe man.jpg
coffe man.jpg [ 48.23 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Siedzieliśmy tu bardzo długo, bo powróciła burza i droga zmieniła się w rwący potok i trwało to z godzinę zanim się uspokoiło. Kolejny punkt programu to manufaktura czekolady, na parterze można zobaczyć jak jest wytwarzana czekolada, piętro wyżej jest sklep w którym ostatniego dnia zostawiliśmy mały majątek w ramach zakupu prezentów :)

Tego dnia wróciliśmy do hotelu i wieczorem wyskoczyliśmy jeszcze do Vapiano (nie polecam, pizza i makaron niezbyt smaczne a bardzo się cenią) i wypiliśmy piwko na rynku (55 hrywien, dokładnie piwko + sok).

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
piwko.jpg
piwko.jpg [ 70.51 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Piątek upłynął pod znakiem zwiedzania rynku, wpadliśmy do najstarszej apteki we Lwowie (20 hrywien wejście za osobę, wg mnie warto):

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
apteka.jpg
apteka.jpg [ 73.05 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Zaszliśmy również na wystawę szkła (20 hrywien osoba, stanowczo nie polecam). Wpadliśmy do Lviv Croissant na crossanty nienasłodko i kawę – zestaw dla 2 osób 114 hrywien.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
lvivcross.jpg
lvivcross.jpg [ 61.91 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Potem szlajaliśmy się po rynku i poszliśmy obejrzeć wiszące parasole:

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
IMG_20170630_121735(1).jpg
IMG_20170630_121735(1).jpg [ 92.83 KiB | Obejrzany 6452 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
parasol.jpg
parasol.jpg [ 80.16 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


targ chyba cygański, a następnie dawne więzienie NKWD na ulicy... Bandery... Pozwolę sobie pominąć tą drażliwą kwestię i powiem tylko, że więzienie robi bardzo przygnębiające wrażenie (wstęp free, 13-14 przerwa obiadowa).

Po obejrzeniu więzienia zaczynaliśmy być głodni, więc ruszyliśmy w drogę powrotną w stronę rynku, ale najpierw przeszliśmy na targ rękodzieła, kupiliśmy trochę giftów dla rodziny, filiżankę do kawy, wełniane skarpety, jakieś kapcie, ogólnie chcieliśmy w końcu coś rodzince przywieźć – skarpety 80 – 120 hrywien, kapcie 180-240, filiżanki zależnie od rozmiaru od 30 do 120 hrywien, oczywiście zdaje sobie sprawę, że to niekoniecznie ręczna robota ale w Polsce takie trudno dostać i łudze się, że to jednak mimo wszystko ręcznie robione.

Następnie znów obiad u Baczewskich, ten sam kelner, ale brak Pani grającej na harfie i brak uprzejmości kelnera znacząco obniżył doznania z jedzenia, nie było już tak magicznie jak za pierwszym razem, jednak oczywiście nadal smacznie.

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
bacze2.jpg
bacze2.jpg [ 63.75 KiB | Obejrzany 6452 razy ]

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
bacze22.jpg
bacze22.jpg [ 85.06 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


Wieczorem postanowiliśmy zajść do Beer Theater, piwko nienajgorsze, chociaż z dziwną nalepką. Za to jedzenie średnie, zamówiliśmy meet plater – stanowczo nie wyglądał jak na obrazku. Świeżowyciskany sok okazał się sokiem z butelki. Trudno, takie życie. Jako, że dobijała 21 powoli poszliśmy wydać małą fortunę w manufakturze czekolady, potrzebowaliśmy sporej ilości do giftów :)

Załącznik:
Komentarz do pliku: Obama
IMG_20170630_192336_HDRr.jpg
IMG_20170630_192336_HDRr.jpg [ 78.96 KiB | Obejrzany 6452 razy ]

Załącznik:
beerteat.jpg
beerteat.jpg [ 59.26 KiB | Obejrzany 6452 razy ]


W sobotę lot mieliśmy o godzinie 14:15, na lotnisko pojechaliśmy bardzo szybko bo strasznie lało a nie chcieliśmy już siedzieć w hotelu, tu było dość nieprzyjemnie, najpierw Pan z security się śmiał, czemu jesteśmy tak wcześnie, później Panie na kontroli paszportowej a następnie już na samym terminalu podleciała Pani z ochrony i zrobiła wielkie oczy, że już jesteśmy na lotnisku. Nie miało dla nas sensu chodzenie po mieście w ulewę i siedzenie w hotelu na siłę (właściciele nie byli najmilsi, jacyś turyści z angli też robili podśmiechujki z naszego narodu) więc po prostu obejrzeliśmy tam film i wpakowaliśmy się do samolotu.

Były jakieś problemy techniczne, wylot się opóźnił, pogoda była okropna, były oklaski przy starcie i lądowaniu we Wrocławiu, lądowanie gładziutkie ale na starcie było faktycznie ciężko. We Wrocławiu szybki wypad na rynek do świetnej pierogarnii Stary Młyn a potem już tylko w samochód i do Poznania – w domu byliśmy chwilę po 20 :)


Nawiązując do niemiłych kierowców, obsługi czy właścicieli hotelu – przerobiliśmy chyba 12 kierowców ubera, z czego tak naprawdę dwóch było miłych, reszta jak zaczynaliśmy mówić po Polsku przestawała się odzywać, często nawet nie odpowiadali dowidzenia, nie wiem, z czego się to bierze ale nie jest to zbyt przyjemne. Jeśli chodzi o obsługę w lokalach – całkiem w porządku, naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić i nawet nie będę próbował (nie licząc niepolecanego wyżej lokalu ;) ). Co do hotelu – mają 4 gwiazdki, Pani trochę rozumie po naszemu, Pan gorzej, po angielsku się nie dogadasz – liczyłem się z tym przy wyjeździe. Dwa razy padł internet – trzeba było się przejść, żeby zrestartowali router, ponoć w hotelu jest jakaś sauna – nie dostaliśmy żadnej informacji, tak samo nikt nam nie powiedział, że mają restauracje, żadnej informacji (dowiedzieliśmy się trzeciego dnia jakoś, jak ktoś jadł obiad...). Do tego każdego wieczora pytali nas o której i co jemy następnego dnia rano – no tak średnio na wakacje szczerze powiem, szczególnie jak ktoś chce odpocząć po ślubnym stresie i się wyczillować. Są to oczywiście szczegóły, ale dla kogoś z czytających relację może to być istotne.

Bije się z myślami, czy to nastawienie tak zmienia odbiór osób, czy faktycznie oni nas tak nie trawią?

Pozdrawiam,
Daniel
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
wtak uważa post za pomocny.
 
      
Wczasy w Grecji: tydzień w 4* hotelu z all inclusive na Zakintos za 2299 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Grecji: tydzień w 4* hotelu z all inclusive na Zakintos za 2299 PLN. Wyloty z 2 miast
Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN
#2 PostWysłany: 02 Lip 2017 16:13 

Wszystko fajnie - ciekawy tekst i większość obserwacji zbieżna z moimi, ale że na cmentarz nie poszedłeś to jednak wstyd.


Ostatnio edytowany przez Abcn, 03 Lip 2017 12:47, edytowano w sumie 1 raz
przywracam opinię , wycinam przejscie do political fiction
Góra
 PM off
wtak lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 02 Lip 2017 16:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 1629
Zbanowany
dawergo napisał(a):
Bije się z myślami, czy to nastawienie tak zmienia odbiór osób, czy faktycznie oni nas tak nie trawią?


Zależy chyba na kogo trafisz. Są tacy co nas nie znoszą i są tacy co są nam wdzięczni że wspieraliśmy Majdan.
Ja mówię po ukraińsku i jak jeżdże taxi to samych gadatliwych kierowców spotykam (z tym że to Tarnopol, nie ma tak dużo turystów jak we Lwowie).
We Lwowie korzystałem tylko z komunikacji miejskiej.
Ogólnie ja uwielbiam Lwów i wracam tam co roku już od 8 lat. I za każdym razem mi mało. Ale jak mijam pomnik Bandery to zawsze mam niesmak.


Ostatnio edytowany przez JarekGdynia, 02 Lip 2017 21:34, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 02 Lip 2017 17:53 

Rejestracja: 07 Wrz 2014
Posty: 54
@Don_Bartoss

Cmentarz miał być w piątek, ale strasznie się zepsuła pogoda i nie wyszło, to jest w sumie coś czego bardzo żałuję, że odkładałem na sam koniec wyjazdu :/

@JarekGdynia

Może faktycznie kwestia bariery językowej, jednak jak ktoś chciał, to się dogadać potrafił i machając rękami :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 02 Lip 2017 19:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 1629
Zbanowany
Lwów jest specyficzny, dobrze wiedzą, że sporo Polaków tam jeździ i starają się na nich mocno zarobić. Ja właśnie dlatego we Lwowie nie biorę taksi, bo jak zapodają swoje ceny, a wiem że marszrutka kosztuje 4 hrywny to nie chce mi się przepłacać 30-40 krotnie.
W Tarnopolu nigdy nie policzyli mnie więcej niż miejscowego, uczciwie i jeszcze miło sobie pogadać można. We Lwowie trochę inaczej pod tym względem.
Ale w hotelach, knajpach pełna profeska, inaczej traciliby klientów.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 02 Lip 2017 19:59 

dawergo napisał(a):
Nawiązując do niemiłych kierowców, obsługi czy właścicieli hotelu

W moim odczuciu, w kwestii obsługi klienta, Ukraina jest daleko w tyle za nami (o krajach tzw. Europy Zachodniej nie wspomnę). Na Ukrainie byłem wielokrotnie, we Lwowie dwa razy a następny kilkudniowy wyjazd za dwa tygodnie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć momenty, kiedy byłem zadowolony z obsługi. Dotyczy to hoteli, restauracji oraz sklepów. O instytucjach publicznych, przez grzeczność, nie mówimy. Mylenie (zlekceważenie?) zamówienia, fochy przy przypomnieniu, że przydałby się jednak papier toaletowy w pokoju (4* :roll: ) etc - to standard. Podobne odczucia ma moja partnerka, która poznała Ukrainę znacznie lepiej niż ja. Ja najlepiej wspominam obsługę wykonywaną przez młode dziewczyny, kiedy ubrany byłem elegancko i byłem sam (lub w tylko męskim towarzystwie) ;) Partnerka - babuszek, kiedy zagadywała je po ukraińsku, albo rosyjsku i trochę z nimi gaworzyła. Ale pomagają napiwki w twardej walucie (EUR, USD). Kolejny raz jakby bardziej się starają. Ale i tak brakuje tam zazwyczaj profesjonalnej obsługi klienta. Tak to tam już jest.
Góra
 PM off  
      
#7 PostWysłany: 02 Lip 2017 21:02 

Nocowałem we Lwowie w różnych miejscach: od hosteli, ale jednak tych z dobrymi opiniami, bo hotele z cenami rzędu 250-300 zł/noc. W żadnym z tych miejsc nie spotkałem się by ktoś był dla mnie niemiły. Hostele to - wiadomo - najczęściej młoda obsługa, z którą prędzej dogada się człowiek po angielsku, niż po polsku. Jak jest ktoś starszy to trzeba po polsko-rusku i też wszystko działa. Klucze wydaje, pokój otworzy, kibel pokaże. Trudno z resztą byłoby im coś przez ten 5 minut zepsuć.

Z droższych hoteli polecam Swiss Hotel. Po prostu bez zarzutu. Kierownik recepcji i recepcjonistka chyba startowali w zawodach, kto będzie bardziej uprzejmy, ale nie robili tego w sztuczny sposób. Zawsze mieli czas, zawsze uśmiechnięci ale jak normalni ludzie, a nie roboty. Co trzeba było załatwić szybko, to załatwili szybko, ale do rozmowy również chętni. Nawet konserwator był miły i otworzył mi wejście na dach w nocy żebym mógł sobie popatrzeć. Coraz bardziej dojrzewam do tego, żeby akurat w przypadku Lwowa skończyć z budżetowymi noclegami i wrócić do Swiss, tylko trochę się boję, że obsługa po dwóch latach się zmieniła i już nie jest tak fajnie jak było.

Spałem też kiedyś w jakimś hotelu kilka kilometrów od lotniska (doba ~100 zł) i też bez zastrzeżeń. Poinformowałem, że wymeldowuje się o 4:00, to dostałem śniadanie na wynos. Taksówka już czekała by mnie zawieźć na lotnisko. Złego słowa nie powiem.
Góra
 PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 02 Lip 2017 21:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 1629
Zbanowany
Ja mam to samo co @Don_Bartoss
Jak byłem w Domie Legend to jedna z lepszych kelnerek na jakie kiedykolwiek trafiłem.
Miła, nie narzucająca się, bardzo pomocna. Aż chciało się siedzieć. W Kumplu też zawsze klasa, to samo Teatr Piwa czy Manufaktura Kawy.
Co do insytucji państwowych to nie ma sensu zaczynać tematu. Tam jest patologia i to straszna.
Ale puby, hotele to prywatny biznes. Nie spodoba się klientowi to nie wróci. Dla tego się starają. Przynajmniej w moim odczuciu.
Góra
 Profil Relacje PM off
ambush lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 02 Lip 2017 22:11 

Anonymous napisał(a):
Coraz bardziej dojrzewam do tego, żeby akurat w przypadku Lwowa skończyć z budżetowymi noclegami i wrócić do Swiss, tylko trochę się boję, że obsługa po dwóch latach się zmieniła i już nie jest tak fajnie jak było.

Polecam Reikartz w takim razie, nie tylko we Lwowie. Standard zawsze jest taki sam (+/- Ibis/ Ibis Style). Co do pracowników recepcji, to jest chyba lepiej z nimi niż z etażowymi i pracownikami restauracji w hotelach (chociaż to różnie, ci ostatni to w moim odczuciu dramat). Mam większe rozeznanie w Kijowie niż we Lwowie, ale pamiętam, że w Hotelu Lviv i w hotelu Eurohotel recepcja była ok- reszta słaba. Reikartz ok.
@JarekGdynia Co do knajp poza hotelami, we Lwowie faktycznie trochę lepiej. W Kumplu bardzo im się spodobały napiwki w drobnych dolcach i euro (było widać) i potem było naprawdę świetnie, w Prawdzie dosyć miła Pani nie chciała rozmawiać po rosyjsku (ok), a po angielsku nie umiała. Skończyło się na łamanym naszym :) W jednej knajpie przemiły właściciel, ale ehm, wyszedłem mówiąc, że następnym razem bo mam ochotę na coś innego z menu (prawda: za dużo UPA i Bandery w menu :evil: ). Pamiętam, że w jednej knajpie we Lwowie było jakoś słabo (Lampa?) i z obsługą i z jedzeniem. Ale faktycznie Lwów wydaje się lepszy niż reszta Ukrainy jeżeli chodzi o usługi (uogólnienie max). Mają jakby więcej, nie wiem, butikowych knajp(?!). Chociaż sklepy (Silpo itp czy nawet ten ich Rossman) to masakra. Ja oczywiście rozumiem powody zblazowania obsługi, ale kurde... ja naprawdę jestem miłym klientem :/
Góra
 PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 02 Lip 2017 22:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 1629
Zbanowany
Anonymous napisał(a):
w Prawdzie dosyć miła Pani nie chciała rozmawiać po rosyjsku (ok), a po angielsku nie umiała.


Hehe, ja w drugą stronę. W Kijowie w kawiarni zamawiam po ukraińsku, kelnerka do mnie po rosyjsku. Ja mówie, że nie rozumiem a ona oburzona :D
We Lwowie właśnie to lubię, że takie sytuacje jak ta w Kijowie mi się nie przytrafiają. Naprawdę można umieć po ukraińsku, a po rosyjsku niet, chociaż dla niektórych to niewyobrażalne.
@MacKoz Gazowa Lampa? Tam nigdy nie byłem, ale opinie mają raczej dobre nawet tu na forum.
Pełna zgoda, że Lwów jest lepszy pod względem obsługi niż reszta Ukrainy. (oczywiście mega uogólniając)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 02 Lip 2017 23:08 

@JarekGdynia Chyba wolę bardziej wschód, przynajmniej rozmowa łatwiejsza, bo się nie musisz zastanawiać trzy razy jaki język (pol-rus-ukr?) żeby jakiegoś s* nie urazić. "Zazdraszczam" angolom :evil: ich ingorancji, gdzie zawsze starają się po swojemu :)

Abcn napisał(a):
To się nazywa porwanie wątku :)
Ba! relacji !

A to jest 'be'?


Ostatnio edytowany przez Anonymous, 03 Lip 2017 12:45, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 PM off  
      
#12 PostWysłany: 02 Lip 2017 23:17 

Bo się Panowie przejmujecie tym, że Ukrainiec nie chce rozmawiać po rusku. Jak Boga kocham, nigdy nie myślałem, że zacytuję Jerzego Urbana ale akurat w tym przypadku jego podejście jest jedynym właściwym:



Nie chce rozmawiać po rusku, po polsku nie potrafi, angielskiego nie zna? Niech nie rozmawia. Nie sprzeda Wam żarcia, nie wynajmie pokoju, nie zawiezie taksówką jak się z Wami nie dogada. Jeszcze tego brakuje, by się w ukraińskie rozmówki zaopatrywać na wyjątkową okazję wizyty w tym szczególnym kraju, gdzie za Dnieprem sami w większości mówią po rosyjsku, a na wschodzie Ukrainy do ukraińskiego mają taki sam stosunek jak w Polsce do kaszubskiego - to dla nich folklor. 4 lata temu w pośpiechu ściągnęli z półek zakurzone słowniki ukraińskiego i nagle zrobili się 100 procentowymi Ukraińcami, a Ukraina która w większości graniczy z Rosją+Białorusią stała się wyjątkowym okazem - jedynym miejscem, gdzie po rusku się nie dogadasz. W Polsce się dogadasz, w Czechach się dogadasz, na Litwie, Łotwie też ale na Ukrainie, gdzie mają cyrylicę - już nie, bo będzie im smutno :). Cyrk na kółkach.
Góra
 PM off
pawelos lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 02 Lip 2017 23:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2015
Posty: 1564
Loty: 314
Kilometry: 571 396
złoty
Anonymous napisał(a):
Nie chce rozmawiać po rusku, po polsku nie potrafi, angielskiego nie zna? 4 lata temu w pośpiechu ściągnęli z półek zakurzone słowniki ukraińskiego i nagle zrobili się 100 procentowymi Ukraińcami


Chce rozmawiać po ukraińsku, niech rozmawia. Jest u siebie. Wierz mi, że Ukraińcy odkurzyli słowniki wcześniej niż 4 lata temu. Sytuacja języka rosyjskiego na Ukrainie to skomplikowany proces historyczno-kulturowy. Nie spodziewałem się, że taki kosmopolita i miłośnik tolerancji będzie ten temat trywializował. ;)

A wracając do tematu obsługi. Na Ukrainie staram się być dość często. Byłem dobrze i źle obsłużony zarówno we Lwowie, Czerniowcach, Czernihowie czy Stanisławowie jak i w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie czy innym Rio de Janeiro. ;)

E:już nie będę się wtrącał do relacji.


Ostatnio edytowany przez igore, 03 Lip 2017 00:06, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
Abcn lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 02 Lip 2017 23:50 

Zostawmy tą "Ukraińskość" Ukraińcom. I wspierajmy naszych (nawet mercedesowych) pograniczników. Niestety :(


Ostatnio edytowany przez Anonymous, 03 Lip 2017 12:46, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 PM off  
      
#15 PostWysłany: 02 Lip 2017 23:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Gru 2012
Posty: 1986
Loty: 123
Kilometry: 110 954
niebieski
Anonymous napisał(a):
W Polsce się dogadasz, w Czechach się dogadasz, na Litwie, Łotwie też ale na Ukrainie, gdzie mają cyrylicę - już nie, bo będzie im smutno :). Cyrk na kółkach.


+Mołdawia i Cypr (tu byłem w szoku, nie tyle z tego powodu że się da, ale z tego że wszędzie ;) )
_________________
vivere militare est
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 03 Lip 2017 00:10 

igore napisał(a):
Chce rozmawiać po ukraińsku, niech rozmawia. Jest u siebie. Wierz mi, że Ukraińcy odkurzyli słowniki wcześniej niż 4 lata temu. Sytuacja języka rosyjskiego na Ukrainie to skomplikowany proces historyczno-kulturowy. Nie spodziewałem się, że taki kosmopolita i miłośnik tolerancji będzie ten temat trywializował. ;)

Rzecz właśnie w tym, by rzeczy skomplikowane tłumaczyć możliwie prosto. Z chłodnym dystansem, ale i zaciekawieniem obserwuję proces "przebijania blach", który ma z Ukraińców zrobić Europejczyków. Wojciech Łazarek użył kiedyś określenia "ura bura ciocia Agata", które obrazuje całkowity chaos i brak jakiejkolwiek logiki w poczynaniach. Tak jest właśnie tutaj: pokłócił się Ukrainiec z Rosjaninem, to z Polakiem się nie dogada. Nieważne jednak, wracamy do tematu.

Wchodzę do restauracji w dużym mieście, to oczekuję obsługi jak w restauracji w dużym mieście, a nie jakiś fochów jak w urzędzie skarbowym. Nie chce po rusku, nie umie po polsku, angielskiego nie zna to albo jest jedna taka na sali, albo to jakiś zakład pracy chronionej, gdzie wszyscy spali na lekcjach. Jeśli to pierwsze to sprawa rozwiązana bo wysyła koleżankę, która uśmiechnie się ładnie, przyjmie zamówienie, doradzi w sprawie alkoholi, a na końcu otrzyma napiwek. Ale jeśli tam sami tacy "patrioci" to mój komunikat jest jasny: żadnej gimnastyki i pokazywania na migi nie uprawiam, żadnego zgadywania co w tym swoim języku wzięli z polskiego a co z rosyjskiego też nie będzie. Będzie po mojemu, albo nie będzie w ogóle.
Góra
 PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 03 Lip 2017 00:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Kwi 2016
Posty: 4716
Zbanowany
srebrny
Panowie, a przede wszystkim Panowie @admins, czy nie lepiej rozdzielic ten watek z tytulem "Tak sobie rozmawiamy o Ukrainie", albo "Ura Bura Ukraina". ;)
Kolega @dawergo pojechal tam pierwszy raz, zadal sobie tyle trudu, napisal ciekawa relacje i nie bal sie pisac o swoich osobistych odczuciach, duzy plus. :)
Mam wrazenie, ze posty zaczynaja mocno odbiegac od tematow w jego relacji.
Dobrej nocki.
_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW
Góra
 Profil Relacje PM off
Pacyfa lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 03 Lip 2017 11:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 1629
Zbanowany
Autor powinien się cieszyć, że jego relacja "żyje". Sam zaczął dyskusje o odbiorze Ukrainy, a każdy z nas przedstawia swoje przygody. Co to za moda, żeby wszystko wydzielać, kasować. :shock:

Generalnie to jeżeli kelner zna rosyjski, a nie chce rozmawiać to trochę nie tak to powinno wyglądac.
Ja mam wrażenie, że z racji tego że znam ukraiński są dla mnie bardziej mili. Ale chyba u nas tak samo to działa.
Mam wrażenie ze w Polsce obcokrajowiec, który stara się mówić po polsku (nie zawsze idealnie) będzie przeważnie lepiej traktowany, bardziej przyjaźnie. Docenia się to, że włożył jakiś wkład i stara się poznać nasz język.
Oczywiście to tylko moje subiektywne odczucia.
@igore Ty tez myślisz, że Twoja znajomosć ukraińskiego powoduje, że bardziej przyjaźnie Cie traktują?
Góra
 Profil Relacje PM off
Pacyfa lubi ten post.
 
      
#19 PostWysłany: 03 Lip 2017 11:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Lis 2013
Posty: 836
Loty: 204
Kilometry: 285 320
niebieski
@JarekGdynia Oczywiście, że fajnie, jak temat pod relacją żyje, ale zgodzę się z @cccc - temat odbiegł trochę od relacji, a jednocześnie jest gorący - może warto by wydzielić "Tak sobie rozmawiamy o Ukrainie i relacjach polsko-ukraińskich", zapewne szybko się nie skończy.

Co do mojego odbioru - na Ukrainie rozmawiam po rosyjsku i nigdy nie miałem problemu ze zrozumieniem lub odmowy rozmowy w tymże języku. Potwierdzam natomiast fakt, notorycznego traktowania Polaków per noga - zdarzało mi się to w hotelach i restauracjach. Zawsze uważałem, że jak nie odpowiadają im nasz pieniądze, to trudno...i kilkukrotnie zasygnalizowałem to obsłudze. Czasem pomaga, czasem zaognia atmosferę. Jednak Lwów to nie Kijów. Miasto jest geograficznie i historycznie specyficzne - oni muszą mieć świadomość, że jeśli będą obrażać się na polskie pieniądze, to zostaną z przysłowiową "ręką w nocniku", bo tu cała podróżująca Europa nie przyjeżdża, a biznes kręci się głównie dzięki Polakom.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 03 Lip 2017 11:46 

Rejestracja: 07 Wrz 2014
Posty: 54
Abcn napisał(a):
To się nazywa porwanie wątku :)
Ba! relacji !
Spokojnie można dyskutować, kiedy pisałem tą relacje w ten a nie inny sposób, wiedziałem, jaką dyskusję może wywołać i dobrze jest przeczytać opinie innych na dany temat, szczególnie, że jest to pełna kultury rozmowa ;)

Miałem b. duże wątpliwości w tym, czy to ja błędnie odczytuje sygnały czy oni tacy są, teraz zostały trochę rozwiane.


Ostatnio edytowany przez Abcn, 03 Lip 2017 12:37, edytowano w sumie 1 raz
wklejam cytat bo usuwam mój post
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
Abcn uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 37 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group