Kurek sam musiał zdobywać punkty na IO w ważnych meczach

Nie czytałem całego tematu, ale mam nadzieję, że to sarkazm?
Kurek słynie z tego, że w ważnych momentach nie potrafi pociągnąć drużyny i znów to się potwierdziło.
Mecz z USA przegraliśmy w dużej mierze przez niego. Taki jeździec bez głowy. Wali przed siebie mam wrażenie czasem bez pomyślunku. W ważnych momentach siatka albo aut. Ma 81 metrów kwadratowych, a on wali bez bloku w aut. No proszę...

Są kraje, które płacą więcej za medal niż Polska, a mają ich mniej. Są takie, które płacą więcej i mają ich więcej. Są bogatsze, które zdobywają ich mniej, i biedniejsze, które zdobywają ich więcej. Na tę siatkę można nałożyć następne - geograficzną, która mówi o rozproszeniu medali w części konkurencji i dyscyplin na kraje, które zdobywają po jednym medalu albo dwa medale w dziwnych sportach. I populacyjną - są kraje liczebniejsze, które nie mają medali, i takie z mniejszą liczbą ludności, które mają ich więcej. Nie ma reguły.

Regułą jest natomiast, że te państwa, które mają sportowy pomysł na siebie, odnoszą też wizerunkowy sukces na igrzyskach. Wielka Brytania zdobyła w 1996 r. tylko jeden złoty medal i była 36. w klasyfikacji, wczoraj zakończyła igrzyska na 2. miejscu z 27 tytułami mistrzowskimi, z czego sześć wywalczyła w kolarstwie torowym. Jamajka i Kenia są gigantami lekkoatletyki, malutkie Węgry liczą się w pływaniu i kajakarstwie, Nowa Zelandia w sportach wodniackich. Specjalizacja to pomysł na siebie olimpijskich maluchów. My znajdujemy się wśród maluchów, tylko wciąż nie mamy na siebie pomysłu, choć ciskanie ciężkimi przedmiotami na odległość - Włodarczyk, Fajdek, Małachowski, Nowicki, Majewski i wielu innych - jest jakimś zaczątkiem.
(...)
W tej historii najważniejsze jest bowiem polskie dziecko. W 1979 r. siedmiolatek był w stanie skoczyć w dal średnio prawie 130 cm, w 2009 r. - już nie więcej niż 110 cm; 15-latka mogła wisieć na drążku średnio przez 14 s, dziś wytrzyma zaledwie 6,5 s, a waga naszych dzieci rośnie szybciej niż wzrost. Polska jest na przedostatnim miejscu w Europie pod względem uczestnictwa w wydarzeniach sportowych - tuż przed Rumunią. Ponad połowa Polaków według badań Eurobarometru nigdy nie uprawiała żadnego sportu.

W sumie więc może lepiej być na 74. miejscu, tam gdzie Norwegia, lub 78., gdzie Finlandia. Tam prawie wszyscy uprawiają jakiś sport.

Podobno Minister Sportu rozważa reformę i pójście śladem węgierskim/brytyjskim, czyli koncentracja na kilku konkretnych dyscyplinach, w których mamy szanse/talenty i mega ich dofinansowanie, profesjonalne i na bogato przygotowania do kolejnych występów olimpijskich. Reszta dyscyplin - marginalizacja, symboliczne dofinansowanie. Może ma to sens!