Spędziłem noc na przylotach Stansted z 25 na 26 grudnia. Przybyliśmy około 23 ej więc już nie było warto, żeby jechać do centrum czy rezerwować hotel nieopodal skoro wylot o 7 ej rano (początek odprawy około 4 ej). Późnym wieczorem lokale się powoli zamykają: Burger King chyba około pierwszej i potem wyganiają z miejsc siedzących w "ogródku" przed. Na przylotach jest może kilkanaście miejsc siedzących dostępnych, ogólne światła się palą, nie wygląda że ta niewielka część sporego przecież lotniska zasypia w odróżnienia od odlotów zamkniętego, pilnowanego. Tak jak przylecieliśmy to znikały powoli wszystkie lepsze miejsca na podłodze z oparciem o twardą ścianę w szczególności te położone trochę na uboczu. Panowie z ochrony chodzą i budzą osoby, które śpią w pozycji leżącej. O 3-ej otwierają się odloty, można się przemieścić na usytuowane przy szybie niezbyt wygodne miejsca siedzące lub też zaciszne grzejniki - tak robi większość. Do droższych hoteli położonych z obu stron przy lotnisku oczywiście można dojść na pieszo, a do Premiere Inn i Holiday-a (2,2 km) kursują co 15-30 min autobusy sprzed terminala za 3 funty gotówką - sprawdzone kilka dni wcześniej (co prawda jest blisko, ale nie ma chodnika i po drodze są 3 spore ronda - bezpiecznie na pewno nie jest i szczególnie wygodnie w brzydką pogodę). Pierwszy bus spod Premiere jest o 3.45 (czas dojazdu z 8 minut).

proszę