Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 14 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 20 Wrz 2016 22:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2014
Posty: 57
Jako, że wypadł mi "business meeting" w Paryżewie - długo się nie zastanawiając uznałem, że okazja jest idealna do odwiedzenie Miejsca Od Którego Jestem Uzależniony. Szybkie przygotowanie dwóch zestawów bagaży: pokrowiec na garnitur i wór armii amerykańskiej który najlepiej przechodzi przez dziury (znacznie lepiej od tego pierwszego który zatem zostawię po drodze w przechowalni). Pobudka o 6tej – i o 7.30 siedzę w samolocie relacji WAW- CDG.
13.00. Pozbywszy się „oficjalnej części” bagażu spotykam się z Andrzejem pod fontanną na placu Saint Michel nieopodal Notre Dame. Andrzej nie był w Kata od 3ch miesięcy więc też jest "na głodzie" Po kolejnych 10 minutach zatrzaskujemy za sobą trójkątny "plaque" i opuszczamy (ja na 3 dni a Andrzej do jutra) hałaśliwy "Paryż górny". Zagłębiamy się w dojściowym kanale technicznym idąc wzdłuż dziesiątków grubych jak ręka kabli telco. Wreszcie odnajdujemy przy podłodze niewielki otwór wyłożony - a jakże - czerwonym dywanikiem. I po chwili niezbędnej do przepchania przez dziurę mojego 20kilogramowego wora - znajdujemy się w Innym Świecie - Świecie Katakumb.
Załącznik:
Capture1.JPG
Capture1.JPG [ 31.97 KiB | Obejrzany 9024 razy ]

Dookoła ściany z wapiennych ciosów. Tabliczki z XVIII i XIX-wiecznymi inskrypcjami. Lekko błotnisty korytarz sklepiony półkoliście rozpływa się w ciemności. I ta CISZA. Cisza absolutna. Wow!!! Jestem w Moim Świecie!
Od tej chwili czas przestaje istnieć.
Szybka orientacja z mapą gdzie właściwie jesteśmy (jak się okazuje - najbardziej północny korytarz na mapie).
Słychać dudnienie. To metro. Korytarze w tym miejscu są wyjątkowo płytko pod ziemia. Jak wskazują stare tabliczki - jesteśmy zaledwie 10m pod ulicami Paryża. Tak "wysoko" jeszcze w Kata nie bylem ;-)
Dochodzimy do bardzo sympatycznej salki MA-KB autorstwa Andrzeja i jego Katafilskich Kolegów.
Załącznik:
Capture2.JPG
Capture2.JPG [ 29.48 KiB | Obejrzany 9024 razy ]

Do podpierającej strop kolumny przylega kamienny barek z wmurowanymi dwoma szklanymi luksferami. Podświetlone od tyłu świeczkami wyglądają bajecznie. Salka została odkopana przez Chłopaków z gliny, która obecnie zalega w dalszej części korytarza. Tygodniami pracowali nad ciosaniem i gipsowaniem kamiennych ław i centralnego stołu nosząc materiały "z góry" na plecach.
Zjadamy śniadanie (a może lunch?) Z korytarza dobiegają głosy. 5osobowa grupka dosiada się do nas. Rozmawiamy. Pokazują zdjęcia. Idą do Cerrefour de Morte i znają tam ciekawe i nowe dla mnie miejsca. Szybka decyzja - doczepiamy się do tramwaju. Co prawda tym razem nie planowałem iść do Skrzyżowania Śmierci, bo mówiąc szczerze - trochę się jednak obawiałem mogących mnie podczas nadchodzącej samotnej nocy nawiedzić demonów, ale takiej okazji przepuścić przecież nijak nie można. Zasuwamy wiec z Victorem i jego ekipą. Chociaż mój wór schudł o jakieś 5kg prowiantu i wody, które zabunkrowałem w MA-KB (przyjdę tu po nie jutro) ale mimo to musze się nieźle wysilić aby dotrzymać kroku młodziakom w adidaskach ;-) Szczególnie czołganie z worem mocno spowalnia. Dajemy rade jednak.
Jesteśmy pod cmentarzem Montparnasse. Widać to nawet bez mapy (na którą w biegu nie patrzę po zaliczeniu zderzenia głową z sufitem - na szczęście główny impet odebrała latarka-czołówka) po coraz częściej spotykanych w korytarzu kościach. Mijamy studnię zejściową do Niższego Poziomu Katakumb. Zamierzają tam schodzić. Głównie dlatego zresztą zasuwamy za naszym tramwajem.
Załącznik:
Capture3.JPG
Capture3.JPG [ 20.5 KiB | Obejrzany 9024 razy ]

Tymczasem jednak kontynuujemy poziom górny (położony tutaj już dla Katakumb normalnie t.j. -30m pod powierzchnią). Błoto i woda sięga kostek. Ja i Andrzej staramy się iść po kamieniach tudzież w rozkroku przy ścianach korytarza gdzie zwykle woda jest płytsza. Nasi Młodziacy nie robią sobie z wody i błota absolutnie nic. Rozochoceni wyjaraną na postoju trawką zasuwają w swoich adidaskach środkiem korytarza po kolana w wodzie. Oni sobie mogą - na noc
wrócą do domciu gdzie się umyją i przebiorą w suche ubrania. My mamy przed sobą kilka dni POD gdzie jedyna możliwość wysuszenia butów to szybki i długi marsz po suchym (którego w Kata niewiele). Ale co ja marudzę - trza było założyć wodery OP1, które wszak stanowią wyposażenie mojego Wora. Jeszcze trochę. Oczywiście zanim to trochę nastąpi - buty mam już dobrze przesiąknięte. Shit!
Dochodzimy do dziury w ścianie przez którą wczołgujemy się do znanej mi już salki, której podłogę pokrywa gruba warstwa kości. W rogu leżą także znajome zwłoki świątecznej choinki (kto i po jaką cholerę przytachał tu to drzewko. ...?).
Załącznik:
Capture4.JPG
Capture4.JPG [ 77.43 KiB | Obejrzany 9024 razy ]

To po prostu KATAKUMBY.
To miejsce tak ma! Inny dowcipniś ułożył z piszczeli kilka kształtnych kwadratowych studzienek. Takich jakie się układało z zapałek. Ludzie to mają pomysły. KATAKUMBY po prostu.

/…A teraz przerywam pisanie, bo muszę nasikać do butelki po coli. W końcu jestem zamknięty w Tajnej Sali. Przecież nie będę tu lał. Jest już pół butelki. W końcu siedzę tu od wczoraj. A poza tym to przecież nigdy nie wiadomo kiedy wyjdę, a jak uczy doświadczenie (innych, nie moje własne, na szczęście) lepszy mocz niż nic. Się dowcipy człowieka trzymają.
KATAKUMBY. /

cdn...
Góra
 Profil Relacje PM off
16 ludzi lubi ten post.
 
      
Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
#2 PostWysłany: 20 Wrz 2016 23:42 

Rejestracja: 06 Lip 2011
Posty: 3562
złoty
Ostro, zapowiada się lepiej niż relacja z wycieczki do Japonii. ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 21 Wrz 2016 06:56 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Maj 2011
Posty: 8990
Tego się nie spodziewałem :O

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off
Washington lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 21 Wrz 2016 08:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Sty 2012
Posty: 99
Loty: 71
Kilometry: 203 776
Chcemy więcej :o
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 21 Wrz 2016 10:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Lip 2012
Posty: 3699
srebrny
Z grubej rury zasunąłeś.

Norek to jednak leszcz.
_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 22 Wrz 2016 06:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2014
Posty: 57
ok - zatem jedziemy...

Nie zabawiamy długo w salce. Dochodzimy do Skrzyżowania Śmierci. Carrefour des Morts. Centralny punkt Katakumb pod cmentarzem Montparnasse. Okrągłe rondo korytarza o średnicy pewnie z 20m. Poprzednio zastanawiałem się co jest w środku ronda za kamienną ścianą. Za chwilę tajemnica ma się wyjaśnić. Przez niewielką dziurę w ścianie - wchodzimy do wnętrza Skrzyżowania. Wow!!! Jestem pod wrażaniem. Tego, ze jestem W Środku Skrzyżowania. Środku epicentrum słynnych (w niektórych kręgach) podziemi cmentarza Montparnasse. Pamiętam nasze wrażenie kiedy po raz pierwszy z Olkiem chodziliśmy na górze - po cmentarnych alejkach - i stanęliśmy przed Upiornym Pomnikiem, pod którym - 30 m poniżej - znajdowało się, o czym już wtedy wiedziałem z mapy - Carrefour des Morts. Wtedy to nam ciary po plecach szły na samą myśl co będzie jeśli/gdy Tam dotrzemy.
Załącznik:
Capture10.JPG
Capture10.JPG [ 70.78 KiB | Obejrzany 8776 razy ]

A teraz jestem w Środku Środka! Wewnątrz poniewiera się trochę piszczeli i kilka szczątków czaszek. I co? I nic. Jestem w kolejnym korytarzu, który dookoła obiega Środek Środka. Środek Środka Środka. Co w nim jest? Tego się nie dowiem, bo tam już żadna dziura nie prowadzi. Dopóki ktoś takowej nie wybije - nie dowiemy się.
Nie wątpię, że to nastąpi. Kwestia czasu. Tymczasem pozostaje Niewiadoma.
Wypełzamy z Dziury w Środku.
Przez kolejne wodno-błotne korytarze docieramy do Salle des Fetes a następnie schodzimy krętymi schodkami na Niższy Poziom. O dziwo - chodniki tu są suchsze niż na wyższym poziomie. To Nielogiczne. Może to kwestia podłoża. A może... "So above as below" (film szmirowaty ale trochę oddaje klimat - mimo wszystko polecam ewentualnym zaintrygowanym Katakumbami).
Tak czy inaczej - JEST TU SUCHO! -40m. Idziemy korytarzykiem. Victor nakazuje swoim kolegom prowadzącym pochód "a gauche!". Que? Pytam po frenglish? "Z mojej mapy wychodzi, że to ślepy korytarz"!. "Ciii!. Victor w międzynarodowym geście kładzie palec na usta. "To dla zabawy - niech się przeczołgają- hehehe!". Korytarz ma poł metra wysokości. A przynajmniej tyle jest miejsca między zalegającymi pokładami kości - a sufitem.
Załącznik:
Capture11.JPG
Capture11.JPG [ 31.02 KiB | Obejrzany 8776 razy ]

Chrzęszcząc głośno kośćmi - załoga pracowicie czołga się do przodu. "Aller, Aller!" Pokrzykuje zachęcająco Victor stojąc z nami w wygodnym korytarzu i śmiejąc się w kułak. KATAKUMBY!
Wreszcie towarzystwo wypełza z korytarzyka. Nie wyglądają na skonsternowanych. Miny mają całkiem zadowolone ;-) KATAKUMBY.
Idziemy dalej.
Jest!
Cel naszej pod-podziemnej wyprawy (Poziom Niższy to jest w końcu). Trone de ossuaire. Tron z kości. Ech Ci Katafile. W niewielkiej salce na końcu korytarza za pomocą drutu zmontowali z piszczeli i czaszek - Tron.
Robi wrażenie. Moi współtowarzysze wreszcie wyciągają aparaty (po raz pierwszy odkąd idziemy). Foto-sesja na tronie. KATAKUMBY!/…
Załącznik:
Capture12.JPG
Capture12.JPG [ 29.92 KiB | Obejrzany 8776 razy ]

/…Znowu musiałem zrobić przerwę w pisarstwie - tym razem aby wymienić baterię w telefonie. Trzeba było wyleźć z przytulnego hamaka na chwilę.../
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 25 Wrz 2016 04:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2014
Posty: 57
OK. Następny punkt programu Chłopaków (i Dziewczyny) - to sala Deux Mineralogy. "Que?". Znam - owszem - Salę Mineralogy - z takimi schodkami na środku prowadzącymi do sufitu czyli donikąd, które podobno ktoś sobie w 18tym wieku zbudował pod ziemią (razem z salą) - dla prezentowania (ciekawe komu?) zbiorów minerałów (na każdym schodku inny minerał z kolejnych warstw wykopanych z Katakumb). Być może. Jak dla mnie - to musiała być po prostu Loża Masońska. W końcu to KATAKUMBY.
"Nie. Deux Mineralogy" - "to inna sala - z DWOMA schodami do sufitu, czyli donikąd"- informuje mnie Victor - "C'est magnifique".
Tylko, że ta sala w odróżnieniu od tamtej - jest utajniona, a dostępu do niej chroni długi czołgany labirynt. "Cool" - "oczywiście idziemy z Wami". Kolejne kilometry korytarzy z wodą i błotem. W końcu wymiękam i zakładam wodery. <Lepiej późno niż wcale - powiedział pasażer...> a powiedzenie to nader pasuje do mojej sytuacji obecnej bo zarówno buty jak i skarpetki nam już przemoczone ;-) Hehehe. KATAKUMBY.
Jesteśmy w rejonie Bunker Allemand (Niemieckiego Bunkra), znanego nam z poprzedniej wyprawy.
To ten korytarz. Hmmm. Eufemizm. Czołgamy się ciągnąc za sobą wory. Doczołgujemy się do wyższej salki (można wygodnie usiąść nie waląc głową w strop). Dalej będzie gorzej. Wór nie przejdzie - "korytarz" jest za niski . Zostawiamy wory w salce i wczołgujemy się w dziurę pod sam strop. Jest Szeroko, ale Nisko. OK. Nie jest to Zacisk Z3. Można swobodnie oddychać - strop nie naciska na żebra. Nawet się odwrócić na plecy gdzieniegdzie można.
Załącznik:
Capture20.JPG
Capture20.JPG [ 44.01 KiB | Obejrzany 8660 razy ]

Ba- nawet zawrócić się daje, co po dobrych kilkunastu minutach czołganki w labiryncie następuje. Pomyliliśmy drogę - to nie tędy. F...ck!
KATAKUMBY!
/…Kiedy na chwilę przestaję pisać i gaśnie światełko telefonu - leżę w hamaku, patrzę do góry. Widzę nade mną wysoki dach jakby katedry, a przez półprzezroczysty dach przeświecają gwiazdy. A przecież jest Kompletna Ciemność. KATAKUMBY… /

Jestem już na prawdę dobrze zmęczony (i lekko zaniepokojony czy aby nasi przewodnicy na pewno wiedzą gdzie się czołgać i którędy do wyczołgania spowrotem bo ja już dawno straciłem orientacje od tych czołgów).
W końcu jest! Wyczołgujemy się przez dziurę pod sufitem do pełnowymiarowej sali. Nasz trud czołgowy został nagrodzony! Rzeczywiście - w środku sali wznoszą się Podwójne Schody Donikąd (czyli do sufitu).
Towarzystwo spoczywa, wyciągają skręty, otwierają piwo (które ktoś ze sobą przyczołgał). No i ZAPALAJĄ ŚWIECZKI. Każdy stopień Schodów, każda nisza w ścianie, każda skalna półeczka - dostaje swoją świeczuszkę. Po chwili sala świeci dziesiątkami świeczek. Gasimy latarki. To ten klimat. KATAKUMBY!
Załącznik:
Capture21.JPG
Capture21.JPG [ 29.41 KiB | Obejrzany 8660 razy ]

Po godzinie chyba wyczołgujemy się spowrotem (w sumie proste - właściwa droga wyczołgu - to jak się okazuje - cały czas w lewo).
Nasi podziemni koledzy udają się teraz do Anschlussu - to chyba część Niemieckiego Bunkra, w której nie byliśmy. Podobno ciekawe. Następnym razem. Jesteśmy już tak zmęczeni, że chcemy tylko zalec na nocleg (no i oczywiście zjeść kolacyjkę z liofilizatów). Tylko gdzie? Victor radzi - do Sheltera - taki schron przeciw-atomowy. Mówi, że bardzo przyjemny. Żegnamy się z naszymi przewodnikami i pakujemy do schronu. No nie - to niewypał. Syfiasto, mokro, kapie z sufitu i dużo śmieci. To nie jest miejsce do spania dla porządnych Katafili. Decydujemy się wracać do MA-KB. Tym bardziej że i tak jutro musimy tam się udać po zapasy. Godzina drogi. Po drodze zatrzymujemy się w Apero, gdzie kilka osób sprząta śmiecie do worów. "Dzisiejszej nocy mamy czyszczenie Katakumb. CATACLEANING. "Zbieramy śmieci w wory i o 4 rano będziemy je wyciągać przez studnie do góry. Tu obok Apero.
Załącznik:
Capture22.JPG
Capture22.JPG [ 32.49 KiB | Obejrzany 8660 razy ]

W innych częściach Kata tez otwierają studnie i inne ekipy robią analogiczną akcję". Pomimo zmęczenia ochoczo przyłączamy się do sprzątania, bo cel jest szczytny i akcja bardzo mi się podoba. NB akcja jest oczywiście nielegalna i policja takoż uczestników ściga (choć na szczęście mało intensywnie)
W końcu zostajemy jeszcze wyposażeni w worki abyśmy po drodze do MA-KB też zbierali śmiecie - i idziemy. Zbierając śmiecie. Ogólnie przyznać należy, że śmieci w Katakumbach jest relatywnie mało jak na taki obiekt. Na pewno duża zasługa w tym tego typu akcji, bo o ile prawdziwi Katafile zawsze zabierają swoje śmieci ze sobą, o tyle różnego rodzaju prości imprezowicze - niestety często nie.
KATAKUMBY.
/…Ktoś właśnie przechodzi korytarzem koło tajnego wejścia do mojej sali. Głośna muza z "jamnika" przybliża się…
a po chwili oddala.../
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 01 Paź 2016 14:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2014
Posty: 57
Docieramy w końcu do Ma-KB gdzie zjadamy zasłużoną kolację i kładziemy się spać... No nie tak szybko... Właśnie do MA-KB przybywa spora grupa imprezowiczów. Jedna laska ma urodziny. Oczywiście zapraszamy ich uprzejmie do kamiennego stołu i długo gadamy jeszcze o KATAKUMBACH.
W końcu impreza rusza dalej a my zalegamy wreszcie na kamiennych ławach - i śpimy do rana. Rano jest oczywiście umowne, hehe. Czas tu przecież nie istnieje. Ani widność. Chyba ze ktoś w końcu odpali latarkę. Najpierw jednak puszczam cicho muzę z Metra. Pasuje tutaj doskonale.
Zjadamy śniadanie. Obiecałem, że dziś zadzwonię do Magdy powiedzieć, że (jeszcze) żyję. A stąd mamy w końcu niedaleko do włazu, którym wchodziliśmy. (Tu pod ziemia nie ma – rzecz jasna - ani śladu pola od komórek. 30m skał między nami a Paryżem skutecznie tłumi wszystko).
Idziemy zatem do włazu. A jak już jesteśmy - to wyjdziemy sobie na chwilę na powierzchnię - po colę. Andrzej nie pije piwa (ani żadnego alkoholu) - wiec powinien mieć coś lepszego niż woda w tych pięknych okolicznościach przyrody (bardzo nieożywionej, hehe).
Przechodzę przeszkolenie w otwieraniu włazu. Ciężkie toto cholerstwo jak niewiemco, ale daję radę. Spoko. "Bonjour" - mówię do babci stojącej obok włazu i patrzącej dziwnie na dwie wynurzające się spod chodnika unurzane w błocie sylwetki.
Wychodzimy Na Słońce. Dziwnie jakoś. Hałas, ruch. Tak byle jak. Jedyny pozytyw to Słońce. Fajnie grzeje ono jednak. Na dłuższą metę w Katakumbach tego by jednak brakowało. Dzwonię do Magdy. Melduję stan życia. Kupujemy picie - i spowrotem POD ZIEMIĘ. Sprawdzian zamykania włazu również przechodzę pozytywnie. Wracamy do naszego obozowiska w MA-KB Zbieramy się już do wymarszu kierunek - Le Soleille (znane także pod nazwa Le Cinema) - to sala z muralami z filmów, do której poprzednio zawitaliśmy podczas nocnego obchodu z poznanymi Katafilami (a potem już sali nie potrafiliśmy znaleźć choć wiedzieliśmy, że wchodzi się z la Plage).
Tymczasem jednak przychodzi mała grupka - podgrupa wczorajszych imprezowiczów urodzinowych. Mówią, że nie mogą wydostać się przez właz, który się zaklinował. Andrzej - fachowiec - idzie ich wypuścić, a ja z jednym z nich zostajemy i gawędzimy sobie o KATAKUMBACH. Seti (ksywka katakumbowa) - idzie na południe - do Petit Centuire. Chętnie nam po drodze pokaże jak trafić do Le Soleille. Andrzej wraca (sukces - udało mu się odblokować – 50-kilogramowy właz wyleciał z jednego zawiasu i się klinował). Ruszamy na południe z Setim.

/…znowu ktoś przechodzi. Kilka głosów. Zatrzymują się. Wyraźnie znają to miejsce. Będę miał gości. Spoko. Wyjmują kilka kamieni, ale rezygnują i odchodzą. Mogę pisać dalej…/

Idziemy. Woda. Tym razem już jak należy - zakładam wodery.

Załącznik:
Capture31.JPG
Capture31.JPG [ 48.49 KiB | Obejrzany 8544 razy ]


Andrzej natomiast zdejmuje buty i idzie boso. Biedak zapomniał swoich woderów.
Przechodzimy obok schodów prowadzących do stalowych drzwi. Jak wynika z mapy - za nimi jest Oficjalna część KATAKUMB - podziemna ścieżka turystyczna do której turyści czekają w długich kolejkach aby zaznać Prawdziwego Dreszczyku Emocji w Paryskich Katakumbach. Ciekawe czy ludzie z tamtej strony też widzą zamknięte stalowe drzwi i zastanawiają się, co też kryje się za nimi. Chyba nie, bo wstrząsa nimi odwracający wszelką uwagę Prawdziwy Dreszczyk Emocji w Paryskich Katakumbach.
Idziemy "highwayem" na południe wzdłuż metalowego korytka z jakąś stuletnią instalacją kabli. Korytko skręca - my też. "You just follow the truck. It goes the right way." (przynajmniej tu - na odcinku katskumbskiego highwaya). Szybko pokonujemy pewnie z poł kilometra i wchodzimy znów w stare korytarze - wyrobiska dawnych kopalni. Rejon jak w okolicy Le Cellier. Bo rzeczywiście jesteśmy już blisko. Ale przed nami nie lada gratka. Wczoraj ktoś opowiedział nam o Tajnej Sali, do której wejście zawalone jest kamieniami. Trzeba trochę popracować odwalając kamienie, a wtedy.... Dostajemy się do - podobno
doskonałej - sali do spania. Zapamiętuję dość dokładną relację jak ją odnaleźć. Jest to w korytarzu prowadzącym do Ossa Arida. "Trzeba patrzeć na lewą ścianę. Najpierw na ścianie pojawią się gwiazdki, a niedaleko potem będzie w ścianie pryzma kamieni. No i trzeba tę pryzmę..."

/…Teraz to widzę wyraźniej. Ten dach katedry w której jestem jest półprzezroczysty, bo on jest z takiej czarnej delikatnej siateczki. A po prawej widzę ogromne białe drzwi. A ściany są chyba jakby żółte. Ale przecież jest kompletna ciemność... Zapalam ekran telefonu - wracam do pisania…/

Seti nigdy nie słyszał o tej sali a zna Katakumby jak własną kieszeń. Po drodze opowiadał nam jak raz stracił światło. Szedł ze świeczką (sic!) z jakiejś imprezy, potknął się - i przewrócił, a świeczka wpadła do wody. Razem z zapałkami... Szedł poł kilometra prawie po omacku z nikłym światełkiem z odtwarzacza Mp3 aż doszedł do jakiejś sali gdzie dobrzy imprezowicze wybawili go z opresji użyczając światła. KATAKUMBY :-)
Idziemy. Są gwiazdki! Namalowane na ścianie. Idziemy dalej. Jest pryzma!!. Wyjmujemy kilka kamieni. Jest!!! W świetle latarki przez otwór ukazuje się całkiem duża sala. Wchodzimy do środka. Bajka!!!!
Tradycyjny (dla sal katakumbskich) kamienny stół, na nim jakaś dziwna stalowa konstrukcja niby- latarnia niby-świecznik (Lampa Alladyna?), a obok kamienne ławy z - uwaga: mięciutkimi poduchami ze skaju! Do tego doskonałej jakości haki do podwieszenia hamaka. Właśnie znalazłem mój dzisiejszy nocleg :-)
Ale na razie "zamykamy" kamieniami wejście - i idziemy do Ossa Arida, które z jakiegoś powodu jest znanym punktem charakterystycznym. Znajdujemy szczątki kamiennej tablicy z napisem „Ossa arida …. Audite Verbum … Intromittam in vos…”. Wygląda to na łacinę. Ciekawe co to oznacza… Po powrocie spróbujemy wygooglać, choć może lepiej nie wiedzieć...

Załącznik:
Capture 32.JPG
Capture 32.JPG [ 42.58 KiB | Obejrzany 8544 razy ]


Ruszamy dalej - do La Plage skąd pół-tajne przejście prowadzi do Le Soleille. Niby nie tajne, a jednak z Olkiem przetrząsnęliśmy każdy zakamarek La Plage (a przynajmniej tak nam się wtedy wydawało) - i przejścia nie znaleźliśmy. Zostaliśmy uprzedzeni, ze w La Plage była tej nocy jakaś większa impreza i zostały po niej najbardziej napite i najarane niedobitki, które podobno zachowywały się agresywnie. Mimo to idziemy. Zaraz za „Misiem” (Wielka statua misia „podpierającego strop” przy wejściu do la Plage) zauważają nasze światła Niedobitki - i szybciutko drepczą do nas na bosaka. "Salut" "napijcie się z nami!" . "Skąd jesteście? " La Pologne? "Dzień dobry, kurwa, wódka". Niedobitki władają kluczowymi podstawami Języka Polskiego. Widząc, że nasze le Solaille robi się słabo osiągalne - wykonujemy szybki odwrót. "Vodka, oui, a demaine". Chłopaki drepczą za nami jeszcze jakiś czas, w końcu uspokojeni zapewnieniem że wrócimy później, a może zmęczeni zasuwaniem na czworaka ( bo w
międzyczasie zrobiło się nisko) - odpuszczają. Niebawem żegnamy się z sympatycznym Setim dziękując mu za ciekawą wspólną drogę (on nam tez - za pokazanie Tajnej Sali. Wow! Prawdziwemu Katafilowi zaimponowaliśmy pokazaniem Nieznanego Miejsca!)
Teraz ja prowadzę. Pokazuję Andrzejowi sale Le Chateau (Sala z Zamkiem, gdzie zbudowano całkiem niemałą miniaturę średniowiecznego zamczyska, której ostatnio strzegło cos na kształt HelloKitty a teraz jakiś Waleczny Stwor Skrzydlaty - KATAKUMBY ) a następnie Le Fleur gdzie jakaś Mała Ogrodniczka zasadziła całe mnóstwo roślin wszelakich; po ścianach pną się bluszcze, ze szczelin wyrastają wielkie liście filodendronów, a obok leżą porzucone narzędzia ogrodnicze oraz trzewik Malej Ogrodniczki. Ale zaraz, ale jak to? Przecież podziemia? Ciemno? Fotosynteza? Magia. KATAKUMBY...

/…o rany! Nade mną przecież rośnie bluszcz. Pnie się w poprzek pomiędzy ścianami. A wyżej jest duża podłużna lampa jarzeniowa. Jest ciemno - lampa jest Zgaszona. Ale to jak ja widzę ten bluszcz...?/


No dobra - czas na jedzonko. Udajemy się do znanej i cenionej sali Sarko. Na centralnym „sarkofagu” gotujemy liofilizacik. Potem kawę. A najedzeni - idziemy popływać. To moje marzenie było odkąd pierwszy raz wszedłem do Katakumb. Popływać w krystalicznej wodzie podziemnego korytarza. Jak dotąd okazywało się to permanentnie awykonalne. Nie z powodu braku wody. O bynajmniej nie! Wody to Ci tu jest wielki dostatek o czym na każdym kroku zaświadczają moje przemoczone buty. Tyle, że breja okropna. Białoszara maź. A tu - jak się dowiedzieliśmy od Setiego – niedaleko, w korytarzu Rue d’Alesia - jest wielki dostatek czystej i głębokiej wody. Wystarczająco głębokiej, aby nikt tam bez potrzeby nie chodził i jej nie mącił. Rzut oka na mapę - i okazuje się, że rzeczona rzeczka znajduje się tuz obok nas - korytarz z Sarko biegnie skrócikiem - prosto Do Niej!
No to chlup! Bajka!!! Wedle wymarzenia! Woda czyściutka. Pływanie pod sklepieniem korytarza Rue d’Alesia- bezcenne.

Załącznik:
Capture33.JPG
Capture33.JPG [ 42.4 KiB | Obejrzany 8544 razy ]


Którędy jednak spowrotem? Zapłynęliśmy się kawałek. Jedno skrzyżowanie, drugie skrzyżowanie… Na szczęście woda za nami - lekkim zmąceniem pokazuje korytarz, z którego przypłynęliśmy. Odnajdujemy szczęśliwie nasze bety pozostawione "nad brzegiem".
Andrzej dziś wraca na powierzchnię - i to już jest ten czas. Odprowadzam go znaną z poprzedniego razu drogą. Dłuuuga ta droga jest - chyba ze 2km. I cały czas przez wodę. Andrzej nie może szybko iść bo na bosaka kamulce na to nie pozwalają. W końcu jednak docieramy do drabiny, którą wychodzimy pod właz przed Ambasadą Argentyny. Żegnamy się - do kolejnego razu - i Andrzej wraca do tamtego świata, a ja udaję się do Tajnej Sali na
Najbeściejszy Nocleg. Mijam Upiorne Rowery - stojące w Błotnistej niecce na końcu nieskończenie długiego korytarza Boulvard Jourdan. Rowery Całe Unurzane w Błocie. Jak można jeździć na tak ubłoconych rowerach? KATAKUMBY.

Załącznik:
Capture34.JPG
Capture34.JPG [ 84.64 KiB | Obejrzany 8544 razy ]


/…nade mną wisi wielki wiklinowy kosz. Taki kosz jak od latania balonem. Takim wielkim. Jakim balonem? Przecież tu jest do sufitu półtora metra góra.../



Tuż przed głębokowodnym odcinkiem Rue Sarrette – korytarz tarasuje zalegająca w błocie grupka ledwo żywych imprezowiczów z poprzedniej nocy. Patrzą na mnie z nadzieją, która jednak szybko umyka w mrok. Nie - ja nie jestem tą ekipą, na którą czekają aby przeciągnąć przez kolejne kilometry korytarzy wzmacniacze i kolumny, które taszczą ze sobą z la Plage, aby przez którąś studnię wyciągnąć je po linach do góry…
Chwilę z nimi gawędzę. Kolejny promyk nadziei jawi się błyskającymi w oddali światłami latarek. No niestety – znowu niefart. To ekipa zwiedzaczy z Niemiec prowadzona przez dwóch tubylców. Ale tu dziś ruch ;-)
Patrzę na Niemców. Tyle co weszli – co widać po ich butach (oczywiście – adidaski ;-) i nieubłoconych ubraniach. To będzie ciekawe – wszak przed nami Wielka Woda Rue Sarette. Hehehe. Wyjmuję fotoaparat. Ruszam za nimi, żeby popatrzeć jak sobie poradzą. Podpierając się ścianami - raźno przeskakują nad Niedobitkami Imprezowiczów z ich Sprzętem Audio i ochoczo posuwają korytarzem. Za chwilę zaczyna się Woda. Z początku płytka. Idąc rozkrokiem pod ścianami – daje się radę. Potem robi się głębiej. „Rancik” na ścianach daje poczucie możliwości suchego przejścia. Złudne. Po chwili Niemki lądują po kolana w wodzie.

Załącznik:
Capture36.JPG
Capture36.JPG [ 44.91 KiB | Obejrzany 8544 razy ]


Dalej już idzie szybko i sprawnie. Skręcają zobaczyć le Chateau – ja idę dalej.
Po drodze zabieram jeszcze mój Wielki Wór, który zostawiłem w Sali Marie Rose, obok Panienki (tam, gdzie z Olkiem nocowaliśmy poprzednio). Wór jest na swoim miejscu - i bez przeszkód - pokonawszy "korytarz Pijanego Człowieka" i Ulicę Grobu Isuary - docieram do mojego kamiennego zawaliska. Po wyjęciu kilku (dziesięciu) kamieni - wczołguję się do środka, razem z moim worem, po czym "zamykam" za sobą kamienne drzwi. Świeczki. Herbatka, rozpięcie hamaka. KATAKUMBY :-)
"Rano" budzę się, kontempluję ciemność i ciszę, po czym włączam telefon żeby zobaczyć która też jest godzina - bo jeśli już południe - to czas wracać. Jest 4:50 więc mam jeszcze Trochę Czasu.
Czasu, który nie istnieje.
Zaczynam pisać niniejszy tekst...
“So above as below...”
KATAKUMBY.


/…Napisane leząc w hamaku po przebudzeniu w Tajnej Sali Bez Nazwy.
I absolutnie na trzeźwo. Absolutnie… /



No i na koniec - podsumowanie finansowe wycieczki (jak na blog podrozniczy przystalo):
-wodery OP1 (b. przydatne w Kata) - 5 EUR w promocji ;-)
-Samolot do Paryza + metro/bus z lotniska do centrum - 90 - XXX EUR (zaleznie od szczęścia i determinacji, chyba ze lecicie przy okazji sluzbowo - wtedy 0)
-Zarcie na 3 dni zanabyte w Carrefour pod Notre Damme - 50EUR (pod ziemia brak mozliwoscie czynienia sprawunkow ;-)
- Drinki i inne wydatki K/O - 0 (included in zakupy w Carrefour; uwaga j.w.)
-Bilet wstepu do Katakumb, w tym baseny (czesc Nieoficjalna) - 0 EUR
-Nie dac sie zlapac przez Kata-policje - bezcenne
-Mycie z Kata-blota po wyjsciu w parku Montseris - 0 EUR
-pelne gacie ze strachu lub z powodu ze nie chcesz zafajdac Miejsca Magicznego, a akurat nie masz saperki - hm... ciezko wycenic...

Total: PrzekraczaZdolnosciMojejMatematyki

Ale zeby nie było, że kogos zachecam. To jest Nielegalne, Niebezpieczne, Nienormalne, Nie(proszeuzupelnic)...
i last-but-not-least: Moja Tesciowa tegonie pochwala.
Góra
 Profil Relacje PM off
14 ludzi lubi ten post.
marek.lysy uważa post za pomocny.
 
      
#9 PostWysłany: 02 Paź 2016 11:31 

Rejestracja: 18 Maj 2015
Posty: 6
Raczej rzadko udzielam się na forum, a tym bardziej w dziale relacji, ale ta historia jest absolutnie mistrzowska! To się dopiero nazywa podróżowanie poza utartym szlakiem ;-) Gratulacje!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 02 Paź 2016 14:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 Lip 2014
Posty: 57
Dzieki za slowa otuchy w pisarstwie :-). Ja tez sie dotad nie udzielalem, ale postanowilem sprobowac... Pozdrawiam z Ekwadoru.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 07 Paź 2016 13:27 

Rejestracja: 22 Lis 2014
Posty: 68
Loty: 40
Kilometry: 94 407
ta relacja skłoniła mnie to stworzenia listy must see before umrę. Na razie nr 1- KATAKUMBY, nr 2- basen w katakumbach
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 12 Lis 2016 23:16 

Rejestracja: 14 Paź 2012
Posty: 1
Super. Niezle i szalone troche! To ta ciemna strona mocy ciagnie w podziemia? Poprosze o podobna relacje z Ameryki Pld.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 13 Lis 2016 00:01 

Rejestracja: 10 Lip 2014
Posty: 95
Loty: 69
Kilometry: 168 562
https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?t=101343...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 30 Kwi 2019 13:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Mar 2014
Posty: 149
Loty: 405
Kilometry: 918 570
musiałem to przeczytać jeszcze raz. Po przeżyciu tego na własnej skórze, czyta się z wypiekami na twarzy <3
_________________
Ruszaj ze mną w podróż: http://www.przepodroze.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 14 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group