Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 17 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 21 Maj 2019 23:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2012
Posty: 1134
Loty: 392
Kilometry: 429 122
niebieski
Na początek kilka liczb:

3 odcinki podróży
2 kontynenty
1 dzień
0 noclegów

Image

No dobrze, ale dlaczego na jeden dzień? Gruzja? No a dlaczego nie? :) Po pierwsze, nie od dziś lubię jednodniówki. Po drugie, na dłuższe wyjazdy jeżdżę w składzie trzyosobowym, w tym 1,5-roczny podróżnik. Wcześniejsza analiza wykazała, że Gruzja niezbyt nadaje się na podróż z infantem (a już na pewno moim, każde pół dnia zleciałoby na odradzaniu mu przyjaźni ze wszystkimi bezpańskimi psami). No więc wyboru nie ma, jeśli do tego tak jak ja wyznaje się zasadę „śpieszmy się kochać tanie kierunki, tak szybko są kasowane”, no to nie ma co czekać kilka lat na dogodną okazję, trzeba korzystać z możliwości jednodniówki i w końcu chociaż zobaczyć tę Gruzję. :) Tym bardziej, że ze wszystkich stron słychać głosy, że kraj się zmienia i to już nie ta sama Gruzja, co wcześniej. I pewnie sporo w tym racji, kilka rzeczy wyglądało już inaczej niż w postach na forum sprzed 5-6 lat.

Ale do rzeczy. Wyszedłem z domu w piątek o 21, po kilku minutach stawiłem się na dworcu Gdynia Główna. I tu pojawia się problem. Problem, który trochę przewidziałem, bo początkowo chciałem nawet wrzucić relację live, ale obawiałem się że relacja zakończy się na podróży opóźnionym pociągiem i jednodniówce we Wrocławiu. No właśnie, pociąg „Rozewie” miał być opóźniony o 15, 25, 30, następnie 40 minut... po tym ostatnim komunikacie uznałem, że jeśli opóźnienie wzrośnie do ponad 50 minut, to odpuszczam. W końcu, miałem być we Wrocławiu Głównym o 4.57, a lot miałem o 6.25. Ale tu uśmiechnęło się do mnie szczęście, bo opóźnienie zmalało do 25 minut i pociąg w końcu przyjechał. A niech to, ryzykuję, powinien nadgonić. Ostatecznie udało się, do Wrocławia dotarłem z 15-minutowym opóźnieniem po godzinie 5. Wcześniej zamówiony Uber postanowił zarobić 10 zł poprzez anulowanie kursu, zamiast poczekać na mnie 3 minuty, musiałem więc liczyć na kolejny. Całe szczęście, następny przyjechał już po minucie i po niecałych dwudziestu minutach jestem na lotnisku. 5.40, jeszcze jest czas żeby się chwile ponudzić.

Image
nadmorska miejscowość Poti

Lot trwał 3,5 godziny, większość czasu to sen, potrzebny po nocce w pociągu. Wysiadając wiedziałem, czego się spodziewać – przewidywane były 33 stopnie i takie też było odczucie o godzinie 12 miejscowego czasu. Jedyne zaskoczenie to bardzo mocny wiatr, rzadko mamy taki nad morzem. W tym wypadku ratował on sytuację w taki upał. Krótka kontrola paszportowa i już mogłem przedrzeć się przez tłum taksówkarzy, który nie dawał spokoju. Ale ja już miałem bilet na Georgian Bus, 5 GEL i godzina odjazdu wyznaczona na 12.30. Jak się za chwilę okazało, godzina ta jest tylko teoretyczna, skończyło się na 25 minutach siedzenia w busie nagrzanym jak piekarnik i obserwowaniu kierowców, którzy raz to rozmawiali, raz to siadali za kierownicą z papierosem w ustach, by po chwili wysiąść. Kiedy już ruszyliśmy, dalej można było odczuć ciekawe różnice – po drodze z lotniska do miasta mijaliśmy stacje benzynowe opanowane przez krowy, a kierowca urządzał sobie wyścig z innymi użytkownikami ruchu drogowego. Poprosiłem o wysadzenie mnie przy dworcu autobusowym/ kolejowym nr 2.

Image

Image

Tam było wszystko, czego potrzebowałem na początek pobytu. Szybkie zakupy w Sparze, w tym czurczechele do zabrania do domu, kawa i przede wszystkim internet w McD oraz mnóstwo taksówek. Plan był taki: pojechać do klasztorów Gelati i Motsameta, a podróż zakończyć na katedrze Bagrati w Kutaisi. Spojrzałem na forum, zapytałem sprzedawców w Maku i mniej więcej wiedziałem jaką cenę zaproponować taksówkarzowi. Problem jednak taki, że o ile z młodymi ludźmi bez problemu dogadywałem się po angielsku, o tyle z taksówkarzami trzeba było zaszaleć z rosyjskim. A ja niestety, jeśli chodzi o inne języki słowiańskie, to lepiej mi idzie z kaszubskim niż rosyjskim. Ale nic, szybka nauka liczb przy kawie pomogła i już wiedziałem, że ten „sorok” to nic obraźliwego, tylko kierowca życzy sobie 40 GEL za ten kurs. Niby dwa razy więcej niż proponowałem, ale nadal niecałe 60 zł za ponad dwie godziny jazdy po górach i pagórkach, nie brzmi to źle. Zamiast smażyć się na słońcu próbując coś dukać, wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy.

Niestety, upał w nie najnowszym samochodzie, tamtejszy sposób jazdy i ruch drogowy, a także kręte drogi nie działały dobrze na moje samopoczucie. Na szczęście śniadanie zostało ostatecznie na swoim miejscu i po jakimś czasie mogłem już wysiąść przy klasztorze Gelati, położonym najdalej od miasta. Monastyr powstał już w XII wieku i oferuje piękne freski i ikony, a również malownicze położenie i niesamowitą atmosferę w środku. Równie wielu jest tam pielgrzymów/wiernych, jak i turystów, więc czuć klimat. Do tego brodaci księża i ich śpiewy oraz podniosły sposób czytania.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image



Ciąg dalszy nastąpi :)
_________________
Image


Ostatnio edytowany przez marcino123, 09 Cze 2019 17:43, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
43 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
Urlop nad Gardą za 1031 PLN. Loty do Włoch z Katowic, noclegi przy jeziorze i auto Urlop nad Gardą za 1031 PLN. Loty do Włoch z Katowic, noclegi przy jeziorze i auto
#2 PostWysłany: 22 Maj 2019 07:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Lut 2014
Posty: 3058
Loty: 321
Kilometry: 481 404
platynowy
Dobrze zwariowany pomysł :)
Szacun, za jego realizację.
_________________
W "relacjach": Filipiny (2018), Armenia(2017), Argentyna(2016), Kazachstan (2016) i Maroko(2015).

Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 22 Maj 2019 09:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Lip 2012
Posty: 3700
srebrny
Panie jaka to Azja skoro Australia jest w eurowizji ;)
a jednodniówka elegancka
i dzięki za inspirację, jak landryna zjedzie trochę z cen to skoczę do Kutaisi po wino i sulguni
_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Abcn lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 22 Maj 2019 09:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2012
Posty: 1134
Loty: 392
Kilometry: 429 122
niebieski
No musi być trochę clickbait w tytule :P
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 22 Maj 2019 16:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Lis 2017
Posty: 716
Loty: 27
Kilometry: 45 291
Zbanowany
niebieski
A dopiero co wczoraj patrzyłem na mapę USA i mówię sobie: "polecieć na 1 dzień do USA"? Nie no, niemożliwe, żeby inny kontynent tak szybko zdobyć. A tu proszę :D od dawna wiedziałem, że forumowicze F4F mają tą kreatywność i szalone pomysły ;)
_________________
Rowerowe podróże i nie tylko: https://www.facebook.com/rowerowepodrozetuitam
Zapraszam do polubienia (:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 22 Maj 2019 17:13 

Rejestracja: 19 Sie 2014
Posty: 84
Loty: 39
Kilometry: 83 532
Podziwiam ludzi, którzy w jeden dzień odpalają takie numery.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 22 Maj 2019 17:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Maj 2016
Posty: 1123
Loty: 207
Kilometry: 364 581
platynowy
Ja również. Szacunek za pomysł, wykonanie i inspiracje.
Mam jednak pewne zastrzeżenia co do relacji. Krótko, kilka zdjęć i tona polubień. Niektórzy nieźle się produkują, fajnie piszą i mają przepiękne zdjęcia i kończą z 5-6cioma. Żeby nie zniechęciło ich to jeszcze bardziej ;)
I żeby nie było, nie umniejszam nic tej relacji i zasługuje na tyle łapek w górę, ale inne też! :)
_________________
Wasil10

Relacja Brunei, Singapur, Malezja
Góra
 Profil Relacje PM off
pazur lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 22 Maj 2019 17:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Sie 2011
Posty: 1260
Loty: 308
Kilometry: 415 800
srebrny
Bo czasem warto trzymać się przysłowia: „co za dużo, to niezdrowo”. Ja wolę osobiście krótkie i zwięzłe relacje okraszone niewielką liczbą zdjęć. ;)

Nie znaczy to, że nie doceniam pracy autorów długich relacji. Najzwyczajniej w świecie zdarza się, że jest brak czasu na zapoznanie się z nimi - i jak widzę, że na pierwszy rzut oka przeczytanie całej zajmie mi 2 godziny, to odpuszczam :roll:
_________________
Image


Ostatnio edytowany przez Szyn3k, 22 Maj 2019 17:56, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 22 Maj 2019 17:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Lis 2017
Posty: 716
Loty: 27
Kilometry: 45 291
Zbanowany
niebieski
Prawda jest taka, że jak ktoś będzie chciał zrobić podobna trasę to będzie szczegółowo czytał daną relację, żeby poznać wszelkie wskazówki i żeby czegoś się dowiedzieć ;) miałem tak z wyprawą rowerową Alpe Adria. U kogoś zobaczyłem relacje na pińset kartek. Jednak wciągnąłem się w czytanie, wspomniałem przy okazji sobie, czy w podobnym miejscu tez byłem, no i przeczytałem wszystko ;)
_________________
Rowerowe podróże i nie tylko: https://www.facebook.com/rowerowepodrozetuitam
Zapraszam do polubienia (:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 06 Cze 2019 22:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2012
Posty: 1134
Loty: 392
Kilometry: 429 122
niebieski
Po odwiedzeniu klasztoru Gelati, wróciłem do taksówki, po drodze starannie omijając gryzące się trzy bezpańskie psy. Zakupiłem jeszcze magnes za 3 GEL przy stoisku z pamiątkami, w samym Kutaisi później okazało się że pamiątki są raczej droższe. Droga do klasztoru Motsameta była równie kręta jak poprzedni odcinek, a do tego zakupiona wcześniej gruzińska lemoniada nagrzała się w upale i smakowała jak fatalna zupa. Na szczęście przejazd był krótki i po wyminięciu kilkunastu krów, zatrzymaliśmy się tuż przy torach. Tu niespodzianka, sądziłem że będę musiał ten kawałek iść pod górę, a tymczasem monastyr znajduje się nieco w dół od linii kolejowej. Już na samym początku krótkiej przechadzki zahaczyłem o mały cmentarz, trochę różniący się wyglądem od naszych.

Image

Image

Kilkadziesiąt kroków w dół docieram do klasztoru, mniejszego niż Gelati, ale chyba ładniej położonego. Z prawej strony są piękne widoki na kanion rzeki Tskaltsitela, w oddali można dostrzec kościół Mtavarangelozi położony na samej górze zalesionego wzgórza. Sam zaś klasztor Motsameta posiada grobowce dwóch gruzińskich książąt, Dawita i Konstantina, męczenników później uznanych za świętych.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na miejscu odbył się już lub dopiero miał odbyć ślub, dlatego sporo gości pozowało do zdjęć. Ja przysiadłem na jakiś czas obserwując odświętnie ubranych miejscowych i relaksując się w ciekawych okolicznościach przyrodniczo-historycznych. Po kilkunastu minutach nastała pora na powrót do Kutaisi i odwiedzenie ostatniego miejsca sakralnego w planie, czyli katedry Bagrati.
Znałem katedrę Bagrati ze zdjęć, ale nie zdawałem sobie sprawy, że jej obecny wygląd to sprawa całkiem świeża. Tymczasem już tablica przy bramie wejściowej pokazuje jak kilkadziesiąt/kilkanaście/kilka lat temu wyglądało to miejsce, jeszcze w połowie zeszłego wieku były to ruiny. I rzeczywiście, jeśli przyjrzeć się bliżej, to tylko mała część murów wygląda na oryginalne, reszta to rekonstrukcja zakończona w 2012 roku. Rekonstrucja według UNESCO na tyle naruszająca integralność pierwotnych fundamentów, że instytucja usunęła katedrę dwa lata temu ze swojej Listy Światowego Dziedzictwa.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Decyzja jaka by nie była, nie zmienia faktu, że w tym miejscu również czuć powiew historii. W środku zachowała się część fresków, a akurat odbywająca się msza dodała miejscu podniosłą atmosferę. Po zwiedzeniu, zrobiłem małą przerwę przy katedrze, podziwiając widok na miasto i góry Małego Kaukazu. Przy okazji okazało się, że ser który kupiłem wcześniej, i który wyglądał zupełnie jak nasze warkocze oscypkowe, był zupełnie niezjadliwy, twardy i włóknisty. A to oznaczało, że koniec z oszukiwaniem żołądka, czas wybrać się na jakieś dobre gruzińskie jedzenie.

Image
Cerkiew św. Jerzego

Image

W drodze z Bagrati do centrum zahaczyłem jeszcze o kościół świętego Jerzego. Większość trasy prowadziła w dół, a tuż po przejściu rzeki Rioni wszedłem do informacji turystycznej. I to był bardzo dobry wybór, internet śmigał, toaleta była normalna, a dodatkowo mogłem za darmo wydrukować boarding pass na lot powrotny. I to właśnie chyba są te zmiany, które widać na przestrzeni ostatnich lat – w czasie tego jednego dnia nie trafiłem na żadną toaletę typu dziura w ziemi ani nie miałem problemu dogadać się z młodymi osobami po angielsku. Pewnie na razie dotyczy to miast, ale czy jeszcze niedawno tak to wyglądało nawet w miastach?

Image

Image

Image

Image

Image

W każdym razie głód dalej dawał o sobie znać, wybrałem się do restauracji El Depo, która jest nieco na uboczu. Rozkopane ulice, krzywe chodniki, ale to właśnie sugerowało, że niekoniecznie będzie tam masa turystów. Byłem jedynym turystą, klientela i obsługa typowo miejscowa (zero uśmiechu, niecierpliwość, ale nie że nieuprzejmość). Uraczyłem się chinkali i chaczapuri oraz miejscowym piwem. Porcje były tak wielkie, że 2/3 chinkali wziąłem na później i starczyło mi to potem na dwa kolejne posiłki. I to wszystko za 12 GEL. ?

Image

Image
Tuż obok restauracji

Najedzony, dwie godziny do autobusu lotniskowego, w sam raz żeby spokojnie przejść się po mieście. Nadal bardzo ciepło, więc sporo czasu spędziłem nad rzeką, obserwując kolejkę linową przewożącą ludzi nad rzeką. Całkiem przyjemnie jest również w parku centralnym, nie mogło się też obyć bez wizyty przy fontannie na placu Agmashenebeli, powstałej w 2011 roku. Znajduje się na niej 30 figurek, głównie zwierząt. Są to kopie dużo mniejszych figurek odnalezionych w całej Gruzji przy okazji wykopalisk archeologicznych.

Image
Logo AC Milan zdecydowanie oszpeca miasto, no ale rozumiem, Kacha Kaładze zrobił swoje ;)

Image

Image

Image

O godzinie 20 miałem umówiony transport Georgian Busem na lotnisko. Wcześniej potwierdziłem mailowo, że będę czekał przy informacji turystycznej, zawsze zgłasza się dokładny adres. Z jednej strony wygodne, bo odbierają cię z konkretnego miejsca, ale z drugiej strony, tak naprawdę kierowca kilka razy krąży po centrum miasta, a cały przejazd trwa jakieś 45 minut.
Na lotnisku panował ogólny bałagan, terminal jest rozbudowywany, ale póki co wszyscy tłoczą się w niewielkiej, starszej części. Gruzini mają osobną kolejkę do kontroli bezpieczeństwa, ale o tym dowiedzieć się można dopiero po 10 minutach stania w kolejce, bo w tym tłoku przepływ informacji nie działa zbyt dobrze. Całe szczęście, po kontroli okazuje się że zimne napoje na lotnisku są w niezłej cenie, a w moim plecaku nadal znajduje się sporo chaczapuri. Starczyło też na posiłek po wylądowaniu, już przed godziną 2 w Gdańsku. Do Gdyni wracałem „imprezowym” SKM o godzinie 2.10 i siatka po rzeczonym chaczapuri okazała się równie przydatna co wcześniej sam posiłek, bo jedna z imprezowiczek z Sopotu nie była w najlepszej formie. Tym bohaterskim akcentem, ratując stan podłogi trójmiejskiego pociągu, zakończyłem tę jednodniową wyprawę. :)

Czy warto? Zdecydowanie tak, oczywiście trzeba lubić taką formę podróży, ale na pewno wymusza ona dobre zaplanowanie dnia i wyznaczenie konkretnego planu. Już wiem, że kraj zachęca do ponownej wizyty i będzie to na pewno wizyta dłuższa. :)
Jutro wrzucę jeszcze podsumowanie wydatków.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 06 Cze 2019 23:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Sie 2013
Posty: 3981
Loty: 451
Kilometry: 660 334
platynowy
Szkoda, że z Warszawy nie ma takich opcji bo chętnie bym wyskoczył zjeść coś dobrego w Gruzji.
_________________
Image

"Podróżować to żyć..."
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 07 Cze 2019 02:38 

Rejestracja: 10 Lut 2016
Posty: 501
Loty: 115
Kilometry: 138 119
niebieski
Super pomysł :) tez o nim myśle :) kiedyś myślałem ze jednodniowki w TLV i IST były dziwne, ale jak poleciałem na jednodniówkę do YVR to był hardcore :p obecnie poluje na jednodniówkę w Gruzji i jak tylko będą ceny pojawię się na 1000000000% ! Dzięki za super relacje !:)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 07 Cze 2019 07:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sty 2013
Posty: 2217
złoty
Tomo14 napisał(a):
Szkoda, że z Warszawy nie ma takich opcji bo chętnie bym wyskoczył zjeść coś dobrego w Gruzji.

Da radę, wylot o 9 z Okęcia (wt, cz, so), powrót po północy do Katowic lub Gdańska :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Tomo14 lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 07 Cze 2019 08:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Sie 2013
Posty: 3981
Loty: 451
Kilometry: 660 334
platynowy
@Hose kusisz ;)
_________________
Image

"Podróżować to żyć..."
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 07 Cze 2019 10:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sie 2012
Posty: 1134
Loty: 392
Kilometry: 429 122
niebieski
To jeszcze wydatki:

Image

W kategorii "gotówka" wliczone np. taxi za 40 GEL, obiad za 12 GEL oraz prezenty/pamiątki, więc tu można sporo odliczyć jak chce mieć się obraz wydatków niezbędnych. :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
to_ja lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 07 Cze 2019 15:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Sie 2015
Posty: 36
Loty: 4
Kilometry: 5 372
Super wycieczka i fajna, zwięzła relacja. Całkiem sporo odwiedziłeś jak na tak krótki czas w moim odczuciu.

Wysłane z
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 07 Cze 2019 15:49 

Rejestracja: 07 Sty 2015
Posty: 1632
niebieski
Tomo14 napisał(a):
Szkoda, że z Warszawy nie ma takich opcji bo chętnie bym wyskoczył zjeść coś dobrego w Gruzji.


Chyba z warszawy jest najlepiej. Wylot w piątek LO 723 o 22:30, w TBS o 4 rano. Taka godzina, że śniadanie zjesz w Kazbegi spokojnie. Powrót w niedzielę LO 724 o 4:55.
Bez nocki a 24h na miejscu. :)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 17 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group