Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 108 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 08 Sty 2015 16:16 

Rejestracja: 09 Cze 2013
Posty: 40
A może poleciłby ktoś jakieś dobre miejscówki z jedzeniem, np w El Nido ;)
Wybieram się w lutym i chętnie skorzystam, zaznaczam że nie przepadam za owocami morza ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu Tydzień na Langkawi za 2841 PLN. Loty z Berlina i noclegi w 4* hotelu
Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN Odkryj Portugalię: Porto i Azory w jednej podróży z Wrocławia za 825 PLN
#22 PostWysłany: 08 Sty 2015 16:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Kwi 2011
Posty: 1416
niebieski
W El Nido to bardzo proste, są urocze knajpki przy niewielkiej plaży.
Wieczorami grają kapele, na wbitych w piasek plażowy stolikach znicze z olejem jako paliwo, bardzo romantycznie i smacznie.
Koszt na osobę około 20-40 zł (300-600 pesos za posiłek, pół litra piwka "Red Horse" kosztuje 50P czyli 3,50 zł)
Jedzenie wyśmienite, ponad to, co zwykle na Filipinach jedzą.
Góra
 Profil Relacje PM off
peterka lubi ten post.
 
      
#23 PostWysłany: 08 Sty 2015 16:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Wrz 2012
Posty: 7695
Loty: 15
Kilometry: 58 252
srebrny
jobi napisał(a):
Zapomniałeś tylko dodać, że ciasto do pizzy też jest słodkawe - tam każdy wypiek należy słodzić, takie słodkie życie mają ;-)
Za to na budyniu czekoladowym najlepiej położyć rybkę, świetnie się dopełnia.
Jak mieszkałem na prowincji, byłem zdany na to, co je się na co dzień.
Jak wołali 4x dziennie do stołu, szukałem powodów, żeby nie zaliczyć kolejnej michy ryżu na kwaśno ze sztywną rybą o brązowym mięsie, spalonym na grillu.
Czasami się postarali np. podali naleśniki z mikro krewetek, czyli z wąsów twardych jak struny.
Po kilku tygodniach miałem już w pokoju swój chleb, ser w słoiku i sardynki w pomidorach plus trochę zjadliwych ciastek - codziennie to samo, wyboru nie było.
W 2 miesiące schudłem 13 kg. Dieta cud :lol:

Ale turysta krzywdy nie zazna, w końcu pełno tych restauracji, fast-foodów znacznie więcej, niż u nas, np. Jolibee, Andok's Chicken, Mang Inasal, MC Donalds, KFC. Kurczak typu KFC jest faktycznie narodowym fast foodem, jest obecny w każdej restauracji.
Na głębokiej prowincji jednak można się rozczarować.

Oni kochają to swoje jedzenie.
Filipińska ambasada w Warszawie organizuje czasem spotkania "kabayans" a oni przynoszą swoje najlepsze przysmaki.
Dziesiątki potraw.
Skusiłem się kiedyś na coś jak gulasz, nie dałem rady, zero soli i kwaśny.
Naładowałem sobie sałatki z makaronem - bez smaku i pełno łupin od krewetek, wrzuconych razem z pancerzykami.
A tymczasem oni wsuwali to wszystko z taką ogromną radością w oczach!

Ale pewnie, że kraj piękny, ludzie przemili, nie ma się co do garnków czepiać - im smakuje, turyści też coś tam dla siebie znajdą.

Moja żonka poczęstowała mnie niedawno temu informacją, że właśnie czatuje ze znajomymi z wioski: "wiesz co, oni piszą , że sobie przyrządzili psa jako zagrychę do rumu. Biedny piesek..."
Przypomniałem sobie wtedy ogromną kobrę złapaną przez tubylców na polu ryżowym.
Ja byłem podniecony ich walecznością, że kobra taka duża a oni, że mięska z grilla starczy dla wielu :lol:

Wczoraj nowy tajfun przetoczył się przez Filipiny.
W nieodbudowanym jeszcze po poprzednim tajfunie mieście Tacloban znowu połamało słupy z prądem.
Przed nimi dużo pracy aby mieć dach nad głową.
A wieczorami popłynie rum, rozlegną się śpiewy, pewnie parę piesków zapłaci za to życiem, taki już los słabszych...

Kiedyś nakręciłem filmik kręcąc się po kuchni u teściowej: http://www.szpieg.net/p/jedzonko.avi


Polubić bardziej nie można :)
Im więcej "negatywnych" info tym bardziej chcę tam pojechać, rzeczywiście żółw smakuje jak wołowina?
_________________
Dancehall Masak-Rah
Junior Stress - Za Mało Cichej Wody W Rzece
ImageImage
Góra
 Profil Relacje PM off
jobi lubi ten post.
 
      
#24 PostWysłany: 08 Sty 2015 17:55 

Rejestracja: 03 Gru 2013
Posty: 516
srebrny
Biedny żółwik;) A takie ślimaki... lęgną mi się w akwarium jak chore, może trzeba je do garnka?? ;)
_________________
Bali https://www.fly4free.pl/forum/bali-lipiec-2023-relacja-z-raju-prawie-na-zywo,215,171983
Malediwy https://www.fly4free.pl/forum/malediwy-ferie-2023-mathiveri-i-ukulhas,215,169789
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#25 PostWysłany: 11 Sty 2015 14:09 

Rejestracja: 09 Cze 2013
Posty: 40
jobi napisał(a):
W El Nido to bardzo proste, są urocze knajpki przy niewielkiej plaży.
Wieczorami grają kapele, na wbitych w piasek plażowy stolikach znicze z olejem jako paliwo, bardzo romantycznie i smacznie.
Koszt na osobę około 20-40 zł (300-600 pesos za posiłek, pół litra piwka "Red Horse" kosztuje 50P czyli 3,50 zł)
Jedzenie wyśmienite, ponad to, co zwykle na Filipinach jedzą.


Dzięki :) już się wystraszyłam, że całe Filipiny mają kiepskie jedzenie, bo mi w przeciwieństwie do wielu przydałoby się przytyć :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#26 PostWysłany: 18 Sty 2015 12:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Lis 2014
Posty: 40
o to się nie martw- słodycze są wszędzie ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#27 PostWysłany: 18 Sty 2015 17:02 

Rejestracja: 09 Cze 2013
Posty: 40
Wolałabym jeść jednak coś innego niż słodycze ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#28 PostWysłany: 18 Sty 2015 17:13 

Rejestracja: 08 Paź 2013
Posty: 369
Loty: 372
Kilometry: 907 939
niebieski
W El Nido jest kilka fajnych restauracji . Kilka z nich przy głownej plaży wieczorem specjalizuje się w owocach morza ...
Na Boracay , gdzie już jest wyższa półka cenowa wybór jest ogromny ...
W Puerto Princesa też zjesz dobrze i chyba najtaniej z wyżej opisanych miejsc .
Góra
 Profil Relacje PM off
jobi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 22 Sty 2015 01:04 

Rejestracja: 15 Maj 2011
Posty: 67
Najgorzej wypadł u mnie Boracay - dwa razy poważne zatrucie, w końcu sam zacząłem gotować; drogo, słabo - zbyt rozpowszechniona mass turystyka; el Nido - spokojnie znajdziecie coś dla siebie :) PP to już inna bajka tam się starają, alby przyciągnąć i turystów i lokalnych :) Ogólnie to polecam kupić świeżą rybkę i upichcić ją w resorcie, zazwyczaj takie żądania nie stanowią większego wyzwania dla obsługi hotelu.
_________________
Tajlandia - Indie - Nepal - Wietnam - Chiny - Kambodża & Wenezuela
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#30 PostWysłany: 01 Lut 2015 12:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Lis 2014
Posty: 40
Na Boracay w dodatku najdroższe owoce moze jakie w życiu jadałem i nic specjalnego :/ a do tego próbują kantować bo masówa i dużo sie dzieje... my na przykład wybraliśmy sobie lobstera- miał kosztować ( w złotówkach) 200- to bylo bardzo tanio w porownaniu do konkurencji bo wszędzie 400(!) i sie kilka razy upewnialismy czy na pewno, szkoda ze nie wzięliśmy na piśmie bo jak przyszło do płacenia to okazało sie ze 400- i maja Cie w d.pie bo tłum taki ze frajerów nie brakuje... nawet jak kupujesz przekąskę na ulicy to musisz sie upominać o reszte bo maja nadzieje ze zapomnisz :) ogolnie niby fajnie ale z całych Filipin nam Boracay najmniej sie podobało ale kto co woli
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#31 PostWysłany: 01 Lut 2015 12:36 

Rejestracja: 09 Cze 2013
Posty: 40
Na Boracay będziemy tylko 4 dni, to myślę że przeżyję ;)

Mod: o noclegach dyskusja w odpowiednim dziale. :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#32 PostWysłany: 01 Lut 2015 12:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Kwi 2011
Posty: 1416
niebieski
Lobster kosztuje w knajpach na Boracay 200-300PHP za 100gram, czyli 200 zł za kilogram.
Jak dla mnie to kosmos, w życiu nie skusiłbym się na skorupy za tą cenę.
Ale popyt kształtuje podaż, ktoś to kupuje.
Na drugim końcu bieguna jest Michaela's Carinderia na końcu plaży w Station 3, gdzie około 17 grilują rybki, porcja pysznego tuńczyka kosztuje jakieś 10 zł.
Do tego piwko za 3 zł i jest bajka, siedzi się pod palmami na plaży, raj.
Żadnego zawyżania rachunku, jak chcemy, możemy zjeść mięsko w sosie z garnka z ryżem za 4 zł.
Jedyna wada, że czasami nie nadążają z chłodzeniem napojów, mają tylko jedną lodówkę.
Za to lodówka ta jest dostępna dla klientów - można sobie samemu pobrać napoje, nie trzeba się gimnastykować z pytaniami, co jest i co jest zimne.
Ja zwykle biorę litrowe piwo, bo najdłużej zalega w zimnie, ceny 70-90 PHP.
Tyle, że litrowy Colt 45 (mocne piwo, chyba 7%) wypity duszkiem, żeby się nie zagrzał, potrafi osadzić nogi jakby głębiej w piasku ;-)

Co do ulicznego jedzenia i cen, podoba mi się opis na tym blogu:
http://poluzujtamgdzieciecisnie.blogspo ... -mity.html
to też fajne, o piciu winka z palm kokosowych i że tonic jest droższy od ginu:
http://poluzujtamgdzieciecisnie.blogspo ... mowej.html
I słynny balut:
http://poluzujtamgdzieciecisnie.blogspo ... i-jak.html

Jest jeszcze jedna rajska strona Filipin, tym razem dla palaczy.
Paczka lokalnych papierosów (np. Fortuna) kosztuje około złotówki, Malboro 2 zł ;-)
Góra
 Profil Relacje PM off
bonieq2 lubi ten post.
 
      
#33 PostWysłany: 04 Lut 2015 01:07 

Rejestracja: 03 Lut 2015
Posty: 17
Zacznijmy od tego ze Filipiny to nie Tajlandia, Wietnam czy Japonia, czego niektorzy podkorowo oczekuja... odnoszac to do bloga/strony na ktorym czlowiek schudl.
Od strony kulinarnej nie jest tak strasznie jak niektorzy pisza, sa perelki...

Ponizej lista moich faworytow z kuchni filipinskiej:

przystawka/zagrycha - pulutan
kangkong (szpinak wodny, smazony z czosnkiem)
atchara (zielona papaya, imbir, czosnek, marchewka marynowane w occie kokosowym)
laing (liscie taro w mleku kokosowym z chilli, czasami podawane w lupinie kokosa)
kinilaw (surowa ryba - polecam tunczyka z dodatkiem cebuli, imbiru i chilli, mieso scina sie w occie kokosowym)
isaw (drobiowe jelita naplecione na patyk i grillowane ze slodkawym sosem)
zielone mango + bagoong (cos jak pasta z baardzo malych krewetek, przefermentowanych)
lumpia (lokalna odmiana naszych sajgonek)

glowne
pancit bihon (cienki makaron, z warzywami, krewetkami, miesem)
beef tapa (marynowane mieso w sosie sojowym, czosnkiem czym tam jeszcze, smazone)
bicol express (mieso w mleku kokosowym z chilli i male krewetki, ale takie bardzo male)
adobo (mieso z warzywami w sosie sojowym i "suka", czyli kolejny raz ocet kokosowy) zastanawialem sie czy to dodac, na ulicy bym tego nie zjadl, natomiast w lepszej knajpie mozna polecic
grillowane ryby czy kalmary, wg mnie najpewniejsze opcja, tanie i widzisz co jesz. Do tego dip/sos z polaczenia sosu sojowego, kalamasi i chilli

cos pomiedzy
siomai (takie chinskie dimsum)
siopao (takie nasze pampuchy z roznymi nadzieniami)

No i oczywiscie najlepsze mango na swiecie...


Odnosnie Boracay.
Jobi wspomnial o knajpce na koniec station 3, tez mi to miejsce zapadlo w pamieci, dobry, tani grill.

Kolejna opcja to "targ", wokol ktorego sa garkuchnie, gdzie przyrzadzaja zakupione produkty, mozna domowic ryz i plyny.
Cenowo dosyc drogo (wiadomo Boracay), ale mozna zobaczyc i ewentualnie sprobowac, ryby, jerzowce, mule, ostrygi czy co tam sie znajdzie.

@peterka
Nie wiem jak dostajesz sie do El Nido ale jezeli przez Puerto Princessa to tam jest lokalny targ, trzeba tylko dorwac jakiegos lokalesa zeby dokonal zakupu.
Ceny rosna proporcjonalnie do jasnosci Twojej skory...

@olgierd79
"wala akong pera" - nie mam pieniedzy, ta sentencja rozwiazuje duzo problemow ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
bonieq2 lubi ten post.
 
      
#34 PostWysłany: 04 Lut 2015 03:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Kwi 2011
Posty: 1416
niebieski
W ostatnią sobotę odbyły się chrzciny po filipińsku. Z ciekawości poszedłem.
Był band z perkusją, ksiądz każący wszystkim zebranym co chwila powtarzać jego słowa i pytający ze sto razy czy ejmen (czy się zgadzamy, Amen), na co my zgodnie i chórem "ejmen, ejmen".
Jak na każdym filipińskim spotkaniu, były garnki z jedzeniem.
Wybór niewielki, więc dałem sobie nałożyć po trochu z każdego jadła. Wyglądało całkiem apetycznie.
Oto, co wylądowało na moim talerzu:

- pansit - makaron ryżowy (cienki z grubym) i trochę warzyw, jak dla mnie bez smaku, o soli zapomnieli
- beef steak (beef tapa?) - twarde jak stal kawałki wołowiny (bo oni bardzo krótko to smażą, to jak miałoby być miękkie) w sosie sojowym (tu soli nie brakowało, jak to w maggi)
Każdy może sobie tego spróbować - kroimy wołowinę w grube plasterki, smażymy jak najkrócej i dodajemy sosu sojowego lub maggi. Gotowe i smacznego.
- menudo - mięsko wieprzowe w sosie przypominającym w smaku paprykarz szczeciński. Byłoby całkiem dobre, gdyby nie typowo filipińskie podejście do tematu "mięso" - to kawałki skóry z grubą słoniną i odrobina mięsa, tłuste świństwo do plucia
- embutido - wyglądało jak pasztet, nie miało żadnego smaku, nie wiem, czy to było z mięsa czy z soji czy czegoś tam jeszcze
- kawałek twardej marchewki, chyba tylko podsmażonej - na pewno ma witaminy, zającem nie jestem, ale przegryzłem (na zdjęciu brak)
- standardowy ryż, bez soli, to akurat już mi nie przeszkadza bo w domu też to mam, przyzwyczajenie robi swoje

Ogólnie jak zwykle, wszyscy wokół zachwyceni a ja kombinujący, jakby tu pozbyć się tych delikatesów bez wrzucania tego do żołądka.
Oczywiście są gusta i guściki.
Szanuję Filipińczyków za ich zapał do jedzenia takich przysmaków, szanuję ich też za mocne zęby do gryzienia twardego mięsa (w przepisach podają, ze mięso smażyć należy 5-7 minut) i przełykania tłuszczu, oddzielania kości od mięsa na talerzu itp.

Zielone mango to dla mnie masakra, szczególnie z sosem sojowym.
To tak, jakby kosztować niedojrzałe, kwaśne jabłko, maczając je w roztworze soli.
Pulutan, czyli zagrycha - no fajna nazwa.
Generalnie chodzi o coś do kielicha, u nas kiedyś mówiono na to meduza (od galaretek wciskanych przymusowo klientom w restauracjach).
Standardowo jest to CHICHARON, czyli prażona świńska skóra z sosem sojowym jako chrupki:


Albo zdobycze z polowań w okolicy, jak żaby, węże, żółwie, świerszcze, szczury, ryby, czasem piesek się nada, jak nic się nie nawinie.

bicol express - to jedna z nielicznych potraw na ostro pochodząca z rejonu Bicol, inną mi znaną jest sisig z Pampanga - niestety mięso jest zwykle okropnie tłuste, podobnie jak w menudo:

Załączniki:
ScreenShot812.jpg
ScreenShot812.jpg [ 67.42 KiB | Obejrzany 1638 razy ]
DSC00208.jpg
DSC00208.jpg [ 101.25 KiB | Obejrzany 1687 razy ]
Clipboard01.jpg
Clipboard01.jpg [ 66.38 KiB | Obejrzany 1691 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#35 PostWysłany: 27 Lip 2015 20:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Kwi 2011
Posty: 1416
niebieski
Jeszcze dodam, że na Filipinach chętnie zjada się także niektóre owady.
U mojej żonki, w prowincji Pampanga, popularne są mole Kamaru i pochodne (obrazek poniżej).
Białe larwy z drzew kokosowych reklamowane są jako wspaniały przysmak, podobnie jak mrówki:
http://www.beachresortphilippines.net/travel-blog/3-unexpectedly-delicious-insects-are-you-hungry/

Załączniki:
ScreenShot907.jpg
ScreenShot907.jpg [ 105.2 KiB | Obejrzany 1425 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
madziaro lubi ten post.
 
      
#36 PostWysłany: 04 Paź 2015 09:27 

Rejestracja: 13 Sty 2013
Posty: 149
Loty: 89
Kilometry: 206 184
jobi napisał(a):
Na drugim końcu bieguna jest Michaela's Carinderia na końcu plaży w Station 3, gdzie około 17 grilują rybki,


Gdzie dokładnie ja znajdę? Spacerowalismy juz kilka razy plażą i jakoś nie wpadła nam w oko ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#37 PostWysłany: 04 Paź 2015 22:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Kwi 2011
Posty: 1416
niebieski
Bar wygląda jak kiosk ruchu ;-)
Idź ścieżką wzdłuż plaży na południe aż zobaczysz bawarski szlaczek - biało-błękitna szachownicę na tablicy reklamującej restaurację.
Następny obiekt to ten mini-bar, ze 4 stoliki z plastikowymi krzesłami wbitymi w piasek na plaży.
Kategoria 1* :lol:
Zabierz aparat - zachody słońca są cudowne (żaglówki na pierwszym planie zawsze dodają uroku), szczególnie przy browarku
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#38 PostWysłany: 04 Gru 2015 03:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Maj 2015
Posty: 90
Po miesiącu na Filipinach stwierdzam: Filipińczycy nie umieją nic przyprawiać! Najlepsze jedzenie, jakie jedliśmy to robione przez nas kanapki...
Dodam jeszcze, że wegetarianie mają na Filipinach przechlapane. W każdej garkuchni wszystko jest z mięsem, a jak mięsa nie ma, to jest robione na mięsie.
Na sam koniec znaleźliśmy dobrą restaurację w Cebu - Max's Restaurant. Serwują pyszne tofu w cenie 200 peso/2 osoby. I to by było na tyle. ;)
_________________
W podróży dookoła świata od ponad 2 lat. Aktualnie eksplorujemy Alaskę Land Cruiserem własnoręcznie przerobionym na kampera :)

Relacje na bieżąco można znaleźć tutaj: DC Adventures
Szersze info na blogu: www.dc-adventures.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
travelerka uważa post za pomocny.
 
      
#39 PostWysłany: 25 Lut 2016 16:13 

Rejestracja: 20 Lut 2012
Posty: 5133
srebrny
no wezcie sobie nie robcie jaj, to co ja tam bede jadl :( ?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#40 PostWysłany: 25 Lut 2016 16:28 

Rejestracja: 28 Sty 2012
Posty: 40
Loty: 247
Kilometry: 432 597
cavani napisał(a):
rolka13 napisał(a):
Oczywiscie ze jest jak najbardziej realny o ile leci z terminalu 4 - chyba nie zadałes sobie trudu zeby spojrzec ze hotel jest kilometr od terminalu, pewnie jak i nie doczytałes ze rozmawiamy o godzinach 6-7 rano a o tej godzinie korków jakos nie uswiadczyłem nigdy.


Często 1 km można pokonywać tam przez godzinę...
A o 6 rano to on powinien meldować się w terminalu i ustawiać do jednej z wielu czekających go tam kolejek. Pierwsza zresztą nawet jest już przed terminalem. :roll:


Jasne - chyba idac 3kroki w przód i dwa w tył. Gdyby naprawde trafiły mu korki o 6 rano to moze po prostu ta trase pokonac pieszo - w 20 minut. Nie znajac drogi szedłem z t4 na baclaran 20-25min a on ma z hotelu blizej. A z kolejkami nie przesadzaj - leciałem 4 razy i przejscie całosci ani razu nie zajeło mi dłuzej niz 10-15 minut no ale moze jestem jakims wyjatkowym szczesciarzem :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 108 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group