Lufthansa DEN-FRA eco
Serwis klasycznie zaczął się od krakersów i napojów alko/non alko. Wziąłem gin z tonikiem i był dosłownie podły. Na kolację coś ala beef stew-nawet niezłe, ale sałatka totalnie bez smaku. Ciastko typowo po amerykańsku, czyli cukier z cukrem:) . Najgorsza z całego zestawu była buła, która pojawiła się również podczas śniadania - zimna i jak z tektury; chyba najgorsze „pieczywo” jakie jadłem w samolocie. Ponownie serwis alko/non alko. Po jedzeniu rozdane butelki z wodą. Na plus na pewno szeroki jak na klasę eco wybór alkoholi. Rano serwis zaczął się od gorących ręczniczków. Na śniadanie omlet z ziemniakami i sosem pomidorowy-warzywnym, do tego owoce, sztuczny dżem i wspomniana wcześniej bułka. Fajnie, że coś na ciepło, ale smakowo raczej słabo. Do tego kawa, herbata, softy. Przed lądowaniem klasycznie czekoladki.
| Załączniki: |
| IMG_2474.jpeg [ 220.99 KiB | Obejrzany 339 razy ] |
| IMG_2476.jpeg [ 153.62 KiB | Obejrzany 339 razy ] |
