Fly4free.pl

Jak w temacie. 9 lipca lecę do Bostonu, przesiadkę mam w Keflaviku. Wiem, że restrykcyjnie patrzą na spanie no ale noc mam zamiar przesiedzieć na lotnisku. Przylatuję około 19:30 i mam problem co ze sobą zrobić. Nie uśmiecha mi się gapić w ścianę przez dwadzieścia godzin. Zależy mi oczywiście żeby się nie spłukać. Sprawdzałem, że taka "budżetowa" podróż do Reykjaviku będzie kosztować mnie jakieś 200 zł i będę tam miał tak około 4 godzin. Czy w ogóle jest sens, bo za bardzo nie będzie mnie stać na inne atrakcje? Czy ktoś z lotniska przeszedł się kiedyś do samego Keflaviku? Zależy mi żeby wydać jak najmniej, gdybym nie jechał do Reykjaviku mógłbym np. wydać kasę na jakiś pyszny islandzki barani łeb. Czy ktoś miał tak mało czasu w tym kraju? Jakieś pomysły?

Ja na Twoim miejscu wypożyczyłbym najtańsze auto i objechał Golden Circle + ewentualnie krater Kerid i Hot spring River Reykjadalur. Prawie przez całą dobę masz jasno i możesz wycisnąć maksa z Twojego postoju.
Na lotnisku i tak z nudów wydasz jakąś kasę. Bonus w Keflaviku zdaje się, że jest otwarty do 21.00, a nigdzie indziej raczej nie wydasz „mało”.
Tak na marginesie tradycyjna zupa barania kosztuje ok 65 zł. Za 200 zł raczej nie poszalejesz.

_________________