Autor: | Washington [ 26 Gru 2013 15:05 ] |
Temat postu: | "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Część 1 - Wstęp W poprzedniej relacji z Kanady było już mroźno (-30), w tej mimo wszystko będzie jeszcze bardziej zimowo! Duuużo więcej śniegu, lodu, przeraźliwego wiatru i mnóstwo pól lawowych. Słowem - Islandia pod koniec grudnia ![]() Okazja jak prawie zawsze trafiła się dzięki fly4free – wymiana floty w iceland express i związane z tym dodatkowe miejsca po cenach personelu – w dodatku w bardzo drogim okresie świąteczno-noworocznym – kilka szybkich telefonów i lecimy! Nie była to łatwa decyzja, jest to bowiem jeden z najdroższych kierunków europejskich – noclegi, transport, jedzenie – wszystko na poziomie "skandynawskim". Lecz jak postaram się udowodnić Wam w tej relacji nawet takie kierunki można odwiedzić względnie tanio:) Lot z Berlina kosztował nas 351zł od osoby więc nie dało się nie skorzystać:) Lecieliśmy w 4 osoby, decyzja pada na dojazd samochodem z Warszawy i pozostawienie auta na parkingu pod lotniskiem (7 dni parkowania – 147zł). Na miejscu ze względu na cenę transportu publicznego i mobilność wynajęliśmy auto - po bardzo długich poszukiwaniach udało nam się znaleźć najtańszą opcję - yarisa za 267zł/os – obniżyło to nam znacznie koszta wyprawy (szkoda tylko że paliwo kosztowało ponad 9zł/litr). Co do wyboru auta – yaris zapewnił nam połowę wspomnień z Islandii i nadał motto całemu wyjazdowi ![]() ![]() Na koniec udało nam się wyjątkowo tanio wynająć hotel w Reykjavík – za 389zł/os 7 nocy – święta bożego narodzenia nie są okresem masowej turystyki na Islandii, za co bardzo dziękujemy ![]() Do bagażu zapas jedzenia na 7 dni (to nie żart, na szczęście mamy rejestrowane w cenie) i można lecieć! Pojedyncze zdjęcia są z nie mojego aparatu. Dzień 1 - Reykjavík Pierwszego dnia trzeba zacząć łagodnie, przylecieliśmy wczoraj dość późno. Zaczniemy więc od samego Reykjavíku. Idziemy na wybrzeże zobaczyć słynną rzeźbę - łódź wikingów. Od niej spacerkiem blisko znajduje się inny znany punkt z wielu zdjęć – kościół Hallgrímskirkja. Spacerujemy dalej. Stolica wyspy sprawia wrażenie spokojnego, malowniczego miasteczka gdzieś na bardzo głębokiej prowincji. Nic dziwnego – liczy sobie zaledwie 120 000 mieszkańców, a i tak jest to ponad 1/3 ludności Islandii! Przeszliśmy się też zobaczyć ratusz, lecz ciekawsze okazało się znajdujące tuż obok jeziorko Tjörnin – miejsce dokarmiania kaczek. Na koniec coś nowoczesnego – sala koncertowe Harpa. Przejmujący wiatr skutecznie zniechęca nas do dalszych spacerów! Wracamy do domu planować jutrzejszą eskapadę. Cały czas śledzimy też prognozy dla zórz polarnych – będziemy to robić codziennie. Aktywność magnetyczna zdarzała się i bardzo sprzyjająca, jednak czystego nieba nie uświadczyliśmy przez cały wyjazd :/ Wyjeżdżaliśmy niejednokrotnie poza miasto licząc że z dala od miejskich świateł znajdziemy i bezchmurne niebo – nadaremnie. Zobaczenie zorzy polarnej nadal pozostaje na liście rzeczy do zobaczenia.. Dzień 2 – Złote koło Odpoczęliśmy po locie, czas ruszyć więc w teren! Wstajemy z samego rana, gdy jest jeszcze ciemno – na tej wysokości geograficznej co prawda nie ma jeszcze nocy polarnych ale dzień jest wyjątkowo krótki – trwa tylko 4h! Zwiedzanie przyrody jest więc nie lada wyzwaniem logistycznym. Odpalamy naszego lodowego Yarisa i ruszamy w drogę. A drogi w większości wyglądają tak Pierwszym punktem naszej objazdówki było zobaczenie Geysir'a. Po drodze przejeżdżaliśmy przez Thingvellir – miejsce o znaczeniu symbolicznym (styk dwóch płyt kontynentalnych, najstarszy parlament na świecie), usytuowane nad jeziorem. Ładnie, ale czekamy na więcej! Wracając do gejzerów. Na Islandii spotkacie się wielokrotnie że nazwy naszych obiektów/zjawisk geograficznych pochodzą od islandzkich nazw własnych – tak też jest w przypadku gejzerów. Ten konkretny – Geysir – wybucha na wysokość 70m, niestety rzadko, i nam nie dane było tego zobaczyć. Nie ma co się jednak przejmować bo tuż obok znajduje się Strokkur, który jak w zegarku co kilka minut wyrzuca wodę na na wysokość 15-40m. Zadziwia brak jakichkolwiek barierek czy innych zabezpieczeń – i dobrze, można uchwycić piękne zdjęcia ![]() Kolejny na naszej liście był Gullfoss – co prawda jest to "tylko" 32m wysokości wodospad, ale za to podwójny, z największą objętościowo ilością spadającej wody w Europie. Potęga! Usatysfakcjonowani wracamy do domu. Nie jest łatwo, cała droga przypomina szklankę, ale nas to nie zraża, na jutro mamy ambitne plany! Dzień 3 - Południe Na ten dzień mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do Jökulsárlón – przepięknej laguny lodowcowej, na pewno kojarzycie ją ze zdjęć. To daleka droga, ale wierzymy że damy radę, nawet w tak trudnych warunkach drogowych. Na początek zatrzymujemy się w Hveragerði, usytuowanego w rejonie szczególnej aktywności geotermalnej. Oprócz szklarni "zasilanych" siłą ziemi, można zobaczyć geotermalny park. Gorące źródła, strumienie, doły z gotującym się błotem, a wokół instalacje do pozyskiwania wody geotermalnej. Ciekawe, ale czas ruszać dalej. Kolejny przystanek. Czas na coś z odrobiną adrenaliny – Seljalandsfoss, ten wodospad ma 60m wysokości, ale co najważniejsze również ścieżkę idącą za kaskadami wody. Niestety, w zimie jest to droga dla samobójców. Przy odrobinie odwagi warto ją jednak przejść. Można niestety zmienić się w rzeźbę z lodu ![]() Dalej nasza podróż nie przebiegała tak jak ją sobie zaplanowaliśmy... Chcieliśmy zobaczyć z bliska Mýrdalsjökull – potężny lodowiec. Jego najbliższy lodowy język nazywa się Sólheimajökull i wydawał się na wyciągnięcie ręki. Zjeżdżamy na drogę 221 która już po kilku metrach zaczyna nam się nie podobać – ale co tam, damy radę! Ktoś rzuca po raz pierwszy pomysł "Jak się rozpędzisz to przejedziesz!" Nie daliśmy rady – na szczęście pomocna terenówka wyciągnęła nas z hałdy śniegu (na której nasz yaris wisiał ok 20 minut). Pozostało nam oglądanie pól lawowych ![]() Robi się ciemno, ale Vík czeka tuż obok. Znane jest w sezonie letnim z puffinów, ale w zimie starczy nam widok bazaltowej plaży i pięknych klifów. Jest ciemno, wieje silny wiatr zwiewając tumany śniegu z gór, w dodatku zaczyna sypać. Coraz cięższe warunki atmosferyczne zmuszają nas do odwrotu. Autostrada cała pokryta lodem, widoczność jak mocniej zawieje na 2m. Nasz yaris tańczy na lodzie, raz cudem unikamy zderzenia czołowego, po manewrze wymijającym zataczamy bączki, na szczęście nie lądujemy w rowie. Jest -10 ale za kierownicą siedzę cały spocony i rozdygotany. Najcięższą przeprawę mamy na przełęczy Hellisheiði, znanej z trudnych warunków atmosferycznych w zimie. Szkoła przetrwania, ale dojeżdżamy jakoś do domu. Niestety przez cały pobyt nie uda nam się odwiedzić Jökulsárlón, trzeba więc będzie wrócić na Islandię ![]() CDN |
Autor: | m3lm4k [ 26 Gru 2013 15:17 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Dzieki, Washington, za prowadzenie relacji z Islandii. Lece tam za miesiac, wiec kazde szczegoly sie przydadza! ![]() |
Autor: | Kański [ 26 Gru 2013 15:52 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Ciekawie, ciekawie ![]() Patrząc na to zdjęcie nie dziwię się, że Yaris nie dał rady ![]() |
Autor: | Macieqx [ 26 Gru 2013 16:36 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Washington, nie taniej było wam pojechać PB, albo Simpleexpressem ? Parkowanie za 150 PLN + paliwo co najmniej 4 stówki na 4 osoby, to jednak całkiem spory wydatek. Lecieliście z TXL ? |
Autor: | vamamama [ 26 Gru 2013 21:16 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
pięknie; nie wiem czy kiedykolwiek sie odwazę odwiedzic Islandię zimą; |
Autor: | Pawel_T [ 26 Gru 2013 21:37 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Super relacja! no i przynajmniej mieliscie zime ![]() |
Autor: | mashacra [ 26 Gru 2013 22:11 ] |
Temat postu: | Re: Odp: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia |
Czuję MOC, a namawiałem żonę na zimowo-wiosenny wyjazd na ferie z dziećmi z tej samej promo. Chyba dobrze, że jest ktoś, kto studzi moją gorącą głowę ![]() Czekam na więcej. |
Autor: | Washington [ 27 Gru 2013 08:42 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Macieqx napisał(a): Washington, nie taniej było wam pojechać PB, albo Simpleexpressem ? Parkowanie za 150 PLN + paliwo co najmniej 4 stówki na 4 osoby, to jednak całkiem spory wydatek. Lecieliście z TXL ? Lecieliśmy z SXF. Zdecydowaliśmy się na samochód z 2 względów - promocja miała miejsce zaledwie na 20 dni przed naszym wyjazdem http://www.fly4free.pl/promocje-lotnicz ... za-336-zl/ wszystkie tanie bilety na PB i Simple były już dawno wykupione, zważywszy co to za okres. Po wstępnej kalkulacji wyszło że samochód wyjdzie nas podobnie od osoby - i wyszło, parking plus dojazd 188zł/os. Po drugie jeśli kalkulowany koszt był podobny to woleliśmy być mobilni, tak wyjechaliśmy by jeszcze świąteczny Berlin pozwiedzać ![]() dziękuję za słowa zachęty, dalsza część już napisana tylko foty trzeba dobrać ![]() |
Autor: | Washington [ 27 Gru 2013 12:37 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Dzień 4 – Reyjkanes Na ten dzień zaplanowaliśmy coś (w teorii) łatwiejszego. Wybieramy się w bliższe okolice - półwysep Reyjkanes. Choć przez wielu pomijany, ma do zaoferowania kilka atrakcji, choć nie tak spektakularnych jak te najbardziej znane. Odwiedzamy bazaltowe plaże Garðskagaviti A także port w Sandgerði Usilnie szukamy też lava tube Búri – długiego tunelu wytworzonego przez poziome ruchy magmy – wydawało się że znajduje się tuż przy drodze.. niestety po znalezieniu miejsca na gpsie znajdujemy się pośrodku lodowego pola niczego ![]() Dalej było jednak lepiej – jedziemy zobaczyć spektakularne klify na południowo-zachodnim końcu półwyspu. Po drodze zahaczamy o suszarnię ryb ![]() Zakopujemy się raz lub 2;) ale wspólnymi siłami 4 osób dajemy radę wypchnąć auto. W końcu drogi tam wyglądały mniej więcej tak No i wreszcie Valahnúkur Point - klify widok z góry na kolejne miejsce aktywności geotermalnej – Gunnuhver Niestety, droga jest fatalna, cały czas stresujemy się czy znów się nie zakopiemy naszym yarisem. Stajemy pomiędzy dylematami – próbować przejechać tą hałdę śniegu czy tamtym lodowo-bazaltowym polem. Wreszcie pada "Dobra, jak się rozpędzisz to przejedziesz!" Nie była to prawda ![]() Znajdujemy się pośrodku niczego. Do najbliższego miasteczka (Grindavik) jest ok 16km.. Wreszcie po 40min w oddali miga światełko jakiegoś samochodu – brat rusza pędem wołać o pomoc ![]() Dzień 5 – Reykjavík CD Ok, co za dużo to nie zdrowo. Dziś odpuszczamy sobie jeżdżenie autem po islandzkich bezdrożach. Szczególnie że 30min szuflami wykopujemy samochód bo w ciągu nocy nieco schował się pod śniegiem. Nie wspominając o przekopaniu drogi wyjazdowej z posesji.. Ale koniec tego narzekania – jedziemy do Perlan – charakterystycznego budynku z zbiornikami wody geotermalnej i sztucznym gejzerem, jednak jedziemy tam dla innej jego cechy – oferuje z dachu niesamowite widoki na Reykjavík Wyczytaliśmy też że darmowy ogród botaniczny jest czynny również w zimę – hmm, czynny jest, ale poza śniegiem nic tam nie zobaczymy ![]() No ok, to może chociaż Muzeum Narodowe okaże się ciekawsze. Okazało się – ciekawa ekspozycja prowadzi nas przez dzieje Islandii Dość jednak tych kulturalnych rozrywek – czas na spacer. Wybieramy się na Grótta – wyspę położoną na zachód od Reykjavíku, podczas odpływu można dojść do niej pieszo Wieczorem udajemy się zażyć kąpieli w słynnych basenach geotermalnych. Jako że Islandia leży na styku płyt tektonicznych, i nie brak na niej źródeł geotermalnych, nic dziwnego że praktycznie wszystkie baseny w kraju są ogrzewane w ten sposób. Jest ich kilka do wyboru, codziennie można korzystać z innego ![]() ![]() Uwaga. Nie zdziwcie się że na basenach na Islandii w szatni znajduje się personel który dokładnie sprawdza czy osoby przed wizytą idąc się umyć są całe nagie, i wszelkie odstępstwa szybko starają się skorygować ![]() |
Autor: | Washington [ 27 Gru 2013 13:43 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Dzień 6 - Zachód Miasta jednak nie są naszym klimatem. Trzeba się gdzieś ruszyć. Problem w tym że z tak krótkim dniem i przy takiej pogodzie ciężko dotrzeć w najbardziej znane miejsca. Decydujemy się więc na przejażdżkę wokół Hvalfjörður – ten piękny fiord znany jest z możliwości obserwacji wielorybów. Choć wiemy że szansa na zobaczenie tych pięknych stworzeń jest minimalna, zachęcający opis skłania nas do podróży. Niby nic spektakularnego nie widzimy – nic poza pięknymi rzekami, wodospadami i górami:) Wracamy przez 6km tunel idący pod fiordem – jest to jedyny płatny odcinek drogi na Islandii. Ma się wrażenie że zjeżdża się do wnętrza ziemi;) Ciekawe przeżycie. Jako że czujemy niedosyt wieczorem udajemy się na kolejny miejski basen. Dzień 7 – Błękitna Laguna Ostatni dzień przed wyjazdem. Nie da się go spożytkować inaczej niż mocząc się w najsłynniejszym islandzkim spa - Blue Lagoon lub też jak wolą Islandczycy Bláa Lónið. Wstęp jest drogi, ale każdemu należy się odrobina luksusu;) Myślę że było warto Dla spragnionych był nawet drink bar Praca ratownika nabiera nowego znaczenia Podsumowanie Choć ze względów pogodowych za dużo nie udało nam się zwiedzić, zimowa Islandia pozostaje chyba miejscem które najbardziej zapadło mi w pamięć ze wszystkich miejsc które odwiedziłem. Nie dlatego że było najpiękniej czy najfajniej, ale niewątpliwie było magicznie i niepowtarzalnie. Tego nie da się opisać tymi kilkoma zdjęciami/słowami. Przez cały wyjazd na szczęście ani raz nie skończyliśmy tak choć niewątpliwie lepiej by się jeździło takim autem jakimi jeżdżą Islandczycy Cały wyjazd kosztował ok 1400zł za osobę. Jak na tydzień na Islandii w święta myślę że chyba nie najgorzej;) |
Autor: | lahcimmm2 [ 27 Gru 2013 16:37 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
fajna relacja - zazdroszczę, sam wybieram się na Islandie w czerwcu, ale to inny klimat, probowaliscie polować na zorze ? |
Autor: | Washington [ 27 Gru 2013 23:44 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Jest w tekście, może umknęło pośród zdjęć - praktycznie codziennie gdy tylko prognozowana aktywność magnetyczna w naszym rejonie była, korzystaliśmy ze strony http://www.gi.alaska.edu/AuroraForecast/Europe/ - niestety nie trafiliśmy ani razu na bezchmurne niebo..:/ Jeździliśmy poza stolicę by uniknąć świateł miejskich pod górę Hábunga skąd widziałem spoko fotki zorzy - bez powodzenia :/ |
Autor: | lahcimmm2 [ 28 Gru 2013 09:18 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
rzeczywiście, dzieki |
Autor: | Artycjusz [ 04 Lut 2016 02:07 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Washington! Świetny wyjazd, no daaaaaaałeś czaaaaaadu z tym Yarisem! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Tak więc pogratulować szczęścia, że przebiliscie sie Yarisem w takich warunkach, miałeś też jak widzę naprawdę całkiem niezłą pogodę wśród obfitego śniegu! Jak sobie pomyślę, że byłeś tak daleko na oponach bez kolców to mi włosy dęba stają! Udzielasz korepetycji z nauki jazdy w trudnych warunkach ? Wiele przeszedłem za kółkiem, ale zapisałbym się ![]() Piszę o tym odświeżając Twój arcyciekawy wątek zimowej podrózy, bo pojawiło się sporo tanich opcji zimowych wypadów na Islandię - myślę, że dobrze by ludzie nie zachłystywali się tym, że Tobie się tak efektownie udało. Ale - świetne fotki / świetna relacja! W sumie zabawne, bo byłem "dookoła" i w listopadzie i w grudniu, a śnieg nie chciał mnie w takiej ilości ugościć. Trafiłeś na piękny śnieżny moment - i to z przejezdnością. Ja np. nie mogę utrafić na tak pięknie zaśnieżone południe wyspy jak na Twoich zdjęciach. Albo zawierucha, albo roztopy - a tu jak uroczo! Gratulacje! P.S. Zorza jest do zobaczenia także przy częściowo odkrytym niebie, potrzeba treningu w rozpoznawaniu jej początkowych faz (często zaczyna jak dziwne obłoczki nierównoległe do reszty zachmurzenia lub smugi "niby-to-chmur" o zmieniającej się delikatnie sile jasności, albo nagle znikające z miejsca gdzie przed chwilą były - co dla zwykłych chmur nie jest normalne;) Tak uchwycone miejsce gdzie zorza zaczyna być ledwo widoczna, nawet między rzeczywistymi chmurami, często skutkuje znalezieniem jej tam po kwadransie lub godzinie - nawet przy niskim stopniu ekspozycji zapowiadanej w prognozach zorzowych). Widze, ze Twój post jest z 2013, teraz zaś - od 2015 - jest nowe całkiem ciekawe (jak na Islandię) centrum/muzeum (?) zorzy w Reykiaviku ![]() ![]() |
Autor: | Washington [ 04 Lut 2016 09:58 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
@Artycjusz Dzięki, potrafisz ochrzanić tak by jeszcze miło się zrobiło ![]() Z perspektywy czasu nie jechałbym Yarisem w zimie po Islandii ![]() ![]() A na zorzę jeszcze się zaczaimy kiedyś, od tamtej pory w sumie 3 razy mi uciekała (choć raz nie jestem pewien czy nie widziałem opisywanych przez Ciebie "obłoczków" ![]() |
Autor: | art202@wp.pl [ 11 Cze 2018 22:50 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
hej wybieram się w styczniu pojeździć trochę po Islandii rowerem (ok 30 dni). mam doświadczenie (3 tyg zima / wiosna koło podbiegunowe, przejazd w styczniu przez Mongolię). Faktycznie na Islandii jest cieplej, problemem jest wiatr i burze śnieżne. Pytanie mam odnośnie głównej drogi prowadzącej przez Islandię po burzach śnieżnych ile mniej więcej trwa przywracanie dróg do użyteczności? Jak to wynika z Twoich obserwacji? |
Autor: | pabloz [ 11 Cze 2018 23:08 ] |
Temat postu: | Re: "Jak się rozpędzisz to przejedziesz" czyli Islandia zimą |
Washington napisał(a): Kolejny na naszej liście był Gullfoss – co prawda jest to "tylko" 32m wysokości wodospad, ale za to podwójny, z największą objętościowo ilością spadającej wody w Europie. Potęga! Małe sprostowanie. Największym objętościowo jest Dettifoss: http://www.northiceland.is/en/places/na ... -waterfall |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |