Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 16 Lut 2024 22:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
Dokładnie w takich, mało wybrednych słowach zwróciła się do mnie moja narzeczona gdy postawiłem ją przed faktem dokonanym i obwieściłem, że wraz z trójką innych debilów (debili?) kupiłem bilety w promocji Pegasusa do stolicy irackiego Kurdystanu. Inny problem miałem już wcześniej z głowy bo nawet przez myśl mi nie przeszło żeby ją o to pytać – z góry wiedziałem że odpowiedź byłaby odmowna.

Mojemu pomysłowi z pewnością nie pomagały działania wojenne na Bliskim Wschodzie oraz eskalujące napięcia w samym Iraku. Natomiast mocne ziarnko niepewności w głowach zasiał ten incydent, który spowodował czasowe zamknięcie lotniska w Erbilu.
https://www.rudaw.net/english/kurdistan/150120241
Początkowo media informowały o ataku na amerykańską bazę zlokalizowaną na lotnisku. Później okazało się, że celem była willa lokalnego multimilionera oskarżanego o kolaborację z USA i Izraelem. W bezpośrednio poprzedzających dniach zestrzelono również kilka dronów-samobójców wystrzelonych z Iranu. Do tej pory iracki Kurdystan był względnie stabilny a sytuacja wydawała się groźniejsza z dnia na dzień. Zdecydowalismy, ze jeśli podobnego rodzaju incydent się powtórzy, to nie będziemy ryzykować i odpuścimy wyjazd.

Od tamtej pory nic się jednak nie wydarzyło.

Loty na 5 dniowy wypad (w tym 3 dni netto na miejscu) idealnie zgrywały się z dolotami z WAW lowcostami. Cenowo również było bardzo atrakcyjnie, a w drodze tam czekała nas kilkugodzinna przesiadka w azjatyckiej części Stambułu pozwalającej na ekspresowy wypad na kebaba. Przylot do Erbilu zaplanowany był na środek nocy, około 3 nad ranem. Czekało nas zatem męczące 24h w podróży w backpackowym stylu.

Loty:
PC CRL-EBL RT 86 EUR
W6 WAW-CRL 5 PLN
FR CRL-WAW 27 EUR

Z racji nawału pracy nie miałem praktycznie w ogóle czasu na reserach i porządniejsze przygotowania. Nie mielismy absolutnie żadnego planu, lecz na miejscu miała na nas czekać kurdyjska koleżanka brata jednego z uczestników wycieczki więc z góry zdaliśmy się na jej ogarnięcie już na miejscu. Organizacja ograniczyła się do znalezienia hotelu – Syros Hotel Erbil tuż przy Cytadeli w centrum miasta, wypożyczenia samochodu w wypożyczalni Advantage oraz wyrobienia e-wizy. Liczyłem nieco na insighty z bardzo ciekawie zapowiadającej się relacji forumowiczy
irak-miedzy-wojna-a-religia,214,174231
natomiast ugrzęzła ona w Bagdadzie.
@novart – czekamy 😉

Hotel 124 EUR
Samochód 80 EUR
e-Visa 72 USD

Poranna pobudka o 3:30 była ciężka. Jeden z kolegów odpadł kilka dni przed wyjazdem, więc ostatecznie lecieliśmy w trójkę. Podróż z Warszawy do Charleroi bez większej historii – ot typowy lot LCC po Europie. W CRL mieliśmy ok. 2h przesiadki i wyszliśmy na landside w celu odprawy i odebrania papierowych kart pokładowych. Przy check-in dość długo sprawdzano wydruki e-wizy ale ostatecznie bez problemu puszczono nas dalej. Lot Pegasusem również nie obfitował w nic ciekawego. Uwagę przykuł jedynie model samolotu A320neo w skali 1:100 w dość atrakcyjnej cenie 12 EUR, który obrałem na cel zakupu w drodze powrotnej.

Do Stambułu dotarliśmy na czas, natomiast na immigration czekała długa, blisko godzinna kolejka z popołudniowej fali przylotów. Byliśmy jednak zdeterminowani, żeby wykoczyć coś zjeść i po sprawnym zakupie Istanbulkart ruszyliśmy do metra linii M10. Trasa wiedzie prosto z lotniska SAW do dzielnicy i stacji metra Kadikoy, którą obraliśmy na cel błyskawicznego layovera. Podróż trwa ok. 45 minut a wyjście i wejście do metra i oczekiwanie na pociąg kolejne 5-15 min więc warto zarezerwować sobie godzinę na podróż w jedną stronę.

Dzień swiety trzeba świecic wiec zaczelismy od pączka z okazji Tłustego Czwartku znanego w Stambule pod nazwą Berliner. Do polskich pączków nie było podjazdu, ale z czystym sumieniem mogliśmy już zjeść porządny obiad i wybraliśmy pierwszą lepsza kebabownię pełną lokalsów.
Załącznik:
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25 (1).jpeg
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25 (1).jpeg [ 140.35 KiB | Obejrzany 3007 razy ]

Klasyczna Adana w 100% zaspokoiła kubki smakowe a Efes dopełnił dzieła zniszczenia 😉 W międzyczasie skontaktowała się z nami wypożyczlania aut w celu uzgodnienia szczegółów odbioru samochodu.
Załącznik:
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25.jpeg
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25.jpeg [ 202.59 KiB | Obejrzany 3007 razy ]

Podróż powrotna na Sabiha Gokcen również minęła bez problemu i na lotnisku byliśmy mniej więcej 2h przed lotem. Piwko i obiad jeszcze bardziej zmuliły zmęczone organizmy więc do gejtu podchodziliśmy śpiąc na stojąco. Na szczęście w samolocie były wolne trójki więc każdy z nas mógł mieć namiastkę biznes klasy na te 2,5 godziny dla siebie.

Tuż po wylądowaniu adrenalina nieco podskoczyła i wygramoliliśmy nasze senne ciała w kierunku hali przylotów. Lotnisko o tej porze – 4 nad ranem wydawało się puste, lecz na immigration postaliśmy w półgodzinnej kolejce. Pogranicznik nie zadawał żadnych pytań i na odchodne rzucił tylko Welcome to Kurdistan!
Załącznik:
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25 (2).jpeg
WhatsApp Image 2024-02-16 at 21.11.25 (2).jpeg [ 235.43 KiB | Obejrzany 3007 razy ]


Ostatnio edytowany przez tunczaj, 18 Lut 2024 15:48, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
46 ludzi lubi ten post.
kameander uważa post za pomocny.
 
      
Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa) Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa)
Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast Zbiór tanich lotów Ryanair od 118 PLN! Tylko świetne kierunki: Włochy, Chorwacja i Grecja z polskich miast
#2 PostWysłany: 17 Lut 2024 14:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Mar 2010
Posty: 354
niebieski
najs! czekam na więcej relacji. lecimy za tydzień z tego samego promo, też na ekspresowy wyjazd
_________________
Image
http://www.facebook.com/lifetripblog
Góra
 Profil Relacje PM off
tunczaj lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 17 Lut 2024 14:35 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 8899
Loty: 993
Kilometry: 955 401
platynowy
Szykuje mi się wypad do Kurdystanu za 2 miesiące, więc czekam na dalszy ciąg niecierpliwie.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
tunczaj lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 17 Lut 2024 16:29 

Rejestracja: 20 Gru 2011
Posty: 3058
złoty
Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością ... my też niedługo lecimy :)
Góra
 Profil Relacje PM off
tunczaj lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 17 Lut 2024 17:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
Dzień 1

Na dzień przylotu nie bukowaliśmy nocy w hotelu. Postanowiliśmy wcześniej, ze w zaleśnosci od humoru przekoczujemy te kilka godzin na lotnisku lub udamy się bezpośrednio do hotelu i wykupimy dodatkową noc/ekstremalnie wczesny early check-in na miejscu. Ostatnią z opcji było przekimanie w aucie, jednak jak się okazało ta opcja od razu nam odpadła. Na miejscu nikt na nas nie czekał, pomimo faktu, że sami ustalali z nami szczegóły jeszcze kilka godzin temu, gdy byliśmy w Stambule. Na stanowiskach obok (Hertz oraz lokalna wypożyczalnia) nie chcieli z kolei wypożyczyć nam auta, bo mamy już rezerwację w innej firmie… absurd.
Załącznik:
advantage.jpeg
advantage.jpeg [ 211.81 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Lotnisko, podzielone na dwie hale pomiędzy którymi kursuje bezpłatny autobus również nie sprzyjało krótkiemu odpoczynkowi. Zmęczenie dało za wygraną, zatem pozostało jechać do hotelu i próbować zalogować się wcześniej. Próbujemy wiec z Careem – regionalną aplikacją ala Uber ale nie działa na lotnisku. Teoretycznie można zarezerwować przejazd z odbiorem przed lotniskowym checkpointem ale płatność nie przechodziła i wywalało błąd. Pozostaje taxi.
Złotówy za przejazd do centrum Erbliu krzyczeli 30-37$ i absolutnie nie byli chętni do negocjacji. Jeden z wspoltowarzyszy zagadał więc po migowo-angielsku pierwszą lepszą osobę wychodzącą z hali, a ten po migowo-arabsku zachęcająco machnął ręką żebyśmy ładowali się z gratami. Dla pewności powtórzyliśmy kilka razy ten dollars mister i po chwili byliśmy już w drodze do miasta.

Jak się okazało, nasz wybawiciel jechał do Mosulu i nie bardzo nawet wiedział jak jechać w kierunku centrum Erbilu, z kolei użycie map w telefonie nieco go przerastało. Po drodze zatrzymał się przy jednym z budynków rządowych, by zagadać do stojących tam żołnierzy jak jechać. Nogi nam mocno zmiękły gdy jeden z ochroniarzy podszedł do szyby a drugi w tym samym czasie odbezpieczył broń… No nic, jedziemy dalej i próbujemy sami nakierować naszego drajwera choć z racji bariery językowej idzie to mocno opornie. Widząc, że sam zaczął się nieco stresować i może niepotrzebnie go nagabywaliśmy proponujemy żeby wysadził nas gdziekolwiek będzie mu wygodnie, a dalej przejdziemy już z buta. Kilkukrotnie odmówił wzięcia pieniędzy (przez chwilę pomyślałem czy to nie nie jest lokalny taarof), a na końcu z uśmiechem podsumował Iraq good, tourist like 😊

O 5 nad ranem szliśmy zatem szybkim krokiem pustą, szeroką i cichą jak nigdy ulicą w kierunku widocznej z oddali twierdzy. Nie powiem, myśli były różne… 20 minut i niecałe 2km marszu minęło jednak ekstremalnie szybko i w końcu meldujemy się w hotelu.

Meldunek to może nieodpowiednie słowo bo na miejscu okazało się ze nie ma żadnych wolnych pokojów, za które byliśmy w stanie zapłacić jak za zboże :D Miły recepcjonista pozwolił nam jednak przekoczować w kafeterii na ostatnim piętrze. Przetestowaliśmy każdy kawałek względnie czystej i płaskiej powierzchni i padliśmy jak muchy, każdy w swoim kącie. W międzyczasie ogarnęło nas coś co można nazwać kombinacją głupawki i kac humoru z racji aktualnego położenia. Wróciły też wspomnienia z różnych mniej lub bardziej nieodpowiedzialnych tripów z czasów studenckich, gdy podróżowało się ze stówą w kieszeni i paczką papierosów :D
Załącznik:
6a6b312b-b756-4ffb-b1e6-aa1c4bae165d.jpg
6a6b312b-b756-4ffb-b1e6-aa1c4bae165d.jpg [ 242.65 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Po 1,5 godziny letargu obudził nas inny recepcjonista z wieścią, że za godzinę powinien zwolnić się pokój. Dostaliśmy rekomendacje na śniadanie kilka metrów obok budynku. Stoliki pełne lokalsów wydawały się dobrą monetą zatem ponownie na migi przekazaliśmy szefowi, żeby dawał cokolwiek ma i po chwili stół wypełnił się kilkoma rodzajami sera, orzechami, miodem, plackami chleba, jajecznicą z pomidorami oraz czajem. Klimacik przedni, jedzenie również smakowało, 20 000 IQD za pełne brzuchy i dopływ cukru był w tym momencie było w tym momencie zbawieniem (choć i tak chyba nas przycięli 😉)

Załącznik:
sniadanie.jpeg
sniadanie.jpeg [ 231.89 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Czas minął szybciutko i o 9 mogliśmy już w końcu zalogować się w naszej trójce – czystej, schludnej z klimą/ogrzewaniem, widokiem na twierdzę i toaletą bez dziury w ziemi to wszystko czego nam było trzeba. Szybki prysznic, budzik na 12 i w końcu odrobina wygodnego snu przed eksploracją okolicy.
Załącznik:
hotel1.jpeg
hotel1.jpeg [ 92.83 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
hotel2.jpeg
hotel2.jpeg [ 177.34 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
hotel3.jpeg
hotel3.jpeg [ 198.53 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Po szybkim ogarnięciu idziemy pokręcić się w okolicy i chyba jedynego turystycznego miejsca w rozumieniu klasycznego turysty. Na początek oczywiście Cytadela, na którą mieliśmy widok z naszego pokoju. Zamieszkana przez ponad 7000 lat, a dopiero kilkanaście lat temu ostatni mieszkańcy zmienili zakwaterowanie a obiekt został wpisany na listę UNESCO. Twierdza jest obecnie niedostępna do zwiedzania, lecz można podejść pod samą bramę, skąd roztacza się widok na główny skwer Erbilu.
Załącznik:
cytadela.jpeg
cytadela.jpeg [ 210.88 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
cytadela1.jpeg
cytadela1.jpeg [ 333.91 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
cytadela2.jpeg
cytadela2.jpeg [ 336.12 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Piątek to dzień targowy, więc gwar z ulicy niósł się bardzo mocno przy mało szczelnych oknach już po pobudce w hotelu. Przypominamy sobie czasy pre-allegro, na które jeszcze zdażylismy się załapać w Polsce. Handluje się dosłownie wszystkim - od ciuchów po żywy inwentarz.
Załącznik:
rynek.jpeg
rynek.jpeg [ 354.19 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
rynek1.jpeg
rynek1.jpeg [ 147.46 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
rynek3.jpeg
rynek3.jpeg [ 225.13 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
rynek4.jpeg
rynek4.jpeg [ 207.51 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
rynekx.jpeg
rynekx.jpeg [ 288.03 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Zasiadamy również do shishy i czaju w proporcji 50% cukier 50% herbata
Załącznik:
rynek2.jpeg
rynek2.jpeg [ 338.61 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

jak również prażonego słonecznika prosto z bębna pralki :D
Załącznik:
rynek5.jpeg
rynek5.jpeg [ 185.16 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Snujemy się po uliczkach bazaru i raz po raz kosztujemy raz po raz lokalnych słodkości
Załącznik:
bazarx.jpeg
bazarx.jpeg [ 314.15 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
bazar.jpeg
bazar.jpeg [ 385.62 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
bazar1.jpeg
bazar1.jpeg [ 387.36 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
bazar2.jpeg
bazar2.jpeg [ 290.52 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Mniej więcej o 16 łapiemy się z naszą znajomą znajomych. Gull pochodzi z Erbilu, lecz pracuje w Bagdadzie dla dużej firmy FMCG na kierowniczym stanowisku. Zabiera nas na ulicę Iskan, o której przeciętny turysta raczej się nie dowie, a dzieje się prawie tam tyle co na Khao San road. Mieszanka mniej lub bardziej eleganckich restauracji, fast foodów, street foodów, pubów sportowych, barów z shishą, czajowni robi po zmroku niesamowite wrażenie. Absolutny must. Ulica generlanie ożywia się wieczorem, natomiast w piątek stragany rozkwitają już od późnego popołudnia.
Załącznik:
iskan.jpeg
iskan.jpeg [ 264.87 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan5.jpeg
iskan5.jpeg [ 146.31 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan7.jpeg
iskan7.jpeg [ 163.01 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan2.jpeg
iskan2.jpeg [ 373.78 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan3.jpeg
iskan3.jpeg [ 372.86 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan1.jpeg
iskan1.jpeg [ 345.21 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan4.jpeg
iskan4.jpeg [ 284.02 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan8.jpeg
iskan8.jpeg [ 226.49 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Załącznik:
iskan9.jpeg
iskan9.jpeg [ 169.39 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Wchodzimy do knajpy Habib Kurdawari by sprobowac tradycyjnego kurdyjskiego obiadu (który nie jest kebabem 😉). Ja wybieram ryż i jagnięcinę. Za obiad i napoje dla 4 osób płacimy 37.000 IQD
Załącznik:
obiad.jpeg
obiad.jpeg [ 234.45 KiB | Obejrzany 2778 razy ]

Wkrótce dołączają do nas znajomi i znajome Gull. Na Bliskim Wschodzie niesamowite jest dla mnie, że ludzie potrafią się błyskawicznie zebrać. W Polsce wspólne wyjście na miasto to nierzadko tygodnie planowania i ustalania kalendarzy :D Po krótkim obchodzie ulicy jedziemy na domówkę do jednego z nich w chrześcijańskim dystrykcie. Okazuje się nim być Mohammed, lokalny przewodnik który przedstawia nam najciekawsze miejsca do zobaczenia w kolejnych dwóch dniach. Okazuje się również, że zna menadżera wypożyczalni Advantage. Memory 5, przeprosiny za poranny fuckup i jutro rano samochód ma być dla nas gotowy w miejskim oddziale wypożyczalni.

Czas w miłym towarzystwie i alkoholu (o którym wspomnę więcej w dalszej części relacji) mija bardzo szybko, dowiadujemy się również wielu interesujących faktów na temat życia w Erbilu, Kurdystanie i Iraku.

W pewnym momencie całkowicie gaśnie światło. Dla Erbilczyków nie jest ten fakt niczym nadzwyczajnym, my jesteśmy nieco skonsternowani. Okazuje się, że w Kurdystanie jest dość istotny problem z produkcją i dystrbucją energii. W ciągu dnia prąd dystrybuowany jest do biznesu, zaś wieczorami i w nocy do gospodarstw domowych. Często zdarza się zatem krótki black-out, w którym produkcja energii przechodzi na osiedlowe generatory prądu. Lokalsi płacą zatem 2 rachunki za prąd – jeden niski, centralny, a drugi znacznie wyższy, lokalny.

Tuż przed północą ruszamy do lokalnego klubu Poseidon na imprezę. Klub jak klub, nie różni się niczym od podobnych przybytków na Zachodzie, oprócz zewnętrznego basenu, gdzie impreza przenosi się w cieplejszych miesiącach. Osobiscie nie jestem fanem tego typu miejsc, ale nie moglismy odpuscic okazji takiego wypadku w Iraku ;) O 3 nad ranem wracamy do hotelu, tym razem Careemem, który przestawił się z wersji UAE na Irak i zadziałał.
Załącznik:
noc.jpeg
noc.jpeg [ 237.55 KiB | Obejrzany 2776 razy ]

Od spania na podłodze do imprezy w Erbilskim klubie w 24 godziny. To był dobry, intensywny dzień 😊


Ostatnio edytowany przez tunczaj 18 Lut 2024 15:47, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
34 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#6 PostWysłany: 17 Lut 2024 17:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Wrz 2012
Posty: 1519
Loty: 618
Kilometry: 991 353
srebrny
Kolejka za Wami się wydłuża. Lecimy Waszą trasą 15.03 w małym forumowym gronie. Niezwykle przydatna relacja!
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 17 Lut 2024 19:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Sty 2012
Posty: 4473
srebrny
Sądząc że zdjęcia, "smoking kills" nawet tam? 😏
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 01 Mar 2024 01:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
Dzień 2

Dzień pierwszy miał dość nieoczekiwany finisz, zatem w hotelu pojawiliśmy się ponownie w samym środku nocy. Wygodne i ciepłe łóżko oraz zmęczenie po podroży dało się we znaki, więc zamiast planowej pobudki o 7 pospaliśmy prawie do 10. Po konsultacjach z Gull oraz jej znajomymi postanowiliśmy, że plan na dzień obejmował będzie kierunek północno zachodni - Lalish, Duhok, Alqosh oraz Rabban Hormizd, jeśli starczy czasu. Najpierw jednak złapaliśmy Careema do biura wypożyczalni Advantage aby odebrać w końcu nasze auto.

Na miejscu czekał na nas Nissan Sunny z ok. 50k km przebiegu. Menedżer wypożyczalni przeprosił za zamieszanie z dnia wczorajszego i w ramach przeprosin zezwolił na wypożyczenie samochodu na 2 dni (minimalny okres wypożyczenia to 3 dni) w tej samej stawce za dzień czyli 35$, dodatkowe 200 km/dzień (standardowo w pakiecie było 200km) oraz dodatkowego kierowcę za friko. Samochód był ubezpieczony z excessem i blokadą 200$ na karcie w przypadku uszkodzeń lub mandatów z fotoradarów zwrotną ok. 30 dni po zwrocie auta. W przeciwieństwie do europejskich standardów w wypożyczalniach zdający auto dokładnie obszedł oraz pozaznaczał nawet drobniuteńkie rysy, których normalnie byśmy nie zauważyli i nawet nie uwzględnili w protokole. Formalności ogółem trwały dość długo, bo około pół godziny a w międzyczasie poczęstowano nas kawą. W biurze znaleźliśmy nawet mały polski akcent, natomiast nie uwieczniliśmy go zdjęciem, więc jeśli ktoś kiedyś skorzysta z usług tej wypożyczalni to niech da znać, czy go odnalazł ;) Główny kierowca musiał zostawić w depozycie paszport - jest to, niestety, standard we wszystkich wypożyczalniach aut w Erbilu, które sprawdziliśmy. Paszport miał na nas czekać na lotnisku przy zwrocie, a do folderu z dokumentami auta otrzymaliśmy jego kopię. Poproszono nas również, by zalać paliwo "SUPER" zamiast zwykłego. Mogliśmy, mocno opóźnieni, ruszać w trasę.

Załącznik:
samochod.jpeg
samochod.jpeg [ 342.9 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Wyjazd z Erbilu nie był specjalnie kłopotliwy. Kultura jazdy jest typowo bliskowschodnia, lecz płynna. Oczywiście na początku był lekki stres, ale szybko dostosowaliśmy się do lokalnego stylu jazdy. Na mieście nie ma wielkich korków, a wokół miasta, poczynając od Twierdzy, poprowadzonych jest kilka ringów - 30m, 40m, 60m, 100m oraz 120m. W budowie jest kolejna o nazwie 150m. Nazwy ringów są banalnie proste - to po prostu szerokość ulicy :D Trudno jest zatem się zgubić, bo prędzej czy później trafimy na którąś z szerszych lub węższych obwodnic.

Dominują samochody japońskie - Toyoty, Nissany, Mitsubishi. Są również takie efemerydy :)

Załącznik:
bmwastra.jpeg
bmwastra.jpeg [ 243.97 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Na wylotówkach z Erbilu często i gęsto widzimy oznakowanie o fotoradarach, lecz na drodze do Lalish zauważyliśmy tylko 2 maszyny. Mijaliśmy również kilka checkpointów, lecz ani razu nie musieliśmy wychodzić z auta lub nawet się zatrzymywać. Krótki rzut oka na dokumenty, pytanie o cel podróży i można jechać dalej.

Droga do Lalish nie obfitowała w atrakcyjne krajobrazy. Dopiero kilkanaście kilometrów przed celem zaczął się podjazd po dość łagodnych wzgórzach.

Załącznik:
piknik.jpeg
piknik.jpeg [ 520.17 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Mniej więcej w połowie trasy zauważamy nagromadzenie aut i tubylców na poboczu. Zwalniamy żeby zobaczyć co się tam dzieje.

I zupełnym przypadkiem trafiamy na targ kóz i owiec :D

Załącznik:
targ6.jpeg
targ6.jpeg [ 277.86 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Atmosfera jest mocno specficzna. Jako typowi białasi mocno wyróżniamy się w ubranym na czarno tłumie, lecz nikt specjalnie nie zwraca na nas uwagi. Co chwilę podjeżdża lub odjeżdza pickup z kozą na pace. W przeciwieństwie do erbilskiego targu jest tutaj zadziwiająco cicho i spokojnie. Najbardziej słychać same kozy, które są raczej średnio zadowolone z przebywania w tym miejscu ;) Uwagę przykuwa ich sierść - ciężko znaleźć dwie o podobnym umaszczeniu.

Załącznik:
targ1.jpeg
targ1.jpeg [ 245.07 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
targ2.jpeg
targ2.jpeg [ 266.06 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
targ3.jpeg
targ3.jpeg [ 361.48 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
targ5.jpeg
targ5.jpeg [ 282.41 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
targ4.jpeg
targ4.jpeg [ 403.04 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Do świętego miejsca Jazydów docieramy około godziny 14. Ich wierzenia zawierają elementy islamu, zaoastrianizmu, judaizmu oraz odłamów tych religii. Podobnie jak w Islamie, wierzący powinni przynajmniej raz w życiu odwiedzić to miejsce. Aby wejść na teren wioski należy zdjąć buty, podobnie jak w meczetach.

Załącznik:
lalish0.jpeg
lalish0.jpeg [ 378.47 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Monastyr ma mistyczną, nieco tajemniczą aurę. Niestety, bez przewodnika zwiedzanie ogranicza się tylko do spaceru oraz kilku zdjęć. Dopiero później, w wolnej chwili w samochodzie dowiemy się, że pierwsze ślady bytności człowieka miały tu miejsce już 4 tysiące lat temu, a podczas rebelii ISIS służyło Jazydom jako schronienie. Samą tematykę anihilacji Jazydów przez islamskich terrorystów polecam do samodzielnego zgłębienia - jest to historia tym bardziej przerażająca, że zdarzyła się raptem kilka lat temu.

Załącznik:
lalish2.jpeg
lalish2.jpeg [ 446.76 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
lalish.jpeg
lalish.jpeg [ 300.83 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
lalish5.jpeg
lalish5.jpeg [ 472.03 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
lalish4.jpeg
lalish4.jpeg [ 474.58 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


W drodze na parking mijany przez nas strażnik? ochroniarz? macha ręką i zaprasza nas na herbatę.

Załącznik:
lalish3.jpeg
lalish3.jpeg [ 377.79 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Kolejnym celem jest Duhok, a konkretnie jeden jego punkt - Shahed Cafe. Miasto otoczone jest wzgórzami z każdej ze stron. Zajeżdżamy nad górującą nad miastem tamę.

Załącznik:
duhok.jpeg
duhok.jpeg [ 332.52 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Szybka fotka i lecimy do celu. Jest to kolejna polecajka, tym razem od przewodnika którego spotkaliśmy poprzedniego wieczoru. Kawiarnia poświęcona jest kurdyjskim bojownikom poległym podczas wojny z państwem islamskim. Otwarto ją w 2015 roku podczas szczytu walk z tym tworem, a w czajownia była często i gęsto odwiedzana przez żołnierzy Peszmergi. Niestety, cześć z nich uwieczniona jest na pamiątkowych zdjęciach stanowiących dekorację knajpy. Choć słowo dekoracja, może nie jest w tym przypadku najwłaściwsze. Na ścianach zawieszone są również pojedyncze pamiątki po zmarłych obrońcach Kurdystanu. Lokal wygląda na bardzo popularny wśród miejscowych.

Załącznik:
isis.jpeg
isis.jpeg [ 391.41 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
isis2.jpeg
isis2.jpeg [ 380.86 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Pora jest już mocno popołudniowa, więc kilka kroków dalej zasiadamy na plastikowych krzesełkach przy pierwszej lepszej budzie z kebabami. Na telewizorze wyświetlany jest mecz, wyglądający na lokalne rozgrywki. Jeden z nas ma mocno groundhoppowe zacięcie i już wczoraj pytał Gull oraz jej znajomych czy można gdzieś w Erbilu obejrzeć mecz irackiej ligi. Wtedy odpowiedzi nie uzyskał, lecz teraz tak - kilka kilometrów dalej rozpoczął się właśnie mecz Duhok - Al Qassim. Decyzja jest błyskawiczna. Zbliża się zmierzch, więc w Alqsh prawdopodobnie dotrzemu po zmroku. Szybki rzut oka na flashscore - 12 meczów, 6 miejsce, bilans bramek 8:8. Szybko kończymy posiłek i lecimy oglądać kopaninę :)

Na stadion trafiamy w przerwie, na szczęście do przerwy było zgodnie z przewidywaniami bez bramek ;) Obiekt jest całkiem spory, pojemność ponad 20k widzów. Typowy oldschool z lat 80-90. Kupujemy bilet za 5000 IQD bilet VIP lecz kierujemy się na zwykłą trybunę. Przed jak i na stadionie handel przekąskami trwa w najlepsze. Podobnie jak kilka tysięcy zgromadzonych kibiców bierzemy paczkę słonecznika. Zdążyliśmy tuż przed gwizdkiem na drugą połowę :)

Załącznik:
WhatsApp Image 2024-02-29 at 21.10.37.jpeg
WhatsApp Image 2024-02-29 at 21.10.37.jpeg [ 252.6 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Zorganizowany doping prowadzony jest z trybuny naprzeciwko, natomiast prawie na każdym sektorze kto inny dyryguje we własnym rytmie przyśpiewkami.
W zasadzie co chwile odpalane są świece dymne, lecz w kompletnie niezorganizowany sposób :) My siadamy blisko małego "młynka" z kilkoma dzieciakami i ich ojcem

Załącznik:
ultras.jpeg
ultras.jpeg [ 287.21 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
stadion.jpeg
stadion.jpeg [ 205.68 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
stadion1.jpeg
stadion1.jpeg [ 247.11 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Samego meczu kompletnie nie da się oglądac :) piłka lata z jednej na drugą stronę na wysokości 5 piętra. Poziom jest fatalny, przypominający okręgówkę. W obu drużynach wyróżniają się jedynie czarnoskórzy zawodnicy z racji warunków fizycznych i technicznych.

W doliczonym czasie gry, po fatalnym błędzie obrony miejscowi wychodzą na prowadzenie! Na trybunach ekstaza. Panie Arab, kończ pan ten mecz :) Z głośników wybrzmiewa przaśny hymn klubu, a kibice pozostają na trybunach oklaskując drużynę oraz czekając na strzelca bramki, który robi rundę wokół boiska.

Mecz kończy się już po zmierzchu i ruszamy w drogę powrotną. Tym razem to ja siadam za kółkiem. Trasa jest raczej niewymagająca. W międzyczasie umawiamy się z Gull na kolację. Tym razem na podobno najlepsze kebaby w mieście ;) i tak też było, lepszych nie uraczyliśmy. Niestety nie zapisałem miejscówki.

Załącznik:
kebab.jpeg
kebab.jpeg [ 354.13 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


A później na sziszę, tuż pod twierdzą.

Załącznik:
cafe.jpeg
cafe.jpeg [ 241.08 KiB | Obejrzany 2114 razy ]

Załącznik:
cafedym.jpeg
cafedym.jpeg [ 214.18 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


Na sam koniec deser w budzie - ciasto francuskie (?), gorąca woda, miód, ser, pistacje orzechy. Bomba kaloryczna tak mocna, że dostaliśmy małej cukrowej euforii :D

Załącznik:
kolacja.jpeg
kolacja.jpeg [ 288.02 KiB | Obejrzany 2114 razy ]


To był kolejny dobry dzień :)
Góra
 Profil Relacje PM off
31 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#9 PostWysłany: 01 Mar 2024 19:33 

Rejestracja: 01 Sty 2023
Posty: 112
To raczej ciasto filo, a nie francuskie @Zeus, widzisz i nie grzmisz? ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
Zeus lubi ten post.
tunczaj uważa post za pomocny.
 
      
#10 PostWysłany: 01 Mar 2024 20:16 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 22450
Zeus na wakacjach

Ale tak to filo lub yufka (po turecku) lub warqa arabsku. Nie mam pojęcia jak jest po kurdyjskuImage
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 01 Mar 2024 23:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
Tak, to właśnie ciasto filo! Wybaczcie ignorancję, jestem prostym człowiekiem. Jak mi dają i jest dobre, to jem i nie myślę :P
Góra
 Profil Relacje PM off
czarodziejka_bj lubi ten post.
 
      
#12 PostWysłany: 04 Mar 2024 21:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
Dzień 3

Celem ostatniego dnia wycieczki był roadtrip drogą imienia Hamiltona w kierunku północno wschodnim. Za punkt końcowy obraliśmy miasto Soran. Tym razem udało się wygrzebać z łóżek o bardziej turystycznej porze bo już o 8.

W niedzielny poranek główny plac Erbilu wypełnił normalny ruch uliczny.

Załącznik:
square.jpeg
square.jpeg [ 251.72 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Z samego rana postanowiliśmy zrobić ostatnie zakupy, pamiątki oraz prowiant na drogę. Prowiant, czyli głównie piwko, na które złapała nas nagle okrutna chęć :D Tutaj jestem winny kilka słów, które obiecałem w relacji z dnia pierwszego. Alkohol w Erbilu jest łatwo dostępny, lecz na pewno nie powszechny. Nie znalezlismy go w żadnej restauracji, natomiast bez problemu można go dostać w sklepach monopolowych, których w Erbilu jest naprawdę sporo. Najwięcej z nich na zewnętrznych ringach, im bliżej Twierdzy tym mniej śladów procentowych trunków. Ceny? Jak na fakt, że jest to alkohol importowany to bardzo atrakcyjne. Przykładowo: Paulaner kosztował nas 1750 IQD (1USD-1500 IQD) czyli około 5 zł, Tuborg podobnie, Corona to 2000 IQD - taniej lub porównywalnie niż w Polsce. Wino zaczynało się od 4000 IQD, wódka od 5000 IQD. Na półce udało mi się znaleźć lokalne wino kurdyjskie, które kosztowało 6000 IQD, ale wygląd butelki oraz etykieta nie zachęciła mnie do zakupu.

Załącznik:
droga0.jpeg
droga0.jpeg [ 196.41 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Wyjeżdżając z miasta przejeżdzaliśmy przez dzielnicę rządową. Budynki ministerstw, parlamentu oraz innych obiektów o charakterze politycznym często otoczone są płotem, a przy wjeździe ustawione są posterunki ochroniarzy. Często gości im wizerunek Masouda Barzaniego - lidera kurdyjskiej partii politycznej, byłego Prezydenta regionu oraz de facto najbardziej wpływowej persony w autonomii.

Załącznik:
barzani1.jpeg
barzani1.jpeg [ 214.84 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
barzani2.jpeg
barzani2.jpeg [ 204.81 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Początkowo krajobraz był dość podobny do dnia poprzedniego. Płaski, trawiasty teren i praktycznie brak drzew.

Załącznik:
droga3.jpeg
droga3.jpeg [ 338.69 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Po drodze zatrzymalismy się w malej miejscowosci Shaqlawa na lunch w polecanym przez naszych znajomych miejscu. Kebab jak kebab - bardzo porządny :) Mogliśmy również uzupełnić płyny - bo bez większego problemu znaleźlismy sklep z procentami w tej niewielkiej mieścinie. Przypadkowo natknęlismy się na inny drobny polski akcent ;) Zalaliśmy również auto najtańszą benzyną za ok. 600 IQD, pomimo prośby wypożyczalni o tankowanie paliwa SUPER. Przecież w Polsce verva, czy zwykła - żadna różnica ;)

Załącznik:
lunch.jpeg
lunch.jpeg [ 314.41 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
akcenty.jpeg
akcenty.jpeg [ 353.52 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Niedługo po wyjeździe z miasteczka w oddali zaczęły pojawiać się ośnieżone góry
Załącznik:
droga4.jpeg
droga4.jpeg [ 272.2 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Droga zawęziła się do jednego pasa. Nie przeszkadzało to jednak lokalsom wyobrazić sobie większej ilości traktów, zwłaszcza na zakrętach :)

Załącznik:
droga2.jpeg
droga2.jpeg [ 136.63 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Tuż przed wjazdem do Soran zlokalizowany był checkpoint, któremu udało nam się zrobić zdjęcie pomimo zakazu fotografowania.

Załącznik:
checkpoint.jpeg
checkpoint.jpeg [ 324.22 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


A tuż za checkpointem przwitał nas pierwszy kanion rzeczny.

Załącznik:
rzeka1.jpeg
rzeka1.jpeg [ 447.77 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
rzeka2.jpeg
rzeka2.jpeg [ 468.88 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
rzeka3.jpeg
rzeka3.jpeg [ 403.8 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Samo miasto Soran nie oferuje wiele atrakcji, natomiast jeśli ktoś planuje dłuższą eksplorację lokalnych gór to jest to bardzo dobra baza wypadowa.

Załącznik:
soran.jpeg
soran.jpeg [ 199.94 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
soran1.jpeg
soran1.jpeg [ 394.2 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Odbijamy w kierunku doliny Kharand. Trasa sprzyja wielokrotnemu zatrzymywaniu się i robieniu zdjęć.

Załącznik:
hamilton.jpeg
hamilton.jpeg [ 304.03 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
kharand.jpeg
kharand.jpeg [ 354.28 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
widok1.jpeg
widok1.jpeg [ 228.37 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Następnie na cel obieramy Rawanduz oraz wodospady Bekhal. To chyba najbardziej turystyczne miejsce, w tradycyjnym znaczeniu tego slowa. Odpuszczamy natomiast wjazd na okoliczną górkę kolejką linową. Na miejscu jest sporo lokalnych turystów, sklepów z pamiątkami i innej cepelii.

Załącznik:
bekhal.jpeg
bekhal.jpeg [ 306.6 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
bekhal2.jpeg
bekhal2.jpeg [ 460.95 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
bekhal3.jpeg
bekhal3.jpeg [ 433.66 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
bekhal4.jpeg
bekhal4.jpeg [ 363.57 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Po dotarciu zawracamy na okoliczną górkę, aby pokontemplować widok na dolinę przy czaju oraz shishy. Małolaty prowadzący przydrożny barek nacięli nas mocno, bo chyba 15000 IQD za fajkę, gdzie taką samą kwotę płaciliśmy tylko w erbilskim klubie, a generalnie standardem była połowa lub nawet 1/3 tej ceny. Ale niech im będzie ;) Dla nas to nic, a oni mają święto.

Załącznik:
rawanduz.jpeg
rawanduz.jpeg [ 230.84 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
widok2.jpeg
widok2.jpeg [ 113.68 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
rawanduz1.jpeg
rawanduz1.jpeg [ 249.54 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Dochodzi już zmierzch, godzina 18. Mamy mniej więcej 6 godzin na powrót, w tym czas na obiad oraz zdanie samochodu na lotnisku. Wsiadamy więc do auta. Kręcimy zapłon. Nie odpala. Kręcimy dalej. Nic. Po chwili odpuszczamy, żeby nie rozładować akumulatora. Pojawia się stres. Czasu mamy wciąż dość sporo, ale sytuacja robi się nerwowa. Widząc, że nie odjeżdżamy, z budki wychodzi młodzież, żeby zobaczyć co się dzieje. Najstarszy z nich, na oko 14 lat, który mówił kilka słów po angielsku dzwoni po brata, właściciela przybytku, który zjawia się po kilku minutach. Próbuje odpalić sam, lecz jemu również nie wychodzi. Podejrzenie trafia na paliwo, które wcześniej zatankowaliśmy. To chyba pompa paliwowa. Cebula wraca w najmniej oczekiwanym momencie :)

Załącznik:
rawanduz2.jpeg
rawanduz2.jpeg [ 444.99 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Brat małolata dzwoni po mechanika, który również przyjeżdża prawie od razu, ale my czujemy, że mijają minuty, jeśli nie godziny. W międzyczasie zapada zmrok i kontaktujemy się z Gull, żeby zorganizować taksówkę do Erbilu jeśli nie uda się odpalić samochodu. Jednocześnie rozmawiamy z wypożyczalnią (a raczej rozmawiają nasi nowi Kurdyjscy znajomi), żeby wytłumaczyć co się stało.

Załącznik:
rawanduz3.jpeg
rawanduz3.jpeg [ 324.7 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
rawANDUZmechanik.jpeg
rawANDUZmechanik.jpeg [ 111.16 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Stuk puk. Samochód odpala. Uffff. Podjeżdżamy na najbliższą stację i tankujemy na włączonym silniku jedną kreskę lepszego paliwa. Kątem oka spoglądamy, że właściciel dał mechanikowi jakieś pieniądze, więc prosimy o wycenę przysługi. Za żadne skarby nie chce od nas przyjąć ani grosza, małolaty chyba się przyznały, że wcześniej nas nacięły na shishę i honor im teraz nie pozwala przyjąć pieniędzy. W ramach podziękowania wykupujemy dwie torby przekąsek z ich straganu. W całym tym głupim nieszczęściu szczeście w tym, że samochód nie chciał odpalić właśnie tam. Nawet nie chcę myśleć co by się działo, gdyby stało się to na dowolnym poboczu, na którym zatrzymywaliśmy się robić zdjęcia :P

Tak czy inaczej, z duszą na ramieniu ustawiamy w nawigacji Erbil. Do miasta mamy nieco ponad 2 godziny trasy. Ustalamy z wypożyczlanią, że spotkamy się na Iskan, zjemy coś, a stamtąd zabiorą nas już na lotnisko. Droga powrotna na szczęście przebiegła bez problemów, choć głównie w ciszy ;)

Iskan nie jest już tak żywa, jak w piątkowy wieczór, ale wciąż z każdej strony atakują nas kolory i zapachy. Wracamy w nasze ulubione miejsca i strzelamy ostatnie fotki.
Załącznik:
last0.jpeg
last0.jpeg [ 261.71 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
last.jpeg
last.jpeg [ 200.73 KiB | Obejrzany 1722 razy ]

Załącznik:
last2.jpeg
last2.jpeg [ 359.35 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


W jednej z budek zauważamy dość niestandardowe kebaby. Mamy jednak już dość wrażeń na dzień dzisiejszy więc baranie jądra zostawiamy na kolejny raz :)

Załącznik:
last3.jpeg
last3.jpeg [ 424.16 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Tuż przed północą podjeżdża ekipa z wypożyczalni, razem z menadżerem zmiany. Oczekiwaliśmy ostrej zjebki za naszą głupotę, ale wszystko odbywa się w przyjaznej atmosferze. Tłumaczą nam, że problemy z jakością paliwa są tutaj dość powszechne, dlatego należy zalewać tylko paliwo SUPER, żeby zminimalizować ryzyko. Na pewno nam to potrącą z depozytu, ale pal licho te 200 dolarów. Koszt biletu z Erbilu w jedną stronę do Warszawy na nastepny dzień wynosił 2500 zł z 2 przesiadkami, i na osobnych biletach więc to dość niski wymiar kary.

Idąc w kierunku samochodu na ulicy gaśnie światło. Jak widać, lokalni barberzy są do tego przyzwyczajeni ;)

Załącznik:
blackout.jpeg
blackout.jpeg [ 197.97 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Na checkpoincie przed lotniskiem wysiadamy z samochodu w celu kontroli pojazdu, lecz zajmuje to dosłownie chwilę. W lotniskowym biurze wypożyczalni kolega odzyskuje zdeponowany wcześniej paszport i dopłacamy za zużyte w drodze powrotnej paliwo. Mamy spory zapas, około 3 godziny do odlotu. Kierujemy się w stronę autobusu kursującego pomiędzy terminalami.

Na właściwym terminalu są dwie kontrole bezpieczeństwa - pierwsza, przed stanowiskami odprawy i immigration oraz druga, przed skrzydłem z bramkami i ostatnią kawiarnią. Niestety na drugiej zaczął się cyrk. Jak się okazuje lotnisko w Erbilu ma swoje własne zasady co do bezpieczeństwa przedmiotów przewożonych w bagażu podręcznych. I w ten sposób, skonfiskowano nam tytoń do shishy z miasta (ten z bezcłówki już był ok, tygielek do kawy, szeroką gamę słodyczy, które kupiliśmy na prezenty, przyprawy, mini szklaneczki do herbaty oraz mydło syryjskie. Żeby było śmieszniej - nikomu nie przeszkodziła półitrowa butelka coli oraz zapalniczka.

Jeden z współtowarzyszy nie mógł się pogodzić z utratą części ekwipunku i braku logiki w stosowaniu zasad, ale po krótkiej awanturze i wezwaniu supervisora również odpuścił, choć walczył o te mydełka jak lew :D Okazalo sie rowniez ze nie wszystkie suweniry zostały pozabierane z naszych toreb i plecaków wiec tym bardziej security nalezy ocenic bezwglednie źle. Przed bramkami tknęło nas, że być może była to próba uzyskania łapówki, jednak później na stronie erbilskiego lotniska znalazłem broszurę, że faktycznie część z tych rzeczy widnieje jako zabroniona do przewożenia w bagażu podręcznym,

Załącznik:
kontrola.jpeg
kontrola.jpeg [ 231.67 KiB | Obejrzany 1722 razy ]


Nawet ten nieprzyjemny incydent na koniec podróży nie zaburzył naszej oceny irackiego Kurdystanu. Przyjeżdżając do Erbilu nie mieliśmy absolutnie żadnych oczekiwań, wiec siłą rzeczy każda przyjemność i miła sytuacja cieszyła podwójnie. A miłych, niespodziewanych sytuacji w ciągu tych intensywnych 3 dni zdarzyło się bardzo wiele.

PODSUMOWANIE

Kilka subiektywnych spostrzeżeń:
1. Bezpieczeństwo - nigdzie, nawet przez chwilę nie odczuwaliśmy dyskomfortu lub poczucia, że nie powinniśmy znajdować się w tym miejscu. Są to jednak odczucia mężczyzny. Na ulicach i w knajpach nie widać wiele kobiet. Społeczeństwo wygląda na mocno patriarchalne. Należy również pamiętać, że o ile ISIS nigdy nie zajęło Kurdystanu, tak wewnątrz regionu byli ich agenci, a niewielka część społeczeństwa mogła im sprzyjać.
2. Społeczeństwo - Kurdowie nie są tak otwarci jak np. Irańczycy, raczej nie zdarzyło się żebyśmy byli zaczepiani albo pokazywani palcem na ulicy. Dość łatwo wtopić się w tło. O ile sami nie inicjują kontaktu, tak podczas rozmowy często padają kurtuazyjne pytania o pochodzenie, zawód, wiek, rodzinę.
3. Zaplecze turystyczne - marne, praktycznie zerowe. Podczas naszej podróży nie spotkaliśmy żadnego zagranicznego turysty. W samym Erbilu jest jednak znacząca grupa ekspatów z szeroko pojętego Zachodu i z tego co słyszałem żyje im się dobrze. Zdecydowanie nie ma się również wrażenia, że sprzedający chce nas oszukać, zawyżyć cenę towaru lub należy się targować by uzyskać uczciwą cenę.
4. Język - znajomość języka angielskiego jest raczej słaba oprócz kilku podstawowych słów. Dobrze mieć przygotowany google translate.
5. Internet - korzystaliśmy z eSim Airalo - praktycznie wszędzie poza niektórymi odcinkami dróg pośrodku niczego lub terenów górskich mieliśmy lepszy lub gorszy zasięg
6. Ceny i płatności - dla zagranicznego turysty ceny są niskie. Jedzenie w knajpach jest tanie, pamiątki również. W Kurdystanie praktycznie nie ma podatków. Na miejscu niezbędna jest gotówka - raz, że w niewielu miejscach można płacić kartą; dwa, że wolnorynkowy kurs IQD/USD jest lepszy niż oficjalny.

Jeśli pojawią się jakieś pytania to chętnie odpowiem. Tyle ode mnie :)
Góra
 Profil Relacje PM off
26 ludzi lubi ten post.
11 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#13 PostWysłany: 04 Mar 2024 23:34 

Rejestracja: 20 Gru 2011
Posty: 3058
złoty
Bardzo fajna i przydatna relacja :) No i... faktycznie zakazana lista w typ PDF-ie jest chyba najbardziej imponującą jaką w życiu widziałem.
Góra
 Profil Relacje PM off
tunczaj lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 18 Mar 2024 20:30 

Rejestracja: 20 Gru 2011
Posty: 3058
złoty
Sorry za post pod postem, ale mały update do kontroli na lotnisku. Dziś security nie wykazało żadnej ponadstandardowej aktywności w stosunku do naszych bagażów. Mając na uwadze bogatą listę zakazów ograniczyliśmy zakupy, ale słodycze, mydełka, herbata nie wzbudziły żadnego zainteresowania :)


Ostatnio edytowany przez jasiub, 18 Mar 2024 20:57, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 18 Mar 2024 20:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Sty 2012
Posty: 4473
srebrny
@jasiub przetarte szlaki przez rodaków-poprzedników ;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 18 Mar 2024 21:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
@jasiub nam herbate udało się nam przewieźć (na całe szczęście, bo pyszna) ale miło czytać, że wam nic nie zabrali :)
Góra
 Profil Relacje PM off
jasiub lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 18 Mar 2024 22:22 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 8899
Loty: 993
Kilometry: 955 401
platynowy
@tunczaj @jasiub Napiszcie może, co kupiliście i/lub co polecacie kupić.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 20 Mar 2024 14:18 

Rejestracja: 20 Gru 2011
Posty: 3058
złoty
Słodycze - kandyzowane owoce, baklawy , sezamowe torciki - sklepów ze słodyczami jest bardzo dużo, wybór jest olbrzymi. Spory jest wybór mydełek, lokalnych perfum, choć tu nie znam się, ale kolega mówił, że jest dość drogo i nie opłaca się. Jeśli chodzi o pamiątki klasyczne - dostępność bardzo ograniczona do kilku stoisk przy cytadeli.
Góra
 Profil Relacje PM off
tunczaj lubi ten post.
sko1czek uważa post za pomocny.
 
      
#19 PostWysłany: 20 Mar 2024 14:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2016
Posty: 1544
Loty: 193
Kilometry: 354 012
platynowy
@Sudoku ciężko mi polecić coś konkretnego bo pamiątki z podróży to dosc subiektywne przedmioty :) natomiast herbata jest zdecydowanie warta polecenia. Mi akurat podpasowala z lawendą. Wybór jest przeogromny. Mydełka sysryjskie również są dość unikatowe, ale na przykładzie moim i @jasiub masz 50% szans że uda się je przewieźć :) nie nastawiał bym się na typowo turystyczną cepelię typu magnesy, koszulki lub torby z napisem Erbil albo I Love Kurdistan/Iraq - tego jest akurat bardzo mało, bo i kierunek niszowy

Tak naprawdę trzeba się przejść po targu przy cytadeli i organoleptycznie stwierdzić co się podoba a co mniej.
Góra
 Profil Relacje PM off
sko1czek uważa post za pomocny.
 
      
#20 PostWysłany: 20 Mar 2024 15:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Wrz 2012
Posty: 1519
Loty: 618
Kilometry: 991 353
srebrny
Zwykła, czarna herbata jest wspaniała i tania, nawet w sklepie "wolnocłowym" na lotnisku. Z powodu obaw o odebranie zakupów, jak w relacji kolegi @tunczaj, kupiłem dopiero na lotnisku, tuż przed ostatnią, tą najdokładniejszą kontrolą bezpieczeństwa. U sprzedawcy upewniłem się, że nie będzie problemu podczas kontroli. Sklepik jest naprzeciwko wejścia do stanowisk kontroli. Cena 5 USD za 450 g, pochodzenie- Sri lanka. Piszę o sklepie "wolnocłowym" w cudzysłowie, bo nikt nie skanował kart pokładowych przy zakupie. Podobało mi się, że w sklepie mają - poza Dilmahem - także herbaty, jakich nie widziałem nigdzie indziej. Wiadomo, że nie pochodzą z Kurdystanu, ale wyglądają oryginalnie i zacnie. Smak super, parzymy ją teraz w domu.
Magnesy, jeśli ktoś poszukuje, widzieliśmy w kilku sklepach obok cytadeli, przy głównym placu. I nigdzie więcej!
Lokalizacja: https://maps.app.goo.gl/dNGnbedncJs9ABsq5
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 25 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group