| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| I like trains, czyli transsybirem do Chin i-like-trains-czyli-transsybirem-do-chin,215,123520 | Strona 1 z 2 |
| Autor: | Pietrucha [ 26 Sty 2018 14:51 ] |
| Temat postu: | I like trains, czyli transsybirem do Chin |
„- … ok, podsumowując: zarówno ja i Ty zdecydowanie chcemy się przejechać kolejką. Zawrzyjmy umowę, że zrobimy to razem, ale różnie to w życiu bywa i żeby się wiecznie nie blokować to powiedzmy, że... - Do 35 roku życia ja nie mogę bez Ciebie, a Ty beze mnie przejechać się kolejką w celach turystycznych. Stoi? - Stoi!” Późnym wieczorem, zimnego, grudniowego dnia dwóch studentów postanowiło wspólnie zrealizować swój cel, o którym myśleli od gimnazjum. Tylko, że w gimnazjum przeczytali, że taka atrakcja kosztuje 12 tysięcy złotych i to utkwiło im w głowach. Jednak po uświadomieniu sobie, że obecne, rzeczywiste koszty diametralnie się różnią, nastąpiło pytanie: dlaczego nie teraz? Załącznik: 0.jpg [ 723.3 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Jako, że nadeszła sesja i szukam alternatywnych zajęć od nauki, postanowiłem przestać żerować na relacjach innych i ze względu na część przydatnych informacji zamieścić tutaj własną Dzień 1: Warszawa – Petersburg Dzień 2: Petersburg Załącznik: Screenshot_2.jpg [ 711.88 KiB | Obejrzany 12916 razy ] Założyliśmy plecaki przewyższające nas samych i w drogę! 15000 km drogą lądową przed nami! Naszym głównym celem było sprawdzenie na własną rękę jak to jest w tej całej sławetnej kolei transsyberyjskiej. Żaden z nas nie jest miłośnikiem sztuki ani znawcą historii, więc muzea i zabytki nie były najważniejszymi punktami naszej podróży. Całość wyjazdu zaplanowaliśmy tak, aby w miarę możliwości w nocy się przemieszczać, a w dzień zwiedzać. Wizy załatwialiśmy za pośrednictwem wizaszybko.pl i byliśmy pozytywnie zaskoczeni jakością obsługi. Przyjęliśmy przelicznik 160 rub=10 zł. Za przebycie trasy z Warszawy do Petersburga zapłaciliśmy 215 zł (niestety późno kupiliśmy bilety). Mieliśmy dwie, krótkie przesiadki w Wilnie i w Rydze. Wbudowany wyświetlacz z ciekawą bazą filmów, automat z ciepłymi napojami i Łotyszka Marta umilały nam dwudziestopięciogodzinną podróż. Kontrolę graniczną w Rosji przeszliśmy dość szybko i bezproblemowo. Wraz z porankiem przywitaliśmy Wenecję Północy. Zaczęliśmy od szybkiej przechadzki po Newskim Prospekcie, aby zobaczyć wnętrze Soboru Kazańskiej Ikony Matki Bożej. Załącznik: 12.jpg [ 795.31 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Zmierzając w kierunku Twierdzy Pietropawłowskiej usłyszeliśmy nieśmiałe: „cześć, czy mi się zdaje czy rozmawiacie po polsku?”. W ten sposób wygrany bilet na loterii sam trafił nam w ręce i resztę dnia spędziliśmy razem z Olą (pozdrawiamy!). W naszym odczuciu Petersburg to miasto bardzo czyste i zadbane. Przepych i mnogość zabytków można było dostrzec na każdym kroku. Jednak to po wejściu do Soboru na Krwi (250 rub) człowiek wybałusza gałki oczne. Piękno wszechobecnej mozaiki jest piorunujące. Załącznik: 34.jpg [ 781.92 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 35.jpg [ 871.66 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 37.jpg [ 882.87 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 38.jpg [ 536.14 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Umiejętności negocjatorskie Oli zaowocowały tym, że we czwórkę do ermitażu weszliśmy za 0 rubli zamiast za 2800 Załącznik: 32.jpg [ 748.43 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 91.jpg [ 795.04 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 90.jpg [ 517.56 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 104.jpg [ 482.56 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 110.jpg [ 500.24 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Załącznik: 108.jpg [ 510.28 KiB | Obejrzany 13168 razy ] Pod koniec dnia zdecydowaliśmy się na symboliczny, pierwszy łyk dobrze zmrożonej substancji, no bo przecież to nasz pierwszy dzień w Rosji. Rozmiar nas zaskoczył, tym samym umacniając w stereotypowym poglądzie o pijackiej Rosji (jak sami później zweryfikowaliśmy – błędnym poglądzie). Czego się dowiedzieliśmy po podróży to, to, że jeden dzień na Petersburg to za mało. W samym ermitażu można spędzić cały dzień, a i dla niektórych to będzie za mało. Teraz żałujemy, że nie zobaczyliśmy Pałacu Peterhof. Do transportu używaliśmy głównie naszych stóp, a poza tym Ubera i metra 45 - rub za przejazd. Po 15 godzinach musieliśmy pożegnać się z Piotrogrodem. Wsiadając do pociągu doświadczyliśmy pierwszej styczności z wagonem kolei transsyberyjskiej, którym zmierzaliśmy już w kierunku serca Rosji… Załącznik: Screenshot_3.jpg [ 684.15 KiB | Obejrzany 12916 razy ] | |
| Autor: | marcino123 [ 26 Sty 2018 14:56 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
no, to jadę z Wami pisz dalej. | |
| Autor: | brzemia [ 26 Sty 2018 15:08 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Zapowiada sie ciekawie! Wysłane z taptaka. | |
| Autor: | Pabloo [ 26 Sty 2018 15:22 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Z chęcią przeczytam resztę. | |
| Autor: | makdeb [ 26 Sty 2018 15:40 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Ja również będę czytał, w końcu kiedyś chciałbym pokonać taką trasę! | |
| Autor: | gecko [ 26 Sty 2018 15:56 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
moje wciąż niespełnione marzenie! | |
| Autor: | Pietrucha [ 27 Sty 2018 00:10 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Dzięki za odzew! W takim razie jedziemy dalej Dzień 3: Moskwa Dzień 4-7: Moskwa – Irkuck Kolej Transsyberyjska „Tu jest tak bardziej rosyjsko” i „Patrzcie, prawie jak w Warszawie” – to słowa, które jako pierwsze wypłynęły z naszych ust po tym, jak po siódmej rano wysiedliśmy na dworcu w Moskwie. Naszym oczom ukazały się, a jakże, dwa Pałace Kultury. Załącznik: 119.jpg [ 693.09 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Nie popełniliśmy błędu z dnia poprzedniego i nasze bagaże zostawiliśmy na dworcu (230 rub). Naszą wędrówkę zaczęliśmy od przechadzki na Placu Czerwonym. W ten dzień niestety Kreml był zamknięty, ale w zamian tego na placu odbywały się pokazy z udziałem koni i występy zespołów rosyjskich. Następnym celem było Museum of Space (250 rub). Za możliwość robienia zdjęć należało dopłacić. Muzeum naprawdę interesujące dla fanów kosmonautyki, lecz ogromną wadą jest to, że informacje występują tam w większości w języku rosyjskim. Mimo tego dowiedzieliśmy się, że Rosjanie mieli w planach zmienić pole ziemi. Jakie? Tego nie doprecyzowali Załącznik: IMG_20170826_110506.jpg [ 702.66 KiB | Obejrzany 12460 razy ] Załącznik: IMG_20170826_112646.jpg [ 381.6 KiB | Obejrzany 12460 razy ] Załącznik: 176.jpg [ 378.7 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Dla humanistów również znajdzie się ciekawe miejsce jakim są Patriarsze Prudy. Mimo swojej prostoty i niewielkich rozmiarów było to dla nas urocze miejsce, idealne na przerwę na posiłek. Bardzo ciekawą alternatywą jest sklep Yeliseevskiy Gastronom, gdzie w otoczeniu pięknych zdobień można kupić zwyczajne produkty w zwyczajnych cenach. Załącznik: IMG_20170826_133538.jpg [ 780.33 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 166.jpg [ 497.58 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Z drugiej strony jeśli chcecie zobaczyć przykład nowoczesnego bogactwa to wybierzcie się do galerii GUM koło Placu Czerwonego – naszego ostatniego punktu w Moskwie. Tak samo jak dzień wcześniej w Petersburgu jako miejsce ciepłego posiłku wybraliśmy Stołowaja (w GUM Stołowaja 57 na najwyższym piętrze), odpowiednik baru mlecznego. Załącznik: 188.jpg [ 843.51 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 178.jpg [ 483.74 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 179.jpg [ 511.52 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 196.jpg [ 774.23 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Przykładowe ceny: pączki z kawą 70 rub bliny 360 rub pierogi 200 rub Lipton 1,5l 100 rub chleb 70 rub metro w Moskwie 55 rub Załącznik: 172.jpg [ 382.25 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Co zaobserwowaliśmy podczas krótkiego pobytu w dwóch największych miastach w Rosji? Na pewno to, że są to miasta drogie w codziennym życiu. Ceny było lekko wyższe niż w Polsce, a płace niższe niż u nas. Przy każdym wejściu do metra czy dworca, należało przejść przez barierki wykrywające metal. Za pierwszym razem nie wiedzieliśmy co robić, gdy barierki wydały dźwięk, a stojący przed nami ochroniarz po prostu się patrzył i nie zrobił ani kroku w naszą stronę. Później się okazało, że to norma, a barierki stoją tylko dla pozoru. W takich właśnie publicznych miejscach widzieliśmy mnóstwo, często zbędnych pracowników starszej daty. Z późniejszych rozmów wywnioskowaliśmy, że po przejściu na emeryturę w wieku 55 lat, starsze osoby dorabiają sobie w taki sposób, inaczej brakłoby im środków do utrzymania. Moskwa jest o wiele mniej urokliwym miastem niż Petersburg. W stolicy zauważaliśmy już śmieci na chodnikach i pijaczków - w Petersburgu nie. Jednakże w obydwu miastach funkcjonuje bardzo dobrze rozbudowana linia metra. My korzystaliśmy z „żetonów”, które uprawniają jednorazowego przejazdu niezależnie od jego czasu, włączając w to przesiadki do różnych linii. Dobrze, że jeden z nas znał język rosyjski, bo nasza znajomość angielskiego na niewiele się przydała. Co ciekawe, na okienkach niektórych kas widniała naklejka „We speak English”, co świadczy o tym, że jest to rzadkość Załącznik: Screenshot_4.jpg [ 730.75 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Jak się żyje w kolei transsyberyjskiej? Co ważne kolej transsyberyjska, to nie jest tylko jeden pociąg, który jedzie z Moskwy do Władywostoku. To wiele połączeń codziennie odbywających się na tej samej trasie. Co więcej, jadąc w głąb Rosji trasy się rozgałęziają i dzielą się na bajkalsko-amurską, transsyberyjską, transsmongolską i transmandżurską. To co dla nas było atrakcją turystyczną, dla miejscowych jest zwyczajnym środkiem transportu. Dla nas kilkudniowa podróż pociągiem brzmiała ekscytująco, dla nich katorżniczo. Zaskoczyło nas to, że byliśmy jedynymi turystami w wagonie, że nie usłyszeliśmy nigdzie innego języka niż rosyjski, że trzydziestoletnia Katya powiedziała, że jesteśmy jedynymi przyjezdnymi jakich spotkała, a jeździ koleją od małego. Mimo tego w wagonie napotkaliśmy dziesiątki uśmiechów, a bardziej odważni próbowali zagadywać po rosyjsku (po dwudniowej rozgrzewce polsko-rosyjski miałem na wystarczająco dobrym poziomie, aby się dogadać nawet na temat posagu Wagon i toalety kilka razy dziennie były sprzątane przez prowadnice. Bez względu na to czy jechaliśmy wagonem z chemiczną toaletą, bez chemicznej toalety (różnica polega na tym, że nie pompuje się wody pompką i do muszli wylewa się płyn dezynfekujący) czy jechaliśmy drugą klasą (coupe), w wagonach nie ma prysznica. Są za to dwie toalety, gdzie w podłodze jest kratka odpływowa. Kolega zabrał ze sobą rozłożystą gąbkę (taka siateczkowata w kształcie kwiatka) i to był strzał w dziesiątkę. Jeśli macie za dużo miejsca w plecaku możecie wziąć przedłużacz-złodziejkę. Rosyjska inżynieria przewidziała 4 gniazdka na cały wagon, z czego jedno znajdowało się na wysokości 1,9 m, gdzie ludzie wieszali swoje telefony na kablu i niejednokrotnie im spadały, ale na to polska inżynieria znalazła swój sposób Załącznik: IMG_20170827_182304.jpg [ 477.86 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: IMG_20170827_182300.jpg [ 402.58 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 182.jpg [ 325.78 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 183a.jpg [ 363.8 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 184.jpg [ 380.82 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 185.jpg [ 373.22 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 186.jpg [ 412.77 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 187.jpg [ 388.55 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 188.jpg [ 333.91 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 233.jpg [ 630.46 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 233a.jpg [ 818.71 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 233b.jpg [ 837.39 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 233c.jpg [ 797.13 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Załącznik: 234.jpg [ 727.05 KiB | Obejrzany 12920 razy ] Dni mijały beztrosko, a my powoli czuliśmy jet laga (jeśli można tak to nazwać). Za oknem widoki, ani trochę nie przypominały nam o bogactwie Petersburga. Drewniane wsie z piaszczystymi drogami było normą. Co smutne, widzieliśmy wiele opuszczonych fabryk, bloków, pustostanów. Pomimo tego, że picie alkoholu w wagonach jest zabronione to ludzie… zaraz, zaraz. No właśnie, nie. Prawie nikt nie walił chamsko wódy tak jak nam się wydawało, że tak będzie. Co ciekawe, gdy wysiedliśmy na stacji w Nowosybirsku to okazało się, jest tam prohibicja. W nocnych godzinach nie można kupić wódki. W Rosji. Kto by się spodziewał? Pośpiesznie jednak ruszyliśmy do drugiego sklepu, gdzie zaklęcie „flaszka z pod lady” neutralizowało skutki klątwy. Udało nam się zintegrować z najbliższymi towarzyszami. Nikt nie robił nam problemów, gdy byliśmy cicho, a fajnie tak sobie na Syberii pograć w karty z Miszą przy kieliszku Z rozmów wywnioskowaliśmy, że Rosjanie wybrali mniejsze zło, czyli Putina, bo kradnie mniej niż inni i trzyma złodziei twardą ręką, że jak ktoś mieszka na wsi, to oznacza to, że jest ubogi oraz, że prawdą jest, że niedźwiedzie zeżerają ludzi. Podróż koleją to idealny czas na odpoczynek. Jest to czas kiedy melancholijnie możesz spoglądać na zmieniający się krajobraz za oknem, kiedy po prostu bycie tam daje Ci poczucie spokoju i przyjemności. Dojeżdżaliśmy już do Irkucka, gdzie po godzinie 21 mieliśmy ruszyć do Listwianki. No bo wiecie, myśleliśmy, że Bajkał to unikat na skalę światową, Listwianka to miejscowość turystyczna najbliżej Irkucka, więc nie będzie problemu z dojazdem wieczorową porą. I wtedy Misza nam oznajmił, że jesteśmy idiotami skoro myślimy, że o tej porze cokolwiek będzie jechało do Listwianki… | |
| Autor: | cccc [ 27 Sty 2018 09:19 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Ciekawa relacja i fajnie sie czyta. Ja przejechalem odwrotna trase, a zaczalem w Szanghaju, aby bylo ciekawiej. Powracaja wspomnienia, czekam na CD i pozdrawiam. | |
| Autor: | Martinuss [ 27 Sty 2018 16:15 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Fajna relacje Mam dodatkowe pytania; 1. W pociągu można za produkty płacić kartą? (Wagon restauracyjny i obsługa ''pokładowa'') 2. Jest zasięg GSM podczas całej podróży pociągiem? 3. Ile płaciliście za osobę na pociąg? 4. Bilety przesyłają do domu na polski adres czy trzeba jakoś odebrać na dworcu? | |
| Autor: | radzio666 [ 28 Sty 2018 03:22 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Martinuss napisał(a): 2. Jest zasięg GSM podczas całej podróży pociągiem? a jak nie ma podczas calej podrozy to sie nie wybierzesz ?? | |
| Autor: | Pietrucha [ 29 Sty 2018 00:24 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Martinuss napisał(a): Fajna relacje Mam dodatkowe pytania; 1. W pociągu można za produkty płacić kartą? (Wagon restauracyjny i obsługa ''pokładowa'') 2. Jest zasięg GSM podczas całej podróży pociągiem? 3. Ile płaciliście za osobę na pociąg? 4. Bilety przesyłają do domu na polski adres czy trzeba jakoś odebrać na dworcu? Uprzedzasz moje podsumowanie 1. Tylko gotówka. 2. Korzystaliśmy z karty Megafon, która ponoć sprawdza się najlepiej. Nie zawsze jednak był internet, powiedziałbym, że połączenie mieliśmy przez około 70% trasy. Jednak w dużych miastach net działał bardzo sprawnie. Co ciekawe karta ta, nie działała w naszym modemie, musieliśmy robić hotspot z telefonu. 3. Aktualne ceny sobie bez problemu możesz sprawdzić. W sumie wszystkie rosyjskie pociągi wyniosły nas 978 zł/os. 4. Po prostu drukujesz ze sobą potwierdzenie i idziesz z nim do prowadnicy wraz z paszportem. Dzień 8: Listwianka nad Bajkałem Dzień 9: Irkuck – Czyta Dzień 10: Czyta – Zabajkalsk Dzień 11: Przejście przez granicę Załącznik: Screenshot_2.jpg [ 710.74 KiB | Obejrzany 12504 razy ] „-hahah, nic tam o tej porze nie jeździ. Możecie pochodzić sobie nocą po irkuckich barach, ale jest duża szansa, że dostaniecie wpie**ol. Mam inny pomysł. Zostanę dzisiaj Waszym prywatnym taksówkarzem, jeśli zwrócicie mi za paliwo.” Jak się okazało flaszka z pod lady była rentowną inwestycją i nim się obejrzeliśmy Misza prowadził nas przez brzydki, brudny, ciemny Irkuck. Misza szedł bardzo szybko, ciągle rozmawiał przez telefon. Żartowaliśmy sobie w stylu „Misza teraz dzwoni do kolegów i mówi: rybka połknęła haczyk”. Załącznik: 254.jpg [ 494.39 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Zaszliśmy między dwupiętrowe szeregi garaży, gdzie nie było żywego ducha i gdzie panowała ciemność i zaraz po tym jak nasz przyjaciel otworzył drzwi do swojego garażu i ujrzeliśmy portret Lenina, sznureczkiem nadjechały 4 czarne auta z przyciemnianymi szybami. Zaczęliśmy nerwowo zerkać po sobie, Misza dalej jak gdyby nigdy nic coś przenosił w garażu, a auta się zbliżały w naszą stronę… po czym pojechały dalej. Uśmiechy pojawiły się na naszych twarzach, zajechaliśmy na chwilę do mieszkania Miszy, po czym ruszyliśmy nad Bajkał. 70 km minęło szybko i gdzieś na końcu małej rosyjskiej miejscowości, w okolicach północy żegnaliśmy się inżynierem budownictwa wręczając mu załącznik o wdzięcznej nazwie Bajkał. Natomiast po poranku uświadomiliśmy sobie, że tam miejscowość turystyczna wygląda inaczej niż u nas. Załącznik: 259.jpg [ 881.73 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 299.jpg [ 492.56 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 388.jpg [ 449.82 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Jednak miało to swój, siłą rzeczy, rosyjski klimat. Pierwsze wrażenie po ujrzeniu Bajkału to było coś w rodzaju: „no fajnie, dużo wody”. Jezioro bardzo przejrzyste i w oddali było białe, a gdy zlewało się z niebem miało się wrażenie, że statki pływają. Przeszliśmy się na kamień Cherskogo (45 min podejścia) skąd rozpościerał się zacny widok i to była najciekawsza rzecz jaką zrobiliśmy w Listwiance. Pozostała nam kąpiel w jeziorze, ale woda była tak zimna, że trwała ona bardzo krótko. Zrezygnowaliśmy z nurkowania, gdyż było za drogie (300 pln) rejsy statkami również nas nie kręcą. W tym miejscu jest kilka sklepów spożywczych, muzeum, kilka restauracji targ i port. Przechodząc wszerz całą miejscowość nie mogliśmy znaleźć przystanku, z którego mamy wieczorem odjechać. Później się okazało, że jak na placu ludzie zaczynają ustawiać się w kolejkę do niczego, to oczekują na busa (odjeżdżają co ok. 30 min). Dobrym miejscem do posilenia się jest targ, gdzie zakupiona ryba z ichniejszym plackowatym chlebem smakowała naprawdę przyzwoicie. Jednakże gdy jedliśmy ją na stoliku przy plaży to okazało się, że za stolik trzeba zapłacić. Za toi toi na plaży również trzeba zapłacić. Całość złożyła się na to, że Listwianka nie jest zachęcającym miejscem dla turystów. Dzień ten był chyba najsłabszym i najnudniejszym podczas całej podróży. Jeśli drugi raz chcielibyśmy „odhaczyć” Bajkał to zrobilibyśmy to w Bajkalsku. Załącznik: 301.jpg [ 602.99 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 303.jpg [ 718.01 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: IMG_20170831_124640.jpg [ 795.92 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 402.jpg [ 583.73 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 411.jpg [ 640.53 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 409.jpg [ 532.47 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Gdyby ktoś miał problem, to stąd odjeżdżają autobusy: Załącznik: IMG_20170831_183409.jpg [ 284.14 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: IMG_20170831_182121.jpg [ 818.67 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: Screenshot_3.jpg [ 165.02 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Irkuck i Czyta i jedyne dwa "rosyjskie" zdjęcia jakie udało nam się zrobić: Załącznik: IMG_20170831_194404.jpg [ 639.63 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: IMG_20170901_173926.jpg [ 664.88 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: IMG_20170901_163151.jpg [ 320.38 KiB | Obejrzany 12497 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Stan na 02.09.17 r. IMG_20170831_194913.jpg [ 633.13 KiB | Obejrzany 12497 razy ] Jak zaoszczędzić prawie 500 zł przy wjeździe do Chin? Są pociągi relacji Moskwa-Pekin. Chyba raz na tydzień do Pekinu można dostać się również bezpośrednio z Irkucka, jednak za każdym razem za „przejazd pociągiem przez granicę” dopłaca się 500 zł (przynajmniej tak było jak ja sprawdzałem). Znalazłem możliwość dojazdu do ostatniego miasta w Rosji i dalszej podróży z pierwszego miasta w Chinach. Żeby z Irkucka dojechać do Zabajkalska należy przesiąść się w mieście Czyta. Nasza przesiadka w Czyta trwała niecałe 1,5h gdzie na dworcu jedliśmy najgorszego kebaba na świecie. Zabajkalsk zajmuje pierwsze na sześć miejsc w rankingu najbrzydszych rosyjskich miast w jakim byliśmy. Na przekroczenie granicy mieliśmy siedem godzin, więc nie obawialiśmy się tego, że możemy nie zdążyć, chociaż wtedy nasza wycieczka bardzo by się skomplikowała - z Manzhouli do Pekinu odjeżdża tylko 1 pociąg dziennie. Przejścia granicznego nie da pokonać się pieszo, dlatego poszliśmy w kierunku „dworca autobusowego” skąd można było ruszyć do Państwa Środka. W tym celu należy iść w kierunku jazdy pociągu, w stronę bramy do Chin. Pomimo dwóch otwartych kas i obecności około 15 osób przed nami w kolejce, kupno biletów (450 rub) zajęło nam około półtorej godziny. Przy kontroli granicznej w rosyjskiej części usłyszeliśmy, że wszystko jest w porządku, ale musimy odejść na chwilę na bok. Po kilku minutach po ponownym zapytaniu zapewniono nas, że nic złego się nie dzieje i musimy tylko sekundkę poczekać. Wyszliśmy po dwóch godzinach. Zaczęto przesłuchiwać nas na temat naszego życiorysu, na temat członków naszej rodziny i spisywano te zeznania długopisem w notatniku. Robiono nam zdjęcia z każdej strony oraz skanowano nam nie tylko palce, ale całe dłonie. Przy wjeździe nikt nas o nic nie pytał, a tu taki problem przy wyjeździe? Autobus dawno nam uciekł i byliśmy zmuszeni zakupić drugi bilet, tym razem u chińskiego przewoźnika (50 juanów). Po stronie chińskiej nie stał już rozpadający się budynek. Nowoczesna, kilkupiętrowa budowla wewnątrz przypominała lotnisko. Kontrola osobista minęła błyskawicznie, co pozwoliło nam się uspokoić, bo mieliśmy w zapasie jakieś 2 godziny, a pozostało jedynie poczekać na kontrolę autobusu. Uczepiliśmy się chińczyków, którzy jechali z nami autobusem i razem z nimi czekaliśmy na nasz żółty pojazd, którego nie było widać. Czekaliśmy 10 minut, 30 minut, 60 minut i nic się nie działo! Czas zaczynał nam się kończyć, więc zaszedłem z boku budynku, by zobaczyć jak przebiega kontrola autobusów i okazało się, że wiele pojazdów stoi w kolejce, ale nikt w ogóle ich nie sprawdza. Podszedłem z translatorem, do naszego chińskiego kierowcy informując, że pociąg nam odjeżdża, on poszedł zagadać do strażników i ot tak wyszła piątka w mundurkach i sprawdziła kilka pojazdów w kilka minut… Załącznik: 452.jpg [ 620.87 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 464.jpg [ 416.37 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 466.jpg [ 425.66 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 467.jpg [ 586.42 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 468.jpg [ 569.47 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: IMG_20170902_081323.jpg [ 373.65 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Załącznik: 472.jpg [ 341.8 KiB | Obejrzany 12504 razy ] Wjechaliśmy do miasta i naszym oczom ukazał się zupełnie inny świat. Mieszanka gładziutkich dróg, przystrzyżonych krzewów, kolorowych chodników, wszechobecnych kwiatów, fontann, nowych osiedli i powstającego wielkiego parku rozrywki, nakazała nam myśleć, że to miasto jest wystawione na propagandowy pokaz. Minuty uciekały i byliśmy zmuszeni wziąć taksówkę, aby zdążyć na pociąg. Poza tym bilety kupowaliśmy przez ctrip.com, a wtedy, pewnie jak wiecie, mając wydruk należy dodatkowo odebrać bilet w okienku na dworcu. Całość złożyła się na to, że mimo dużego zapasu w postaci siedmiu godzin na przekroczenie granicy, nam udało się wsiąść do pociągu 5 minut przed odjazdem… | |
| Autor: | nenyan [ 03 Lut 2018 18:09 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
@Pietrucha fantastyczna podróż, jedna z "top" na mojej podróżniczej "bucket list". Z niecierpliwością czekam na Chiny! | |
| Autor: | Pietrucha [ 04 Lut 2018 12:57 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Dzień 11: Manzhouli – Pekin Dzień 12: Pekin – Huashan Dzień 13: Huashan Dzień 14: Huashan – Zhangjiajie Ciekawostka: Rosja nie jest nawet dwa razy większa od Chin, a w Chinach żyje prawie 10 razy więcej ludzi niż w Rosji. Hard seat Załącznik: Screenshot_2.jpg [ 705.48 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że wsiedliśmy do pociągu i dojechaliśmy do innego świata. Tłok i gwar jak na jarmarku. Ludzie krzyczą. Ludzie rozmawiają przez telefon na głośniku. Ludzie puszczają karaoke na głośniku i śpiewają. Ludzie siorbią i bekają. Ludzie walą wódę w plastykowej butelczynie zagryzając kurzą łapką czy świńską nogą i idą spać. Wszędzie ludzie siedzą i stoją. Są mali, więc czasem stoją na tym na czym się siedzi. Ludzie wszędzie śpią. Ludzie patrzą się na nas jakbyśmy byli z kosmosu. Ludzie robią z nami zdjęcia. Ludzie robią nam zdjęcia stojąc na peronie. Ludzie nas nagrywają. Mężczyźni podwijają koszulki i pokazują brzuchy. Konduktorzy sprzedają jedzenie, zabawki, fidget spinnery, maszynkę do golenia z latarką i obieraczkę do ogórków kładąc sobie ogórki na twarz. Babka wjeżdża z wiadrem pełnym jajek pod stolik tak, że nie masz miejsca na nogi. Koleś wchodzi do kabiny konduktora, zamyka się i puszcza na pół wagonu chińskie disco polo… W każdym razie częstowali nas ichniejszymi smakołykami i byli dla nas bardzo życzliwi. Wszyscy, ale to wszyscy jedzą zupki instant, którym de facto te w Polsce do pięt nie dorastają. Czas w ogóle nie mijał beztrosko. Za oknem nie widzieliśmy już propagandowego obrazu, lecz byliśmy pod wrażeniem tego, że gołym okiem widać było jak rozwijają się Chiny. W odróżnieniu od rosyjskich pustostanów, tutaj wszędzie panowała budowa, czy to dróg, czy mostów, czy osiedli wieżowców. Natomiast widać było drugą stronę tego rozwoju, czyli smog. Kolega wyczytał w internecie, że hard seat jest taki hard, że nawet najwięksi dusigrosze wymiękają. Nie wymiękliśmy, kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Załącznik: 473.jpg [ 652.91 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 477.jpg [ 432.28 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 478.jpg [ 392.04 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 479.jpg [ 389.31 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 482.jpg [ 412.59 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 480.jpg [ 428.09 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 483.jpg [ 357.54 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 475.jpg [ 374.41 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Pekin-Huashan Załącznik: Screenshot_4.jpg [ 716.37 KiB | Obejrzany 12037 razy ] 5 godzin snu w Pekinie i z samego rana ruszyliśmy do Huashan, aby przejść się „najniebezpieczniejszym szlakiem na świecie”, który de facto taki niebezpieczny nie jest, bo jest się tam przypiętym do łańcuchów za pomocą dwóch haków. Nadszarpnęliśmy zasobów z naszego portfela i ruszyliśmy pociągiem, który osiągał prędkość ponad 300 km/h. Warto było Załącznik: 500.jpg [ 350.7 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 501.jpg [ 606.29 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 502.jpg [ 773.37 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170904_080130.jpg [ 367.22 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170904_093326.jpg [ 336.16 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 495.jpg [ 574.79 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 496.jpg [ 463.95 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 497.jpg [ 506.58 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170903_183146.jpg [ 475.58 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170904_114439.jpg [ 623.91 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Z ludźmi z Airbnb umawiałem się tak, że sami po prostu o konkretnej godzinie przyjdziemy do nich do domu/hotelu. Ważne jest to, żeby poprosić ich żeby napisali swój adres po chińsku. Często ten angielski okazał się bezużyteczny. Ten chiński czasem też. Po godzinie błądzenia w deszczu, byciu prowadzonym przez kilkoro localsów, zaszliśmy w końcu pod prawidłowe drzwi. Jak zwykle, to my staliśmy się atrakcją turystyczną dla tutejszych, cała obsługa robiła sobie z nami zdjęcia Nocowaliśmy w bardzo brzydkiej dzielnicy, która kontrastowała z wykończeniem mieszkania, w którym mieliśmy przyjemność spać. Po całym pobycie w Huashan stwierdziliśmy, że nasi gospodarze nie ogarniają chyba idei Airbnb, ponieważ zostaliśmy przyjęci jak na CS. Zabrano nas na kolację, gdzie każdy z nas miał wielką michę makaronu, wspólne przystawki zabierano, przynoszono, a były ich ponad 10! Ad extrenum - mówiąc kolokwialnie „nażarliśmy się jak świnie”, a nie zjedliśmy nawet połowy tego co nam przyniesiono. Gospodarz upierał się, że on chce za wszystko zapłacić (więcej niż cena noclegu), ale nie daliśmy za wygraną i za 5 osób, gdzie najadło by się tych osób 10, zapłaciliśmy takie sobie, 60 złotych. Uwierzcie, że cieszyliśmy się tak jakbyśmy otrzymali samochód od bezdomnego. Na drugi dzień z samego rana mieliśmy podwózkę pod góry i tak samo po naszym trekkingu. Na każdym kroku czuliśmy ogromną serdeczność i starania, byśmy zostali ugoszczeni jak najlepiej Załącznik: 546.jpg [ 391.08 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 552.jpg [ 347.42 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 572.jpg [ 304.11 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 571.jpg [ 735.44 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 556.jpg [ 446.24 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 558.jpg [ 369.99 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 607.jpg [ 320.08 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20180204_104808.jpg [ 555.7 KiB | Obejrzany 12019 razy ] Co do miasta Huashan, to należy uważać z jakich stacji odjeżdża pociąg. Jako, że północna stacja znajduje się w pobliży cywilizacji, to ta druga leży już nieco dalej. Nie mam pojęcia czy jeździ tam jakiś transport publiczny, ale my samochodem jechaliśmy tam ponad 20 min dość osobliwymi drogami, dlatego należy się upewnić dużo wcześniej jak się tam dostać, żeby przypadkiem nie spóźnić się na pociąg. Załącznik: Screenshot_5.jpg [ 295.47 KiB | Obejrzany 12037 razy ] „Plank road in the sky” Załącznik: Huashan Hiking Map.jpg [ 831.07 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Jeżeli na górę Huashan chcecie wejść schodami w liczbie 9000, czasem niemalże pionowymi, to musicie iść środkową trasą, przy YuQuan Temple (nie ma tam kolejki liniowej). Bilet dla studentów kosztował 90 CNY. Na North Peak weszliśmy w 3h, na wyższe szczyty, które są blisko siebie w następne 2h, a łącznie po 9h byliśmy już z powrotem na dole. Jednak obiektywnie muszę stwierdzić, że jesteśmy młodzi i sprawni. Tyle z przydatnych informacji, a jak było na górze? Nietuzinkowo! Niestety, w negatywnym tego słowa znaczeniu… Gdy obudziliśmy się z samego rano i zobaczyliśmy, że za oknem pada, to posmutniały nam miny. Jednak w czasie podwózki samochodem pogoda się polepszyła, słoneczko wyszło zza chmur. Dziarskim krokiem ruszyliśmy do góry. Po kilku dziarskich krokach musieliśmy już się rozebrać, po kilkunastu byliśmy mokrzy jak w saunie. 35 stopni + ogromna wilgotność powietrza robiły robotę. Schody zaczęły się robić coraz bardziej pionowe, a ze względu na warunki, droga do góry była najbardziej intensywnym podejściem w moim krótkim życiu. Humory dopisywały, nie mogliśmy się doczekać kiedy wejdziemy najpierw na pionowe schody, później na sławetną ścieżkę. Załącznik: 573.jpg [ 652.54 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 577.jpg [ 789.13 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170905_073515.jpg [ 617.43 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 574.jpg [ 511.66 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 575.jpg [ 414.9 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 579.jpg [ 601.68 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: IMG_20170905_085926.jpg [ 521.03 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Nagle ni stąd, ni zowąd słoneczko się schowało i cały plan, cały dzień, przebyte dodatkowo 1000 km w pi… Schody pionowe zamknięte, ścieżka zamknięta, widoki ze szczytów: brak. Miało być tak (zdjęcia nie mojego autorstwa): Załącznik: 579b.jpg [ 341.3 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 579a.jpg [ 423.17 KiB | Obejrzany 12037 razy ] A było tak: Załącznik: IMG_20170905_092512.jpg [ 630.32 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 583.jpg [ 415.65 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 582c.JPG [ 532.26 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Załącznik: 599.jpg [ 621.3 KiB | Obejrzany 12037 razy ] Na początku mieliśmy problem z oddechem, później tylko z mięśniami nóg, by następnie, gdy nas zlało już niczym się nie przejmować. Mimo tego, że lało jak z cebra i mimo tego, że przez większość trasy kompletnie nic nie widzieliśmy, to trasa sama w sobie jest bardzo przyjemna. Mam ogromne ciągutki żeby tam wrócić, bo to miejsce musi być niesamowite! Z drugiej strony pomimo fatalnej pogody, Chińczyków było tam mnóstwo, dlatego sugerowałbym wybranie się w trasę nawet nieco przed świtem. Na koniec dnia, mocno zawiedzeni ruszyliśmy pociągiem na południe. Zhangjiajie Załącznik: Screenshot_6.jpg [ 671.49 KiB | Obejrzany 12019 razy ] Spróbujecie wymówić nazwę tej uroczej miejscowości? Soft sleeper (chyba pierwsza klasa) w chińskich pociągach był o wiele mniej dogodny niż plackarta w rosyjskich A tutaj przedsmak następnej części: Załącznik: 649.jpg [ 642.83 KiB | Obejrzany 12037 razy ] | |
| Autor: | nenyan [ 04 Lut 2018 13:14 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Fantastyczne te Chiny w Twoim opisie | |
| Autor: | Pietrucha [ 04 Lut 2018 22:03 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
@nenyan ja Ci się pośmieję z mojej tragedii w Huashan Dzień 15: Wulingyuan Scenic Area Dzień 16: Tianmen mountain Tianzi Mountains i nie tylko Słońce świeci, deszcz nie pada, więc zaczyna się zabawa! Szybka pobudka i biegusiem do chińskiego minibusa. Wystarczyło wysiąść z brzydkiego pudełka na kółkach, które czasy świetności ma już za sobą, aby przenieść się do innego świata. Okalająca nas swoista dżungla wraz z wielkimi skalnymi igłami muśniętymi zielenią tworzyły niepowtarzalny klimat. Im bliżej byliśmy od tej, jednej, wyjątkowej, kojarzonej ze zdjęć, tym większe czuliśmy podniecenie. I nadszedł ten moment kiedy poczuliśmy na sobie powiew ciepłego wiatru i dreszcz ekscytacji, gdy naszym oczom ukazał się bajkowy krajobraz. Miejsce to, które nie było w ogóle podobne do czegokolwiek co wiedzieliśmy wcześniej, miało niesamowity urok. Idąc dalej i dalej i widząc coraz więcej wpadaliśmy w jeszcze większy zachwyt. Pozostałe miejsca, które musieliśmy odwiedzić utwierdziły nas w przekonaniu, że warto było przejechać pół świata, aby ujrzeć taką krainę na własne oczy. Ale… Załącznik: 672.jpg [ 468.18 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 671.jpg [ 853.06 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 674.jpg [ 677.16 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 682.jpg [ 693.66 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 715.jpg [ 619.34 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 733.jpg [ 648.85 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 736.jpg [ 529.57 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 760.jpg [ 760.79 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 775.jpg [ 842.76 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 853.jpg [ 459.07 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 863.jpg [ 553.96 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 889.jpg [ 576.83 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 913.jpg [ 575.33 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_104055.jpg [ 403.26 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_104106.jpg [ 401.41 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_140822.jpg [ 853.54 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 920.jpg [ 849.1 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 927.jpg [ 863.42 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_124530.jpg [ 742.2 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_123726.jpg [ 697.5 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 981.jpg [ 856.42 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_142032.jpg [ 834.64 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170907_154027.jpg [ 710.39 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Wszystko by było tak piękne, gdyby chociaż w jakimkolwiek stopniu człowiek mógł wyciszyć swoje myśli i podziwiać piękno natury. Może ja tak nie potrafię, albo… nie, w sumie wrażenia te nie są tak przyjemne, gdy wokół Ciebie kręcą się dziesiątki Chińczyków, gdy wolno sunąc idziesz w danym kierunku z masą ludzi, gdy zewsząd słyszysz krzyki, rozmowy, muzykę, nawoływanie przewodników przez megafony. Co ciekawe nierzadko występują tam tarasy widokowe. Turystów było za dużo i byli oni wszędzie. Natłok ludzi spowodował sytuację, że na swoistych wypustkach z balkonami czekało się kilka minut w kolejce, aby sobie zrobić zdjęcie na tle piorunującego krajobrazu. Jeżdżące po terenie parku autobusy, kolejki liniowe, stalowa winda, a nawet McDonald’s (sic!) były powodem przerażającego natłoku turystów. Zarówno jak w Huashan, tak i tutaj szlaki są równiutkimi chodnikami, wyprofilowanymi schodami - widać ogrom pracy, który w to włożono. Można by się spierać nad zasadnością ułatwiania ludziom dostępu do gór, ale moim zdaniem u nich to przesada. Mało kto wchodził pieszo, aby zdobyć szczyt, bądź cokolwiek (choć tutaj naprawdę nie było trudno). Jak już ktoś wchodził to generalnie tak samo jak w Huashan mijaliśmy ich bez problemu. Większość turystów poruszała się za pomocą kolejek linowych i autobusów, a wystarczyło, że przeszliśmy się 15 minut do miejsca, do którego nie dojeżdżał autobus, a spotkaliśmy tak jedynie 2 osoby: Chilijczyka i Niemca. Załącznik: b1c7c362e2f62116ec1574b3439c067d.jpg [ 842.08 KiB | Obejrzany 11933 razy ] O parku: W skład rezerwatu Wulingyuan wchodzą cztery pomniejsze parki różniące się walorami. Bus jadący z Zhangjiajie do tego parku kosztuje 12 juanów i jedzie około godziny. Odjeżdżają one z dworca autobusowego, koło dworca kolejowego, a dokładniej - trzeba przejść przez budynek dworca, bo busy odjeżdżają „zza” niego. Niestety nie było żadnego oficjalnego rozkładu jazdy, nie dam sobie ręki teraz uciąć, ale pierwszy z busów odjeżdża o 6:30, a ostatni powrotny spod Wulingyuan jest o 19:30. Wejście kosztuje 160 juanów (studenci), przejażdżka kolejką 46 juanów. Jednak wejściówka jest ważna 3 dni, ale szczerze? Wszystko na spokojnie jest do zobaczenia w jeden dzień, pomimo tego, że lokalsi mówili, że to niemożliwe. Z drugiej strony warto ich poprosić o zaznaczenie na mapie najważniejszych miejsc. Na terenie parku jest dużo miejsc z jedzeniem, napojami, ale nikogo chyba nie zdziwi, że w takim miejscu ceny są dość wysokie. Wejście na górę, w celu zobaczenia Tianzi zajęło nam 2 godziny spokojnego marszu. Tianmen Na całość przedsięwzięcia należy planować nie więcej niż 5 godzin. Najbardziej tłoczno na górze Tianmen jest w okolicach godzin 12-13. Jeśli dobrze zrozumieliśmy się przez translatory, w godzinach popołudniowych często występują chmury widoczne u nas na zdjęciach. Będąc w Zhangjiajie nie da się przeoczyć kolejki linowej i z jej początkowej stacji zaczyna się cała przygoda, lecz ja zacznę od jej końca. Nie można zaprzeczyć, że około 30 minutowy przejazd gondolą robi wrażenie. Czarowny krajobraz, który zupełnie różnił się od tych z dnia poprzedniego, nie raz zapierał nam dech w piersiach. Mieliśmy takie szczęście, że w ten dzień odbywały się zawody skoków w wingsuit i kapitalnie komponowało się to ze scenerią ogromnych gór. W mojej ocenie miejsce to jest bardziej wyjątkowe niż cały Park Wulingyuan. Sławne ze zdjęć balkony nie są jednak niczym szczególnym. Chodzenie po nich nie wywołuje jakiegokolwiek dziwnego uczucia, a samo szkło w sobie jest porysowane, pomimo tego, że należy chodzić w specjalnych kapciach, za które zawsze trzeba płacić 5 juanów, a na szczycie góry są 3 takie balkony. Ktoś z Was na pewno miał okazję stać w szklanej wypustce na Aiguille du Midi we Francji i w porównaniu do tego chińskie balkony są naprawdę mierne. Kolejną atrakcją jest ogromna jaskinia, która z daleka wygląda na fenomenalną dziurę w górze. Do Tianmen Cave prowadzi droga złożona z 99 zakrętów i aby do niej dojść należy pokonać 999 schodów. Natomiast jak się dostać spod jaskini na szczyt góry? O tym zaraz. Generalnie w cenie biletu (258 juanów za osobę dorosłą) ma się zapewniony wjazd busem pod „schody do nieba” i przejazd kolejką. Istnieją 3 możliwości: poruszając się w obie strony korzystamy z gondoli (chyba się dopłaca), najpierw wjeżdżamy busem, a później zjeżdżamy kolejką do Zhangjiajie, bądź odwrotnie. My zaczęliśmy od przejazdu busem, który sam w sobie przyniósł niemało emocji. Następnie krótki spacerek i byliśmy już w jaskini i teraz żeby dostać się na szczyt góry należy skorzystać z 7 (słownie: siedmiu) poziomów schodów ruchomych w samym środku góry! Widzieliście w poprzednim poście jak Tianmen wygląda z perspektywy miasta? Te góry są przeolbrzymie, a w ich wnętrzu zamontowali coś takiego. Schody te były dla mnie przerażająco futurystyczne, były swoistą profanacją. Czy u góry była cisza i spokój? Oczywiście, że nie! „Ludzi jak mrówków”. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że góry tej nie da się zdobyć pieszo, bynajmniej żadnej wzmianki o jakimkolwiek szlaku nie znalazłem. Dwa parki, które odwiedziliśmy miały elementy infrastruktury, które dla nas nie powinny mieć tam prawa bytu. Chęć zarobku zmusiła Chińczyków do ułatwiania ludziom zobaczenia na własne oczy tego co mają do zaoferowania, przez co zwiedzających jest tak dużo, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu i przyjemności z przebywania w tamtych miejscach. Chiny mają niesamowity zasób bogactw natury i każdemu powiemy, że warto udać się do tych miejsc, ale to kontrastuje z tym, że sami dążą do ich zniszczenia i taki sam wniosek wysunęliśmy w dniu poprzednim razem z Chilijczykiem i Niemcem. Załącznik: IMG_20170908_125020.jpg [ 617.13 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 1049.jpg [ 700.19 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 1074.jpg [ 396.74 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170908_132606.jpg [ 456.5 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 1098.jpg [ 388.42 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: IMG_20170908_140025.jpg [ 429.41 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: IMG_20170908_171930.jpg [ 370.6 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 1105.jpg [ 239.08 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1111.jpg [ 454.97 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1114.jpg [ 522.89 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1127.jpg [ 648.97 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1141.jpg [ 532.04 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1142.jpg [ 467.4 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1150.jpg [ 575.99 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1153.jpg [ 737.7 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1154.jpg [ 621.62 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1197.jpg [ 383.62 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1199.jpg [ 209.65 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1203.jpg [ 401.95 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1206.jpg [ 806.77 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1219.jpg [ 622.31 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Co mogę Wam jeszcze powiedzieć o Chinach? Paróweczki Korwina są tutaj faktem. Mieliśmy wrażenie, że tam każdy ma swój interes, gdyż na jednej ulicy jest np. 30 restauracji tuż obok siebie, niektórzy nawet na małym stoliku sprzedają zaledwie tylko napoje. Pomimo tego, że nie chce im się/nie lubią chodzić po górach to widać, że są pracowici, gdyż do 1 w nocy pootwierane są czasem totalnie puste sklepy czy restauracje. Gdy wstawaliśmy skoro świt te same miejsca również były czynne. O nachalności azjatyckich sprzedawców czy taksówkarzy na pewno słyszeliście. Ważne jest to, żeby po wejściu nakazać kierowcy włączyć taksometr. Poza tym taktyka z zapytaniem o cenę, odejściem i powrotem po tym jak sprzedawca wykrzyczy 4-5 razy niższą cenę również działa. Z angielskim jest tragedia, ale mimo wszystko ludzie są bardzo pomocni. Nie mieliśmy ani jednej sytuacji, gdy ktoś nas zlekceważył i odszedł dalej „zachowując twarz”, gdy nie rozumiał angielskiego. Z jednej strony jest głośno, wszyscy trąbią, krzyczą, mlaszczą, bekają, wszędzie śmierdzi i niektóre ulice są zniechęcająco brudne. Z drugiej strony ludzie są wiecznie uśmiechnięci, emanuje od nich dobroć, panuje rodzinna atmosfera. Czuliśmy się tam luźno i bezpiecznie. Trudno sobie to wyobrazić, ale już kilka razy słyszałem, że nie ogarniają mnożenia i gdy w górach nie mogliśmy się na palcach dogadać ze starą babuszką w sprawie ceny dwóch butelek wody, odpuściliśmy i daliśmy jej 10 juanów. Gdy odchodziliśmy, zaczęła na nas krzyczeć i wydała nam 4 juany reszty. Gdy kolega zostawił telefon w restauracji to kelnerka stała, czekała i oglądała się za nami przed wejściem, żeby go zwrócić Co ciekawe ceny w sklepach są takie jak w Polsce, natomiast jednego dnia za 5 zł napchaliśmy się czymś podobnym do bistro typu „jesz ile chcesz” Kuchnia jest fenomenalna. Warto spróbować Kung Pao chicken, jajecznicy z pomidorami, panierowanych bakłażanów i różnego rodzaju makaronów. Nie polecamy generalnie zup, gdyż po prostu cierpią one na brak smaku, tofu (u nas jest o wiele lepsze), galarety z owczej krwi. Sławetna kaczka po Pekińsku była niczym więcej niż normalnym daniem, a na temat reszty się nie wypowiemy, bo nie mamy pojęcia co to było Załącznik: IMG_20170910_213243.jpg [ 576.27 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 735.jpg [ 307.19 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 588.jpg [ 312.92 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1227.jpg [ 387.87 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 27835442_2061154443900052_1264452078_o.jpg [ 421.03 KiB | Obejrzany 11922 razy ] Załącznik: 985.jpg [ 303.71 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 568.jpg [ 420.53 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 606.jpg [ 647.38 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 1220.jpg [ 696.49 KiB | Obejrzany 11933 razy ] Załącznik: 645.jpg [ 320 KiB | Obejrzany 11933 razy ] | |
| Autor: | Pietrucha [ 05 Lut 2018 12:25 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Dzień 17: Zhangjiajie – Pekin Dzień 18: Pekin Dzień 19: Wielki Mur Dzień 20: Zakazane Miasto, Pałac Letni Załącznik: Screenshot_7.jpg [ 654.24 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170910_174524737.jpg [ 588.23 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1424.jpg [ 701.56 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1360.jpg [ 620.29 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1252.jpg [ 731.64 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Dla nas, „doświadczonych hardseatowców” dwudziestoczterogodzinna podróż do Pekinu minęła jak z bicza strzelił Świątynia Niebios, Silk Market, Wangfujing Street Food Pierwszego dnia postanowili zapoznać się z miastem. Co już wcześniej dostrzegliśmy starsi ludzie starają się utrzymywać sprawność fizyczną. Często z rana przy barierkach lub na chodnikach najzwyczajniej w świecie się rozciągają, bądź zbiorowo tańczą. Gdy byliśmy w parku przy Świątyni Niebios (7,5 juana) naszym oczom ukazał się niesamowity widok, gdyż większość wielkiego placu do Street Workoutu była zajęta przez staruszków. Zbadaliśmy polecany silk market, który okazał się niczym innym jak galerią handlową z zawyżonymi cenami i szybko stamtąd uciekliśmy. Pod wieczór zaszliśmy na Wangfujing street, aby posmakować najdziwniejszych rzeczy. Zaczęło się: „nie no stary, nie zjesz tego”. Czy to ośmiornice, czy owady, czy pająki, czy jaszczurki, czy węże, czy skorpiony ruszające się na patyku – wszystko tam znajdziecie. Ceny tych smakołyków oscylują pomiędzy 20-60 juanów. Niestety, cena w ogóle nieadekwatna do smaku Załącznik: IMG_20170910_163853.jpg [ 828.5 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170910_170203.jpg [ 678.96 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170910_200013.jpg [ 822.63 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1243.jpg [ 706.25 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1244.jpg [ 774.49 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1245.jpg [ 701.52 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1246.jpg [ 798.29 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170910_203928.jpg [ 533.11 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1248.jpg [ 384.93 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Badaling Wcześniej myśleliśmy, że Chińczycy sobie postanowili: „O! Walniemy sobie taki jeden ogromny mur!”. Tak naprawdę Chińczycy ciągle, bo od III w. p.n.e. budowali jakiś mur obecna postać muru ukształtowała się dopiero w XV wieku n.e. Mur dawał radę w przypadku małych, nieskoordynowanych ataków, ale w przypadku zmasowanego ataku był mało przydatny, oprócz tego, że służył do alarmowania, dosłownie tak, jak we Władcach Pierścieni. W przeszłości był wielokrotnie przekraczany przez wrogie wojska, a jak w XVII wieku Chińczycy dostali od Mongołów to od tej pory mur był bezużyteczny. To, że jest widoczny z kosmosu, również nie jest prawdą. Ze względu na kończące się fundusze zdecydowaliśmy się na najtańszą, najprostszą i najbardziej turystyczną wersję ujrzenia na własne oczy jednego z siedmiu nowych cudów świata. Koszt pociągu to 2x 6 juanów + 20 juanów za wstęp. Niestety najpierw zajechaliśmy na złą stację, ponieważ ze względu na prowadzone remonty, aby dotrzeć do Badaling należy się udać do Huoying Station (wrzesień ’17). Przeczytaliście już kiedyś, że ludzie po otwarciu bramek dosłownie biegną przez całą stację do pociągu?! Załącznik: IMG_20170911_073856065.jpg [ 573.87 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_082934.jpg [ 436.29 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_082944.jpg [ 389.11 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_142124.jpg [ 364.48 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_135715.jpg [ 495.32 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Słuchajcie jeśli zobaczycie taki znak, zapamiętajcie żeby iść w lewo. Co tu dużo pisać? Gdy pójdziecie w prawo Wasza przygoda będzie wygląda tak: Załącznik: 1312.jpg [ 681.51 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1310.jpg [ 802.11 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1311.jpg [ 430.13 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Jeśli pójdziecie w lewo, Wasza przygoda będzie wyglądała tak: Załącznik: 1329.jpg [ 519.66 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1328.jpg [ 462.9 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_131014.jpg [ 802.94 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170911_130559.jpg [ 578.94 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Nie wiem skąd wynika różnica natłoku ludzi na tych dwóch szczytach, ale jest ona kolosalna. Niestety i bardzo trudno mi było to zaakceptować, po około 20 minutach marszu w kierunku południowym dalsza droga była zamknięta, tak jak na ostatnim zdjęciu. Pomimo tego, że mur jest odnowiony i widać, że nie jest wiekowy to samo wyobrażenie, że w takiej scenerii ludzkimi rękami go zbudowano budzi podziw i jak najbardziej warto tam pojechać – niekoniecznie się pchać na północny szczyt. W niektórych miejscach jest naprawdę wysoki i bardzo stromy. Na koniec dodam, coś co również wcześniej zauważyliśmy: dzieci mają takie specjalne spodnie z odpinaną dziurą, dzięki której zawsze i wszędzie mogą się załatwić Zakazane miasto, Pałac Letni Chiny mają dużo swoich naj: największy szklany most, najdłuższy mur, największy drewniany kompleks, największe gabarytowo lotnisko, największy powierzchniowo budynek na świecie. W ostatnim dniu naszej podróży byliśmy na największym placu na świecie w Tiananmen, gdzie w 89 krwawo stłumiono bunt. Nam się udało obalić komunę, im nie. Niestety skala inwigilacji jest porażająca. Mają własny internet, gdzie nie można krytykować władzy, gdy podróżują między miastami skanują dowody osobiste, prasa chińska jest piątą najbardziej ocenzurowaną prasą na świecie (na ponad 170 krajów). Jednak bądź co bądź ta komuna trochę pchnęła Chiny do samodzielności i dalszego rozwoju. Niestety nie poznaliśmy nikogo, kto wystarczająco mówi po angielsku, żeby dowiedzieć się czegoś więcej na temat życia na co dzień. Następnie weszliśmy do Zakazanego Miasta (20 juanów). Po 15 minutach, gdzie wszystko wyglądało tak samo, zaczęło nas to nudzić, ale fascynujące jest to, że Chińczycy 600 lat temu zorganizowali się na tyle, żeby cały ten kompleks zbudować z prefabrykatów, które sprowadzali z całych Chin. Znacznie ciekawszym miejscem dla nas był znajdujący się tuż obok Jingshan Park (1 juan), skąd rozpościerał się widok na całe Zakazane Miasto. Następnie przeszliśmy się starymi, biednymi uliczkami w centrum, czyli Hutongami, które wkrótce mają zniknąć. Czy ktoś wie dlaczego stawiają te deseczki przy kołach? Na sam koniec zajechaliśmy do Letniego Pałacu (30 juanów), który nas nie porwał, ale jest ona naprawdę doskonałym miejscem na randkę, no ale... Załącznik: 1361b.jpg [ 756.52 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1364.jpg [ 710.74 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1371.jpg [ 323.95 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1372.jpg [ 784.98 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: dsaasd.jpg [ 636.56 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1373.jpg [ 878.67 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1375.jpg [ 455.43 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170912_150313.jpg [ 346.41 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170912_150832.jpg [ 473.75 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170912_151112.jpg [ 437.33 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: IMG_20170912_151508.jpg [ 430.27 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1413.jpg [ 676.05 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1377.jpg [ 839.97 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1376.jpg [ 445.85 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1414.jpg [ 495.26 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1415.jpg [ 503.72 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1417.jpg [ 735.45 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1420.jpg [ 443.73 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1423.jpg [ 343.51 KiB | Obejrzany 11851 razy ] Załącznik: 1421.jpg [ 510.75 KiB | Obejrzany 11851 razy ] … stolica Chin niczym nas nie urzekła. Oprócz metra. Jest kapitalnie oznaczone, sztuką jest się pomylić i można doładować sobie kartę „tokenami”, które są pobierane w zależności od odległości przejazdu na trasie stacja wejścia-stacja wyjścia. Oprócz godzin szczytu nie jest jakoś niewyobrażalnie zatłoczone, ale za to jeden raz widzieliśmy pracowników do upychania, mieliśmy już nadzieję, że nas poupychają, no ale niestety się nie udało, bo sami się zmieściliśmy Ostatnie chwile w Pekinie dały nam bardzo ważną lekcję na przyszłość, żeby zawsze sprawdzać dostępność transportu. Przy tak genialnie działającym metrze założyliśmy, że nie będzie problemu, żeby specjalną nitką dostać się na lotnisko w okolicach północy. Gdy zajechaliśmy na właściwą stację, okazało się, że 7 minut temu odjechał ostatni pociąg. Na szczęście nieopodal pewien Chińczyk, który taksówkarzem nie był czaił się na takie okazje, dobrał do nas jeszcze jedną osobę i cenowo wyszliśmy na to samo jadąc prywatnym samochodem. W następnej części wrzucę podsumowanie Pytanie na dziś: czy tam mieszkają ludzie? Załącznik: IMG_20170911_162939.jpg [ 753.65 KiB | Obejrzany 11851 razy ] | |
| Autor: | szymek36 [ 05 Lut 2018 12:31 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Relacja bardzo mi bliska, ze wzgledu na czesc Chinska. Smialem sie widzac zdjecie hotelu z odwrocona nazwa, sam obok niego przechodzilem i rowniez zwrocil moja uwage | |
| Autor: | nenyan [ 05 Lut 2018 17:37 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
@Pietrucha co do Huashan, to jak znam życie - karma do mnie wróci i będę mieć podobne warunki pogodowe a gdzie fotki z konsumpcji pająka, ja się pytam? photo or didn't happen! | |
| Autor: | Pietrucha [ 06 Lut 2018 00:52 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
@nenyan to prawda, tak naprawdę te 2 dni w Huashan były brzydkie, pod względem pogody. Taki z Ciebie niedowiarek? W takim razie proces jedzenia pająka będzie przedstawiony w filmiku, który wrzucę w tym tygodniu Dzień 21: Pekin – Warszawa Podsumowanie Załącznik: Screenshot_8.jpg [ 688.05 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Po ponad siedmiu dniach spędzonych w pociągach przyszła "kolej" Załącznik: IMG_20170913_060332.jpg [ 893.03 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_014213.jpg [ 814.05 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_083732.jpg [ 741.61 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_175327.jpg [ 689.71 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_090728.jpg [ 397.14 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_090733.jpg [ 388.11 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_084110.jpg [ 458.82 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_083546.jpg [ 288.93 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_083550.jpg [ 252.99 KiB | Obejrzany 11652 razy ] Załącznik: IMG_20170913_103155.jpg [ 668.64 KiB | Obejrzany 11652 razy ] To jest już koniec Rosja Najważniejszy lifehack to zabrać ze sobą gąbkę do kolei transsyberyjskiej Chiny '"Jeść jak najwięcej prawdziwych i jedynych słusznych zupek chińskich" ! Koszty: 1000 bilet lotniczy 937 wiza + ubezpieczenie 215 autobus Warszawa - Petersburg 220 8 noclegów 978 ruskie pociągi 800 chińskie pociągi 19 leki od biegunki 551 wydatki gotówką w Rosji 1147 wydatki gotówką w Chinach 1310 szczepionki: 150 WZW typu A 220 dur brzuszny 120 polio, tężec, ksztusiec, błonica 760 japońskie zapalenie mózgu 30 wizyta RAZEM: 7177 zł Są to koszty, które poniosłem ja, lecz każdy z nas miał wydatki w podobnej kwocie. Wspólne wydatki oczywiście dzieliliśmy na trzy. Czy dało się taniej? Na pewno, poprzez odmawianie sobie niektórych drobnych przyjemności, a należy zwrócić uwagę na to, że do Rosji wzięliśmy ze sobą dużo jedzenia. Towary o wartości około 500 zł (herbaty, matrioszki, papierosy, cygara, itd.) przywiozłem z powrotem do Polski. Najgorsze było uczucie, kiedy nigdzie się nie ruszyliśmy, a z naszego konta już zniknęło pięć tysięcy. Myślę, że oprócz szczepionek i prezentów dałoby się ten koszt zniwelować o maksymalnie tysiąc złotych. Gdybym cofnął się w czasie i miał tę wiedzę co teraz…: - na pewno zaczął pisać relację od razu - wcześniej kupiłbym bilet do Petersburga, byłoby o wiele taniej - nie rezerwowałbym niczego na sztywno (oprócz samolotu i autobusu). W praktyce okazało się, że kolej transsyberyjska nie jest aż tak zatłoczona, że mielibyśmy miejsca obok siebie. Byliśmy więźniami naszego planu i przez to nie przeszliśmy się niebezpieczną ścieżką w Huashan. Z noclegami na miejscu również nie ma żadnego problemu, - skróciłbym pobyt w Moskwie o kilka godzin, a wydłużył w Petersburgu, tak ażeby zobaczyć Peterhof. Skróciłbym również swój pobyt w Pekinie, - wydłużyłbym swój pobyt w Chinach, aby jak już się tam jest to zobaczyć więcej niesamowitych miejsc, - nie zajeżdżałbym do Listwianki, a Bajkał zobaczył w Bajkalsku, - od razu po wyjściu z pociągu udałbym się na przejście graniczne w Zabajkalsku, - nie szczepiłbym się na japońskie zapalenie mózgu? – słusznie? - podpowiedzcie Dziękuję za Wasze wsparcie, miłe słowa, a przede wszystkim za to to, że dobrnęliście do końca! Niezmiernie się cieszę, że choć w ten sposób mogłem zabrać ze sobą jeszcze więcej towarzyszy. Choć ta cała trasa była dla nas najbardziej wyczerpującą pod względem przygotowań podróżą, wszystkie nasze wysiłki zwróciły się z nawiązką. Podróż ta utworzyła nasze umysły i poszerzyła nasze horyzonty. Podróż, która pokazała nam jak wielki jest świat i jak mało z niego do tej pory zobaczyliśmy i ile jeszcze przed nami. Choć wróciliśmy niemal bez grosza przy duszy, dusze nasze stały się skarbnicą bogatych doświadczeń. | |
| Autor: | Kardasz [ 06 Lut 2018 01:51 ] |
| Temat postu: | Re: I like trains, czyli transsybirem do Chin |
Zdecydowanie jedna z najlepszych relacji, które czytałem - i to nie tylko ze względu na ciekawość trasy, ale dzięki lekkiemu pióru. "Wszędzie ludzie siedzą i stoją. Są mali, więc czasem stoją na tym na czym się siedzi" - złoto! | |
| Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |