Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 10 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 05 Sie 2023 17:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
Nie wiem czy wiele dzieci marzy o podróży do Japonii w wakacje ale moje marzyły już od dłuższego czasu. Na pewno japońska kultura i kuchnia jest niesamowitym magnesem, wszelkiego rodzaju pokemony, mangi, mochi i tego typu atrakcje były u nas zawsze przedmiotem dyskusji dzieciaków. Na dodatek sushi wszystkie uwielbiają.

No i najstarszy studiuje w Polsko-Japońskiej Szkole Technik Komputerowych i ma przedmiot o kulturze Japonii.

Jednym słowem musiałem moje wakacyjne rodzinne plany (Bałtyk?) schować do kieszeni i około marca zacząć się rozglądać za tanimi biletami do Japonii w wakacje. Nie jest prosto – ten kierunek od czasów pandemii jest kosmicznie drogi. Zmodyfikowałem ku uciesze gawiedzi troszkę plany i zaczynami od Korei Południowej – raptem tylko trzy dni a powrót już z Tokio. Taki bilet był sporo tańszy nawet wliczając przelot z Korei do Japonii.

Mamy 10 dni więc planuję program napakowany po gwizdek. Dzieciaki już duże więc same przychodzą z pomysłami co robić. Ja nie mam z tym problemów, w Korei będę po raz ….20-sty a w Japonii 6-sty.
Na dodatek nasi dobrzy znajomi z dziećmi w podobnym wieku dopytawszy o nasze wakacje chcą się przyłączyć. No więc będzie niezła ekipa – 4-ka rodziców i 8-ka dzieciaków (niektóre już na szczęście pełnoletnie).
No i młodzież ma oczywiście zupełnie inne plany niż my, staruchy. Nas interesują świątynie, pałace, chramy, muzea itp. a młodzież kawiarnie z pokemonami, psami, kapibarami i innymi lokalnymi wynalazkami plus miejsca, które widzieli na tik-toku! No to będzie niezłe zderzenie pokoleń i różnego spojrzenia na odwiedzanie tych krajów. Na dodatek moja małżonka zażyczyła sobie opalanie na plaży!. Ale gdzie tam są plaże? Japończycy się nie opalają! W ich kulturze im bielsza cera tym lepiej.

No krakowskim targiem zgadzam się na jeden dzień w Busan, gdzie są ładne miejskie plaże. Ekipa pójdzie zwiedzać a chętni na opalanko.
Zabrałem się za planowanie. Tani jen sprzyja temu wyjazdowi, hotele w Japonii są bardzo przystępne na naszą kieszeń (oczywiście te najtańsze ale takie bierzemy). Pozostaje kwestia transportu w Japonii. Okazuje się, że jednym z marzeń dzieciaków i młodzieży jest podróż Shinkasenami – słynną japońską koleją dużych prędkości. Pozostaje mi więc załatwienie Japan Rail Passa.

Plan gotowy: zaczynamy od Seulu, potem przelot do Busan (samolot JinAir był 2x tańszy niż szybki pociąg), następnie przelot do Fukuoki (bardzo tani Air Busan). A w Japonii po Fukuoce Hiroszima, Okayama, Himeji, Osaka, Nara, Kioto i Tokio. Praktycznie codziennie w innym hotelu więc niezły zachrzan. Przejazdy gdzie się da Shinkansenami 😊

No i ten trip to suplement do mojego projektu „Siedem kontynentów w jeden rok” – druga wyprawa do Azji.

Do Seulu zabiera nas Qatar Airways przez Dohę. Oryginalnie miało być z Warszawy Dreamlinerem ale Qatar na wakacje zrobił podmiankę na stare A330.

Image

Qatar karmi całkiem poprawnie i nie ma oporów z dolewaniem wina 😊 Po krótkiej przesiadce w Doha (wychodziliśmy z samolotu do autobusu i te gorące lipcowe powietrze mało nas nie ugotowało) do Korei lecimy wygodnym B777.
Image

Na szczęście zarówno Korea jak i Japonia odwołała już wszelkie procedury i wymagania wjazdowe więc zwykły paszport wystarcza do emigracji bez żadnych apek, testów i wiz jak to miało miejsce jeszcze pół roku temu.

Do hotelu jedziemy z Incheon pociągiem, znalazłem przystępny hotel w Ikseondong czyli w samym środku fajnej dzielnicy z knajpkami. Qatar przylatuje po południu więc pozostaje nam odwiedzenie ulicznego korean barbecue na kolację 😊 przed wyspaniem się po podróży.

Image

Image

Image

Moja dziatwa poczytała sobie o Korei Północnej i zapytała czy możemy ją zobaczyć. No tak, są wycieczki do DMZ (byłem 2 razy). Ze zdziwieniem odkrywam, że chóralnie prawie wszyscy chcą pojechać i zobaczyć. Jedziemy więc na cały dzień do DMZ zobaczy trzeci tunel i polukać na Kaesong i pokazową wioskę. Chciałem pojechać do Panmunjom, gdzie stoją słynne niebieskie domki na granicy ale Panmunjom było zamknięte od pandemii, otworzyli dopiero na początku lipca i wszystkie tripy są wykupione aż do września.
Kilka fotek z DMZ:

Image

Image

Image

Image

Image

Widoczki z Dora Observatory, niestety było mglisto i nie widać tak dobrze Korei Północnej.

Image

Image

Image

Image

Image

Północno koreańską stronę można łatwo poznać, na wzgórzach po horyzont nie ma drzew, ścięto je już dawno na opał

Image

Jeszcze plantacja lotosu w wiosce w DMZ

Image

Image

Wieczorem idziemy do teatru na Nantę – zabawne przedstawienie o kuchni koreańskiej z siekaniem warzyw na żywo 😊

Image

i wałęsamy się po mieście

Image

Image

Image

Image

Ostatni dzień w Seulu to zwiedzanie pałacu Gyeongbokgung (o dziwo wszystkie dzieciaki chciały pójść z nami) oraz wałęsanie się po Seulu w podgrupach. Ale zaczynami od koreańskiego street fooda na śniadanie – tostów (też młodzież znalazła nam to miejsce polecane na tik-toku)

Image

A w pałacu mnóstwo lokalesów poubieranych w stroje narodowe.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dzieciaki mają na liście kawiarnię z samoyedami. Tzn. kawiarnia, wstęp płatny i siada się na kawie wśród psów – samoyedów i można je głaskać do woli

Image

Image

Wygląda to tak:

Image

Image

Image

Image

Dorośli nie skorzystali, w zamian obok fajne koreańskie piwko było 😉 Jemy dziś gimbap czyli „koreańskie sushi” do którego pakowane są trochę inne rzeczy niż w Japonii, np. mięso!

Image

Image

Lokaleski nie mają oporów publicznie się tak pokazywać

Image

Późnym wieczorem lecimy do Busan. Zabiera nas B737 linii JinAir ciekawie pomalowany.

Image

c.d.n.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
30 ludzi lubi ten post.
babilas uważa post za pomocny.
 
      
Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast Wczasy w Turcji: tygodniowe all inclusive w hotelu niedaleko plaży od 1763 PLN. Wyloty z 2 miast
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
#2 PostWysłany: 07 Sie 2023 10:21 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 8850
Loty: 990
Kilometry: 952 329
platynowy
@hiszpan Mięso w tym koreańskim sushi jest surowe?
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Martinuss lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 07 Sie 2023 18:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
@sudoku - a skąd, czasami to zwykła szynka lub gotowana wołowina/wieprzowina. Ten gimbap smakuje tak... swojsko, bywa marchewka, papryka, majonez ale również pieczona krewetka lub tuńczyk.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
Sudoku lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 18 Sie 2023 17:34 

Rejestracja: 13 Sie 2017
Posty: 54
Loty: 80
Kilometry: 201 234
Czekam na Japonię bo dzisiaj właśnie wróciłem z rodzinką i miło się Bedzie czytało i oglądało, byliśmy pierwszy raz, plan był napięty, ok. 20 km pieszo dziennie plus zdobycie Fuji
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 20 Sie 2023 21:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
W Busan zaplanowałem dzień odpoczynku na plaży. No właśnie – plażowanie to sport bardzo niechętnie uprawiany przez Koreańczyków i Japończyków – tam jest kult bladego ciała. Moja znajoma Koreanka na pytanie zadane przed wyjazdem gdzie tu na plażę zrobiła wielkie oczy ale po namyśle zaproponowała właśnie Busan i Gwangalli Beach. – weźcie sobie hotel naprzeciwko tej plaży, tam są całkiem duże pokoje w dobrej cenie.
No i tak zrobiłem. Nocujemy w The Point Hotel na Gwangalli Beach. Dostajemy z żoną wielki apartament z pięknym widokiem na panoramę Busan i samą plażę. Do hotelu dostajemy się komunikacją miejską – kolejką, metrem a potem trochę z buta. Wieczorem ładne widoczki:

Image

Image

Widok z okna:

Image

W wielkim pokoju hotelowym stoi automat do prasowania koszul. Widzę go po raz pierwszy i zachodzę w głowę po co on tutaj w hotelu ewidentnie turystycznym

Image

Niestety następny dzień to załamanie pogody, od rana mgła a potem leje do końca dnia. Z plażowania nici ale z większego zwiedzania Busan również ponieważ leje coraz mocniej.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po południu czeka nas przelot do Japonii. Bilet Air Busan kosztował 104.000 wonów czyli około 300 złotych z bagażem wliczonym w cenę. Uważam, że za taki lot to całkiem przystępnie.

Do lotniska wiezie nas automatyczna kolejka

Image

Zabiera na A320 Air Busan w dość krótki przelot do Fukuoki na Kiusiu. Na lotnisku jeszcze czas na udon. Air Busan to low-cost więc nic nie dają.

Image

Image

W Fukuoce formalności schodzą błyskawicznie (pamiętam ponad godzinę spędzoną przed różnymi okienkami na Narita rok temu, jeszcze w pandemii) i jesteśmy w Japonii.

Image

Jedziemy metrem z lotniska na dworzec Hakata odebrać nasz Japan Rail Pass. Mamy vouchery załatwione jeszcze w Polsce. Jest dobrze oznaczone okienko, mała kolejka i już po chwili wymieniamy nasz voucher na Japan Rail Pass. Wygląda tak:

Image

Od razu w tym samym okienku uprzejmy urzędnik rezerwuje nam miejscówki na poranny Shinkansen Kodama 540 do Hiroszimy. Super – jutro pierwszy Shinkansen!
Japan Rail Pass umożliwia podróżowanie prawie wszystkimi rodzajami Shinkansenów z wyjątkiem Nozomi i Mizuho. Nie jest to według mnie żadna duża niedogodność. Ale od października 2023 będą zmiany w JRP – warto śledzić odpowiedni wątek na forum.
Nasz pierwszy nocleg w Japonii jest niedaleko dworca Hakata, trochę spacerujemy wieczorem w okolicy ale generalnie odpuszczam zwiedzanie Fukuoki.
Rano na peronie czeka na nas Shinkansen Kodama 😊

Image

Image

Obok przemyka inny model

Image

Kodama staje na prawie każdej większej stacji aż do Hiroszimy ale pomiędzy nimi rozpędza się do nawet 270km/h. Shinkanseny mają swoje osobne tory, które są regularnie (tzn codziennie) monitorowane pod kątem zużycia i potencjalnych defektów. W praktyce oznacza to, że Shinkaseny nie jeżdżą w nocy – wtedy trwa inspekcja torów. Skutkuje to niesamowitą niezawodnością, bezpieczeństwem a także punktualnością. O tym, że tak się dzieje przekonałem się kilka lat temu na własnej skórze w Kioto, kiedy chciałem wrócić do Tokio wieczorem, nie sprawdziłem rozkładu i po dotarciu na stację po 22.30 już nie było żadnego połączenia powrotnego. Jak niepyszny musiałem jechać autobusem nocnym przez pół Japonii aby zdążyć na poranny samolot z Tokio.

Dojeżdżamy do Hiroszimy w troszkę ponad godzinę!! Zostawiamy bagaże w przechowalni na dworcu (automatyczne schowki są praktyczne i tanie) i tramwajem jedziemy od razu pod Atomic Bomb Dome. W tramwaju bardzo wygodnie płaci się konduktorowi (!) przy wyjściu ale tylko gotówką.
Atomic Bomb Dome – miejsce upadku Litte Boy’a, pierwszej amerykańskiej bomby atomowej. Eksplodowała kilkaset metrów nad ziemią prawie dokładnie nad tym rządowym budynkiem.

Image

Image

Obok jest Hiroshima Peace Memorial Museum w charakterystycznym budynku, otwartym w latach pięćdziesiątych.

Image

Koniecznie chciałem zabrać tam dzieciaki aby dokładnie poznały całą historię zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Wpierw robię kwerendę i oczywiście okazuje się, że coś tam słyszały o Hiroszimie i bombie atomowej ze szkoły ale nie są w stanie wydukać żadnych szczegółów – czyli tak naprawdę nic nie wiedzą. Świetnie – będzie lekcja historii na żywo.
Muzeum ma bardzo drastyczne zdjęcia ale jest absolutnie warte odwiedzenia i wywołuje duże emocje. Zrobiłem tylko kilka fotek, resztę polecam zobaczyć samemu.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dzieci wyszły ciche i w zadumie, telefony długo siedziały jeszcze w kieszeni… Po powrocie do Polski pobiegły pierwszego dnia na film „Oppenheimer”

Japonia zaskakuje różnymi ciekawostkami, niedaleko muzeum taki mały garaż przy ulicy:

Image

Znowu używamy tramwaju i jedziemy na przystań poszukać promu na Itsukushimę. W budynku portu odnajdujemy malutką knajpkę, gdzie dwie starsze Panie serwują przepyszny ramen 😊

Image

Image

Wydawało mi się, ze bilet na prom na Itsukushimę obejmuje Japan Rail Pass. Generalnie tak ale nie z Hiroszimy. Tzn na JRP popłyniemy promem z Miyagimaguchi – tak będziemy wracać właśnie. Z Hiroshimako, gdzie jesteśmy bilet kosztuje 2100 jenów. Przy kasie wielka tablica informująca takich jak ja o tym, że JRP nie pokrywa tego biletu. No cóż – płacimy i wsiadamy na mały prom.

Image

Image

Widoki po drodze

Image

Image

Image

Image

Image

Itsukushima to mała wyspa niedaleko Hiroszimy znana również pod nazwą Miyajima. Itsukushima znana jest najbardziej z chramu o takiej samej nazwie, pagody oraz wielkiej bramie torii, która podczas przypływu zanurzona jest w wodzie.
Nam trafia się odpływ i możemy do niej podejść. Przepiękne, pocztówkowe widoczki:

Image

Image

Image

Image

Warto wejść do samego chramu

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

I zobaczyć pagodę z bliska

Image

Image

Wszędzie spacerują małe jelonki, zupełnie nie boją się ludzi.

Image

Image

Image

Jem jeden z lokalnych przysmaków, bułeczkę z nadzieniem z małżów Oyster Curry Bread – pycha!

Image

To miejsce wycieczek szkolnych, dzieci w mundurkach z wielkimi plecakami

Image

Powrót już promem bezpłatnym na JRP do Miyagimaguchi.

Tam jest stacja Japan Rail i do Hiroszimy dojeżdżamy podmiejskim pociągiem JR oczywiście używając Japan Rail Pass. Na stacji Hiroszima bukujemy sobie miejscówki na następny dzień na Shinkansen Sakura 540 do Okayamy i następnie Shinkansen Kodama do Himeji. Przy kasach Shinkansenów jest osobny kiosk do zamawiania takich miejscówek. Trzeba zeskanować kod QR z Japan Rail Pass, wpisać numer paszportu (musi pasować do JRP – trzeba je parować) i mamy dostęp do bazy JR rezerwacji miejscówek. Bez problemu bukuję miejscówki na wybrane przeze mnie pociągi. Dostajemy kwitki z numerami foteli i wagonów. Łatwo i przyjemnie!

Dzisiaj w Hiroszimie mieszamy w prywatnym apartamencie/mieszkaniu niedaleko dworca. Nocleg kosztował 500zł na 7 osób. Pokoje są mieszane – europejskie i japońskie. My z żoną wybieramy japoński.

Image

Śpimy na takich matach na futonach, jest całkiem wygodnie 😊
Jutro znowu cały dzień zwiedzania i jeżdżenia Shinkansenami!

Stay tuned!
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
babilas uważa post za pomocny.
 
      
#6 PostWysłany: 22 Sie 2023 17:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
Rano, co staje się już standardem, wsiadamy w kolejnego Shinkasena do Okayamy. Tym razem obsługuje nas Sakura 540:

Image

Po drodze mijamy Fukuyamę, gdzie pięknie ze stacji widać lokalny zamek:

Image

Ze względu na napięty grafik postanowiłem pominąć zwiedzanie Okayamy. Mamy tam tylko przesiadkę na rozprostowanie nóg (Shinkasen z Hiroszimy do Okayamy jedzie 55 minut). Na peronie można kupić typowy zestaw lunchowy zwany bento box:

Image

Kolejny Shinkansen to Kodama 540 na bardzo ładnej serii 500:

Image

Image

Image

Następny przystanek to Himeji. Miasto znane z chyba najpiękniejszego zamku w całej Japonii (no może jeszcze zamek w Osace jest taki ładny – oczywiście to moja opinia). Zamek w Himeji wiele lat był remontowany i przykryty przez to rusztowaniami i płachtami. Ale już jest gotowy do zwiedzania. Na stacji kolejowej w Himeji znowu zostawiamy bagaże w skrytkach i idziemy piechotą zobaczyć przepiękny zamek. Widać go już z daleka

Image

Ładnie odrestaurowany robi niesamowite wrażenie

Image

Image

Image

Ale w środku jest niestety pusty, tylko gołe pomieszczenia i kilka przykładowych stojaków na broń

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Z Himeji nie mamy już rezerwacji na kolejny Shinkansen do Osaki ale jest południe więc założyłem, że będą wolne miejsca. W Shinkansenach tylko część siedzeń objęta jest rezerwacją. Na tablicach na stacji jest wyłożone, które wagony w danym typie Shinkansena mają fotele nieobjęte rezerwacją. I rzeczywiście, najbliższy Shinkansen Hikari do Osaki, w którego wsiadamy, ma prawie całkiem pusty przedział w części nie objętej rezerwacją. Z Himeji do Osaki jedzie się trochę ponad pół godziny.
W Osace zostawiamy graty w hotelu, który jak zwykle zabukowałem niedaleko dworca i jedziemy metrem na stację Namba, gdzie łapiemy pociąg do Sumiyoshi Taisha (prywatną linią Nankai, nie pasuje JRP i trzeba kupić bilety po 210 yenów), pięknej świątyni Shinto znanej z pocztówkowego czerwonego mostu Taiko Bashi:

Image

Image

Image

Image

Udaje nam się obejść świątynie jeszcze przed zamknięciem:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wracamy na Nambę, tam jest najwięcej knajpek z kultową potrawą z Osaki czyli takoyaki – kulki ciasta z pieczoną ośmiornicą – pycha!

Image

Image

Image

Niedaleko zaczyna się dzielnica handlowa Shin Sai Bashi-Suji. Mekka sklepów, restauracji, rozrywki i miejsce, gdzie schodzi się cała młodzież w Osace:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jak ktoś ciekawy jak wygląda menu w japońskim McDonaldzie - to proszę bardzo, dzieciaki koniecznie chciały to zobaczyć (ale nie jeść!):

Image

Omijam dalsze zwiedzanie zabytków Osaki (w zamku byłem rok temu) i na drugi dzień podmiejską JR Yamatogi Line (działa Japan Rail Pass 😊 ) przemieszczamy się do Nary. Po drodze oglądać można zespół świątyń Kichiden-Ji, które należą do najstarszych drewnianych zabytków w całej Japonii.
Ale oczywiście celem są świątynie w Narze. Na dworcu klasycznie bagaże idą do skrytek i spacerkiem idziemy w kierunku Nara Park.

Image

Po drodze testujemy polecane na tik-toku mochi (młodzież ogarnia):

Image

Na pierwszy ogień świątynie Kofuku-Ji (wszystko zabytki z listy UNESCO)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Nara Park znany jest z jeleni Sika, które swobodnie biegają pomiędzy spacerowiczami. Można je karmić specjalnymi ciastkami, które kupuje się w przydrożnych kramach. Jelenie są bardzo natarczywe jak już wyczują ciastko w dłoni ale dzieciaki mają niesamowitą zabawę:

Image

Image

Image

Image

Image

Najpiękniejszym imho zabytkiem Nary jest kompleks Todai-ji składający się z drewnianej bramy

Image

Image

I samej świątyni, która oszałamia majestatem i wielkością

Image

Image

Image

Image

Image

Wewnątrz świątyni można robić zdjęcia. Znajdują się tam wielkie posągi buddy i demonów

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Przepiękne miejsce, otoczone parkiem z tymi jelonkami. Dla mnie Nara to jedno z must-see w Japonii. O dziwo naszej dziatwie też się podoba, oczywiście jelonki robią robotę 😉

Tuż przed pociągiem do Kioto jeszcze odpoczynek w małej kafejce na zielonej herbacie i fajnie podanym piwie.

Image

Image

Stay tuned…
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
17 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#7 PostWysłany: 27 Sie 2023 00:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
No wygląd japońskich pociągów zaskakuje mnie codziennie. Już odkryłem, że jest co najmniej 10 różnych modeli Shinkansenów a nasz następny pociąg wygląda chyba bardziej niż kosmicznie. Tym razem hostel mamy daleko od dworca więc przesiadamy się po drodze na inny skład JR (wszystko na JR Pass):

Image

Po południu spacer po Kioto i wybieramy polecaną knajpkę z typowo japońskimi przysmakami:

Image

Image

Można podglądać kuchnię podczas przygotowania posiłków

Image

Każdy zamawia coś innego i na gorącej blasze przy stole degustujemy różne rodzaje okonomiyaki i innych specjałów.

Image

Do tego dobre sake

Image

No mega to smakowało – polecam to miejsce w Kioto.
Od rana cały dzień zaplanowany na zwiedzanie. Ale nasza młodzież ma inne plany wynikające z ich tiktokowych rekomendacji. My, starsi – zamki, pałace i świątynie a młodzież – Pokemon Center, oryginalny salon Apple, muzeum samurajów i temu podobne wynalazki. Wprowadzam na dziś chwilowo demokrację w wyborze. Po pierwsze kupujemy dzienną kartę na autobusy co będzie pozwalać przemieszczać się łatwo miedzy atrakcjami, kosztuje dla dorosłego 700 yenów, można kupić u kierowcy przy pierwszym przejeździe i zwraca się już po trzech jazdach autobusem.
Następnie udajemy się do zamku Nijo, ufundowanego przez słynnego szoguna Tokugawę Ieyasu (sportretowanego w słynnym serialu z naszej młodości „Szogun” przez Toshiro Mifune). Zamek jest pięknie odrestaurowany i można go zwiedzać

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Same pomieszczenia głównego budynku zwiedza się na bosaka po oryginalnych posadzkach, w środku sceny z życia zamku z dobrze zrobionymi figurami samurajów w skali 1:1. Niestety nie można robić zdjęć. Za to trochę widoczków dookoła:

Image

Image

Image

Autobusem jedziemy do parku w którym znajduje się Złoty Pawilon – Kinkaku-Ji. Jego zdjęcia często widnieją na okładkach przewodników po Kioto i Japonii. Jest mega fotogeniczny w dobrej pogodzie. Niestety oglądamy rekonstrukcję, gdyż oryginał został podpalony przez szalonego mnicha. Obecnie to świątynia Zen

Image

Image

Image

Image

Nieocenionym transportem autobusowym przenosimy się na pobliskie wzgórza gdzie rozpościera się wspaniały kompleks świątynny Kiyomizu Dera. Najciekawsze budynki pochodzą z XVII wieku. Po drodze z przystanku lokalny cmentarz

Image

Image

Same zabudowania świątynne wraz z wspaniałą pagodą.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na ulicach możemy spotkać mnóstwo kobiet przebranych za gejsze. Niestety to w większości turyści nie tylko japońscy.

Image

Image

Dzisiaj my dorośli osobno zwiedzamy większość miejsc a dzieciaki poruszają się same po Kyoto tymi autobusami. W grupie raźniej, jest kontakt przez net cały czas.
Do jednej z ostatnich atrakcji w planach czyli świątyni Fushimi Inari chcemy podjechać dwa przystanki kolejką (autobus ma być dopiero za 20 minut). Nie zwracam właściwej uwagi na tablicę odjazdów i wsiadamy w pierwszy pociąg który nadjechał. Tablica na peronie wyglądała tak:

Image

Nasz pociąg minął zaplanowany przystanek na pełnej prędkości. Dopiero teraz zdziwiony zacząłem wpatrywać się w rozkład i o zgrozo, wsiedliśmy w ekspres (różowy na rozkładzie). Następna stacja to … Osaka :o . No pięknie, mamy bilet za 180 yenów i jedziemy – tu trzeba przyznać dość szybko – do Osaki zamiast do świątyni za rogiem. 35 minut bez zatrzymywania się i podziwiamy ominięty przez nas zamek w Osace 😉
Hmm dojeżdżamy do ostatnie stacji Yodoyabashi w Osace, wysiadamy a nasz pociąg zmienia się w ekspres do Kioto 😊 hehe wsiadamy z powrotem do tego samego wagonu i znowu 40 minut jazda w przeciwną stronę na stację Sanjo w Kioto, gdzie wsiadaliśmy. Uff, nasze bilety po 180 yenów zrobiły nam przejażdżkę z Kioto do Osaki i z powrotem! Do świątyni Fushimi Inari dostajemy się już grzecznie autobusem. Ale przygoda, dobrze, że bez dzieci bo by nam życia nie dały za te ponad 1,5 godziny w pociągu.
Do świątyni prowadzą przez całe wzgórze czerwonopodobne pomarańczowe bramy Torii. Najlepiej odwiedzić Fushimi Inari właśnie wieczorem gdzie wszystko jest rozświetlone na czerwono i sprawia piorunujące wrażenie. Podejście pod wzgórze nie jest jakoś bardzo trudnie, nam zajęło około 40 minut. Ale no imho atrakcja numer 1 w Kioto. Niesamowicie to wygląda w nocy, nie mówiąc o wspaniałym widoku na nocne miasto. Zobaczcie sami:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wspaniałe zwieńczenie dnia. Mega głodni mamy ochotę na wołowinkę. Niedaleko hostelu znajduje się fajna knajpka

Image

Image

Z pyszną wołowinką

Image

Oczywiście Kioto ma jeszcze drugie tyle wspaniałych atrakcji. Ale jestem już tu drugi raz i na pewno nie ostatni. Jutro za to Shinkansen do Tokio.

stay tuned...
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
17 ludzi lubi ten post.
babilas uważa post za pomocny.
 
      
#8 PostWysłany: 27 Sie 2023 09:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2018
Posty: 1698
Loty: 261
Kilometry: 277 323
złoty
@hiszpan

Czym dokładnie robisz fotki? Obrabiasz je coś?
_________________
Image
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 27 Sie 2023 17:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
@Martinuss w tej relacji dokładnie połowa fotek pochodzi z Iphona 13 Pro (format raw) a druga część to Sony a7 III z obiektywem Tamron 28-200. Potem obróbka w Lightroomie.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
Legion1 lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 30 Sie 2023 18:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 314
Loty: 1184
Kilometry: 2 349 936
platynowy
Czeka nas ostatni przejazd Shinkansenem na tej wyprawie – z Kioto do Tokio. Jest okazja obejrzenia góry Fuji po drodze. Już dzień wcześniej próbuję zabukować miejscówki przy oknie. Niestety, wpadłem na to za późno, w Shinkansenie Hikari już w żadnym wagonie nie ma miejsc przy tych oknach na lewo. Bukowanie miejscówek w automacie na dworcu wygląda tak:

Image

Rano zabiera nas ten piękny skład:

Image

Podróż do Tokio na Hikari to 2 godziny i 30 minut. Najszybszy Shinkansen Nozomi jedzie nieco ponad 2 godziny więc jak widać dużego dramatu nie ma z powodu różnicy czasowej.
Nie ma również widoków na Fuji. Cały tydzień w Japonii piękna pogoda a akurat dziś musiały przyjść chmury. No niestety nie pokażę dzieciakom góry Fuji na żywo, muszą się zadowolić zdjęciami z zeszłego roku…

Ostatni nocleg mamy jak zwykle obok dworca czyli Tokyo Station więc po zrzuceniu gratów nieśpiesznie idziemy na spacer. Nie mam żadnych konkretnych planów na Tokio tym razem (zwiedzałem już wiele razy) więc idę za grupą, prowadzoną przez młodzież. A ta oczywiście wali do słynnej Pokemon Cafe, która jest niedaleko. Ale niestety, aaaaby wypić kawę w Pokemon Cafe w Tokio należy zarezerwować stolik ….. 4 miesiące wcześniej! Dzieci oglądają „przez szybkę” ale, o dziwo, i tak są mega zadowolone, hmm…

Za dworcem Tokyo Station, który jest ciekawym budynkiem

Image

Image

… idziemy na tokijski classic czyli obejście Pałacu Cesarskiego. Spacerek i oglądanie bez napinki.

Image

Image

Image

Image

Jest dzisiaj mega gorąco, parę lat temu jak byłem w lutym to przebiegłem (w dobrym czasie) kultową trasę biegową dookoła pałacu – prawie dokładnie 5 kilometrów.

W podziemiach dworca jest kolekcja automatów wendingowych z .... figurkami i mini-przedmiotami. Stoimy z 20 minut i podziwiamy miniaturki wszystkiego od pojazdów, postaci, po jedzenie aż do .... butów nawet.

Image

Towarzystwo chce zobaczyć Sensoji Temple, wzdycham, bo spodziewam się mega tłumów i tak rzeczywiście jest:

Image

Image

Image

Image

Równo rok temu byłem tutaj jeszcze w japońskiej pandemii i nie było żywej duszy, popatrzcie na moją zeszłoroczną relację dla porównania:

https://www.fly4free.pl/forum/japonia-ciagle-w-pandemii,215,166745

Dzieciaki wynalazły jeszcze jedną fajną atrakcję Tokio – teamLab Planets. Wspaniałe interaktywne „muzeum” gdzie chodzi się po wodzie, wśród światła i kwiatów. Dla mnie punkt obowiązkowy w Tokio, trzeba bukować z wyprzedzeniem konkretną godzinę:

Image

Image

Zdejmuje się obuwie i na bosaka wchodzimy w labirynt pomieszczeń, gdzie atakuje nas światło, woda, mechanika i wspaniałe doznania wizualne – tylko kilka fotek, które byłem w stanie zrobić w środku.

Image

Image

Image

Image

Image

Suuuper miejsce, jeszcze raz polecam

Robi się wieczór więc można podejrzeć słynne skrzyżowanie w dzielnicy Shibuya. Wszyscy mamy radochę przechodząc przez nie kilka razy w poprzek:

Image

Image

Image

Niedaleko stoi pomnik psa Hachico. Jest to bardzo znana historia w Japonii o psie, który przywiązał się do swego Pana, profesora Uniwersytetu, codziennie odprowadzał go na stację i po południu grzecznie czekał aby z Panem wrócić do domu. Niestety jego właściciel zmarł a Hachico i tak codziennie przychodził na stację i czekał. Zrobiło się o nim głośno, dokarmiano go i opiekowano nim jeszcze długie lata. Piękna prawdziwa opowieść o przyjaźni psa i człowieka. Pomnik jest mega sławny i aby zrobić zdjęcie trzeba stanąć w kolejce

Image

Na deser jedziemy na Tokio Tower aby popatrzeć na wieczorną panoramę miasta, niestety najwyższy taras jest niedostępny.

Image

Image

Image

Image

Ostatni dzień już na dużym luzie, wieczorem wylot do domu. Wałęsamy się po Ginzie, gdzie zawsze moim żelaznym punktem jest flagowy salon Nissana z najnowszym concept car na wystawie:

Image

Ale dzieciaki mają własne plany – namówiły nas do odwiedzenia flagowego sklepu japońskiej marki Uniqlo. Nie, żebym ich reklamował ale ten wielki sklep jest po prostu super:

Image

Jedno piętro to salon sygnowanych przez japońskich artystów podkoszulków z różnymi motywami. O dziwo ceny jak najbardziej na naszą kieszeń – ja kupiłem sobie t-shirt bardzo dobrej jakości z motywem Fuji za około 35 złotych. Ale znalazłem też perełkę specjalnie dla @2catstrooper :

Image

Stamtąd już rzut kamieniem na market rybny Tsukiji

Image

Image

Wprawdzie handel tuńczykami odbywa się wcześnie rano ale w tym małym kwartale są jedne z najlepszych restauracji w Tokio serwujących świeżutkie owoce morza. Nie możemy się powstrzymać.

Image

Image

Dzieci zgodnie orzekły, że już nigdy więcej polskie sushi nie będzie im smakować. To co nam podano, to po prostu smak z innej planety. A na deser jeszcze jeżowiec, mega przysmak:

Image

Miało być spokojne i bez nadmiernego zwiedzania ale oczywiście atrakcji w Tokio jest mnóstwo i to nie oczywistych. Kolejną jest Cafe Kapibara, czyli miejsce, gdzie można napić się kawy pośród tych największych na świecie gryzoni. Wejście nie jest tanie ale dla dzieciaków to oczywiście najważniejszy punkt dnia!

Image

Image

No to teraz jedziemy, gdzie jeszcze ja nie byłem – zobaczyć szintoistyczną świątynię Meiji. Znajduje się w pięknym parku, w którym spacerujemy.

Image

Image

Image

Image

Nie złapałem o co chodzi z tymi europejskimi winami, które tu leżakują

Image

Kolejne wykorzystanie Japan Rail Passa to przejażdżka linią metra Yamanote, która biegnie dookoła centrum Tokio przecinają wszystkie ważne dworce. Wracamy na Tokio Station na ostatni posiłek przed wylotem. Zamawiam piwo z zieloną herbatą (tak było w menu) i rzeczywiście takie napój dostaję – smakowało…. Hmm :roll:

Image

Koniec wycieczki, na lotnisko Narita zabiera nas Narita Express, odpowiednio wcześniej zabukowaliśmy miejscówki, oczywiście na Japan Rail Pass:

Image

Na Naricie natykamy się na drużynę Celticu Glasgow, która tu rozgrywała turniej pokazowy

Image

Czeka na nas Airbus 350 Qatar Airways w powrotnej podróży do Warszawy przez Dohę.

Image

W Doha udaje się wbić do saloniku Al-Maha, mamy 4,5godziny przerwy i nie ma tłoku około 2 nad ranem. W godzinach szczytu w Doha wejście do tego saloniku na PP graniczy z cudem.

Ehhhh…. To już koniec tej podróży. Wszyscy mega zadowoleni i pełni wrażeń pomimo baaardzo napiętego grafiku. Chyba udało się zadowolić całą rodzinkę 😊 a i Was mam nadzieję, nie zanudziłem za bardzo. Liczę, że zachęciłem Was też do podróży do Japonii, jak złapiecie tańsze bilety to przez słabego yena wcale nie jest tak drogo...
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
20 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 10 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group