Autor: | Kara [ 01 Mar 2016 11:35 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Wspaniała relacja i ciekawe zdjęcia. Idealnie się czyta do filiżanki zielonej herbaty. PS Światowa kariera starojapońskiej legendy o nagrodzie za złożenie tysiąca żurawi zaczęła się od książki Karola Brucknera "Sadako chce żyć" (o losach tej dzielnej małej damy: https://en.m.wikipedia.org/wiki/Sadako_Sasaki). Na marginesie: fajna lektura dla dzieci, nie tylko dla dziewczynek. |
Autor: | Rysiek [ 18 Mar 2016 11:16 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
TikTak,pisz częściej bo twoją relację czyta się świetnie! |
Autor: | Kara [ 20 Mar 2016 11:15 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
@TikTak czytam tę relację i coraz częściej pragnę drugiej Japonii - tej widzianej Twoimi oczami. Nie ze względu na modną parasolkę ![]() ![]() |
Autor: | Kara [ 20 Mar 2016 15:41 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Nie mam żony, a Higashiyama też mi się podoba. ![]() Co do marynarek - wyobraziłam sobie raczej pomoc przy żniwach, karmieniu dzieci, szukaniu pracy czy rozliczaniu podatków. Choć kubeł zimnej wody lepszy jest niż nic. ![]() |
Autor: | gosiagosia [ 20 Mar 2016 20:12 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
@TikTak - z pełna odpowiedzialnością za swoje słowa powiem, że dla mnie jesteś niekwestionowanym królem relacji na forum ![]() Oprócz tego, że są doskonałymi poradnikami „jak to zrobić”, oprócz tego, że potrafisz ustrzec się przed efektem Pollyanny to Twoje relacje są zabawne i bardzo plastyczne. Wyobraźnia pracuje i widzę siebie skrzętnie ukrywającą tekturkę albo stojącą przed Mechagodzillą. Dzisiaj umiliłeś mi długą podróż samochodem. Do tego stopnia, że musiałam czytać ją po raz drugi bo mąż-kierowca widząc, że co jakiś czas parskam śmiechem zażądał czytania na głos. ![]() |
Autor: | michzak [ 20 Mar 2016 20:24 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Fajnie się czyta, możesz z powodzeniem startować z pestycydą na tytuł relacji miesiąca (to będzie ciekawa walka) ![]() |
Autor: | gosiagosia [ 21 Mar 2016 22:25 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
no tak = @pestycyda też niczego sobie w koronie wygląda ![]() |
Autor: | singielka_1976 [ 27 Mar 2016 20:03 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! ![]() |
Autor: | bogusia.bogumila [ 29 Mar 2016 21:58 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Super się czyta. |
Autor: | gosiagosia [ 29 Mar 2016 22:16 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Z tymi małpkami to (jak zwykle ![]() |
Autor: | TikTak [ 30 Mar 2016 19:15 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
"Żona miała rację, jak zwykle" - ach, ta damska solidarność. ![]() ========================================= Zagłębieni w kilkupiętrowy labirynt podziemnych peronów, przejść, korytarzy Tokio Station ciągnęliśmy swoje walizki i próbowali nie zgubić się. Wbrew wrażeniom z pierwszej chwili, wcale nie było to takie trudne. Wypracowany algorytm postępowania był taki: * Nie próbować dociekać, na jakim piętrze jesteśmy ani w jaką stronę świata się poruszamy - bo i tak nic z tego * Szukać strzałek wskazujących potrzebną linię, przy czym te do Japan Rail są oznaczone na zielono z literkami "JR" a te do metra - różnymi kolorami, takimi jak na jego planie. * Dowiedzieć się, jak się nazywa końcowa stacja w kierunku, w którym zamierzamy podróżować, bo tak będzie oznaczone rozgałęzienie na korytarzu, którym przyjdzie nam iść Do celu mieliśmy dotrzeć linią JR, więc odpadła konieczność zastanawiania się gdzie i jaki bilet na metro trzeba kupić. Żeby jednak nie było tak całkiem prosto - na peronie, gdzie wylądowaliśmy, lista kolejnych przystanków była podana wyłącznie po japońsku, więc, wsiadając - tak do końca to nie byliśmy pewni, czy przypadkiem nie pojedziemy w drugą stronę. W wagonie informacja o kolejnych stacjach była już także i po angielsku, więc odetchnęliśmy z ulgą. Po kilku minutach przywitał nas dworzec "Bakurocho". Na mapce zaznaczony był małą kropką, jak jedna z wielu stacji miejskich. Faktycznie okazał się jednak nowym skomplikowanym labiryntem. Instrukcja do labiryntu była znacznych rozmiarów i wisiała na ścianie. Została starannie opisana w języku Go-Saga-in chūnagon no tenji. Zapału do jej studiowania chyba nikt nie mógłby nam odmówić, jakkolwiek po kwadransie wytężonej pracy zamiar wydobycia się na powierzchnię ziemi ani trochę nie zaczął się materializować. Wybór pomiędzy wyjściami "nord17", "nord23", "nord-east67" itp. raczej ewoluował w kierunku loterii. Razem z nami pracował w pocie czoła młody rodak Go-Saga-in chūnagon no tenji. Był wyraźnie zafrasowany ale dobre wychowanie kazało odłożyć mu własne problemy na bok i zająć się gaijinami, którzy ewidentnie wyglądali na niepiśmiennych. Tak oto poznaliśmy Takashi. Takashi bez trudu rozróżniał wyjście "nord17" od "nord23" i w labiryncie czuł się jak ryba w wodzie. Ale miał poważniejszy niż my kłopot: zginęła mu narzeczona. Gorzej nawet. Żeby coś zgubić, to trzeba to najpierw mieć a on narzeczonej nie znalazł! Otóż po tsunami i awarii w Fukushimie Takashi wyjechał do Australii. Mówił, że przez okno wcale to wszystko tak strasznie nie wyglądało jak w telewizji. Długo wymieniał maile z Keiko. W wyniku tego zakochali się w sobie a nawet zaręczyli. Nie wiem jak się zaręcza przez Internet, żałuję, że nie zapytałem. No i właśnie dzisiaj ich miłość miała przenieść się ze świata wirtualnego do materialnego. To znaczy - on z tej Australii przyleciał, zamierzali się w Tokio spotkać a o północy razem na antypody odlecieć. Umawiać randkę na zatłoczonym dworcu kolejowym?! Amator! Jak należało przypuszczać - nie spotkali się a komórka jak na złość nie chciała działać. Kiedy Takashi zaczął nam tłumaczyć co, jak i którędy, stwierdził, że on też zatrzymał się w hotelu Nichonbashi Villa, czyli w NASZYM HOTELU i zaraz nas tam zaprowadzi. No nie, w takie przypadki nie wierzę. A jednak. Chłopak czuł się w obowiązku pokazać nam drogę a jednocześnie nie mógł opuścić posterunku. Spodziewał się, że w tym właśnie ruchliwym miejscu, na skrzyżowaniu kilku korytarzy, narzeczoną w końcu zobaczy. Zaproponowaliśmy wspólną obserwację tłumu. Kilka przechodzących osób, w mojej opinii, na narzeczoną całkiem by się nadawało, ale Takashi za każdym razem twierdził, że nie. Po kwadransie razem ruszyliśmy do hotelu. Gdy w końcu wystawiliśmy głowy spod ziemi okazało się, że drzwi Nichonbashi Villa są niemal obok. W hallu czekała zgubiona narzeczona. Rezolutna dziewczyna wzięła taksówkę i rozwiązała problem. Na oko nie sprawiała wrażenia wkurzonej, rozpromieniła się na widok naszego przewodnika. Takashi też się rozpromienił, szybko pożegnał i pogonił do swojego szczęścia. Z ulgą przekonaliśmy się, że rezerwacja z booking.com znowu zadziałała jak należy i po chwili - wylądowaliśmy w swoim pokoiku. Od tego w Kioto różnił go kolor zasłon w oknach i nieco inny układ guziczków przy kibelku. Reszta była IDENTYCZNA. |
Autor: | bogusia.bogumila [ 30 Mar 2016 22:11 ] |
Temat postu: | Re: Gaijins |
Czekam na ciąg dalszy. Gratuluję super relacji z pobytu. |
Strona 2 z 3 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |