Autor: | mala-mi [ 27 Kwi 2014 13:35 ] |
Temat postu: | Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
Z racji tego, że pewnie dużo osób w okresie zimowym chce polować na zorze i zobaczyć świętego Mikołaja postanowiłam podzielić się z Wami relacją z Finlandii ![]() ![]() Pewnie wszyscy na tym forum pamiętają pewien czerwcowy dzień, dokładniej dzień dziecka, podczas którego linie lotnicze LOT oferowały super tanie bilety do Helsinek z Warszawy. Były to bilety First Minute, loty od października 2013 do kwietnia 2014 za porażające 160 zł w dwie strony. Z perspektywy czasu uważam, że to było głupie kupić w czerwcu bilety na marzec kolejnego roku, no ale czego się nie robi dla obejrzenia zorzy polarnej. Tak, to właśnie to był główny powód tego zakupu. Więc sprawdziłam fazy księżyca (zorzę polarną najlepiej widać podczas nowiu) i zaplanowałam podróż na 28.02-7.03.2014. Wydawał mi się to tak odległy termin, że na początku nawet nie przeszło mi przez myśl żeby coś więcej zaplanować. Parę miesięcy później okazało się, że LOT likwiduje połączenie do Helsinek. Na początku bałam się zadzwonić i zapytać, co z moją podróżą, bo myślałam, że anulują mi bilety i po prostu oddadzą pieniądze. Tak się nie stało. Miły Pan na infolinii nawet nie pytał, czy chcę zwrot pieniędzy, od razu przebookował mi lot na inny z przesiadką we Frankfurcie, bez zmiany dat. Jak już pisałam, od początku celem było zobaczenie zorzy, więc zaczęłam się zastanawiać, które miasto na północy Finlandii obrać jako cel. Padło na miasto świętego Mikołaja, czyli Rovaniemi. Część podróży między Helsinkami, a kołem podbiegunowym miała odbyć się liniami Norwegian. Wystarczy historii i wstępu, zajmijmy się teraźniejszością. Przygotowania do wyjazdu zaczęliśmy dwa dni wcześniej, robiąc zakupy, pakując się itp. Podróż zaczęła się w czwartek 27 lutego o 18:00 w autokarze Polskiego Busa z Wrocławia do Warszawy. Zaskoczyło mnie to, że za 5 zł za osobę, które zapłaciliśmy za bilet dostaliśmy bułkę słodką, herbatniki i napój. Na lotnisko Chopina dotarliśmy kilka minut po północy, co oznaczało 6-godzinne czekanie na samolot do Franfurtu. Spędziliśmy pierwszą w życiu (kiedyś musi być ten pierwszy raz ![]() Lotnisko w Helsinkach Samolocik ![]() Sklepy z pamiątkami Lotnisko Rovaniemi Odbiór bagażu w Rovaniemi Z lotniska do centrum można dostać się tylko busem Airport Express za 7 euro od osoby. Plusem jest to, że można podać kierowcy dokładny adres i tam zostaniemy zawiezieni. Naszym celem był dworzec kolejowy, skąd mieliśmy jechać pociągiem do pobliskiej miejscowości Muurola, w której mieliśmy zarezerwowany hotel. Miasteczko przywitało nas bardzo pozytywnym akcentem – znaleźliśmy na chodniku 10 euro ![]() Nasz hotel Jeśli chodzi o Muurolę to znajdują się w niej dwa sklepy, dwie knajpy, szkoła, jezioro, stacja kolejowa i sporo domków. Atmosfera typowo zimowa, wszędzie biało, nikt się nie zajmuje odśnieżaniem, bo przecież śnieg to u nich rzecz naturalna. Po zamarzniętym jeziorze ludzie jeżdżą na nartach, bądź skuterach śnieżnych. Obok naszego hotelu znajdowała się skocznia narciarska o oszałamiającym punkcie konstrukcyjnym 27 metrów ![]() Z racji tego, że nie prognozowano zorzy widocznej w Rovaniemi wieczór spędziłam na szukaniu Husky Safari bądź Reniferowe Safari. Gdy zaczęliśmy sprawdzać wszystkie zajmujące się tym firmy w okolicy ceny nas przeraziły – prawie wszędzie 100 euro za osobę! Już byliśmy zrezygnowani, kiedy przeczytałam, że w wiosce Mikołaja za 1 km na zaprzęgu reniferów płaci się 25 euro, natomiast 2 km na saniach ciągniętych przez husky 35 euro od osoby. No to w takim razie przemyślimy sprawę przez noc i jutro podejmiemy decyzję. Więcej zdjęć dla zainteresowanych pod adresem http://blizejnizmyslisz.blogspot.com/20 ... czyli.html |
Autor: | Serniczek [ 27 Kwi 2014 13:48 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
Fajna relacja ![]() ![]() |
Autor: | mala-mi [ 27 Kwi 2014 13:58 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
Poniedziałek według planów był zarezerwowany na odwiedziny św. Mikołaja, więc dzień wcześniej kupiliśmy przez Internet bilety na pociąg. Wstaliśmy rano i udaliśmy się na stację. Podczas jazdy okazało się, że nie mając fińskiej legitymacji studenckiej nie powinniśmy jechać na bilecie studenckim, jednak konduktor powiedział, że „da nam mały rabat i uda, że tego nie zauważył”. Dla kogoś, kto nie mieszka w Skandynawii na co dzień różnica pomiędzy 2,5 euro a 5 w jedną stronę jest zauważalna, więc nie ukrywaliśmy, że cieszyliśmy się z jego reakcji. Aby dojechać do wioski Mikołaja należało z dworca kolejowego jechać autobusem linii 8. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się jakby na końcu świata, gdzie stał całkiem spory szary budynek, zupełnie niekojarzący się ze świętami. Po wyjściu z autobusu grupka Japończyków zaczęła robić sobie zdjęcia przy latarniach. Do tej pory nie wiem, co w nich było takiego wspaniałego, ale zostały one przez nich obfotografowane z każdej strony ![]() Po niezbyt pozytywnym pierwszym wrażeniu postanowiliśmy wejść do budynku. Przywitała nas wielka hala z milionem sklepików, w których znajdował się miliard niepotrzebnych nikomu zabawek, pamiątek i koszulek w kosmicznych cenach. Przez sam środek przebiegała biała linia oznaczająca koło podbiegunowe, a nad nią wisiał globus. Szliśmy wzdłuż sklepów i po chwili na horyzoncie pojawił się napis „Marttiini”, do którego mój ukochany pobiegł jak szalony. To był sklep z fińskimi nożami, w którym na wszystkich ściankach znajdowały się różne rodzaje noży (swoją drogą nie wiedziałam, że istnieje tyle rodzajów noży: tradycyjne, do polowań, do ryb itd. Itd.). Ceny w tym sklepie nie należały do najniższych, ale od kilku dni tyle się nasłuchałam na temat „finek”, że wiedziałam, iż nie wyjdzie stamtąd z pustymi rękoma. Tak więc zrobił ze dwadzieścia kółek wokół wystaw, przy okazji zasypując mnie pytaniami „a co sądzisz o tym?”, „może ten jest ładniejszy?”, „myślisz, że ten mi będzie pasował?”. A mówią, że to kobiety są niezdecydowane… Czekałam cierpliwie, zostawiłam go samego z tym wyborem, żeby nie było później pretensji. W końcu udało się wybrać nóż składany, na którym wygrawerował sobie napis „Rovaniemi 2014”. Linia koła podbiegunowego Sklepy z pamiątkami Sklep Marttini Skoro najważniejsza rzecz już była załatwiona możemy pójść pogadać z Mikołajem. Wyszliśmy z brzydkiego szarego budynku na dziedziniec i tu już nasze wrażenie się zmieniło. Choinki, bałwany, piosenki świąteczne lecące z głośników i biegające dzieci nastroiły nas świątecznie. Na wprost stał dom z ostrym dachem i napisem „Santa Claus”. Na drzwiach była tabliczka „Santa is here” – dobry znak, bo właśnie jego szukamy ![]() ![]() Dziedziniec wioski Dom Mikołaja ![]() Zdjęcie z Mikołajem Po wyjściu z mikołajowego biura udaliśmy się w stronę wybiegu reniferów. Jak tylko zobaczyłam ich słodkie mordki od razu się zakochałam i chciałam tam zostać na zawsze ![]() ![]() Nasz zaprzęg Widok podczas jazdy Renifer czyścioszek ![]() Kolejnym przystankiem był Husky Park. Było tam pełno klatek, w których mieszkały psiaki. Naszym celem była przejażdżka zaprzęgiem. Ceny takie, jak podane na stronie Internetowej, czyli 15 euro za 500 m, 25 euro za 2 km. Musieliśmy chwilę poczekać i po około 20 minutach siedzieliśmy na saniach prowadzonych przez 10 psów. Od razu było widać, że sprawia im to niesamowitą przyjemność, ponieważ biegły jak szalone… Aż do momentu, w którym jeden z nich odczuł potrzebę fizjologiczną i nagle się zatrzymał ![]() Przyszła pora obiadowa i zastanawialiśmy się czy wracać już do miasta, czy zostać i zjeść coś tutaj. Udało mi się przekonać Karola na spróbowanie czegoś typowo fińskiego w restauracji Mikołaja. Zamówiliśmy dwa burgery – jeden z mięsem z renifera, a drugi z łososiem. Oba były bardzo smaczne ![]() Burger z renifera Po obiedzie udaliśmy się na poszukiwanie pamiątek, a także na pocztę świętego Mikołaja w celu wysłania kartek, a potem wróciliśmy autobusem do Rovaniemi, skąd mieliśmy pociąg do Muurola. Wieczór spędziliśmy leniwie. Poczta Mikołajowa Listy do Mikołaja Skrzynki na listy Na następny dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie Rovaniemi. Tym razem postanowiliśmy pojechać autobusem, o którym istnieniu dowiedzieliśmy się poprzedniego dnia. Kosztował 6 euro, ale wyjeżdżał wcześniej z naszej wioski. Pierwszym celem było muzeum nauki Arktikum. Można w nim poznać faunę i florę północnej Finlandii, a także kulturę, język i zwyczaje Samów. Jest tam też specjalny pokój, w którym można obejrzeć pokaz zorzy polarnej. O ile fajnie było dowiedzieć się jak wyglądało i wygląda życie Lapończyków, tak pokaz to totalna strata czasu i tandeta. Po prostu kładziesz się na kanapie i oglądasz pokaz na suficie – w dodatku według tego filmu zorza to lis, który swoim ogonem zostawia ślady światła. Po wizycie w muzeum pospacerowaliśmy po mieście, w którym tak naprawdę nie ma co oglądać. Samo Rovaniemi w czasie II wojny światowej zostało całkowicie zniszczone przez Niemców, dlatego aktualna architektura miasta jest bardzo nowoczesna. W centrum znajduje się deptak (nazwany na cześć zespołu Lordi) oraz dużo sklepów i knajp. Można też podjechać autobusem do parku zimowego, w którym znajdują się tory narciarskie, skocznia i inne tego typu rzeczy. My zrezygnowaliśmy z ostatniej atrakcji i wróciliśmy pociągiem do naszego miasteczka na obiad. Postawiliśmy na pizzę w jednej z przydrożnych pizzerii oraz piwo Karhu III. Pizza była bardzo tłusta, na dość cienkim cieście, jako dodatek dostaliśmy świeżo wyciśnięty czosnek – ciekawe doznanie smakowe. Piwo oprócz tego, że było drogie to smakowało jak woda z odrobiną piwa – nie polecamy. Był to nasz ostatni wieczór w Laponii, więc mieliśmy nadzieję, że pogoda się zlituje. Niestety znów nie była na tyle łaskawa, abyśmy mogli ujrzeć zorzę. Dzięki temu mogliśmy wyspać się przed kolejnym lotem. Kolejnego dnia rano dopakowaliśmy rzeczy do końca i ruszyliśmy na pociąg. Doszliśmy do wniosku, że tym razem pojedziemy na lotnisko autobusem nr 8 (tym samym co jeździ do wioski Mikołaja) zamiast Taxi Airport, bo jest dwa razy tańszy. Nie obyło się bez niespodzianek. Kupiliśmy dwa bilety na lotnisko i ruszyliśmy w drogę. Dojechaliśmy do wioski Mikołaja, wszyscy ludzie wyszli, a my czekaliśmy na naszą kolej. Problem w tym, że kierowca zamiast jechać na lotnisko zaczął wracać w kierunku miasta. Na początku myśleliśmy, że jedzie inną drogą, bo tak ma w rozkładzie, ale gdy zaczęliśmy zbliżać się do centrum poprosiłam Karola, aby z nim to wyjaśnił. Okazało się, że facet nie dosłyszał tego, gdzie chcemy jechać przez co próbował się z nami kłócić, a na koniec powiedział, że mamy usiąść i pogadamy jak on dojedzie na dworzec. Poczekaliśmy cierpliwie, a po skończonej jeździe oboje poszliśmy wyjaśnić sytuację. Oczywiście on znowu twierdził, że nie powiedzieliśmy gdzie chcemy dojechać. Gdy Karol powiedział, że chce zwrot pieniędzy kierowca coś burknął po fińsku, zamknął drzwi w autobusie i zaczął gdzieś jechać bez słowa wyjaśnienia przy okazji próbując się gdzieś dodzwonić. Ja już pisałam w swojej głowie czarne scenariusze, gdzie to on nas wywozi i że już nigdy nie wrócimy do domu ![]() Więcej na blogu http://blizejnizmyslisz.blogspot.com/20 ... izyta.html |
Autor: | mala-mi [ 27 Kwi 2014 14:14 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
Z Rovaniemi do Helsinek dostaliśmy się samolotem linii Norwegian, tym razem bez internetu na pokładzie ![]() Od razu postanowiliśmy pójść na spacer i przy okazji zrobić małe zakupy. Gdy wyszliśmy było już ciemno i okazało się, że sąsiedniej ulicy widać świecącą smugę od lasera – jest to „Blue Line”, który świeci od 10 grudnia 2012 i symbolizuje 200 lat Helsinek jako stolicy Finlandii. Można go zobaczyć do końca tego roku, zainstalowany jest pomiędzy obserwatorium Tähtitorninmäki a kościołem Kallio, obok którego mieszkaliśmy. Kallio Church The blue line Eläintarhanlahti Pomnik pamięci kobiet walczących w II wojnie światowej Wieczór był dość zimny, spacerując po dość nieciekawej dzielnicy jedynym ratunkiem na nasz wieczór było kupno porządnego alkoholu na lepszy sen. Wybór padł na wino z maliny moroszki. W domu okazało się, że zakup okazał się niezbyt trafiony, ponieważ nasze kubki smakowe nie są przyzwyczajone do tak wyrafinowanego smaku fińskiego wina, które Karol określił jako bimber na drożdżach z maliną. Następnego dnia, z racji tego, że był to nasz ostatni dzień, poświęciliśmy go w pełni na zwiedzanie, a że jest to nieduże miasto postanowiliśmy zrobić to pieszo. Z racji tego, że Helsinki nie mają starówki, ani nic podobnego nie do końca wiedzieliśmy gdzie udać się najpierw. Rzut okiem na mapę, cel: woda, w końcu to miasto portowe to musi się coś tam dziać więcej. Poszliśmy więc od naszego mieszkania w stronę morzą mijając wiele parków. Pierwszym naszym przystankiem był plac przed dworcem głównym, gdzie stoi pomnik znanego fińskiego pisarza Aleksis Kivi oraz teatr narodowy. Dworzec jest ogromny, ma kilkanaście peronów na różnych poziomach, ogólnie czysto ładnie i fajnie. Dzielnica Kallio Eläintarhanlahti Eläintarhanlahti Kaisaniemenlahti Plac przy dworcu Pomnik Aleksis Kivi, w tle Teatr Narodowy Zaraz obok dworca znajduje się Stockmann – największy dom handlowy w całej Finlandii. Gdy się do niego wejdzie, można być zaskoczonym, bo nie wygląda tak jak standardowe centrum handlowe z oddzielnymi sklepami. Asortyment jest podzielony na działy i na każdym piętrze można kupić to, co kogoś interesuje. Wchodząc do niego można poczuć unoszący się w powietrzu zapach pieniędzy, gdyż większość marek nie są dla zwykłego zjadacza chleba. W bliskim sąsiedztwie znajduje się teatr Szwedzki, pierwszy teatr zbudowany w Helsinkach. Stockmann Teatr Szwedzki Kolejnym miejscem, które nas urzekło był Esplanade Park – piękny park w samym centrum miasta. Położony przy ulicy, na której znajdują się oryginalne butiki oraz drogie hotele. Znajduje się w nim najstarsza (i chyba jedna z droższych ![]() ![]() Esplanade Park Restauracja Kappeli Gdy już skończyliśmy zachwycać się zielenią w środku zimy ruszyliśmy w stronę placu Senackiego, który jest podobno najbardziej reprezentatywnym miejscem w całej Finlandii. To tam znajduje się jeden z najpopularniejszych budynków w Helsinkach – Katedra, której początki sięgają XIX wieku. W centralnym miejscu placu stoi pomnik cara Rosji Aleksandra II. Z prawej strony znajduje się siedziba premiera, natomiast z lewej główny budynek Uniwersytetu Helsińskiego. Katedra i pomnik Aleksandra II Uniwersytet Helsiński Siedziba premiera Od placu Senackiego poszliśmy ulicą Alexandra w stronę historycznej dzielnicy Helsinek, Katajanokka, gdzie znajduje się główna świątynia Fińskiego Kościoła Prawosławnego, Sobór Uspieński. Jest to jedna z wielu pozostałości po wpływach rosyjskich w Finlandii. Obok cerkwi jest most zakochanych, na którym podobnie jak we Wrocławiu i innych większych miastach Europy wieszane są kłódki symbolizujące miłość. Most zakochanych Sobór uspieński Gdy zobaczyliśmy, że czas płynie wolno zdecydowaliśmy na podróż promem na twierdzę Suomenlinna (twierdza Fińska, inna nazwa to Sveaborg, czyli twierdza Szwedzka), położoną grupie wysp niedaleko lądu. Rejs kosztuje 5 euro w dwie strony i trwa około 15 minut. Twierdza kiedyś miała za zadanie bronić Finlandie, teraz jest wpisana na listę UNESCO i jest miejscem odwiedzanym przez zarówno turystów, jak i miejscowych. Do dziś znajduje się tam morska szkoła wojskowa, a domki stojące na wyspie są zamieszkałe. Można zobaczyć wiele armat, bunkrów oraz ruiny dawnej twierdzy. Jest tam muzeum wojskowe i grób Augustina Ehrensvärda – jednego ze szwedzkich oficerów, a także twórcy Sveaborg. Suomenlinna grób Augustina Ehrensvärda Suomenlinna Piper Park Zatoka Fińska Spacer zajął nam około godzinki, pewnie byłby dłuższy gdyby pogoda była bardziej łaskawa. Po tym czasie wróciliśmy promem do rynku głównego (Kauppatori), poszwendaliśmy się chwilę, a potem wróciliśmy do mieszkanka, aby się spakować. Nasz kolejny dzień z racji wczesnego wylotu znów zaczął się o nieludzko porannej porze. Kauppatori Kauppatori Byliśmy zaskoczeni pięknem tego miasta, tak mało się o nim mówi, ale niestety nasza kolejna wycieczka się zakończyła, a my z nową energią i doświadczeniami wróciliśmy samolotem przez Frankfurt do Warszawy, z której Polski Bus zawiózł nas do Wrocławia. Pełna wersja http://blizejnizmyslisz.blogspot.com/20 ... -3-yk.html |
Autor: | casper.slonina [ 29 Kwi 2014 21:53 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
Czesc! Bardzo fajna relacja, szczegolnie ze zastanawiam sie nad spedzeniem przyszlych swiat z druga polowka wlasnie w tamtych okolicach. Myslicie ze jest to do zorganizowania ze stosunkowo malym budzetem? Bo z tego co widze to za te wszystkie atrakcje pieknie sobie zycza... Zlapanie stopa z Turku na polnoc jest wykonalne? Czytalem gdzies ze za kolem podbiegunowym jest mozliwosc wynajecia domkow kempingowych (cokolwiek to znaczy) za ok 40€, tylko nigdzie nie moge konkretnych informacji znalezc... Z gory dzieki za odpowiedz! |
Autor: | mala-mi [ 01 Maj 2014 10:02 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
casper.slonina napisał(a): Czesc! Bardzo fajna relacja, szczegolnie ze zastanawiam sie nad spedzeniem przyszlych swiat z druga polowka wlasnie w tamtych okolicach. Myslicie ze jest to do zorganizowania ze stosunkowo malym budzetem? Bo z tego co widze to za te wszystkie atrakcje pieknie sobie zycza... Zlapanie stopa z Turku na polnoc jest wykonalne? Czytalem gdzies ze za kolem podbiegunowym jest mozliwosc wynajecia domkow kempingowych (cokolwiek to znaczy) za ok 40€, tylko nigdzie nie moge konkretnych informacji znalezc... Z gory dzieki za odpowiedz! W okolicy świąt trzeba się liczyć z dużym podniesieniem budżetu, bo oni tylko czekają żeby w grudniu turyści przyjechali i zostawili im kasę ![]() Nie wiem jak w kwestii stopa, może ktoś inny coś wie i podpowie? |
Autor: | stonka [ 26 Maj 2014 10:46 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
mala-mi napisał(a): Kolejnym miejscem, które nas urzekło był Esplanade Park – piękny park w samym centrum miasta. Położony przy ulicy, na której znajdują się oryginalne butiki oraz drogie hotele. Znajduje się w nim najstarsza (i chyba jedna z droższych ![]() ![]() Najdroższe danie 57euro, ale sporo także po 30e a nawet cos za 9,90 widziałem. Czy to tak drogo? Po Twojej zapowiedzi wahałem się czy w ogóle tam podchodzić żeby nie popuścić z przerażenia-na szczęście niepotrzebnie:) |
Autor: | mala-mi [ 26 Maj 2014 18:44 ] |
Temat postu: | Re: Finlandia - Rovaniemi i Helsinki 28.02 - 7.03.2014 |
stonka napisał(a): mala-mi napisał(a): Kolejnym miejscem, które nas urzekło był Esplanade Park – piękny park w samym centrum miasta. Położony przy ulicy, na której znajdują się oryginalne butiki oraz drogie hotele. Znajduje się w nim najstarsza (i chyba jedna z droższych ![]() ![]() Najdroższe danie 57euro, ale sporo także po 30e a nawet cos za 9,90 widziałem. Czy to tak drogo? Po Twojej zapowiedzi wahałem się czy w ogóle tam podchodzić żeby nie popuścić z przerażenia-na szczęście niepotrzebnie:) mi się wydaje, że nawet 30 euro to sporo jak na jedno danie, ale mogę się mylić. Zdecydowanie wolę jeść za mniej niż 10 euro ![]() -- 28 Mar 2015 19:15 -- przepraszam, że odświeżam stare relacje, ale nie znalazłam na forum żadnych konkretnych informacji na temat Rovaniemi, więc mogę zareklamować mój poradnik ![]() http://blizejnizmyslisz.blogspot.no/201 ... niemi.html |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |