Ja wiem , że ceny nie są niskie , ale zawarte jest w nich całodzienne wyżywienie i noclegi,sprzęt do snurkowania , wycieczki po wioskach, zajęcia sportowe itp. Nie pamiętam czy udało się wynegocjować jakiś rabat , raczej nie . Okazało się zresztą, że TAO organizuje szkoły i świetlice dla dzieci z odległych wysepek więc mamy poczucie ,że i my się do tego przyczyniliśmy. Co kilka godzin rejsu między wysepkami zatrzymujemy się na pływanie lub snurkowanie , można popływać kajakiem , w jednym z miejsc wpływa się do jak jaskini, w innym miejscu trzeba się trochę powspinać , zatrzymujemy się na jednej z wysepek aby przejść się po wiosce, zakupić świeże ryby lub kurczaki na posiłek i pośmiać się z miejscowymi dzieciakami.Noclegi są w drewnianych chatkach na palach, na każdej z wysp wyglądają inaczej, ale zawsze jest łóżko , posłanie i moskitiera.Byliśmy w listopadzie , ogólnie lało dość często, na morzu też nas złapała ulewa, nasza noclegowa wysepka była zalana po pas, na szczęście woda sięgała tylko do ostatniego stopnia schodków , więc spaliśmy w suchym
Ale to było wieczorem , lało przez całą noc a rano powitało nas piekne słońce i zero wody na wyspie Tak to tam jest .Jedzenie było bardzo dobre, przygotowywane przez kucharkę , która płynęła z nami , a im dłużej chwalilismy jej posiłki tym bardziej się wspinała w mistrzostwie. Załoga to bardzo pozytywnie zakrecone młodziaki, zero stresu. Generalnie nie załuję ani minuty i ani 1 peso wydanego na wyprawę. Przez te kilka dni zżylismy się ze sobą , a byli Amerykańce, Anglicy, Niemcy, Australijczycy , Filipińczycy i nie było problemu z komunikacją. Zdjęcia w galerii "Moje foty" na blogu , adres w stopce, jestem pewien ,że zrobią wrażenie.
pozdrawiam, w razie pytań jestem do dyspozycji
bm
