Byłem 3 lata temu chwilę w Rumunii i ciekawych miejsc nie brakuje. Nam zabrakło czasu na wszystko (przemieszczaliśmy się pociągami/autobusami i taksówkami (w wielu miejscach 1lei/km przy 6 osobach to albo 2 taksówki po 3 osoby, albo jakiś wan się trafił to wychodziło taniej niż cokolwiek innego).
Mój osobisty ranking.
1. Sighișoara - zachowany średniowieczny gród z kolorowymi domkami wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. Dookoła same górki (myśmy spali na kempingu na górze z kawiarnią, także śniadanko z pierwszorzędnym widokiem).
Dodatkowo tam piliśmy najlepsze lokalne wino lane przez właściciela z beczek do czegopopadnie za jakieś grosze. Spróbowaliśmy rano to wieczorem wypełniliśmy tym wszystko co mieliśmy 
Dodatkowo tam jedliśmy najlepsze lokalne jedzenie.
2. Bukowina (okolice Suceava), wspomniane tu już przez kogoś . Fajna okolica krajobrazowo, w okolicy bardzo dużo malowanych monastyrów, które wyglądają mniej więcej tak: 
Na żywo robią świetne wrażenie. Dodatkową atrakcją może być spora polska mniejszość w tym regionie. W samej Suceavie i w okolicach też można znaleźć często Dom Polski. Myśmy w jednej takiej wioseczce zaszli, bo chcieliśmy nocować. Było zamkniętę, ale szybko po wsi się wieść rozniosła, że ktoś się dobija i po 5 minutach przyleciała Pani mówiąca po polsku, zapraszająca nas. Nocowaliśmy za symboliczne 5 lei od osoby. A spaliśmy w 4 osoby i mieliśmy do dyspozycji coś w stylu domu wczasowego tak z 20 pokojami, kuchnią, łazienkami prywatnymi, jadalnią itp. itd. Także warunki super 
3. Brasov i zamki (zamków też sporo, nie tylko drakulowy), też całkiem fajne. Zamki inne niż te znane z Polski, bo u nas zazwyczaj bardziej fortyfikacje, królewskiego, szlacheckie itp. itd. a tam zwykłe mieszczańskie. Dojazd łatwy (autobusy), taksówką też idzie się dogadać w dobrej cenie (szczególnie jak się jest w 3-4 osoby).
A co do innych atrakcji...
Bukareszt miasto jak miasto. Jedyna warte zobaczenia to :
Czyli parlament. Podobno największy budynek świata kubaturowo (wg. różnych danych jest albo trochę większy albo trochę mniejszy niż pentagon). Przy parlamencie jest też sympatyczny park z boku, przy rzecze. A od centralnego wejścia odchodzą rumuńskie pola elizejskie (Bulevardul Unirii). Tylko, że dłuższe, bo takie było założenie projektu. Pod nimi podobno ciągną się z parlamentu tunele to większości budynków.
Morze - nad morzem byliśmy w Vama Veche. Raczej znane i popularne, ale mi się podobało mimo, że kurortów nie lubię. To jest popularne w bardziej hipisowskim stylu (dziś należałoby chyba napisać hipsterski?). Można sobie rozbić namiot na plaży, nie ma plaż dla nudystów bo tam trochę inny dress code na plażach i topless prawie standardem był. Małe, ale jak ktoś chce na imprezę to coś się znajdzie. Jedzenia dużo i niezłego. To jest ostatnia wioska przed granicą z Bułgarią, my spaliśmy na ostatnim kempingu przy drodze do granicy. Generalnie był trochę z boku i było mało ludzi. Był świeżo otwarty. Była ogólnodostępna kuchnia, pralnia, węzłe sanitarny (jak na kemping w wysokim standardzie, wszystko nowe i czyste). Do tego monitorowane, zadbane, z basenem i boiskiem od plażówki. A do tego mało ludzi było i tanio (chyba próbowali ludzi ściągnąć).
Poszukałem campingu na street view i jest... ale nie wygląda to jakby ciągle działalo niestey. Tutaj: https://www.google.pl/maps/@43.747073,2 ... e0!6m1!1e1
Węzeł sanitarny z kuchnią dalej stoi i wygląda porządnie, ale poza tym zarośnięte wszystko (wcześniej była idealna zielona trawka, podlewana codziennie, co mocno wyróżniało się na tle okolicy, która była ogólnie spalona słońcem). Widać słupki na których wisiała siatka wokół boiska do siatkówki. Strona internetowa z ostatnim wpisem, że zamknięte na lato 2012 też dobrze nie wróży :/ http://www.cortinagate.ro/english/ A było naprawdę super i tanio. Dostaliśmy jeszcze jakaś zniżkę i płaciliśmy dosłownie kilka złotych za dzień za namiot... |
