Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 29 Sie 2013 15:07 

Rejestracja: 19 Lis 2012
Posty: 3
Cześć i czołem! :)
Chciałem podzielić się z Wami moją relacją z podróży do Etiopii.
Byłem tam przez 5 tygodni (od 7 stycznia do 11 lutego). Bilety zabukowałem w listopadzie, kiedy była promocja od Saudi Arabian Airlines za 1370 zł z i do Rzymu. Później, na wskutek pewnych problemów przewoźnika, trasa została nieco zmieniona na powrót do Mediolanu. Ostatecznie wyglądało to następująco:
(Tam)
7.01 Wizzair: Warszawa Chopin - Rzym Fiumicino
7.01 Saudia: Rzym Fiumicino - Rijad
8.01 Saudia: Rijad - Addis Abeba

(Powrót)
11.02 Saudia: Addis Abeba - Jeddah
12.02 Saudia: Jeddah - Mediolan Malpensa
13.02 Wizzair: Mediolan Bergamo - Warszawa Chopin

O ile Wizzairem z pewnością każdy leciał, to może opowiem jak wygląda podróż liniami Saudyjskimi. O tym jak to wygląda w Etihad czy Qatar wiem tylko z opowieści, ale przypuszczam, że Saudi Airlines nie odstają od nich jakoś szczególnie pod względem poziomu obsługi i komfortu lotu. Trzeba jednak pamiętać, że Arabia Saudyjska to najbardziej konserwatywny kraj jeśli chodzi o Islam (żeby nie powiedzieć najbardziej postrzelony) i w pewien sposób to przekładało się na to, co było w samolocie. Stewardessy miały zakryte włosy (nawet te, które na Saudyjki nie wyglądały). Podczas całego lotu na monitorach wyświetlany był kierunek, w którym jest Mekka (dla tych, którzy chcieliby się pomodlić). A każdy start zaczynał się od modlitwy, którą Mahomet odmawiał przed każdą swoją podróżą. Przyznacie, że trochę dziwnie słyszeć z głośników na pokładzie zawołanie "Allahu Akbar" . :D

Rijad
W Arabii Saudyjskiej mogłem zostać tylko na lotnisku, więc za dużo sobie nie pozwiedzałem. Wiza tranzytowa dla osób, które zostają tam poniżej 18 godzin jest niepotrzebna. Lotnisko w stolicy AS jest ogromne, ale wówczas częściowo zamknięto je na czas remontu. Od Saudi Airlines zaraz po wyjściu z samolotu dostałem ciepły posiłek (niemal taki sam jak na pokładzie: ryż z baraniną + bułka i sałatka) oraz coś do picia. Na lotnisku jest dostępny bezpłatny Internet, pomieszczenia do modlitw (osobne dla kobiet i mężczyzn) i... meczet. Tak, tak. O 5 rano z głośników rozległ się głos muezina, który za nic nie dał pospać. Na cały głos, na całym lotnisku rozpoczęła się jakaś modlitwa, która trwała z dobrą godzinę. Samolot do Addis niemal pusty, po serwisie bez problemu mogłem się rozłożyć na trzech siedzeniach i odespać zarwaną nockę.
Image

Trochę o Etiopii
Walutą Etiopii jest birr etiopski (ETB). 1 zł = ok. 5,7 ETB / 1$ = 18,2 ETB. Etiopską wizę można bez problemu dostać na lotnisku. Miesięczna i trzymiesięczna kosztują tyle samo i jest to 20$.
Ceny kształtują się różnie, w zależności czy jest to turystyczna miejscowość, stolica czy wioska (to oczywiste). Ale na oko:
Butelka wody (2l) - 10-17 ETB
Litr benzyny - 16 ETB
Nocleg (duży rozstrzał) - 100-350 ETB, trzeba jednak pamiętać, że większość pokoi / bungalowów jest przeznaczona dla 2 osób, więc gdy podróżuje się we dwójkę można płacić nawet 50 ETB na głowę za całkiem przyzwoity pokój (bez łazienki), co wychodzi jakieś -/+ 8 zł. Pokoje są względne. Wiadomo, że im mniej turystyczna miejscowość, tym bardziej są one zapuszczone. Zdarzają się takie nory, w których człowiek z normalnym poczuciem estetyki i higieny może spędzić maksymalnie jeden dzień. :D
Wspólne łazienki z reguły są obrzydliwe i nie polecam z nich korzystać, ale czasami nie ma wyjścia. Zdarzało mi się brać prysznic w sandałach, bo wolałem nie brodzić w tym co leżało na ziemi. Łazienki w pokojach też nie są wybitne, ale przynajmniej są czyste. Na południu kraju często brakuje wody, wówczas pozostaje wiadro z wodą w kącie łazienki. Te noclegi, o których piszę, to takie raczej ze średnio-niższego pułapu. Można znaleźć bardzo dobre hotele i baaaardzo drogie, ale robactwo jest wszędzie (w końcu komary mają skrzydła i wlecą wszędzie).
W Addis jest np. super drogi Hilton czy Sheraton, ale to chyba mija się z ideą Fly4Free. :)
Obiad - podstawą jedzenia Etiopczyków jest injera - placek ze sfermentowanego zboża thief z różnymi dodatkami, w większości na ostro. Moje pierwsze odczucie było takie, że tego nie da się zjeść. Kwaśne, porowate i zimne. Potem trafiałem na lepszą injerę i dawała radę. W większych miastach czy lepszych knajpach można znaleźć inne żarcie. Dużo włoskiej kuchni (spaghetti, pizza) i wszelkiego rodzaju burgery, omlety, jajecznice i kanapki z tuńczykiem, jajkiem i warzywami.
Ceny przeróżne. Od 30 do 100 ETB, przy czym cena nie świadczy o jakości. Jadłem drogo i niesmacznie, jadłem pysznie i tanio.
Tak wygląda injera (w miskach obok twarożek i baranina na ostro):
Image
Napoje - butelkowane najlepiej kupować w knajpach i barach, bo cena butelki niejednokrotnie przewyższa cenę napoju. I tak piwko może kosztować 10-15 ETB (w sklepie 25 ETB), cola podobnie. Świetną sprawą są świeżo wyciśnięte, bardzo gęste soki z mango, ananasa lub wielosmakowe o nazwie spress.
Kawa - etiopski wynalazek i duma narodowa. Tania jak barszcz, bardzo mocna, bardzo słodka i bardzo aromatyczna. Pija się ją w małych filiżankach, trochę jak espresso. Najdroższa jaką widziałem kosztowała 15 ETB, najtańsza (i kto wie czy nie najlepsza) 1 ETB = 18 groszy!!!
loty krajowe Ethiopian Airlines - nigdy, przenigdy nie należy bukować ich przez Internet, są tam 3 razy droższe. W biurach Ethiopian Airlines, których jest mnóstwo wszędzie, można dostać bilety na wszelkie loty i tanio. Za przelot na trasie Axum - Lallibela płaciłem 41$ i mniej więcej na takim poziomie te ceny się kształtują. Maksimum to 60$. Samoloty bardzo czyste, ładne i bezpieczne.
przejazdy autobusowe - są dwa rodzaje. Pierwszy to bardzo luksusowe SKY BUS i SELAM BUS, trochę jak nasz PolskiBus, ale na pokładzie każdego jest serwis. Każdy pasażer otrzymuje wodę, sok i drożdżówkę. Kursują pomiędzy Addis Abebą a największymi miastami (Bahir Dar, Gonder, Mekele, Harrar, itp.). Koszt to około 300 ETB, co jak na odległości i czas przejazdu wydaje się być rozsądną ceną. Należy pamiętać, że duża część Etiopii to teren górzysty, więc autobusy jeżdżą po zawijasach i serpentynach. Druga szkoła to tzw. public bus. To jest już hardkor. Można jechać z kurami, kogutami, przebitymi oponami (kozy są na dachu ;) ). Zero klimy, twarde siedzenia, ciasno, brudno i zatrzymują się w każdej wiosce. Problem stanowi jednak to, że często podróżują nimi osoby nieprzyzwyczajone do jazdy, więc w 80% możecie być pewni, że ktoś prędzej czy później zacznie wymiotować. Zdarza się, że ktoś może was obrzygać (tak, mi się zdarzyło :D). Najtańsza opcja, cena uzależniona od długości trasy od 30 ETB do max. 200 ETB (trasa podzielona na dwa dni jazdy).
SKY BUS:
Image

Public bus (podczas wymiany koła):
Image


Teraz kilka słów o miastach, miejscach i co warto, a czego nie.
Addis Abeba
Podobno to jedna z najbardziej bezpiecznych stolic w Afryce. Faktycznie nic złego się nie stało, ale złodziejstwo jest ogromne. Pod koniec pobytu, kiedy spotkałem jakąś grupkę Polaków i oprowadzałem ich po mieście, to zdarzało mi się wyciągać czyjeś ręce z ich kieszeni. Nie wspominam o tym, że wiele poznanych tam osób bezczelnie okradziono. Addis Abeba nie jest specjalnie ciekawa. Ogromna bieda na ulicach, mnóstwo bezdomnych osób, pełno kalek i jeszcze więcej naciągaczy. Krótko mówiąc: brud, smród i ubóstwo. Jest wprawdzie Muzeum Narodowe, w którym można zobaczyć szczątki Lucy - pierwszego odnalezionego człowieka, ale jest to zrobione byle jak i nie jest ciekawe. Kilka ładniejszych kościołów, ale wstęp do nich jest płatny. W gruncie rzeczy najlepiej z Addis wiać jak najprędzej.
Image

Image

Image

Image


Bahir Dar
Pierwsze większe miasto na północ od Addis leżące nad jeziorem Tana. Bardzo czyste, spokojne i ładne (jak nie Etiopia). Jezioro Tana - największe w Etiopii, z niego bierze początek Nil Błękitny. Na Jeziorze rozrzucone są liczne wysepki, na których dawno temu zbudowano koptyjskie monastery. Podobno co niedzielę z Bahir Daru wypływa statek, który przez dwa dni płynie na północ jeziora, do miejscowości Gorgora. Sam tego nie sprawdziłem, ale poznane przez mnie osoby, bardzo sobie to chwaliły. Z Bahir Daru można też pojechać zobaczyć przełom Nilu Błekitnego - cudowne wodospady!
Przejazd do wodospadów - ok. 100 ETB
Wejście do parku narodowego - 50 ETB (o ile dobrze pamiętam)
Kilkugodzinna wycieczka na Jeziorze Tana - 150 ETB
Wstęp do jednego monasteru - 100 ETB (jeden w zupełności wystarczy, reszta wygląda podobnie).
Te atrakcje najlepiej zorganizować sobie przez hotel (bardzo fajny jest Ghion Hotel), w innym wypadku można się nieźle dać nabrać.

Wodospady na Nilu.
Image

Łodzie z papirusu na Jeziorze Tana
Image


Gonder
Już bardziej przypomina Addis Abebę niż Bahir Dar. Znowu sporo śmieci na ulicach, dużo bezdomnych i kalek, nie w takim natężeniu jak w stolicy, ale jednak. Główną atrakcją turystyczną jest Zamek króla Fasiladesa zwany "Camelotem Afryki". I w porównaniu do innych budowli z pewnością robi wrażenie. Nie jest to jeden zamek, ale cały zespół zamkowy otoczony wysokim murem. Robi wrażenie, niestety jest pozostawiony sam sobie. W środku są gołe ściany, nic nie jest opisane, można się tylko przechodzić wśród murów i domyślać jak co wyglądało. Oprócz zamków są też opuszczone klatki dla lwów, stajnie i tym podobne przybytki. Ciekawe, ale Malbork czy Wawel wciągają go nosem. ;)
Bilet wstępu na jeden dzień (wielokrotne wejścia) to 100 ETB.
Na obrzeżach miasta są też Łaźnie Króla Fasiladesa, wejściówek nie ma, można pozwiedzać za friko. :)
W Gonderze są też największe obchody Timkatu - etiopskiej wersji święta Trzech Króli. W tym czasie jest dużo kolorowych pochodów i procesji, w Łaźniach odbywa się rytualne obmycie, ale coś za coś. W tym czasie do miasta zjeżdżają tłumy, ceny hoteli idą w górę (o ile znajdą się wolne miejsca) i łatwo zostać okradzionym.

Zamek w Gonderze
Image

Obchody Timkatu
Image

Rekonstrukcja pochodu króla Fasiladesa
Image

Góry Siemen
Wypad w góry Siemen najlepiej załatwiać w Gonderze przez jakieś biuro trekkingowe. Jeśli ktoś woli zrobić to na swoją rękę, należy jechać do Debarku, gdzie jest siedziba Parku Narodowego. Tam trzeba wykupić wstęp do Parku i wynająć skauta (taki gość z kałachem, który ma nas chronić - przed czym i po co, nikt nie wie). Poza tym jeśli idzie się na kilka dni trzeba mieć muła, który będzie nosił rzeczy (choćby wodę, której w górach nie ma i nie można jej kupić), do muła konieczny jest poganiacz muła. Do tego przydałby się przewodnik i jeśli ktoś nie ma, to niezbędny jest sprzęt trekkingowy (w nocy jest bardzo zimno). Załatwiając te sprawy przez biuro trekkingowe nie musimy się niczym martwić. Ja byłem w czteroosobowej ekipie i każdy z nas płacił 80$ za dwa dni i jedną noc. Sporo, ale w to wchodziło wszystko. Od skauta, wstęp do parku po sprzęt, kucharza i transport z i do Gonderu. Dla samych widoków warto wybrać się w góry choćby na dwa dni - jest niesamowicie. Rozległe doliny, egzotyczne rośliny, pola pachnące tymiankiem, orły, kruki i najlepsze - Gelady. Gatunek małp, występujących tylko w tych Górach. To takie roślinożerne pawiany, niegroźne dla człowieka i bardzo zabawne. Naprawdę warto. Poza tym to park narodowy - nie ma śmieci, nie ma ludzi, jest cisza spokój i dzika przyroda.

Gelady
Image

Widoki w górach Siemen
Image


Ufff... trochę się rozpisałem, ciąg dalszy wrzucę wkrótce. :)
Pozwolicie, że zrobię sobie trochę prywaty. Gdyby ktoś chciał obszerniejszą relację (taką dzień po dniu ze wszystkimi przygodami), to zapraszam tutaj:
http://innypunktsiedzenia.pl/etiopia-cz ... od-afryki/
http://innypunktsiedzenia.pl/etiopia-cz ... na-polnoc/
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
madziaro uważa post za pomocny.
 
      
Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast
Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel
#2 PostWysłany: 29 Sie 2013 15:27 

Rejestracja: 03 Lip 2012
Posty: 1283
niebieski
Ciekawe i praktyczne :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 29 Sie 2013 15:41 

Rejestracja: 04 Cze 2012
Posty: 4261
Loty: 423
Kilometry: 954 846
złoty
W Dubaju o 4 rano też rozpoczynają modły i nie można spać.. ale trwało to jakoś z 10minut
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 03 Wrz 2013 16:26 

Rejestracja: 19 Lis 2012
Posty: 3
Hej, znalazłem chwilę, więc jedziemy dalej. :)

Po Górach Siemen, kolejnym miastem na północy jest starożytne i legendarne Axum.
To niewielkie i bardzo przyjemne miasteczko. W dodatku jest tam całkiem tanio i można co nieco pozwiedzać.
W całej Etiopii Axum słynie z tego, że według legend w kościele St. Mary of Zion jest ukryta Arka Przymierza. Co prawda nie można jej zobaczyć, nie można nawet wejść do pomieszczenia, w którym jest przechowywana, ale wszyscy wierzą, że ona tam jest. Jeśli ma się dużo szczęścia, można spotkać i porozmawiać ze Strażnikiem Arki. Jest to mnich, który swoją funkcję pełni przez wiele lat i po jakimś czasie przekazuje swoją funkcję następcy. Zważywszy na cenę wstępu do kościoła i fakt, że w gruncie rzeczy turysta nie może niczego zobaczyć, odpuściłem sobie tę atrakcję. Tuż obok kościoła znajdują się obeliski (zwane też Stellami). Co mają symbolizować - są różne domysły, ale na 100% tego nikt nie wie. Wiadomo jedynie, że już w IV wieku królestwo Axum było jednym z potężniejszych w Afryce i jako drugie państwo na świecie (po Armenii) przyjęło chrześcijaństwo. Tak więc można przyjąć, że obeliski mają jakieś znaczenie religijne. Pomiędzy obeliskami znajdują się różne podziemia i tomby, w których chowano zmarłych (obecnie zmarłych brak, tomby zostały). Wszystko jednak zostało już odkryte więc zabawa w Indianę Jones'a odpada, ale i tak warto przyjrzeć się różnym pomieszczeniom, znakom wyrytym na ścianach, itp. Kawałek dalej od tombów i obelisków znajdują się Łaźnie Królowej Saby (teraz robią za wodopój dla zwierząt domowych) i kilka kościołów bardzo malowniczo położonych na wzgórzach, z których widać całe miasto.

Obeliski
Image
Image

Tomby
Image

Kościoły na wzgórzach
Image
Image

Z Axum łatwo dostać się do Mekele, a stamtąd można zorganizować wyprawę na Danakil. Jest to (cytując Bear'a Grylls'a:D) jedno z najbardziej niegościnnych miejsc na Ziemi. Raz, że jest tam potwornie gorąco (50 stopni to norma), nie ma wody, występują tylko słone jeziora. Dwa - jest to też teren sporny z Erytreą. Aby tam pojechać trzeba wydać naprawdę sporo kasy, bo agencje turystyczne liczą sobie około 120$ za osobę za dzień. Słyszałem o różnych stawkach, ale przyjmijmy to za uśrednioną. Dlaczego aż tyle? Ano dlatego, że cały ekwipunek trzeba zabrać ze sobą. Trzeba wynająć dwa jeepy - dokładnie te same (w razie jakby jeden się zepsuł to mamy części zapasowe w drugim i wiemy jak go naprawić). Kolejną sprawą jest, że w drugim jeepie podróżują uzbrojeni ochroniarze, trzeba ich wyżywić, itd. itd. Widząc ceny na poziomie 300-400$ za kilka dni, dałem sobie spokój i z Axum przeniosłem się do Lallibeli.

Lallibela to dla Etiopii coś jak Piramidy w Egipcie albo Chiński mur w Chinach. :D Totalny must-see i główna turystyczna atrakcja.
Chodzi (a jakżeby inaczej) o kościoły. Nie są to jednak zwykłe kościoły, ale cały kompleks kościołów wykutych w skale. Sęk w tym, że idzie o skałę, która była w ziemi. W VI wieku władca Etiopii zwany Lallibela stwierdził, że dostał we śnie wiadomość od Boga i postanowił wybudować skalne kościoły. Legenda głosi, że w budowie pomagały anioły. I być może coś w tym jest, bo nikt nie może dojść jak, w tak krótkim czasie, wykuto w litej skale takie monumentalne budowle. Podobno trwało to 20 lat, a pamiętajcie, że chodzi o wrycie się w dół, w wielką skałę i wyrzeźbienie w niej budynków. Fajnie się o tym słucha i czyta (ja np. lubię takie klimaty miejscowych legend), fajnie ogląda się zdjęcia... ale to tyle. Lallibela to strasznie drogie miasto. Wstęp do kościołów na 4 dni kosztuje 50$ (!!!), droższe są hotele, droższe są knajpy, a turystów jest mnóstwo. Całe tabuny wycieczek sprawiają, że człowiek zapomina o legendach, a zastanawia się jak się przecisnąć, jak zrobić zdjęcie bez turystów. Co więcej, miejscowi księża strasznie namolnie domagają się pieniędzy, a podobno bilety są tak drogie, bo trzeba ich utrzymać. To sprawa grubymi nićmi szyta, bo zakonnicy są faktycznie zabiedzeni, a ludzie z ticket office i administracji są poubierani w najmodniejsze ciuchy i świecą biżuterią. Dlatego dosyć szybko turyści zaczęli sprzedawać sobie bilety. Wszystkie kościoły da się bez problemu zobaczyć w kilka godzin, więc kilkudniowe bilety często zmieniają właścicieli.
Kościoły są oczywiście ciekawe i warto je zobaczyć, ale jeśli już miałbym coś więcej o nich pisać, to jednym konkretnym. Kościół św. Jerzego robi nieprawdopodobne wrażenie! Jest on zbudowany na planie krzyża. Dosłownie. Wygląda jak równoramienny krzyż wyrosły wprost z ziemi. Kościół nie jest duży (w sensie powierzchni), ale bardzo wysoki i aby do niego wejść trzeba się kawałek nałazić ciasnymi przesmykami między skałami. Cud architektury (jak na Etiopię :D), zwłaszcza kiedy patrzy się na wszystkie żłobienia, zdobienia którymi pokryty jest ten budynek.

Do Lallibeli trudno dojechać. Autobusem z Addis Abeby jedzie się dwa dni (ale tanio - niecałe 200 birrów). Ja akurat leciałem samolotem z Axum, ale po pierwsze dlatego, że trafiłem na tani lot (+/- 40$), a po drugie nie chciałem już marnować czasu. Zależy od szczęścia i drogi, ale generalnie dojazd z Axum do Lallibeli trwa jakieś 2-3 dni. A na taką stratę czasu nie mogłem sobie pozwolić.

Jedna z tańszych knajpek polecana przez naszych. :)
Image

Zachody słońca robiły wrażenie
Image

Kościoły w Lallibeli:
Image
Image
Image

Kościół św. Jerzego
Image

Pobyt w Lallibeli zakończył moją przygodę z północna Etiopią. Z postojem w Dessie (typowe przejazdowe miasto, nic ciekawego nie można o nim powiedzieć) wróciłem do Addis, by dalej udać się na wschód.

Harar
Według Wiki to czwarte święte miasto Islamu, ale jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Hararu jest... miejscowy browar. :D Można więc powiedzieć, że Islam jest tam traktowany z lekkim przymrużeniem oka. Spędziłem tam kilka dni, a nie słyszałem modłów z meczetów (których jest tam całe mnóstwo), co dużo częściej zdarzało się w innych miastach. Miasto mieści się na wschodzie, jakieś 90 kilometrów od granicy z Somalią, a właściwie od Somalilandu. Republiki, która odłączyła się od Somalii w latach '90 i choć panuje tam względny spokój, to jest nieuznawana przez całą społeczność międzynarodową. Można tam się dostać kupując wcześniej wizę w Addis Abebie (100$) i podobno (nie ręczę głową, nie sprawdzałem tej informacji) na czas pobytu trzeba wynająć miejscowego policjanta. Mimo wszystko to ciągle niebezpieczny grunt.
No, ale my jesteśmy w Etiopii, co prawda zamieszkanej głównie przez Somalijczyków, ale w Etiopii. :) Harar to starożytne miasto, będące jednocześnie wielkim targiem otoczony wielkim murem z pięcioma bramami. Dawniej wstęp mieli wyłącznie muzułmanie, lecz teraz z 40 tysięcznego miasteczka zrobiła się niemal 200-tysięczna metropolia (jeśli można tak powiedzieć :)). O ile nowa część miasta obrosła wokół murów, to jednak centrum nadal stanowi to zabytkowe, stare miasto. Powiem szczerze, że centrum mnie urzekło. Masa wąskich alejek, gdzieniegdzie porozrzucane kawiarenki, pełno handlarzy, ale nie namolnych, raczej gotowych się targować. Do tego meczety, kościoły katolickie i koptyjskie obok siebie. Bez kwasu i wzajemnego zwalczania się. Warto wziąć przewodnika, który zna miasto, bo mapy wszystkich alejek i uliczek po prostu nie ma, a łatwo się zgubić.
Jednak to, co w Hararze mnie rozwaliło na łopatki to wieczorny rytuał na obrzeżach starego miasta. Chodzi o gościa zwanego "Hyena Man", który... karmi dzikie hieny. To też obrosło pewną legendą. Otóż lata temu, podczas wielkiej suszy, głodne hieny przychodziły do miasta i atakowały ludzi. Wówczas pewien człowiek wpadł na pomysł, żeby je dokarmiać i teraz jest swojego rodzaju rytuał, który zapewnia hienom żarcie, a ludziom spokój. Oczywiście można to włożyć między bajki, bo jak powiedział mi Pan "Hyena Man" on karmi hieny od 8 lat, a jego brat od 20, więc to legenda raczej stworzona na potrzeby turystów. Niemniej jednak z podmiejskiego buszu przychodzą dzikie hieny i są dokarmiane przez ludzi, którzy robią swoisty show. Krzyczą coś do nich, wołają, nadają im imiona i dają mięcho. Można też samemu dokarmiać hieny, co jest przeżyciem totalnie z kosmosu. Wiedząc, że nikt nie ma dla nich kagańców ani smyczy, a zacisk ich szczęk to kilka ton, adrenalina naprawdę rośnie. :) Zwłaszcza, jak kłapią pyskiem komuś za uchem albo biorą strzępy mięsa z patyka trzymanego w buzi. Wiadomo, że jest to pokazówka, trzeba za nią zapłacić, ale warto! Kosztuje niewiele (jakies 8zł), a z pewnością to są jedne z najrozsądniej wydanych pieniędzy w Etiopii. :)

Stare miasto w Hararze
Image
Image
Image
Image

Hienki (po skończonym show buszują w śmietnikach) :)
Image
Image
Image

Na terenie miejscowej rzeźni można karmić też ptaszki :D



Ostatnią część o południu kraju wrzucę jak znajdę wolne popołudnie (pewnie w przyszłym tygodniu). :)
Podrawiam!
Góra
 Profil Relacje PM off
madziaro uważa post za pomocny.
 
      
#5 PostWysłany: 15 Lip 2015 22:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Paź 2012
Posty: 480
Loty: 53
Kilometry: 142 596
niebieski
Hej,
zastanawiam się nad zakupem biletów do Etiopii (promo Turkish z Pragi).

Czy ktoś inny może napisać swoje spostrzeżenia o Etiopii?

Czy tylko mi nie wyświetlają się zdjęcie z relacji i czy strona http://innypunktsiedzenia.pl/etiopia-czesc-i-pierwszy-strzal-od-afryki/ autora również Wam nie działa???
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 08 Sie 2015 17:37 

Rejestracja: 27 Lip 2013
Posty: 887
niebieski
U mnie też nie widać zdjęć. A szkoda bo wygląda to na bardzo ciekawą relację ...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group