Super relacja , serdecznie ci gratuluję i czuję w tobie bratnią duszę.Pragnę się odnieść do tych wielkich podróżników co cię krytykują .
- nie każdy lubi mieszkać byle gdzie i jeść byle co. Są ludzie tacy jak ja i kolega, którzy mają i w związku z tym wydają. Jesteśmy takimi samymi użytkownikami tej strony.
Latamy po całym świecie dzięki dobrodziejstwu strony fly4free ,która podpowiada i inspiruje.
Czasami się zastanawiam jak widzę te wpisy odnośnie tego , a taniej się nie da ,a gdzie spać żeby było taniej, a co zjeść żeby było za mniej, no zgroza.
Byłem w 65 krajach świata ' w trzech z nich mieszkałem dłużej niż dwa lata.
Zawsze jeździłem z partnerką . Z walizką w ręku ,spałem w dobrych hotelach, czytałem tripadvisor ,który podpowiadał gdzie mam iść zjeść.
Czasami za bajońskie sumy, ale co tam. Mam co wspominać. Kolega ma absolutną rację że przeginają w niektórych miejscach z cenami bo co innego jest wypić drinka w barze
w Monaco ,a co innego gdzieś w Singapurze na ulicy . Tak się dzieje ,bo po prostu niektóre miejsca zwariowały.
Nie byłem w Ekwadorze (byłem we wszystkich na około, po parę razy) .Faktycznie zjeść dobrą rybę jest teraz problem bo po prostu jej nie ma. Wszyscy wiemy dlaczego (El Niño) i
Corvina (Cilus gilberti) została odłowiona prawie do zera.Między innymi przez mojego Tatę który łowił tam ryby przez jakieś 10 lat (Dalmor Gdynia).
Te ich ceviche robione z krewetek (pochodzących z Tajlandii ) jest żenujące , ale co zrobić. Flaszkę trzeba wypić , to prawda ale jak chcą za nią sto dolarów to przeginają.
Te dziewczyny na ulicy ,to absolutna atrakcja i chyba polecę je nie tylko zobaczyć.Nawiasem mówiąc spotkałem niedawno dwoje ludzi (Amerykanów) ,którzy są w ciągłej podróży od paru lat i
mówili mi że najbardziej ze wszystkich krajów podobał im się właśnie Ekwador.To jest piękne, jednemu się podoba to, drugiemu co innego.
Mi kompletnie się nie podobało na Kubie i w Hondurasie .W jednym z krajów chciałem zostać rewolucjonistą żeby obalić komunę i prawie mnie zamknęli do puszki, w drugim prawie mnie zabili
bandyci ,bo zlałem miejscowego gangsterka.No ale są tacy co pieją z zachwytu stojąc spoceni z plecakiem na plecach czekając dwie godziny na autobus Viazul.
Dziękuję bardzo koledze bo miałeś odwagę napisać co myślisz. Masz do tego absolutne prawo do swoich subiektywnych obserwacji.
Ja jak cię spotkam postawię ci flaszkę dobrego napitku i opowiesz mi ze szczegółami te sprawy o których nie napisałeś. |
To trochę tak jak po weekendzie w Warszawie napisać: " nie warto jechać do Polski".
