Rezerwacja samochodu w USA na 2 tygodnie przez ECR już zakończona, także mogę się podzielić swoimi przeżyciami. Była to moja pierwsza rezerwacja samochodu gdziekolwiek, także to jest doświadczenie osoby totalnie zielonej w tych tematach. Początkowo auto zarezerwowane od 6 do 19 września (13 dni) z odbiorem i zwrotem w innych miejscach (początek Las Vegas, koniec San Francisco). Ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolony z ECR, nieco mniej z firmy wypożyczającej na którą trafiłem: Thrifty.
W skrócie:
- skorzystałem z ubezpieczenia od anulacji w razie problemów z podróży
- wiem, że bez telefonu w USA nic nie załatwię (pierwsza rzecz do ogarnięcia na lotnisku)
- nigdy nie zaufam agentowi w wypożyczalni, szczególnie jeśli pracuje dla Thrifty
Jak to bywa w życiu - sprawy się pokomplikowały i nie wszystko wyszło tak jak miało. Lot z Europy się spóźnił, przez co uciekł mi samolot do Las Vegas, do którego dotarłem dopiero 7 września. Szybki telefon z hotelu do ECR w sprawie rezerwacji i wszystko jasne - muszę zrobić nową rezerwację przez ich stronę, ponownie zadzwonić na infolinię i anulują mi bezpłatnie poprzednią (bezpłatnie - bo dopłaciłem za ubezpieczenie na taką okazję). Zwrot za początkową rezerwację dostałem na konto w ciągu kilku dni.
Następnego dnia wylądowałem już w Las Vegas i poszedłem odebrać samochód do Thrifty. Zmęczony już nieco przeciągniętą podróżą nie zauważyłem tego na samym początku, ale agent przy okienku bez żadnego uprzedzenia czy wyjaśnienia wrzucił mi do zamówienia wszystkie możliwe dodatki jakie oferuje Thrifty i oprócz tego (po części z mojej winy) zupgradował samochód z mid-size na full-size. Z ceny $353 którą miałem na finalnej rezerwacji z ECR zrobiło się ponad $800. Zorientowałem się w momencie wyciągania karty kredytowej i zaczęła się moja godzinna debata z agentem. Zacznę od klasy samochodu, bo tutaj będzie łatwiej. Otóż okazuje się, że full size z ECR nie jest równy full size z Thrifty. I w ten oto sposób okazuje się, że tak rezerwowany Chevrolet Malibu (or similar) na ECR:
Jest w rzeczywistości mid-size w Thrifty. Na lotnisku mieli kartkę A4 na której były wypisane modele samochodów i ich klasy, także trzeba sobie na to spojrzeć. Także po szybkim sprawdzeniu faktycznie wyszło, że powinienem dostać mid-size. Ok, mnie pasuje. Zostaje jeszcze kwestia dodatkowych opłat, co do których agent strasznie się motał. Rezerwując przez ECR dostajemy pełen opis tego, co wchodzi w cenę rezerwacji:
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to opłata za zwrot w innej lokalizacji - no przecież jest w podsumowaniu z ECR. Przełączyłem voucher na angielski, pokazałem agentowi i.. cena spadła. Ale nadal to nie było $353 jak na ECR. Dalsza dyskusja to niestety udawanie debila przez agenta. Przykładowo: mówi mi, że jedno z tych ubezpieczeń chroni mnie przed uszkodzeniem kół na drodze, a wymiana takiego koła w USA jest bardzo droga. No ale ja przecież mam ochronę kół, to po co mi druga? No bo ta jest inna, ale niestety nie potrafi wytłumaczyć w jakim aspekcie. W końcu doszedłem do etapu w którym zrezygnowałem ze wszystkich dodatków i miałem ponownie cenę $353 jak w rezerwacji. Jeśli nic mi nie umknęło, to jedyne "interesujące" rzeczy które faktycznie mogły się wydarzyć i za które ECR nie dopłaca, to (w tym przypadku):
- zgubienie kluczyków do samochodu ($500 za nowy jeśli zgubimy albo nie oddamy przy zwrocie),
- premium assistance.
Żadna z tych rzeczy oczywiście nigdy mi się nie nie przydała w Europie, także nie podjąłem się dopłacania za te opcje. Finalnie udało mi się wypożyczyć samochód w cenie z ECR. Wyjechałem Chevroletem Malibu z 2023 roku - polecam, bardzo przyjemny samochód i wcale nie wydaje się mały na drodze
W czasie podróży udało mi się złapać śrubę w oponę, także również przetestowałem jeden z dodatków które ECR oferuje do wypożyczenia. Pech był podwójny: zlapałem go w sobotę po południu i byłem na tak zwanym zadupiu - Wielki Kanion. Po przeprawach z agentem Thrifty miałem obawy czy aby na pewno obejmuje mnie to ubezpieczenie, więc zacząłem od dzwonienia na infolinię ECR. I tutaj zdziwienie - w niedzielę nikt nie odbiera. Wisiałem na ich infolinii dosłownie 2 godziny, po czym mnie automatycznie rozłączyło. Przy drugiej próbie dałem sobie spokój po godzinie wiszenia na "melodyjkach". W międzyczasie podjechałem do wulkanizatora w Wielkim Kanionie - Xanterra Garage (
https://maps.app.goo.gl/r4872aKLug2qecAN8). Indianin stwierdził, że (znalazł frajera) takich uszkodzeń się w USA nie naprawia i może mi wymienić opony na nowe (oczywiście przy wymianie robi się od razu dwie). Zrezygnowałem, dojechałem do noclegu na dojazdówce i postanowiłem zadzwonić bezpośrednio do Thrifty. I tutaj miłe zaskoczenie, bo mieli w swoim systemie informację o tym że obejmuje mnie ubezpieczenie opon (przypomnę, że agent mi wmawiał, że tego nie mam). Z uwagi na późną godzinę (chyba było to około 23 lokalnego czasu) zaproponowano mi jedynie podesłanie kogoś kto założy mi dojazdówkę (już założyłem, więc nie skorzystałem) i przedstawiono opcje na następny dzień: wymiana samochodu na najbliższym lotnisku które ma stanowisko Hertz lub naprawa w autoryzowanym serwisie. Nastawiłem się na pierwszą opcję, znaleźliśmy lotnisko jakieś 100-150 km od mojej lokalizacji, ale wymiany mi nie potwierdzono z uwagi na godzinę - punkt był już nieczynny, otwarty dopiero o 10 następnego dnia. Następnego dnia żeby już nie marnować czasu, wyjechałem z noclegu tak żeby być pod lotniskiem o 10 i... okazało się, że samochodu jednak nie będzie. Agent na infolinii wyszukał mi jednak warsztat czynny w niedzielę, w którym praktycznie od ręki naprawili mi oponę. Tak, naprawili, nie trzeba było wymieniać obu opon. Całkowity koszt operacji $51,5 pokryty przez Hertz (Thrifty) - nie musiałem nic płacić. Ja nadrobiłem niepotrzebnie około 200-250 km na swojej trasie i zmarnowałem kilka godzin. Można przeżyć.
Zwrot samochodu w San Francisco (lotnisko) bez problemu. Podjechałem, wyciągnąłem z auta wszystkie swoje rzeczy i poszedłem na lotnisko. Cała transakcja została rozliczona w ciągu 3 dni, z karty kredytowej zeszło dokładnie tyle ile miało.
