Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 88 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#21 PostWysłany: 23 Lis 2018 01:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Taka ciekawostka. W rękawie przy wyjściu z samolotu stały pielęgniarki z termometrami + urządzeniem nakierowanym i sprawdzającym temperaturę wszystkich wysiadających osób.
Jak ktoś chory to na bok... a tam już nie chce wiedzieć co mu robili ;-)))

I kilka fotek z lotu.

Image

Image

Image

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN Afryka mniej znana: loty z dużym bagażem do Togo, Kamerunu i Liberii z Warszawy od 1494 PLN
Zbiór lotów do Grecji od 160 PLN. Bilety z 4 polskich miast Zbiór lotów do Grecji od 160 PLN. Bilety z 4 polskich miast
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#22 PostWysłany: 23 Lis 2018 12:31 

Rejestracja: 21 Lis 2018
Posty: 2
Rewelacja!!!
Więcej Więcej Więcej Proszę!!!!
Czym robisz fotki? Bo zdjęciem monetki z metra w Kijowie mógłbym odblokować Twój telefon :)
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#23 PostWysłany: 23 Lis 2018 16:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Kuala Lumpur i najstraszniejszy owoc świata.

Lot SIN - KUL na najwyższym poziomie dzięki SQ. Samolot A330. Super wygodny szerokokadłubowiec (2x4x2) na locie ok 30minutowym. Obsługa zdążyła podać kawę i już lądowaliśmy:-)

Jak by ktoś chciał obejrzeć filmik z całego lotu to jest pod tym linkiem.



Lotnisko jest nieźle skomunikowane z centrum miasta. Ja wybrałem „PKS” bo mimo, że jedzie dłużej (niż pociąg) to chciałem sobie powygladać przez okno. Koszt dojazdu na dworzec główny to 10MYR czyli prawie 10PLN. Za 18MYR można wziąć opcję dowozu pod drzwi hotelu. Tak też zrobiłem. Bilet na autobus tylko za gotówkę. Pieniążki należy wypłacić korzystając z Revoluta na terminalu. Jest tu kilku operatorów autobusów. Przychodzi się na dworzec i wrzuca kule do maszyny losującej… totalne chybił trafił. Ja podjechałem pod same drzwi Pullmana.

Image

W hotelu z racji statusu Gold otrzymałem upgrade (duży pokój na 22p), owoce i wodę w ładnej szklanej butelce. No i oczywiście 2 welcome drinki (bo mimo, że jestem sam to przecież pokój jest dwuosobowy) Oba wypiłem na 10p hotelu na tarasie z basenem.

Image

Image

Image

Image

Po Kuala Lumpur zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać przed przyjazdem. Ale nie wiem dlaczego w zasadzie jeszcze z samolotu jak zobaczyłem palmy, wszędzie palmy, lasy palmowe… to już wiedziałem, że będzie dobrze. Z tą myślą zacząłem wędrówkę.

Jak tu jest… po całym dniu wędrowania, po przemierzeniu na pieszo może ze 30 km powiem tak: FANTASTYCZNIE, CUDOWNIE, WSPANIALE… zakochałem się w tym mieście. Nie wiem… może nie widziałem wszystkiego ale duch tego miasta jest niesamowity.
Swoje pierwsze kroki skierowałem na lokalny market. Tylko nie ten z ciuchami… z owocami.

Image

Image

Image

Owoce kolorowe jak tęcza. Znane i takie co pierwszy raz w życiu widziałem. Na stoisku z owocami spędziłem dużo czasu rozmawiając z lokalnymi i turystami. A o czym się tutaj rozmawia?
To może zacznijmy od tego: każdy z nas wie jak pachną śmierdzące skarpetki. No takie powiedzmy po jednym dniu w przemoczonych butach. To teraz wyobraźcie sobie te same skarpetki tylko po 2 tygodniach na nogach i w przemoczonych butach…. to jeszcze nie koniec. O ile to sobie jeszcze jakoś można wyobrazić (chociaż to już niezły hardcore) to pytanie kto miałby ochotę spróbować jak smakują takie skarpety? I to jest właśnie durian, najstraszniejszy owoc świata. Kto był w Malezji, a nie jadł duriana to w Malezji nie był ;-).

Image

Image

Ja byłem, spróbowałem… minęło kilka godzin, a ja czuję skarpety. Dobrze, że mnie na noc do hotelu wpuścili ;-)

Image

Pewnie są jacyś fani tych skarpet… ja nie jestem ;-) Temu owocu już podziękujemy.
Na wszelki wypadek kupiłem od razu kilka innych nieznanych mi owocków więc szybko po durianie je wszamałem, żeby jakoś złagodzić smak i zapach śmierdziucha wszech czasów ;-)

Dzień spędziłem na chodzeniu po mieście. Zaczynając od targu o którym wyżej, przez wspaniałe parki z cudownymi roślinami aż do wizyty na 86p Petronas Twin Towers. Miasto jest bajecznie zielone. Może to z roślin pochodzi duch tego miasta i dlaczego tak dobrze się tutaj czuję.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jeśli chodzi o Petronas Towers bilet kupiłem wcześniej online na godz 19.00. Miałem nadzieję, że załapię się na trochę jeszcze światła, a jeszcze więcej nocy. I tak było. Gdybym teraz miał porównać Burj Khalifa z Petronas Towers to na BK raz w życiu wystarczy. Tutaj chętnie wjadę jeszcze tyle razy ile razy zawieje mnie do tego miasta. Wjazd był dobrze zorganizowany i punktualny. Cała wizyta od wjazdu do zjazdu trwa ok 45 min. I było warto każdej minuty spędzonej na górze.

Image

Image

Image

Kuala Lumpur zachwycił mnie w 100%! Jestem bardzo zadowolony, że tutaj przyleciałem. Chętnie bym został dłużej… i opisał więcej (bo samych zdjęć mam stąd chyba setki ;-) i w głowie jeszcze więcej myśli ale muszę jeszcze zaplanować dojazd do lotniska jutro rano no i wreszcie przespać się kilka godzin. Jeszcze tylko kolacja. Na kolacje owoc który jest najpyszniejszy na świecie.
Uwielbiam passion fruit :-)

Image

Jutro lecę liniami Malindo Air do Singapuru :-) Zobaczymy czy tam też jest tak fajnie :-)

Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają, komentują i piszą do mnie na priv :-) Jak wiem, że to w ogóle kto czyta to jakoś tak przyjemniej się pisze :-)

Dobranoc :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
29 ludzi lubi ten post.
maginiak uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#24 PostWysłany: 23 Lis 2018 23:06 

Rejestracja: 22 Lis 2018
Posty: 2
Dziękujemy za szczegółową relację. Czekamy na więcej!!! :D
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#25 PostWysłany: 24 Lis 2018 11:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Singapur

Zacznijmy od tego ja się tu dostałem i gdzie właściwie jestem.

Rano jeszcze byłem w Kuala Lumpur. Wstałem, spakowałem się i korzystają z Grab Taxi (odpowiednik Ubera w Malezji) za całe 9 MYR (ok 8 PLN) podjechałem na dworzec centralny.
Tam złapałem autobus na lotnisko. Koszt 12 MYR (czyli ok 10 pln) Czas dojazdu bez korówkę 45 minut.
Koszt pociągu 55MYR.

Image

I tutaj uwaga techniczna: autobusy. Na lotnisko odjeżdżają z tego samego miejsca co pociągi, tyle, że z „piwnicy”. Na miejscu można kupić bilet. Trzeba tylko wcześniej upewnić się z którego terminala się odlatuje. Terminale są 2 - KLIA i KLIA2. Odległość pomiędzy nimi to ok 10 km.

Ponieważ w hotelu nie miałem śniadania na lotnisku postanowiłem poszukać saloniku biznesowego. No i był. Tylko jak się okazało w innym budynku tego samego terminala. Czasu miałem mało. Długo się wahałem z myślami czy w ogóle zdążę się do niego dostać i potem wrócić na samolot. Brzuch jednak zdecydował za mnie. Usłyszałem taki wewnętrzny buuuuuurk i już wiedziałem co mam robić ;-)

Do drugiego budynku dojechałem shuttle busem upchany jak sardynka podczas połowu. Jak się okazało Salonik Premium dla posiadaczy kart PP był na pierwszym piętrze. Nie ma problemu… lubię chodzić… ale chyba pierwszy raz w życiu zgubiłem się na lotnisku. NA pierwsze piętro prowadziły chyba tylko jedne schody (reszta w remoncie) Do tego czas, stres i głód. Kiedy już znalazłem czego szukałem okazało się, że kolejka do wejścia jak w sobotę do kasy w biedronce. Masakra.
Zostałem. Odczekałem. Wszedłem. I najważniejsze…. naprawdę dobrze zjadłem. Bardzo dobrą zupę i nuddle i bułeczki i kawę wypiłem… uffff… było warto.
Wraz z każdą łyżką jedzenia i łykiem kawy czułem jak mi stres mija… i zaczynało się robił miło :)

Image

Image

Image

Oczywiście nawet zdążyłem na samolot. Nie byle jaki samolot.

Image

No może samolot to i zwykły B737-900ER ale za to linie wg mojej oceny 5***** Siedzenia wygodne i bardzo duże. Miejsca na nogi w zwykłym rzędzie ekonomicznej klasy miałem tyle, że mogłem założyć nogę na nogę i jeszcze zostało miejsca na telewizor 40” ;-) Bilet na ten lot kosztował 97 PLN. Aż żałowałem, że nie kupiłem w promocji biznes klasy za niecałe 200 PLN. Był taki plan ale o ile samoloty tej linii są super to strona online i płatności pozostawiają wiele do życzenia. Ostatecznie bilet kupowałem przez Expedię. Podsumowując: W życiu nie leciałem lepszą od Malindo Air klasą ekonomiczną. WizzAir i Ryanair mogły by się duuuuużo nauczyć.

Image

Image

Image

Image

Po wylądowaniu w Singapurze formalności to prosta sprawa. Wypełnia sie krótki druczek wizowy i z nim udaje do „oclenia”. Szybko i sprawnie.
Samo lotnisko jest zachwycające. Rzeczywiście. Nie dość, że bardzo ładne to jeszcze zielone… z mnóstwem kwiatów, palm i innej zieleniny wewnątrz… bagaże wyjeżdżają pomiędzy palmami :-)

Image

Ponieważ dzisiaj nie mam noclegu w Singapurze przed wyjściem na miasto zostawiłem rzeczy z plecaka podręcznego w przechowalni bagażu. Koszt 8SGD (czyli ok 22PLN)
Dojazd do centrum, a w zasadzie do Marina Bay zapewnia z lotniska autobus linii 36. Czas jazdy to ok 60 min. Niestety zatrzymuje się na wszystkich przystankach. Bilet można też kupić u kierowcy (2.50 SGD, czyli ok 6 pln) ale trzeba mieć odliczoną kwotę lub zapłacić tyle ile się ma ale powyżej ceny biletu. Kierowca nie przyjmuje kart i nie wydaje reszty.

Dzisiaj stawiam na relaks. Faktycznie przyszedł czas kiedy poczułem duże zmęczenie. Cały czas chodzę, zwiedzam… żal mi stracić choćby minutę z mojego wyjazdu. Ale tym razem muszę już odpocząć. A jeszcze lepiej jak się w samolocie wyśpię.

Żebym mógł do Was napisać zaopatrzyłem się w kartę SIM. 100GB na 7 dni za 15SGD w limitowanej czasowo promocji :-) Kartę kupiłem w 7/11 już na mieście.

Image

Moje wrażenia co do miasta. Jest przepiękne i zachwycające. W odróżnieniu od Kuala Lumpur gdzie również mi się bardzo podobało to o ile KL jest dzikie i nieokiełznane to Singapur jest sterylne i poukładane (przypomina mi bardzo Tokio) Jest pięknie. Chyba mógłbym tu parę miesięcy pomieszkać ;-)

Image

Image

Image

Przede mną lot do Sydney. Dzisiaj o 2:30 w nocy.
Nie wiemy czego się spodziewać po samolocie bo mimo, że miałem wykupione miejsce w Scoot Silience (czyli w strefie gdzie trzeba być cicho) i z dodatkowym miejscem na nogi to okazało się, że zamiast standardowego B787-9 (Dreamliner) trasę wyjątkowo obsłuży B777-200 linii SQ. Za wybrane miejsce mam dostać zwrot pieniędzy ale gdzie będę siedział to już zagadka. Nie da się nic zrobić online w tym temacie. No zobaczymy…

Pozdrowienia z Marina Bay w Singapurze gdzie sobie siedzę, relaksuję się, korzystam z uroków ciepła i pięknych widoków :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#26 PostWysłany: 24 Lis 2018 12:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Dla tych co lubią takie filmiki samolotowe :-)

Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#27 PostWysłany: 24 Lis 2018 16:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Czytam i śledzę z zaciekawieniem, ale znalazłem jedno faux pas... ;)

Cytuj:
Kiedy już znalazłem czego szukałem okazało się, że kolejka do wejścia jak w sobotę do kasy w biedronce


Jak sobota to, tylko do lidla, do lidla.... :P

pozdrawiam
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#28 PostWysłany: 24 Lis 2018 17:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
@BooBooZB - hahahahaha... masz zupełną rację ;-) Mój błąd ;-P
Dzięki za miłe słowo :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#29 PostWysłany: 24 Lis 2018 18:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Singapur w zwolnionym tempie.

Od czasu mojego wyjazdu z domu dzisiaj miałem pierwszy kryzys formy. Zatem zdjąłem delikatnie nogę z gazu i Singapur odwiedziłem powolutku... by na koniec przysiąść w najlepszym miejscu obserwacyjnym na Marina Bay i tak mi zostało aż zrobiło się zupełnie ciemno. To jakieś parę godzin. W tym czasie przeżywałem jak przeszywa mnie zimno, za chwilę gorąco, ręce mi się trzęsły... i nawet lekko czułem jakby ryż curry który wcześniej zjadłem chciał uciekać na wolność. Na szczęście brama z obu stron była szczelnie zamknięta ;-)

Image

Image

Image

Image

Przeczekałem kryzys, obejrzałem pokaz świateł i na koniec złapałem Grab.Taxi na lotnisko. Ok 40 PLN. Drogo ale jazda autobusem 60 min nie wiem jakby się dla mnie skończyła ;-)

Jestem teraz w Premium Businnes Lounge na kartę DC. Do lotu jeszcze prawie 3h. Jeśli chodzi o jedzenie - dobre bo ciepłe. Ale smakowo ot takie sobie. Chyba najbardziej smakowały mi owoce na deser :) Najlepsze w saloniku są takie fajne siedzenia w zakamarkach. Można się zabunkrować i odpoczywać.

Image

Image

Jeśli chodzi o Singapur. Dzisiaj musiałem zwolnić. Ale ja tu jeszcze wrócę. I to całkiem niedługo :) Bo w piątek, w drodze powrotnej z Sydney. I wtedy już z noclegiem.

Tak jak pisałem wcześniej zamiast Scootem B787 będę leciał SQ i samolotem B777-200ER. Zostałem poinformowany, że samolot będzie prawe cały pełny. Nie ma w nim też klasy Ekonomicznej Premium, którą być może bym dostał z racji wykupionego miejsca. Jedyne co mogłem wytargować to miejsce z przestrzenią na nogi 48C. Seat Guru mówi, że przestrzeń jest ale toalety też są zaraz obok więc... będzie wygodnie ale zapaszyście ;-) Co jak co ale po durianie to nawet rozrzucony na polu nawóz pachnie jak konwalie ;-) Jestem więc dobrej myśli. Jakoś dam radę wytrwać w tych konwaliach te bagatela 7h ;-)

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#30 PostWysłany: 25 Lis 2018 04:53 

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 2266
Loty: 210
Kilometry: 407 015
złoty
@adamkru: super relacja. Co prawda już dwa razy byłem w Kuala Lumpur ale znów za nim zatęskniłem czytając i oglądając zdjęcia. :) Malindo też fantastycznie wspominam - bardzo dobry komfort lotu - leciałem z nimi nawet dłuższą trasę KUL - HAN.
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#31 PostWysłany: 25 Lis 2018 12:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
I love Sydney!

Jeśli chodzi o lot SQ jestem nieco roczarowany ;) Obiecano mi siedzieć pośród zapachu konwalii… a konwalii nie było. Ludzie wędrujący do toalety? Nie zauważyłem. Nikt mnie nie trącał. Nikt nie prosił żeby mu podać papier bo się skończył. Za to ilość miejsca jaką miałem w samolocie przewyższyła moje jakiekolwiek oczekiwania… czułem się jakbym leciał prywatnym odrzutowcem. Lepiej jak w biznes klasie. No może poza ty, że nie mogłem się położyć na płasko. A tam nie mogłem… głupio jakoś tak. Ja jestem wysoki. I śmiem twierdzić, że gdybym się położył na podłodze przed fotelem to bym się śmiało wyprostował. Tyle miałem miejsca :-) Żałowałem, że nie wziąłęm namiotu. Bym się do niego schował i zapraszał gości na herbatkę ;-) Rewelacja! Ten zamieniony samolot okazał się strzałem w 10! :-) I jeszcze M&M dostanę :)

Image

Image

Image

Po wylądowaniu kontrola paszportów i deklaracji… całość zajęła kilka minut. Jako, że mam bagaż tylko podręczny to nawet nie zostałem skierowany do dodatkowej kontroli. Dużo można przeczytać o kontroli w Australii. U mnie wyszło szybciej niż gdziekolwiek indziej :-)

Od razu na lotnisku zaopatrzyłem się w kartę SIM Telstra 20AUS za 30GB. Podobno na mieście jest drożej. Tego już nie sprawdzałem. Dlaczego jednak wziąłem Telstrę - ponieważ jako gówny operator Australii ma największy zasięg. A ponieważ jutro lecę na pustynię to mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Tutaj mam pytanie: czy ktoś z Was wie w jaki sposób korzystać z polskiego numeru telefonu będąc za granicą ale wszystkie połączenia wykonywać i odbierać jak w kraju? Oczywiście mowa o numerze komórkowym. Jak będą chętni żeby się dowiedzieć to ja chętnie opowiem ;-)

Do centrum dostałem się pociągiem. Standardowy koszt przejazdu w weekend 18.70 AUS. Z kartą Opal wychodzi taniej o ok 2 AUS. Wziąłem kartę z doładowaniem 50 AUS. Potrzebuję 4x w ciągu najbliższych dni żeby przejechać odcinek lotnisko - centrum. Będę miał okazję sprawdzić jak ją doładować. Posiadanie tej karty ma swoje zalety - o tym za chwilę ;-)

Image

W centrum zameldowałem się w The Pod Sydney. W hostelu. Pokoje 6-Io osobowe. W samym centrum. Na pieszo do opery np przez ogród botaniczny. Wziąłem prysznic.

Image

W chińskiej dzielnicy kupiłem obiadek na wynos i wreszcie zasiadłem na trawce w parku… :-) Mniam mniam mniam…

Image

Co w tym czasie robili Australijczycy… też siedzieli w parku, w zasadzie wszędzie gdzie trawa zielona była… a ona jest wszędzie w Sydney. Jedeni rozmawiali, inni jedli, część osób się opalało… niektórzy robili inne dorosłe rzeczy… generalnie luz bluz… Podoba mi się to! :-)

Image

O mały włos a załapałybym się na koncert w głównej sali opery. Przechodziłem akurat parę minut przed 19. Ludzi jak w sobotę w Lidlu przed długim weekendem :-P
Okazało się, że zaczyna się jakiś koncert. Nie pytajcie jaki bo nie chciałbym nikogo obrazić. Ale jakiś poważny bo wszyscy byli tak ładnie ubrani… jak to zwykło się chodzić do teatru czy opery. Tylko ja w krótkich spodniach, rozciągniętej koszulce, nieogolony… i pewnie jeszcze pachnący durianem. Ale pan informator powiedział, że mogę jeszcze kupić bilet za 50AUS. Noooo to jak oprowadzanie po Operze kosztuje 40 a koncert 50 to choćby tam świerszcze polne grały to pomyślałem, że warto. Spytałem się tylko czy tak ubrany mogę wejść do środka… a pan informator na to z uśmiechem… ależ oczywiście. Możesz nosić co tylko chcesz. Zapraszamy :-)
No i zaprosili… tyle, że przy kasie okazało się, że chłopaki się lekko nie dogadali i ten najtańszy bilet kosztował ze zniżką prawe 80 AUS. Za 80 AUS to tu można frytki kupić z ketchupem. Musiałem wybierać ;-) Podziękowałem serdecznie i odkręciwszy o 180 stopni wyszedłem ;-)

Image

Image

Jako, że zwiedzam Sydney bez jakiegoś specjalnego planu przechodząc właśnie obok portu znów zauważyłem kolejkę ludzi… śpieszyli się bo za 3 minuty odpływał prom do niewiem gdzie. Na kartę Opal!
Pomacałem się po kieszeni, wyjąłem kartę, zakotwiczyłem na łajbie i pomyślałem… skoro na Opal to raczej nie do Chin czy Zanzibaru. Więc strachu nie było.

Image

Image

Image

Kilka przystanków i wysiadłem w miejscu gdzie znajduje się jeden z najstarszych hoteli w Sydnej i jednocześnie browar. Lord Nelson Brewery.

Image

I wiecie co? Piwo jest po prostu PRZEPYSZNE!!! :-) Za jedyne 9.50 AUS (26 PLN) Za taką kasę to choćby mi wodę z kranu dali zabarwioną drożdżami to bym pewnie pił mimo, że żuchwę by mi wykręcało. Tu jednak muszę przyznać, że piwo jest po prostu GENIALNE! :-) Polecam.

Image

Jutro kolejny lot. Liniami Jetstar do Uluru. Pająki, skorpiony, kangury… i nie wiem co tam jeszcze już czeka na czowieków, którzy ok południa wysypią się z samolotu ;-)))
Góra
 Profil Relacje PM off
19 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#32 PostWysłany: 25 Lis 2018 12:25 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Wifi calling?

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#33 PostWysłany: 25 Lis 2018 12:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
@brzemia, o to chodzi! Brawo :-)
Najlepsza opcja jest taka: bierzecie 2 telefony. Jeden główny gdzie macie wszystko i z którego normalnie korzystacie.
Drugi dowolny byle długo bateria trzymała (najlepiej wyłączyć automatyczna synchronizację)
Wsadza się kartę dowolnego kraju do tego drugiego telefonu i otwiera WiFi HotSpot. Na telefonie podstawowym (tym głównym) zapinamy się do WiFi. I w ten sposób mamy WiFi 24h/7 gdziekolwiek jesteśmy. I koniec zmartwień.
Połączenia wychodzące lecą po WiFi z paczki danych karty kupionej w danym kraju. A płacimy za nie jakbyśmy dzwonili z Polski.
Pomijam fakt, ze telefon główny musi mieć włączona opcje WiFi Callingu. A ona jest za free u operatorów w Polsce :-)

Taaa daaa :-)

Warto o tym wiedzieć. Bo to się po prostu opłaca. I to jest zgodne z filozofia nazwy portalu fly4free ;-)
Dodałbym call4free :-)



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
9 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#34 PostWysłany: 25 Lis 2018 12:53 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3354
złoty
Nie chcę Ci zaśmiecać relacji, ale lepszy drugi telefon czy mobilny router lte?

Wysłane przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#35 PostWysłany: 25 Lis 2018 12:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
To już bez znaczenia. Co Ci będzie wygodniej. Może z tą drobną uwagą, że jeśli chciałbyś mimo wszystko lokalnie dzwonić w jakimś kraju to wtedy lepszy telefon bo wielozadaniowy (nie tylko do internetu)
Ważniejsze jest by włączyć, wypróbować i nauczyć się działać z WiFi Calling jeszcze w Polsce. Po prostu z domu z domowego routera :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#36 PostWysłany: 25 Lis 2018 21:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Lut 2013
Posty: 209
Loty: 28
Kilometry: 58 836
niebieski
Relacja zapowiadała się bardzo dobrze, ale jak się okazuje - jest jeszcze lepsza.
Dużo szczegółów praktycznych, które mam nadzieję będzie mi dane kiedyś wykorzystać.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#37 PostWysłany: 26 Lis 2018 00:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Sydney domestic airport.

Uprzejmie donoszę, że jest już poniedziałek :-)
Obudziłem się w hostelu w mojej celi… wyspany. Cichutko spakowałem i wymknąłem niepostrzeżenie. Powiem szczerze, że dawno już nie spałem w hostelu. Miałem jakieś dziwne przeświadczenie, że tam będzie impreza do samego rana. Że będzie głośno i się nie wyśpię. Nic bardziej mylnego. Cisza, spokój, każdy sobie rzepkę skrobie…
A czemu w ogóle wybrałem ten hostel? Z 2 powodów: bo ma nieprzeciętne opinie (bardzo dobre) i najważniejsze - bo nocleg kosztował mnie w przeliczeniu niecałe 80 PLN :-) Dostałem promocyjną cenę po zakupie również promocyjnego biletu do Uluru :-)

Image

O czym należy pamiętać: ręczniki, maleńki szampon i żel do mycia jest. Kuchnia w pełni wyposażona też jest. Wystarczy mieć produkty. Ja nie miałem. Przed pójściem spać zjadłem zupę w chińskiej dzielnicy, a na rano miałem tylko wyciskany sok pomarańczowy.
Przed wyjazdem w świat zaopatrzcie się też w przejściówkę uniwersalną i co ważne w ładowarkę na np 3 porty USB. Podłącza się na noc 3 urządzenia, które rano wyspane i naładowane wstają razem z Wami. Nie trzeba więc się budzić by podmienić kabelki w środku nocy :)

Image

Pociągiem dotarłem ponownie na lotnisko.

Image

Tym razem terminal 2 loty krajowe. W drodze przeczytałem opinie o salonikach biznesowych. REX ma takie opinie, że najlepiej unikać z daleka. Wybrałem więc Bistro Bar 2020. Brzuch natychmiast ustawił kompas i wnet znalazłem się przy ladzie. BB2020 to nie jest taki normalny salonik jaki znamy z innych lotnisk. To jest ogólnodostępny bar/restauracja.

Image

Zamawia się dania i alkohol z karty. Do wykorzystania 36AUS na osobę.

Image

Sęk w tym, że po pokazaniu karty PP należy od razu powiedzieć co się zamawia. I nie ma później domawiania. Ja wziąłem: Big Breakfast i doubble espresso - po których zostało mi jeszcze do wykorzystania jakieś 9AUS. Tyle, że najtańsze cokolwiek było za 12 ;-)
Minęło 5 minut i moje jedzenie przyjechało. I było po prostu PYSZNE!

Image

Jeśli chodzi o ciszę - tu od zgiełku lotniska się nie ucieknie. Jeśli chodzi o jedzenie - na szkolną 6-kę!

Ale najlepsze jest to, że…. siedzę sobie właśnie na lotnisku w Sydney. Przy oknie przy którym piszę do Was i przez które wyglądam, widzę startujące A380 i B747 Quantas, mniejsze Virgin, Air New Zeland… troszkę dalej właśnie startuje A380 SQ... :-)
Poniedziałki mogą być jednak piękne :-)

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
19 ludzi lubi ten post.
Alkamar uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#38 PostWysłany: 26 Lis 2018 15:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Mar 2014
Posty: 111
Loty: 195
Kilometry: 406 713
Kurcze pieczone i pustynny traktor.

Muszę przyznać, że cały dzisiejszy dzień był niezwykle aktywny. Ale po kolei :)

Kolejka do samolotu już była pięknie uformowana jest dotarłem pod bramkę. Jak się okazało żeby wejść do samolotu linii Jetstar należało najpierw podejść do pani ważącej plecaki i sprawdzającej rozmiar walizek. Tutaj nie żartują z limitem. 7 kg na osobę. Masz za dużo - płacisz. I wiele osób płaciło. Zanim doszedłem do wagi zdążyłem wyjąć ciężkie słuchali i powiesić na szyi, schować powerbank i drugi telefon do kieszeni. Książkę nawet wyjąłem. Wszystko co mogło niepotrzebnie zwiększyć koszt mojego przelotu o wiele dolarów. Dobrze, że miś podanie nie spadły pod ciężarem ;-) Podszedłem do wagi… 7,60 (to ciągle 7kg ;-)… ufff mam naklejkę ;-)) Mogę już prawie wchodzić do samolotu.

Image

Prawie bo w bramce stała druga pani, zeskanowała mi bilet i zadaje mi pytania. Kiedy ostatnio leciałem samolotem przy wyjściu awaryjnym? Czy dam radę otworzyć drzwi jeśli będzie taka potrzeba. Miałem miejsce 13A. Właśnie przy drzwiach awaryjnych i procedura jest taka, że można tam usiąść ale tylko wtedy kiedy rozumie się polecenia załogi. Nie wystarczy powrotu mieć bilet.
I ja jej nie zrozumiałem… poważnie. I wcale nie chodzi o to, że rano… chodzi o to, że australijski to nie do końca angielski. Żeby zrozumieć trzeba się chwilę wsłuchać albo 5x odtworzyć w mózgu pytanie… i to była w właśnie ta chwila kiedy widziałem na twarzy pani na bramce to dziwne spojrzenie i coraz większe oczy. Zresztą ona też widziała moje wielkie oczy i dziwne spojrzenie ;-) Na szczęście byłem już po kawie i mój procesor fakt, że w zwolnionym tempie ale w końcu zaskoczył i po chwili normalnie już z panią rozmawiałem. Oczywiście wszystko zwaliłam na kawę, że za słaba i za mało ;-) Dostałem zielone światło. Ufff…
Kiedy usiadłem rozkoszując się moim przeogromnym miejscem na nogi wtedy podeszła do mnie stewardessa i podobnie jak na bramce wcześniej zaczęła zadawać kolejne pytania. I to był drugi raz kiedy miałem wielkie oczy tego dnia ;-) I znowu wszystko zwaliłam na kawę… przepraszam z tego miejsca kawę, bo była naprawdę dobra. Jak już się dogadaliśmy to dalej już było tylko z górki :)

Image

Image

Image

Chociaż lot był przyjemny to lądowanie nie było łatwe. Nad Uluru zerwał się podobno niewidziany od dawna wicher piaskowy. No chyba, że to jakiś sposób linii lotniczych na wytrzęsienie drobnych z kieszeni pasażerów ;) Ja na szczęście nie mam drobnych ;-)

Przed lądowanie pilot ogłosił, że na miejscu jest 37`C. I nie żartował. Żar mimo ogromnego wiatru lał się z nieba.

Image

W terminalu ustawiłem się w kolejce do Hertz po mój Mystery Car. Oznacza to, że dostaje się samochód w najlepszej cenie (tańszy niż najtańszy) i maszyna losująca wybiera auto. Czyli dają takie jakie mają wolne. Ja dostałem traktor. Ładny, biały traktor Land Cruiser V8 ;-)

Image

Image

Maszyna tak duża i silna, że jakbym zamontował spychacz z przodu to bym to całe Uluru do Polski mógł przepchnąć ;-) Bałem się w pierwszej chwili, że będę musiał tyle powietrza wozić i sam jeździć ale to nic bardziej mylnego. Muchy wożę. Jest ich tu trochę. Włażą do uszu, oczy, nosa… a jak otwieram samochód to chcą jechać ze mną No to wożę. Co tak będę sam jeździł ;-)

W pierwszej kolejności podwiozłem kilka much do hostelu gdzie się zameldowałem i dostałem łóżko w pokoju 4-o osobowym. Co robiły w tym czasie to ja już nie wiem. W każdym bądź razie jak wróciłem do samochodu, żeby pojechać do najbliższego sklepu po jedzenie to dzielnie mi towarzyszyły :-)

Jak wygląda jedzenie w Uluru. W sumie to nie wiem jak wygląda ale wiem ile kosztuje. Dlatego ja na obiad kupiłem sobie w sklepie kurcze pieczone. Kurcze było gorące, dobrze przyprawione i w punkt upieczone.

Image

Wtedy zrobiłem to co robią rasowi Australijczycy. Jako, że mój traktor ma takie możliwości otworzyłem bagażnik i zorganizowałem sobie na nim restaurację na świeżym powietrzu :-) I to był bardzo porządny obiad. Duży, syty i smaczny.

Image

Musicie wiedzieć, że Uluru znajduje się na bezludziu. Przy Uluru jest jedno maleńkie (mini, mini) miasteczko które składa się z jednego w promieniu ponad 100km hostelu i kilku innych małych hotelików. Ceny pokoju w hotelach są zabójcze. Łóżko w hostelu w znośnej cenie ok 120 PLN. Przynajmniej kiedy ja je kupowałem. Jeśli dobrze pamiętam to była jakaś promocja :)
Sklep jest jeden i jedna stacja benzynowa. Wszyscy tutejsi znają się chyba na wylot jakby to była jedna rodzina. Takie miasteczko, mała wioska ;-)

A dookoła miasteczka…. czerwona ziemia i krzaczki na niej rosnące. To jest chyba jedno z tych miejsc o których kiedyś nam opowiadano w szkołach.. że jak chcesz pożyczyć cukier od sąsiada to przez płot nie przeskoczysz tylko robisz wyprawę 150km. W tym czasie herbata zdąży ostygnąć ;-)

Image

Image

Co ciekawe kiedy odbierałem klucz do mojego pokoju poznałem podróżnika z Warszawy :) Stał zaraz obok i usłyszałem jego nazwisko kończące się na ...ski. Miło było później posiedzieć przy piwku i porozmawiać o podróżach w dalej świat :-)

Niedaleko wioski znajduje się rezerwat i na nim Uluru właśnie. Serce Australii. Cel mojej podróży. Spełnienie podróżniczego marzenia. Dzisiaj obserwowałem zachód słońca. Jutro wybieram się na wschód :-)

Ale o Uluru to jednak w kolejnym odcinku opowiem.

Tymczasem siedzę sobie w hostelowym barze, od kilku godzin leci muzyka na żywo. Ludzie śpiewają, tańczą… a taki jeden sobie po prostu słucha i pisze bloga :-)
Góra
 Profil Relacje PM off
33 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#39 PostWysłany: 26 Lis 2018 18:51 

Rejestracja: 29 Sie 2018
Posty: 11
Świetnie Ci idzie ta relacja. Śledzę codziennie :)
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Do serca Australii
#40 PostWysłany: 26 Lis 2018 21:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Paź 2016
Posty: 1192
Loty: 399
Kilometry: 662 743
srebrny
@adamkru
Bardzo ciekawa relacja :)

Ponadto, niezmiernie Ci dziękuję za uświadomienie mi, że bilety na Petronas Towers warto zarezerwować z wyprzedzeniem - szczególnie w moim terminie.
Przylatujemy do KL 30 grudnia i zostajemy do Nowego Roku. Myślałam sobie, że wjedziemy 31 grudnia ale oczywiście nie ma już ani jednego biletu.
No i wzięłam 3 ostatnie na 30 grudnia na 20.00 - zależało mi na wjeździe wieczornym lub tuż przed wieczorem. Ale na 19.00 już oczywiście nie ma nic! Dzięki raz jeszcze :)
Góra
 Profil Relacje PM off
adamkru uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 88 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group