Fly4free.pl

Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju kwestia tego, dlaczego gdy szukam lotów do jakiegoś miejsca tam i z powrotem za dzień lub kilka dni, to ceny są znacząco wyższe, niż gdybym wybrał powrót za tydzień, dwa, czy miesiąc? Dla mnie jest to absurdalne.

W końcu co za różnica dla linii kiedy będę wracał? I tak przecież zapłacę im za lot. O ile rozumiem dlaczego loty z przesiadką są tańsze od bezpośrednich, to fenomenu uzależnienia ceny od dni spędzanych w miejscu, dokąd lecę nie mogę zrozumieć i jest to dla mnie kompletnym absurdem.

Poza tym na logikę przecież jeśli ktoś wraca szybciej to znaczy, że jest biedniejszy i nie stać go na dłuższy pobyt. W liniach lotniczych chyba nikt tego nie zauważył i zmusza osoby tego pokroju do płacenia więcej albo rezygnowania ze swoich planów podróżniczych.

Podpowiedz: biznesmeni gotowi sa placic za swoje loty wiecej niz urlopowicze.

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

Albo leci w sprawach biznesowych i nie ma powodu spędzać tygodnia, czy dwóch na wyjeździe.

A to nie tak, że czasami jest wymóg powrotu np. po sobocie, ale równie dobrze może to być czwartek- niedziela jak i niedziela-niedziela.

No wlasnie, latajac sluzbowo rzadziej zostaje sie na weekend dlatego loty na pobyty z sobota & niedziela sa tansze.

_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik

I do tego dochodzi jeszcze kwestia tego, że jeśli leci się służbowo to zwykle się musi lecieć w konkretnym terminie np. na spotkanie z klientem, na kontrolę fabryki, na targi branżowe itp. Zatem linia lotnicza wyciska z takiego pasażera ile się tylko da, ale tak by go jednak utrzymać na dłużej A jak się leci prywatnie to zwykle ma się pewną elastyczność w wyborze terminu, nawet jeśli dotyczy ona tylko wyboru między 1, 2 lub 3 weekendem w tym samym miesiącu. Wtedy też cena lotu również jest uwzględniana w ogólnej kalkulacji "opłacalności" takiego działania. I linie lotnicze wiedzą, że jeśli potencjalny klient nie musi lecieć, to jest bardziej skłonny analizować, czy chce to robić, więc trzeba go zachęcić by jednak kupił ten bilet lotniczy, a nie bilet do teatru w swoim mieście i weekend spędził w domu.

No tak, bo linie lotnicze to organizacje charytatywne. Przy takim zapatrywaniu na świat możliwe że to co nazywasz logiką mogłoby pewnie nawet być odpowiednikiem tego co faktycznie kryje się pod tym słowem.

To teraz całkiem Tobie zamieszam : wiesz że np w LH bardzo często lot oneway jest przeważnie dużo droższy niż rt z odległą datą powrotu

Wysłane z mojego LEX650 przy użyciu Tapatalka

_________________

To wszystko zalezy od tego jaką logiką się posługujesz. W mojej logice, jesli ktoś wraca szybciej to oznacza, ze jego czas jest dla niego cenny w związku z czym będzie skłonny (i będzie go stać na to) żeby zapłacic więcej.

Część taryf ma wymagane minimum na miejscu 3 dni lub 1 niedziela.

_________________

Odpowiedź zarówno na to jak i na wcześniejsze pytania, o droższe loty bezpośrednie niż te same rejsy plus dolot do hubu oraz o to że bilet OW potrafi być droższy niż bilet RT na ten sam rejs z losową datą powrotu, jest banalnie prosta i zawiera się w jednym z najbardziej podstawowych praw ekonomii - popyt kreuje podaż, a to, że komuś się wydaje że logika nakazywałaby robić pewne rzeczy dokładnie odwrotnie to już tylko i wyłącznie jego własna logika nie mająca nic wspólnego z tą logiką właściwą.

Owszem skoro oni z nami tak sobie pogrywają to i my możemy spróbować pograć z nimi, ot w tym ostatnim przypadku (RT droższy od OW) wystarczy po prostu wiedzieć, że tak to czasem działa i już można próbować "oszukać" system kupując bilet RT z dowolną datą powrotu której nigdy nie spożytkujemy zostawiając pusty fotel, ale świadomość takiego mechanizmu ma znikomy promil ludzi tylko mocniej interesujących się tymi zagadnieniami, tak jak my tutaj.
Jeszcze innym sposobem obchodzenia systemu będzie kupowanie biletów RT "na zakładkę" ale i to w globalnym ujęciu jest na dzień dzisiejszy absolutnym marginesem, wynikającym głównie z nieświadomości i w mniejszym stopniu z wygody płacącego za bilet.

Jeśli to się będzie zmieniać i konsumenci wraz ze wzrostem świadomości oraz chęci oszczędzania zaczną na większą skalę obchodzić drogie taryfy i kupować "na około" te same loty za mniejsze pieniądze to i linie lotnicze zmienią swoją politykę, ale to melodia przyszłości i póki mogą to doją biznesmenów ile wlezie.

Aha no i pamiętajcie, że to wszystko skonstruowane jest w taki i nie inny sposób i odnosi się do ruchu korporacyjnego/służbowego bo to on jest głównym napędęm i źródłem zysku dla tradycyjnych linii lotniczych, my prości podróżnicy tak na prawdę mało kiedy na tym tracimy bo przecież taka "Sat/Sun rule" z reguły nie stanowi dla nas większej przeszkody, szczególnie przy weekendowych city breakach.

Z tym tanszym RT to jednak wiedza jest dość powszechna, w firmy są często obsługiwane przez agencje, ktore dobrze znają takie tricki. Stanowczo nie jest to wiedza tajemna obecna tylko na specjalizowanych forach. Nie raz mialem taki bilet kupiony przez firmę. A raz nawet udało mi sie taki bilet wykorzystac na durnolot.

_________________

Nawiązując jeszcze do powyższego - latam ostatnio sporo między Norwegią i Polską, powiedzmy że służbowo-prywatnie. Jedyne dni kiedy nie ma bezpośredniego połączenia tanimi liniami to... poniedziałek i piątek. Więc ewentualny wypad na weekend trzeba robić normalnymi liniami z minimum jedną przesiadką, co najwyżej probując kupowac bilety mocno do przodu, żeby dorwać trochę taniej.
Przy lotach służbowych dochodzi kwestia polityki zakupowej firmy. Prywatnie np kupiłem sobie raz bilet SAS z Gdanska do Kopenhagi, przez Oslo i Gotheborg, bo był tanszy niż bezpośredni lot. A na dodatek odcinki Gotheborg-CPH i CPH-GDA na powrocie były w biznesie. Firma w takim przypadku albo kupilaby bezposredni lot, mimo ze drogi. Albo - bardziej prawdopodobne - wyszukała by jakis wynalazek typu Norwegian przez Oslo z wielogodzinną przesiadką, żeby było taniej. Ale choćby od strony proceduralnej mieliby problem uzasadnić takie wynalazkowe połączenie dookoła i jeszcze w biznesie. Bo przecież czasem wcale nie chodzi o to żeby było taniej, tylko zeby dało sie obronic zakup przed kontrolą (zgodnośc z procedurami). Zresztą akurat w tym przypadku ostatecznie poleciałem bezposrednim GDN-CPH, bo Oslo akurat zasypało i dwa z trzech odcinków odwołali. Chwile musialem sie tłumaczyc że nie lecę do Gotheborga tylko do Kopenhagi, bo to generalnie był bilet do Gotheborga, z natychmiastowym powrotem i przerwą w podrózy powrotnej W skrócie - czasem jest to bardziej skomplikowane niż powinno być, taka gra pomiędzy liniami lotniczymi i kombinującymi pasażerami Ale przynajmniej jest fun

_________________