W wiekszości przypadków przy włączaniu się do ruchu autostrady zobaczymy znak:
"Yield to oncoming traffic", lub po prostu "Yield" czyli trzeba ustąpić tym, co już na autostradzie.
Zatem takiego przepisu nie ma, co nie znaczy że kierowcy tego przepisu nie stosują
.Gdy jest po kilka pasów, jak autostrada nie stoi w korku, to ci z prawego zjadą bliżej środka, by zrobić miejsce włączającym się.
Wg mnie wynika to z co najmniej dwóch przyczyn:
1. Różnicy w sposobie szkolenia w USA i w PL.
W Stanach kierowcy uczeni są unikać wypadków, jak to tylko możliwe, a u nas szkolenie bazuje na tym kto ma pierwszeństwo, a kto nie.
I nasze szkolenie powoduje, że sporo kierowców w bezwzględny sposób swoje pierwszeństwo egzekwuje, mimo że mogliby ustąpić i włos z głowy by im nie spadł.
2. Różnicy w mentalności
Kierowcy w USA są bardziej życzliwi i wyrozumiali. Nie spotkałem się z tak częstym w Polsce przypadkiem nauczyciela, czy szeryfa. Pewnie, że w nieznanym terenie zdarzało mi się popełniać błędy lub jechać wolniej niż reszta, ale nikt nie trąbił, nie świecił długimi ani nie pokazywał różnych gestów.
To oczywiście moje prywatne opinie, ktoś może mieć inne zdanie.
Jak już jesteśmy przy różnicach między przepisami w USA i w PL, to warto wspomnieć o szczególnie wyróżnionej w USA instytucji autobusu szkolnego, z którym można się spotkać zarówno na prowincji, jak i w mieście.
Generalnie, to lepiej trzymać się z daleka, ale jak już jedziemy za nim, to gdy autobus się zatrzymuje i włącza światła, pod żadnym pozorem go nie wyprzedzamy.
Jeśli autobus stoi po przeciwnej stronie drogi i miga światłami, należy się zatrzymać w bezpiecznej odległości. Czasem autobus ma wysuwany znaczek STOP.
I o ile w Europie większość znaków jest w piktogramach, to w USA jest zapis tekstem. Jakaś podstawowa znajomość angielskiego jest wymagana, żeby nie narobić sobie kłopotów.