Fly4free.pl

A ja wręcz przeciwnie - bardzo polecam, dla każdego kto choć troche interesuje się tematem podboju kosmosu. Trzeba tylko pamiętać że loty w kosmos to raczej sceneria i sprzęt jak na filmie "Apollo 13" a nie Star Wars/Trek. Ja KSC musze powtorzyć, bo jak byłem ostatnio to Atlantis jeszcze był 'zapakowany' w folie.
Podobnie można by stwierdzić że nie warto na tor Daytona pojechać, ot większy stadion i oblepione na kolorowo stare graty.
To oczywiście jest indywidualne podejście, ale ja osobiście wole zobaczyć KSC jako rzecz unikalną na skale światową, niż park rozrywki (jeden z zajefajniejszych zresztą).

_________________

Dla mnie w Kennedy space centre, prócz Atlantisa oczywiście, wlaśnie nie ma nic unikalnego. Wcześniej byłam w National Air and Space Museum w Waszyngtonie i wydaje mi się, że było w nim więcej atrakcji i eksponatów niż w KSC - ale to oczywiście sprawa indywidualna. Jeśli ktos nie był wcześniej w tym muzeum w Waszyngtonie, to w KSC na pewno mu się spodoba

W Washingtonie w muzeum nie byłem, więc nie mam porównania. Ale to co KSC ma unikalne, to miejsce samo w sobie. To nie jest tylko muzeum, tam prawdziwe rakiety latają w prawdziwy kosmos...

_________________

Tak właśnie pomyślałem sobie - co człowiek to inny charakter - taki wątek się nie przyjmie - dlatego wypowiem się na plus.
Co do KSC - mógłbym tam zamieszkać - przyjechałem jako jeden z pierwszych i byłem prawie ostatni przy wyjściu - ale to trzeba czuć - być fanem.
Miami Beach - zarówno Miami jak i Miami Beach - objechałem rowerami - dla mnie bardzo pozytywnie - spokój w kontraście do życia w NY

Z negatywnych - MIT/Harvard - oczekiwałem czegoś więcej - MIT to taka politechnika xxx (tu niech każdy wstawi co tam pomyśli), Harvard - jako mieszkaniec Krakowa nie jestem w stanie zachwycać się ich wiekowymi zbytkami.

Albany - stolica stanu Nowy Jork. Nic ciekawego.

Boston i Filadelfia - jak kto woli, zamiast tego wolałbym dodatkowe dni w NJ

Przyłączam się do zdania poprzedników... Holywood rozczarowuje, ale w LA bardzo podobało mi się Midtown, gdzie dociera chyba niewielu turystów.

Fajna katedra:


Ciekawa architektura:


I ogólnie miły klimat.


A południowa część centrum to namiastka Meksyku;)


Polecam też Grand Market - duży wybór dobrego, taniego jedzenia.

w sumie racja, my byliśmy w LA kilka dni i co dzień coś nowego, więc na pewno nei jest tak, że nic tam kompletnie nie ma...ale "głowy" też nie urywa...

z innej perspektywy :

Mi najbardziej przypasowało frywolne bujanie się po Beverly Hills, wjazd autem na panoramę miasta na Canyon Lake i chyba tyle Poza tym tylko korki, korki i jeszcze raz korki
Taki mały hoolywoodzki klimat -

Ja muszę stanąć w obronie LA! Byłam już 4 razy (LA i ogólnie CA) i mam nadzieję, że będę jeszcze nie raz. Kalifornię i jej klimat po prostu trzeba czuć i lubić

LA ma bardzo wiele do zaoferowania i jest tez doskonałym miejsce dla początku podróży po Zachodnim Wybrzeżu (przede wszystkim bilety z Europy są tańsze do LA, niż np. do SF).
Oczywiście wszystko zależy od tego, czego oczekujecie i co chcecie zobaczyć oraz na co wystarczy czasu i pieniędzy, ale przy dobrym zaplanowaniu, zobaczycie sporo. Należy tylko pamiętać, że samochód w LA to must have! jak go nie wypożyczycie, albo nie macie kogoś, kto będzie was woził, to nie jedźcie tam odległości są wbrew pozorom bardzo duże, a transport publiczny... no cóż, pokuszę się o stwierdzenie, że go tam nie ma
Mogłabym wkleić długą listę miejsc wartych zobaczenia, ale to nie ten watek

Co mnie natomiast w CA rozczarowało i nie polecam (lub trzeba się zastanowić, czy naprawdę chcemy to zobaczyć):
- Safari Park w San Diego (chyba wolałabym zwiedzić lepiej San Diego zamiast spędzić tam dzień, aczkolwiek nie wiem, czy będę miała okazję jeszcze kiedyś zobaczyć gdzieś małe gorylątko , więc uczucia mieszane);
- nie każdemu się też spodoba SeaWorld San Diego (dla mnie osobiście OK, ale zbyt duża niesława okrywa te parki ze względu na jakieś pozwy o trzymanie orek w nieodpowiednich warunkach, co może zniechęcać ideologicznie);
- Six Flags Magic Mountain - byłam 10 lat temu i w zeszłym roku, 10 lat temu o wiele lepiej to wspominam, niż ostatnio. Teraz był straszny upał (koniec września) i miejsce wygląda jakby już im się nie chciało wydawać na nie kasy. Nie jest za czysto (w porównaniu z Disneylandem to nawet brudno, btw Disneyland - must visit!) i mogliby bardziej przyłożyć się do utrzymania w ładnym stanie samych kolejek górskich;
- Sequoia National Park - lepiej jechać to Yosemite i tam zrobić sobie 1 dnia wycieczkę po Mariposa Groove.

I ogólnie co mnie najbardziej drażni w USA - napiwki, które trzeba/powinno się dawać praktycznie wszędzie, gdzie są świadczone jakieś usług !

Najbardziej przereklamowana atrakcja - Niagara
Najbardziej przereklamowane miasto - LA



Takie jest moje zdanie Nie wiem czemu tyle osób jeździ do tego brudnego i nieciekawego LA, konsekwentnie omijając perełki w stylu Nowego Orleanu

_________________

Relacja z Malawi

Odradzam wizytę w Statui Wolności. Podziwianie jej wnętrza, konstrukcji nośnej i wyjrzenie przez małe okienka w koronie nie rekompensuje mordęgi stania w kilkugodzinnej kolejce.

Przecież nie trzeba stać w kolejce - wystarczy kupić bilet online.

Zapewne chodziło o kolejkę do wejścia, już na wyspie, a nie kolejkę do kasy (która jest krótka właśnie dlatego, że wszyscy kupują online ). BTW mnie Statua się podobała

No nie do końca, ja jeździłem autobusami i było OK, chociaż są miejsca, w których można utknąć i nie ma jak wrócić. Zabawna jest też infolinia, bo głosowo mówi się wszystko, skąd dokąd, więc trzeba dobrze wymawiać . Odległości są natomiast monstrualne, ja chyba jechałem jakoś z środka LA na wybrzeże do Santa Monica i zajęło to bodajże 3h...

Ogólnie LA podobało mi się najmniej ze wszystkich miast jakie odwiedziłem w USA. Syf jak jasna cholera, wystarczy skręcić w uliczkę odchodzącą od Walk of Fame i jest patologia, w LA jest najwięcej bezdomnych na świecie. Poza tym chyba wszyscy jarają tam zioło, na głównych ulicach nie ma tlenu, jest dym z jointa tylko, dosłownie przez cały czas jak się chodzi to czuć tylko zioło. Atrakcji jakiś ciekawych tam nie widziałem, piękne specjalnie też nie jest, a przemieszczanie się to udręka. Także bardzo na minus. Lepiej od razu jechać do San Francisco, które jest bardzo ładne i oferuje znacznie więcej.

Jedyna rzecz warta uwagi w LA to studia filmowe np. Warner Bros czy Paramount. Ja byłem w WB i między innymi miałem okazję zrobić sobie fotkę na planie "Central Perk" z Przyjaciół .

Czas w NYC 1.20 pm. Ostatni ludzie stojący w tej kolejce: http://www.earthcam.com/usa/newyork/sta ... iberty_str dostaną się na szczyt za 4-5 godzin. Większość pewnie kupiła bilety online.

Ciekawy artykuł dla chcących przejechać całe USA:

http://www.randalolson.com/2015/03/08/c ... s-the-u-s/

nie warto zobaczyc NYC - tam nic nie ma. wielkie, plastikowe, wiecznie spieszace sie brudne i w lecie wrecz smierdzace miasto.

Toś teraz dał popalić Jak dla mnie super miasto, może nie do życia (bo wszyscy się tam pchają) ale do zwiedzania, jak najbardziej

Duże miasta szybko się nudzą jeżeli, jeżeli ktoś woli obiekty naturalne do zwiedzania

dokladnie wole nature, a nie jakies molochy.
nigdy nie rozumialem jak ktos moze pojechac do nyc na wakacje.