Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Budapeszt z Euro w tle
budapeszt-z-euro-w-tle,1508,103395
Strona 1 z 1

Autor:  Asior [ 14 Lis 2016 20:55 ]
Temat postu:  Budapeszt z Euro w tle

Budapeszt z Euro w tle

I jak tu nie lubić Budapesztu? Z każdą wizytą stolica Węgier podoba mi się coraz bardziej. Miasto oferuje znaczną ilość atrakcji, kusi przystępnymi cenami, przy każdej bytności wita nas upalną wręcz pogodą, a ostatecznie stosunkowo łatwo można się tu dostać z Polski. Podróż w naszym przypadku wyglądała następująco:
18.06.2016 – Warszawa – Budapeszt [Wizz Air];
22.06.2016 – Budapeszt – Warszawa [Wizz Air].

Image

Image

18.06.2016 (sobota)

Mieszkanie, które zarezerwowaliśmy za pośrednictwem portalu airbnb, zlokalizowane było pomiędzy stacjami metra Opera i Oktogon. Samo lokum (link tutaj: https://www.airbnb.pl/rooms/843083) z czystym sumieniem można polecić jako świetna baza wypadowa – jedyny minus mógł stanowić zlokalizowany na dole bar – zdarzało się być głośno, zwłaszcza wieczorami i nocą, kiedy rozgrywane były mecze piłkarskich mistrzostw Europy.

Do stolicy Węgier dotarliśmy w godzinach popołudniowych i nie tracąc czasu postanowiliśmy „zaliczyć” szybki późno popołudniowy spacer po naddunajskim mieście, poprzedzony obiadem w Oktogon Bistro. Lokalu przedstawiać nie trzeba – jedyne co nas zaskoczyło to stosunkowo niewielka liczba osób w jego wnętrzu, co wynikało zapewne z pory dnia. Przy naszej poprzedniej wizycie w Budapeszcie i w Oktogon w czasie pory obiadowej trudno było o wolny stolik.
Image

Image

Image

W tym dniu miasto wrzało, głównie za sprawą węgierskich fanów piłki nożnej – Węgrzy grali bowiem swój mecz eliminacyjny na Euro 2016 z Islandią. W centrum zorganizowano strefę kibica, na którą przybyły tłumy żywiołowo zagrzewając swoich rodaków do walki. Podobne oblężenie przeżywały okoliczne puby.
Image

Image

Image

Wracając wieczorem natknęliśmy się na kilka ciekawych, starych garbusów i trabantów. Auta wzbudziły nasze zainteresowanie, a szczególnie jeden za sprawą zastosowanego oryginalnego sposobu zabezpieczenia przed potencjalnymi złodziejami.
Image

19.06.2016 (niedziela)

Zazwyczaj staramy się zwiedzać miejsca, do których jeździmy, jeżeli oczywiście nie są aż nadto rozległe, pieszo, ograniczając korzystanie z usług komunikacji miejskiej do minimum – wówczas można natknąć się na zakamarki, o których nie miało by się pojęcia siedząc w tramwaju czy w metrze. Tym razem jednak zdecydowaliśmy się w szerszym zakresie korzystać z usług budapesztańskiego transportu publicznego i zakupiliśmy bilet trzydniowy. Lżejsi o 8.000 forintów wydanych na bilet (koszt na 2 osoby) na wejściu do stacji metra Oktogon zostaliśmy przywitani przez panów kontrolujących bilety gromkim: „Polak, Węgier – dwa bratanki”.
Trzeba przyznać, że komunikacja w Budapeszcie, pomimo leciwego taboru (zwłaszcza metra), działa bardzo sprawnie. Część stacji metra położona jest dość głęboko (najgłębsze ma ponad 30 m) i wjazd ruchomymi schodami na powierzchnię zajmuje trochę czasu.
Image

Być w Budapeszcie i nie odwiedzić Parlamentu – symbolu miasta i kraju? My zaczęliśmy upalną niedzielę właśnie od tego punktu. Poprzednim razem byliśmy tu 3 lata temu i od tego czasu przebudowano wejście przeznaczone dla turystów, które teraz jest samodzielne i przeznaczone właśnie dla zwiedzających, a każdy otrzymuje słuchawki turystyczne. Bilety zakupiliśmy jeszcze w Polsce za pośrednictwem strony internetowej jegymester.hu. Zwiedzającym udostępniona jest tylko część budynku, a trasa kończy się w sklepie z pamiątkami, gdzie ceny są dość wysokie (magnesy na lodówkę kupiliśmy dużo taniej na jednym z napotkanych później ulicznych straganów).

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Idąc pieszo promenadą wzdłuż Dunaju począwszy od budynku Parlamentu w stronę Mostu Łańcuchowego mija się metalowe odlewy butów – pomnik ku pamięci zamordowanych w tym miejscu Żydów, którym przed egzekucją kazano zdejmować obuwie.
Image

Chciałoby się powiedzieć nad pięknym modrym Dunajem, jednakże woda w centrum miasta miała niewiele wspólnego z błękitem.
Image

Kierując się dalej dotarliśmy do kolejnego symbolu Budapesztu – Mostu Łańcuchowego – będącego pierwszą stałą przeprawą pomiędzy Budą a Pesztem.
Image

Dostępu do mostu, po obu jego stronach, strzegą lwy, będące również obiektem pożądania sympatyków fotografii.
Image

Image

Poniżej widok na Parlament z mostu.
Image

Podążając dalej skierowaliśmy swoje kroki w okolice Baszy Rybackiej i Zamku Królewskiego. Przez chwilę, zmęczeni prażącym słońcem, mieliśmy ochotę skorzystać z kolejki wjeżdżającej na Wzgórze Zamkowe, jednak widząc ogromną ilość chętnych (kolejka na kilkadziesiąt metrów) ostatecznie zrezygnowaliśmy.
Image

Poniżej kilka kadrów z okolic Baszy Rybackiej i Zamku Królewskiego.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na obiad wybraliśmy się do polecanego na forum lokalu - Makos Guba zlokalizowanego w Budzie i zamówiliśmy m. in. zupę gulaszową, która okazała się przepyszna. Podawana jest w emaliowanym garnku, a porcja jest naprawdę sporych rozmiarów. Skusiliśmy się również na smażony ser, który jednakże nie zrobił już na nas tak wielkiego wrażenia jak zupa.
Image

W Budapeszcie mieści się największa w Europie Wielka Synagoga. W ogrodzie, na tyłach budynku, znajduje się wierzba płacząca z metalowymi gałęziami i liśćmi - pomnik Holocaustu.
Image

Image

Image

Będąc w okolicy placu, przy którym mieści się Bazylika św. Stefana, która nota bene sama w sobie również jest ciekawym i wartym odwiedzenia obiektem, polecam wstąpić zarówno miłośnikom lodów, ale także tym, którzy niekoniecznie chętnie sięgają po ten przysmak do znajdującej się tu lodziarni Gelarto Rosa i spróbować - jak sama nazwa wskazuje - lodów w kształcie róży. Unikając stania w kolejce w lokalu zamówiliśmy je nieopodal w dodatkowo rozstawionym punkcie tej lodziarni.
Image

Image

Image

Image

Image

20.06.2016 (poniedziałek)

Tego dnia pojechaliśmy na plac Bohaterów, a dalej wyruszyliśmy na krótki spacer po pobliskim Parku Miejskim, na którego terenie mieści się bajkowy zamek Vajdahunyad.
Image

Image

Image

Image

Image

W parku znajduje się również kąpielisko termalne Széchenyi, które tym razem podziwialiśmy jedynie z zewnątrz.
Image

Typowo węgierskim specjałem jest langosz, ale niewiele jest miejsc w Budapeszcie, gdzie langosza, a do tego smacznego, można zjeść. Jednym z polecanych lokali, o których czytaliśmy przed wyjazdem, jest stoisko na hali targowej przy stacji metra Lehel Ter - udaliśmy się tam specjalnie w tym celu i pocałowaliśmy przysłowiową klamkę – budka była niestety nieczynna.
Głodni spróbowania langosza udaliśmy się do „Retro Langos bufe”. Lokal, chociaż lokal to za dużo powiedziane – to po prostu najzwyklejsza budka, jak te w Polsce, gdzie sprzedają zapiekanki albo kebaby, znajduje się tuż przy wyjściu ze stacji metra Arany János. Może i miejsce nie jest zachęcające, ale langosze są tu smaczne, a sprzedawca, jak zauważyliśmy, samodzielnie przygotowywał ciasto do wypieku.
Image

Image

Najedzeni, skierowaliśmy się na Wzgórze Gellerta. Ze wzgórza roztacza się wspaniały widok na stolicę Węgier, a jego szczyt zwieńcza pomnik Wolności, przedstawiający kobietę z gałęzią palmową.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dzień zakończyliśmy wizytą w Centralnej Hali Targowej. Wielkie targowisko, zbudowane z żelaza i szkła, dla lubiących rozgardiasz lokalnych zakupów stanowi obowiązkowe miejsce do odwiedzenia. Co ważne ceny oferowanych tam produktów (np. wędlin, owoców) są bardzo konkurencyjne w stosunku do tradycyjnych sklepów.
Image

Image

Image

Image

Image

21.06.2016 (wtorek) – Góra Jana – Wyspa Małgorzaty

Ostatniego dnia zaplanowaliśmy mały wypad za miasto na górę Jana, będącą najwyższym wzniesieniem stolicy Węgier. Po pierwsze rozciąga się stąd fantastyczny widok na Budapeszt i okolicę, a po wtóre miejsce to kojarzy się z jeszcze jedną nietypową atrakcją, o czym później.
Aby dostać się na górę Jana dojechaliśmy metrem do stacji Szent Gellert ter, a następnie przesiedliśmy się na tramwaj linii 56A wysiadając na ostatnim przystanku Hűvösvölgy. Tutaj udaliśmy się drewnianymi schodami do góry na stację kolejki wąskotorowej Gyermekvasút, którą dojeżdża się do stacji Góra Jana, a stąd lasem, trochę pod górę, idzie się kilkanaście minut do celu podróży. Możliwości dostania się do tego punktu jest kilka, lecz my zdecydowaliśmy się na powyższą opcję.
Image

Wracając do nietypowej atrakcji, o której była mowa powyżej to wspomniana kolejka wąskotorowa obsługiwana jest przez … dzieci. W kasie to dzieci sprzedają bilety, dzieci także pełnią obowiązki kontrolerów i reszty obsługi (oczywiście z wyłączeniem maszynistów). Co ciekawe ok. 11 – letni chłopiec, który sprzedawał nam bilety, biegłe władał j. angielskim i bez problemu odpowiadał na wszystkie nasze pytania dotyczące podróży. Cała trasa kolejki dziecięcej jest bardzo malownicza i liczy 11 km, w trakcie których pokonuje się ponad 200 m różnicy poziomów. My z racji tego, że chcieliśmy dostać się na Górę Jana przejechaliśmy tylko część trasy. Na stacji kolejki, gdzie wsiadaliśmy, znajduje się skromne muzeum przedstawiające jej historię.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na szczycie Góry Jana mieści się wieża widokowa zwana wieżą Elżbiety.
Image

Image

Z góry Jana zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym, którego stacja znajduje się nieopodal wieży widokowej, a przy dolnej stacji znajduje się przystanek autobusowy, skąd można dostać się do centrum stolicy.
Image

Popołudnie w Budapeszcie spędziliśmy relaksując się na Wyspie Małgorzaty.
Image

Wracając do mieszkania na krótko zatrzymaliśmy się w okolicach stacji metra Batthyány tér, skąd roztacza się świetny widok na Parlament z zachodniego brzegu Dunaju.
Image

Ostatniego wieczoru wstąpiliśmy do lokalu Szimpla Kert. Miejsce to określane jako ruin pub składa się z kilku sal wypełnionych różnymi, na pozór nie pasującymi do siebie starymi przedmiotami, można nawet pokusić się o określenie „rupiecie”. Stary rower, wibrator, przecięta wanna, deska snowboardowa, podobizny dyktatorów itd., wszystko to w połączeniu z zaniedbaną kamienicą w której mieści się lokal, tworzy niepowtarzalny klimat, który zrobił na nas niesamowite wrażenie. Miejsce jest bardzo unikatowe i na pewno warte odwiedzenia. My raczyliśmy się lemoniadą, która doskonale gasi pragnienie na koniec tego upalnego dnia.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Niestety wyjazd dobiegł końca i następnego dnia trzeba było wracać do kraju.
M&PG

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/