Fly4free.pl

Na samym forum jest tylko kilka postów na ten temat w dziale atrakcje Budapesztu dlatego postanowiłem, że napiszę coś więcej w odzielnym temacie. Odwiedziliśmy muzeum w ostatnią niedzielę. Mieszkaliśmy zaraz obok, w Budapeszcie byliśmy 3ci raz a dodatkowo zachęciło nas to, że w pierwszą niedzielę miesiąca obywatele UE do 26 roku mają wstęp za darmo (liczą rozpoczęty 26 rok czyli jeżeli ktoś z grudnia to w styczniu już musi płacić).

Mam mieszane uczucia co do samego muzeum. Wewnątrz wszystko wygląda fajnie i podane jest w dość atrakcyjny sposób ale dla osoby nie znającej węgierskiego zwiedzanie jest dużo uboższe- nie wszystko jest przetłumaczone. Zastanawialiśmy się nad audioguidem ale po informacji od Pani w kasie, że w każdym pomieszczeniu są przetłumaczone na angielski kartki z informacjami - takie do wzięcia rozmyśliliśmy się. Myślę, że jednak to był błąd.
Mam też obiekcje co do niektórych treści zawartych w muzeum- szczególnie dotyczących udziału Węgrów w II wojnie światowej- mam wrażenie, że trochę "wybielili" swoją historie z tego okresu.
Na pewno jest kilka rzeczy dla których warto odwiedzić to miejsce jednak osoba znająca trochę współczesną historię naszego kraju i regionu olśnienia tam nie przeżyje.

Podsumowując
Wstęp bilet normalny 2000 HUF
Pierwsza niedziela miesiąca dla obywateli UE do 26 roku życia za darmo.
Przychodząc do muzeum o godzinie otwarcia czekaliśmy 5min do kasy jednak gdy wychodziliśmy przed 13 ustawiła się już tam dość długa kolejka i trzeba było trochę poczekać.

_________________

Jedyne miejsce w Budapeszcie, gdzie musieliśmy stać w kolejce - około półtoragodzinnej. Czy było warto - tak, bo gdybyśmy nie poszli, to byśmy żałowali choć pewien niedosyt pozostał. Muzeum dość interaktywne, słyszałem porównania z Muzeum Powstania Warszawskiego, ale nie ma żadnego porównania. MPW jest o niebo lepsze, co nie znaczy, że Terror Haza jest złe. Jest po prostu nakierunkowane na Węgrów. Osoby nieznające madziarskiego, jak kolega już zauważył, nie będą czerpały z tego miejsca takiej przyjemności. Co prawda w każdej sali są tłumaczenia na angielski, ale... na kartce A4. A średnio się widzi czytać co parę minut ścianę tekstu, bo to żadne zwiedzanie, a i pewnie pół dnia musiałbym tam spędzić.

Taka trójka z plusem, ewentualnie czwóra na szynach, bo to ładne i interesujące, ale jednak ten niedosyt pozostaje.