Autor: | jaszon [ 15 Maj 2019 14:41 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Cześć @tiri skoro planujecie w końcówkę pobytu nurkowanie w Sipadanie to także rozwiązuje kwestię plażowania pod warunkiem, że wybierzecie jako swoja bazę wyspę Mabul. Sipadan jest rezerwatem i - o czym Twoi współtowarzysze podróży zapewne wiedzą - limituje się tam liczbę osób, które tam chcą nurkować. O ile dobrze pamiętam to 120 pozwoleń dziennie na nurkowanie. Ponieważ tej rejon nurkowania cieszy sie bardzo dużym zainteresowaniem takie zezwolenie najlepiej załatwić z dużym (wielomiesięcznym) wyprzedzeniem. Bazy do nurkowania w rezerwacie Sipadan znajdują sie albo w miasteczku Semporna (dość brzydkim), albo na bardzo fajnej wyspie Mabul. I zdecydowanie na tej wyspie trzeba załatwić sobie noclegi (także najlepiej wcześniej rezerwować). Pewnie całość można rozwiązać w ramach jednej umowy z wybraną bazą nurkową. Prócz Sipadanu fajnym rejonem do nurkowania jes niezbyt daleko położona od Mabul płycizna Kapalai. Z Singapuru przylecicie zapewne do Kota Kinabalu i to narzuca pewne rozwiązania na te 10 dni. Ja bym wybrał się na waszym miejscu do Mulu National Park (samolot z KK e jedną stronę to ok. 200-250 PLN od osoby). To miejsce wprawdzie bardzo turystyczne, ale oferujące wiele ciekawych zdarzeń. Przewidział pobyt na 3-4 dni. Na miejscu są do zobaczenia jaskinie, trasy trekowe w deszczowym lesie, canopy toure. Jednak najciekawsze jest wejście na Pinnacles z camp nr 5. Z Mulu można wrócić do "cywilizacji" w dwojaki sposób - albo samolotem, albo kombinowanym szlakiem lądowy. W wersji krótszej, ale malowniczej to start do krótkiego treku z campu 5 tzw. szlakiem Headhunters. Mimo mocno buńczucznej nazwy to dość krótka i bardzo łatwa piesza trasa wygodną ścieżka przez deszczowy las(ok. 3-4 godz), dalej rzeką ok. godziny łodzią do longhouse'u gdzie się nocuje, a następnego dnia kontynuuje podróż łodzią i jeepem do granicy z Brunei. Całość można załatwić w ramach usługi przewodnickiej w miejscowych agencjach turystycznych. W ramach dodatkowej usługi czasami oferują także załatwienie noclegu w Banda Seri Begawan (stolicy Brunei) i transfer nadwyżkowego bagażu (aby nie wlec wszystkiego ze sobą do Mulu) z Kota Kinabalu do stolicy Brunei. Wszystko jest do dogadania się. Potem w zależności o planu można albo pomyśleć o wejściu na Mt. Kinabalu - najwyższa góra (wulkan) w Azji Południowo-Wschodniej - tutaj także lepiej mieć wcześniej zaklepany permit bo liczba turystów jest także limitowana - albo pojechać do Sandokan z myślą o wizycie w Sepilok i Turtle Isl (1-2 dni). Z innych ciekawych miejsc (w których byłem) to rzeka Kinabatangan w dwóch wersjach. Pierwsza to samodzielny wyjazd do miejscowości Sukau położonej na tą rzeka. Tam jest przynajmniej kilka przyzwoitych lodge'y do zatrzymania się i na miejscu oferują wycieczki po rzece., Dżungla jest w dość szczątkowej ilości, ale to co zostało jest ciekawe - można w naturze podglądać proboscicy. Sukau można zaliczyć "z buta" bez wcześniejszej rezerwacji. Druga opcja - z której nie skorzystałem z braku miejsc - to camp u Uncle Tana. Wyjątkowi szczęściarze mogą tutaj trafić na wędrujące już ostatnie na świecie stado pigmejskich słoni. W tej opcji także lepiej wcześniej załatwić sobie pobyt w campie. Wreszcie alternatywą dla Mulu mógłby być pobyt w Danum Valley National Park . Wielu zachwala to miejsce, ja tam nie byłem. W czasie kiedy byłem (byliśmy - podróżujemy we dwójkę) w Sabah koszt pobytu w tym parku był dość wysoki, przekraczający nasz skromny budżet. Zaletą Danum jest to, że leży bliżej Semporny. Tak więc mógłby być do rozważanie zamiast np. Mulu. |
Autor: | jaco027 [ 17 Maj 2019 16:33 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
@tiri @jaszon i @opo dali juz tak wyczerpujacy opis ze nie ma sie co powtarzac. na pewno wystarczy Wam atrkcji na te 10 dni. Teraz raczej bedziecie mieli problem z tym jak to ulozyc z glowa i zoptymalizowac, aby nie latac/jezdzic po calej wyspie tracac czas. Uwaga tylko pod katem trasy. Z SIN najlepiej "robic"wszystko po kolei skoro macie zamiar zakonczyc w okolicach Tawau. SIM-KCH-BKI-(ew. MZV/SDK)-TWU-KCH-SIN. Czesto cenowo wychodzi samemu poskladac odcinki Air Asia, niz brac laczony bilet Malesia/MasWings. Niestety do Mulu tylko ten ostatni. opo napisał(a): Dodam jeszcze swoje wrażenia: - Sepilok to największe rozczarowanie z Borneo. Komercha do której zjeżdzają się dziesiątki azjatyckich turystów, karmienie tylko z pomostów, zero obcowania z choćby pół-dzikim zwierzem. Rehabilitacyjne centrum dla małych organtutanów to już kompletna porażka - ogląda się je zza szyby z klimatyzowanego (sic!) pomieszczenia w którym ławki ustawione są jak w kinie. Gorzej jak w zoo, szkoda każdego ringgit wydanego na tą "atrakcję". Łatwo dojechać i wrócić Grabem, kierowcy czekają, bo wiedzą że na miejscu można wytrzymać kilkadziesiąt minut, godzina to już hardcore. Off top: https://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/mi ... -SV2b.html Dla mnie to dodatkowy atut... żeby omijać to miejsce z daleka. Nie chce polemizowac. W sumie w prawie w 100% zgadzam sie z pozostalymi opisami i spostrzezeniami, tylko tutaj mam wrazenie, ze nie zrozumiales idei tego miejsca. Nie ma ono sluzyc BEZPOSREDENIEMU obcowaniu czlowieka ze zwierzeciem, bo inna jest idea tego osrodka: "Centrum Rehabilitacji Orangutanów Sepilok jest jednym z czterech na świecie ośrodków, w których osierocone i okaleczone orangutany znajdują schronienie oraz są przysposabiane do samodzielnego życia w ich naturalnym środowisku, w dżungli. Zdrowe i odchowane zwierzęta wypuszczane są na wolność." http://www.wildlife.sabah.gov.my/?q=en/ ... ion-centre Mi natomiast najmniej sie podobalo KK, rafa zniszczona, miasto srednie, tlumy, >90-95% turystow to Chinczycy, zachowujacy sie jak to...Janusze Chinskiego Turyzmu...wystarczy wyjechac do Sandakan i proporcje sie odwracaja <5% Chinczykow, w Sepilok - ORC <1% - prawie sami Europejczycy i Australijczycy plus troche Melezyjczykow. KK warto jesli ktos planuje wspinaczke na Mount Kinabalu, ale tutaj tez rozczarowanie - finansowe. Lokales potwierdzil, ze jeszcze kilka lat temu prak byl zarzadzany przez rzad. Kilak lat temu zostal oddany/przejety (w stylu malezyjskim - znaczy sie $$$ wchodzilo w gre). Wtedy cenny wejscia o ile pamietam cos okolo 300-400MYR, obecnie powyzej 1000MYR - do sprawdzenia w necie. Nawet stawki dla lokalesow sa dla wiekszosci zaporowe. Legalnie bez przewodniaka wejsc nie mozna. Chociaz podobno nie jest to wcale taka ciezka gora: Taki wstepniak tutaj: http://mandalay.pl/malezja/kinabalu Szczegolowe informacje: https://www.sabahtourism.com/destinatio ... onal-park/ i jak widac com: https://www.mountkinabalu.com/ |
Autor: | meczko [ 17 Maj 2019 18:09 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Sprawdzałem ostatnio i wejście na Kinabalu kosztuje już bliżej 2000 niż 1000 RM na głowę (ceny się trochę różnią w zależności od sezonu i opcji). Szczerze mówiąc to już jest rozbój w biały dzień. |
Autor: | jaszon [ 18 Maj 2019 23:53 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Rozbój nie rozbój... Czasy taniego zwiedzania kończą się bezpowrotnie. To skutek masowej turystyki. Po prostu natłoku tych setek milionów ludzi nie wytrzymają te najpopularniejsze miejsca. Więc będą rosły ceny i limity, także ogrodzenia i płoty. Więc spieszmy bo idzie pogoda dla bogaczy. |
Autor: | opo [ 29 Maj 2019 16:37 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
jaco027 napisał(a): Nie chce polemizowac. W sumie w prawie w 100% zgadzam sie z pozostalymi opisami i spostrzezeniami, tylko tutaj mam wrazenie, ze nie zrozumiales idei tego miejsca. Nie ma ono sluzyc BEZPOSREDENIEMU obcowaniu czlowieka ze zwierzeciem, bo inna jest idea tego osrodka: "Centrum Rehabilitacji Orangutanów Sepilok jest jednym z czterech na świecie ośrodków, w których osierocone i okaleczone orangutany znajdują schronienie oraz są przysposabiane do samodzielnego życia w ich naturalnym środowisku, w dżungli. Zdrowe i odchowane zwierzęta wypuszczane są na wolność." http://www.wildlife.sabah.gov.my/?q=en/ ... ion-centre Jadąc tam jak najbardziej znałem ideę tego miejsca, był to mój główny punkt odwiedzin Sandakanu. Nie wiem co masz na myśli pisząc "bezpośrednie obcowanie ze zwięrzętami" ale nie spodziewałem się, że orangutany będą mi jadły z ręki. Wręcz przeciwnie, spodziewałem się zobaczyć dzikiego zwierza, który niebawem zostanie zwrócony matce naturze w prawie naturalnym (dzikim) dla siebie środowisku. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna, to miejsce to mega komercja. Na miejscu zamiast dzikich zwierząt obejrzałem karmienie z drewnianego pomostu (wraz z setką chińskich turystów) i do tego klimatyzowany teatr (żeby nie powiedzieć szopkę) w postaci "żłobka orangutanów". Było to miejsce najbardziej nienaturalne i najbardziej komercyjne jakie mogłem sobie wyobrazić w kontekście orangutanów. Szczerze to lepsze wrażenia można mieć po wizycie w polskim zoo, tutaj przynajmniej nie ma klimy. Nie neguję dorobku centrum rehabilitacyjnego jako takiego, zapewne robią dobrą robotę, nie neguję nawet programu "adopcji orangutanów" wziętego prosto z zoo - jakoś muszą pozyskiwać środki, jednak odwiedzanie tego miejsca jako turysta to porażka. |
Autor: | Mikolaj2206 [ 04 Cze 2019 09:25 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Siema, we wrześniu będę ~13 dni na Borneo. Chcę odwiedzić część malezyjską, indonezyjską oraz Brunei. Póki co mam bilety do Singapuru i teraz się zastanawiam jak to najlepiej rozegrać logistycznie - czy kupować bilety RT do Kuching czy może jednak OW do Kuching i powrót z innego lotniska? Liczę na poradę ![]() |
Autor: | wasil10 [ 04 Cze 2019 09:32 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Zdecydowanie OW do Kuching i powrót z innego lotniska. Szkoda tracić czasu na powrót do tego samego miejsca, żeby tylko przemieścić się z powrotem do Singapuru. W szczególności, że loty OW po Azji są tak tanie, a Borneo jest wielkie i jest tam sporo do zobaczenia. 2 razy zrobiłem podobny myk: 1) tu był krótki wypad, więc wracałem z KK, ale innego miasta (KL - Kota Kinabalu - SIN - KL) 2) tu był już dłuższy wypad na Borneo (SIN - KCH - MYY - Brunei - MYY - SIN) jak chcesz, to odezwij się na PW. |
Autor: | opo [ 04 Cze 2019 09:34 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Ciężko będzie Ci to wszystko zrobić w 13 dni, zrób najpierw plan ogólny. Można lecieć do Kuching, a wrócić np. z Kota Kinabalu lub na odwrót. Cześć indonezyjska zostawiłbym na inny termin, bo braknie Ci czasu |
Autor: | jaco027 [ 04 Cze 2019 09:49 ] | ||
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? | ||
Tak jak z @opo nie zgadzam sie co do Sepilok, tak jak najbardziej popieram jego porade dot. OW i pozostania tylko w Malezji. Tylko ta czesc ma tyle rzeczy do zaproponowania, ze ciezko bedzie scisnac wszystko w 13 dni. Loty OW TYLKO. Glowne miejsca: Kuching, Miri, Mulu (tylko MASWings), KK, Sandakan, Tawau - w zalaznosci co cie kreci... Aby szybko zaplanowac loty, wez wujka google - zachaczasz miasto wylotu i beirzezsz jako decelowe cale Borneo, pozniej mozesz wziac caly miesiac (elastyczne daty) lub szukac w konkretnych terminach. Powtorz x5 i masz caly trip zrobiony ![]() https://www.google.pl/flights#flt=SIN.r ... 0;t:e;tt:o
|
Autor: | jaszon [ 04 Cze 2019 11:48 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Mikolaj2206 napisał(a): ~13 dni na Borneo. Chcę odwiedzić część malezyjską, indonezyjską oraz Brunei. Podzielam zdanie Kolegów - 13 dni to bardzo mało czasu. Powinieneś skreślić część indonezyjska wyspy. Siłą Borneo jest przyroda -niestety ta naturalna jest zachowana głównie w parkach narodowych i w mniej dostępnych częściach wyspy - oraz tradycyjna kultura wiejska jej mieszkańców, także zachowana raczej w mniej dostępnych enklawach. I jedno i drugie wymaga więcej czasu niż klasyczne zwiedzanie zabytków. Nie da sie poczuć (i zobaczyć) czym jest las deszczowy wchodząc od niego na klika chwil. Oczywiście jest dużo miejsc i pozycji wartych zobaczenia, które nie wymagają dużo czasu, gdzie wystarczy poł dnia czy jeden dzień, np. Semenggoh czy Sepilok, nieduże parki w pobliżu Kuching (Kubah, Matang, Sambutong), jaskinie w Niah czy Turtle Isl. Jednak inne jak Bako, Mulu czy Kinabatangan zabierają już 2-5 dni. Jak ja bym na Twoim miejscu zaplanował trasę? Kuching i okolice 4 dni, przejazd lub przelot do Miri, i wypad do Niah (łącznie 2 dni), potem park narodowy w Mulu (4 dni). Na koniec przejazd przez Brunei (2 dni) i Kota Kinabalu skąd powrót. To taka prosta trasa głównie w Sarawaku. Borneo w pigułce - lasy deszczowe, orangutany (Semenggoh koło Kuching) i proboscisy (w Bako), kawałki fajnego wybrzeża (w Bako), trochę sportu - małe treki, canopy tour, także łażenie w koronach drzew, a dla zwolenników bardzie wymagającego wchodzenia pod górkę - Pinnacles, tutaj także jest możliwość zrobienia sympatycznego i łatwego Headhunters Trek, pływania po rzece (wszystko w parku Mulu), można także zobaczyć długie domy Dajaków w skansenie (koło Kuching) i w naturze (Mulu - tutaj także można w jednym z nich nocować). A na koniec zobaczyć Brunei.... pozdrawiam |
Autor: | Mikolaj2206 [ 04 Cze 2019 12:00 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Dzięki wszystkim za podpowiedzi. Wieczorem usiądę poważniej do tematu i pewnie jeszcze wrócę z kolejnymi pytaniami. |
Autor: | monroe [ 19 Cze 2019 10:07 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Cześć, na przełomie września i października lecimy do Szanghaju natomiast powrót po niecałych 2-tygodniach mamy z Tajwanu. Plan jest taki, żeby w Szanghaju spędzić 3 dni, na Tajwanie 4-5 i tyle samo w miejscu, gdzie możemy chwilę odpocząć ![]() Szukamy lotów - najlepiej bezpośrednich, żeby nie tracić czasu - z Szanghaju (a potem do Tajpej) więc Kuching odpada i zostaje (niestety) Kota Kinabalu. Śledząc ten wątek i inne wnioskuję, że jest to brzydkie miasto w którym za bardzo nie ma co robić i w celu odpoczynku (plaża) trzeba udać się gdzieś dalej. W związku z tym mam parę pytań: 1. Czy jest w ogóle sens lecieć na mniej więcej 5 dni na Borneo i to początkiem października? 2. Jeśli odpowiedź na powyższe jest twierdząca ![]() |
Autor: | meczko [ 19 Cze 2019 17:19 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Sabah i ogólnie Borneo to niespecjalnie plażowe miejsce. Kilka plaż się znajdzie, ale żeby specjalnie z Chin lecieć tam tylko na plażę, to chyba jednak średni pomysł. Do zastanowienia się, czy nie znajdziecie czegoś fajnego na samym Tajwanie? Z wyjazdu tam kilka lat temu mam zarejestrowane w pamięci wyspy Lanyu i Ludao jako ciekawe miejsca, chociaż ostatecznie tam nie dotarłem. |
Autor: | monroe [ 19 Cze 2019 20:34 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
@meczko Masz zupełną rację, że to pomysł średni ![]() Na zachodnim wybrzeżu Sabah znalazłem kilka ciekawych miejsc (np. Tunku Abdul Rahman Park) ale właśnie zastanawiam się czy jest sens stąd moje pytania. Notabene, początkiem października jest Święto Narodowe Chin i to jakaś okrągła rocznica co powoduje, że ceny biletów z Chin, zwłaszcza w regiony dla nich wypoczynkowe, są bardzo drogie. Nie sprawdziłem tego przed kupnem biletów, mój błąd ![]() |
Autor: | jaszon [ 20 Cze 2019 00:07 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Jeśli myślisz o relaksie to Sandokan jest zupełnie chybionym miejscem. To jeszcze bardziej brzydkie miasto od Kota Kinabalu, można je jedynie traktować jako dworzec autobusowy do wypadów w inne miejsca. Natomiast Tunku Abdul Rahman Park to właściwie miejskie kąpielisko dla Kota Kinabalu. Przypływa to codziennie mnóstwo promów i łodzi z turystami i mieszkańcami miasta. A w weekendy bardzo liczni Chińczycy z Singapuru i Hongkongu. Dla mnie to nie jest dobre miejsce. Jeżeli jednak ktoś nie miał zbyt wiele kontaktu z fajnymi klimatami morskimi to - kto wie - może mu się tutaj spodoba... Ja w każdym razie nie szukałbym tutaj miejscówki dla relaksu i wyciszenia. pozdrawiam |
Autor: | meczko [ 20 Cze 2019 11:19 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
monroe napisał(a): .... Potrzebne nam są ze 3 dni na totalny reset w ładnym miejscu nad oceanem a takiego nie znalazłem na Tajwanie - wyspy, które wysłałeś bardzo ciekawe tylko od wschodniej strony, w linii Filipin, nie wiem czy w październiku będą bardziej narażone na tajfuny niż Sabah na deszcz? Pewnie będą. Do sprawdzenia na stronach dotyczących klimatu i pogody, ale miałem zawsze wrażenie, że sezon tajfunów na Tajwanie to raczej nasze lato, a w jesieni ryzyko jest mniejsze. Zresztą nawet w sezonie tajfunów nie jest tak, że co chwilę jakiś jest - statystycznie masz znacznie większe szanse na dobrą pogodę niż na to, że akurat trafisz na tajfun. A jak już masz pecha i ma być tajfun, to wiesz o tym co najmniej kilka dni naprzód, traktujesz to jako przypadek losowy, rezygnujesz z wylotu na wyspę i zostajesz gdzieś na lądzie. Swoją drogą hasło "reset w ładnym miejscu nad oceanem" kojarzy mi się raczej z wysepkami w Tajlandii czy na Filipinach (gdzie nie byłem), ewentualnie raczej wschodnie wybrzeże kontynentalnej (Perhentian, Redang, Kapas, Tioman...) Malezji niż Borneo. Ale wyskoczyłem z tymi wyspami przy Tajwanie, bo to m.zd. byłoby bardziej logiczne niż lot przez pół Azji na 3 dni resetu. |
Autor: | marcino123 [ 17 Lip 2019 08:53 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
jaszon napisał(a): Wreszcie alternatywą dla Mulu mógłby być pobyt w Danum Valley National Park . Wielu zachwala to miejsce, ja tam nie byłem. W czasie kiedy byłem (byliśmy - podróżujemy we dwójkę) w Sabah koszt pobytu w tym parku był dość wysoki, przekraczający nasz skromny budżet. Zaletą Danum jest to, że leży bliżej Semporny. Tak więc mógłby być do rozważanie zamiast np. Mulu. No właśnie: Danum Valley. Był ktoś, jakieś uwagi ? Za bazę wypadową należy chyba uznać Lahad Datu (LDU) ? |
Autor: | Mikolaj2206 [ 01 Wrz 2019 23:03 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Podepnę się pod ten temat. Czy możliwe jest "zrobienie" w ciągu jednego dnia Semenggoh'u i Gunung Gading (raflezje)? Będę miał cały dzień i z samego rano planuję jechać na orangutany, a resztę dnia na raflezję. Wiem, że jestem ograniczony autobusami, ale może jakiś inny transport jest możliwy? No i oczywiście mam świadomość, że raflezje nie kwitną zawsze i jest duża szansa, że mnie to ominie także to wyjaśni problem. |
Autor: | meczko [ 02 Wrz 2019 00:40 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Do Semenggoh szybko i sprawnie dostaniesz się Grabem - miesiąc temu płaciliśmy coś ok. 25 RM w jedną stronę. Wcześniej czytaliśmy straszenie, że jest problem ze złapaniem Graba na jazdę z powrotem, ale jak tam byliśmy, to nie było z tym problemu i na mapie wyświetlało się kilka samochodów w pobliskich miasteczkach. Autobusów dojeżdżających do samego Semenggoh już nie ma. Jest tylko linia do Kota Padawan, skąd jest jeszcze ok. 4 km do przejścia (chociaż znając Malezję pewnie dałoby się szybko złapać stopa). Nie byłem w Gunung Gading, ale szybkie zerknięcie ma mapę pokazuje, że to ok. 100 km. Moim zdaniem jedno z drugim do zrobienia w jeden dzień tylko samochodem - albo z wypożyczalni albo za dużo grubsze pieniądze z kierowcą. Na taką odległość już bym raczej nie liczył na Graba. Aha, no i w Semenggoh są dwa karmienia orangutanów dziennie - 9-10 rano i 15-16. Nie zawsze orangutany na nie przychodzą. Może być tak, że nie przyjdą rano, więc można wtedy spróbować jeszcze raz po południu. Czas pomiędzy karmieniami można wtedy spędzić np. na pobliskiej fermie krokodyli Jong's osiągalnej Grabem z Semenggoh za kilkanaście RM. Centrum w Semenggoh zamieszcza codziennie informacje o frekwencji orangutanów na swoim profilu na facebooku: https://www.facebook.com/Semenggoh/ |
Autor: | tunczaj [ 02 Wrz 2019 01:40 ] |
Temat postu: | Re: Borneo: Kuching czy Sandakan? |
Jeśli chodzi o powrót z Semenggoh to z Grabem problemu nie ma ale może być z brakiem internetu żeby go zamówić ![]() Sent from my HTC U Ultra using Tapatalk |
Strona 2 z 4 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |