Fly4free.pl

Bonito po portugalsku znaczy „piękny” i takie właśnie są okolice tego miasteczka. Zanim do tego dojdziemy, kilka słów o samym miasteczku:

Położone jest w środku niczego, taka brazylijska Hajnówka. Najbliższym większym miastem jest Campo Grande, które zapewne znają ci z Was, którzy zwiedzali Pantanal. W pobliskiej Corumbie (granica z Boliwią) ma międzylądowanie samolot linii Azul, którym do Bonito dolecieliśmy z lotniska Viracopos w Campinas, w pobliżu Sao Paulo. Tuż po lądowaniu – pierwsza atrakcja turystyczna – najmniejsze lotnisko na jakim byłem. Kurnik, ale w ciekawym stylu.



Ubera oczywiście nie ma, taxi do miasta 50r$ ale większość pasażerów mojego lotu ustawia się w kolejce do skromnego stanowiska wypożyczalni samochodów. Później dowiemy się dlaczego…

Zatrzymaliśmy się w pensjonacie Pousada Arte da Natureza i uczciwie mogę go Wam polecić. Wielką wadą Bonito jest brak hoteli sieciowych, chociaż Ibis by się przydał ale jak na złość – nie ma. Co do zalet – miasteczko jest malutkie, wszędzie można dojść na piechotę. W dodatku o każdej porze dnia i nocy gdyż – co jest w Brazylii niezwykłe – nie ma tam przestępczości, bezdomnych i nikt nie pali cracku na ulicy. Ludzie są dzięki temu bardziej wyluzowani i sympatyczni. Jest kilka marketów i sporo restauracji ale w większości barów i restauracji obowiązuje siesta. Serwują lunch, zamykają i od ok 18-19 zapraszają na kolację. Najlepszą restauracją w mieście i jedną z najlepszych w jakich byłem jest Juanita. Codziennie dzieliliśmy się tam stekiem z krokodyla plus zamawialiśmy jedno nowe danie, żeby nie było monotonii. Moja druga połówka była zachwycona, ja również. W dodatku – co poza Sao Paulo jest rzadkością, serwowane drinki były naprawdę mocne. Na fotce poniżej, z lewej lokalna rybka, z prawej krokodyl.




Poza Juanitą w miasteczku nie ma innych atrakcji. Atrakcje są wokół miasteczka, a dojazd do nich zajmuje od kilkunastu minut do godziny. Są to tereny prywatne, gigantyczne farmy z kipiącą wręcz dziką roślinnością, rzeki pełne ryb, prywatny rezerwat z arami (takie wielkie papugi) i inne atrakcje, których część Wam opiszę.

Wszystkie biura podróży w Bonito sprzedają to samo w tej samej cenie. Tzn. sprzedają wstęp na w/w obiekty i udział w atrakcjach ale osobno trzeba dokupić dojazd do nich. Dlatego tak modne jest wynajmowanie tam samochodów. Ceny dojazdów różnią się w różnych agencjach ale różnica to max 15zł. Transport organizowany jest busami.

Aktualny cennik oraz opis wycieczek ze zdjęciami to plik pdf który ma 46 stron, możecie go pobrać z mojego Chomika:
https://chomikuj.pl/najpiekniejszy113/N ... 674682.pdf

Whatsapp do ziomusia z jednej z agencji, świetnie mówi po angielsku:
+55 67 8407-6475

Mamy szczęście, bo akurat jest low season (byliśmy na początku kwietnia 2019) i ceny są niższe. High season jest mniej więcej od listopada do końca karnawału. Korzystamy z kilku atrakcji, na początek rezerwat z papugami czyli Buraco das Araras. Oddalone 54km od Bonito, czas zwiedzania 80minut, wstęp 78r$ (1 R$ czyli real to mniej więcej 1zł, więc łatwo liczyć). Powitanie w recepcji, zapach olejków przeciwsłonecznych i sprayu przeciw komarom i ruszamy. Jak na rezerwat przystało, człowiek stara się tam nie ingerować. Poruszamy się wąską ścieżką w gęstym buszu, po drodze widzimy kilkadziesiąt czerwonych ar. W tym miejscu są one dzikie więc karmienie i dotykanie odpada. Robimy kilka fotek i ruszamy na kolejną przygodę.





Tak mieszkają termity:

_________________

-- 20 Cze 2019 11:08 --

Kolejną atrakcją było Rio da Prata. 45km od Bonito, czas trwania cztery godziny, 256r$ od osoby, cena zawiera porządny lunch.

Najpierw dojechaliśmy na wielkie ranczo, takie, że jak patrzysz po horyzont, to wciąż należy do tego samego właściciela. Ranczo zajmuje się produkcją przepysznej wołowiny. Brazylijskie krowy nie są karmione mączką kostną tylko spokojnie na słońcu skubią sobie trawę, stąd niesamowity smak ich mięsa, jego cudowna delikatność. Właściciel rancza ustanowił jego sporą część rezerwatem. Najpierw dojeżdżamy przez sawannę do granicy lasu, wcześniej kazali nam się ubrać w pianki i rozdali sprzęt do snorkelingu. Potem kilkanaście minut wędrówki. Teoretycznie bywają tam jaguary ale nie postrzegają one ludzi jako pożywienie więc nie ma się czego obawiać. Zaczynamy spływ w miejscu, w którym rzeka się zaczyna, wypływa z podziemnego źródła. Wokół jest mnóstwo ryb, wręcz ocierają się o ludzi. Roślinność piękna, gęsta. Soczysta zieleń. Woda czyściutka, odcień błękitu. Płyniemy dość długo, powoli, bez pośpiechu.

Potem dochodzimy do miejsca w którym nasza rzeka łączy się z inną, szybszą, bardziej głęboką i 7 stopni C zimniejszą. Teraz już rozumiem, że bez pianki bym nie dał rady. Pozwalamy się porwać nurtowi, zanurzeni jak spławiki w pozycji pionowej. Było super, po wszystkim jesteśmy wykończeni, trzeba się ratować zimnym piwkiem.









-- 20 Cze 2019 11:42 --

Najciekawszą wycieczką, takim „must see” jest Rio do Peixe.

https://www.bonitour.com.br/bonito/pass ... xe?lang=en

Zaczyna się, jak wszystkie od spaceru z farmy w stronę rzeki. Malownicza trasa, leśna ścieżka, wiszące mosty. Po drodze spotykamy kapibarę, żółwia i węża koralowego, do tego oczywiście mnóstwo ptaków a ryb to tyle, że można je gołą ręką złapać. Karmić też można, na tej wycieczce dotykanie i karmienie zwierząt jest wręcz zalecane!



Dochodzimy do pięknego wodospadu. Mnóstwo skał, drewniany pomost kończy się ok metra od spadającej wody, w dół jest ze 3 metry.



Przez wieki, spadająca woda wydrążyła w skale głęboki otwór. Przewodniczka skacze. Reszta grupy się waha. Wypatruję najwyższych kolesi i zachęcam ich do skoku, jak przeżyją to ja też pójdę. W końcu skaczę i już wiem co czuje samobójca jak skoczy z wieżowca. Zadziwiające, ile myśli może przyjść do głowy gdy spada się między skałami razem z wodospadem 3 metry w dół. Przeżyłem, nawet nie uderzyłem w żaden kamień ale drugi raz nie idę. Spod wodospadu wypływam do małego jeziorka kilkumetrowym tunelem ze skał.
Potem jeszcze kilka przystanków, kąpiele z rybkami, skakanie do wody itp. atrakcje.









Następnie przerwa na lunch:



A po lunchu najfajniejsza część dnia – bezpośredni kontakt z pięknymi, oswojonymi arami. Te na fotkach są młodziutkie, mają zaledwie 5 lat a żyć potrafią 80. Kochające, wierne jak psy i bardzo inteligentne. Ale też psotne i mają fetysz na punkcie guzików, więc dobre ubrania zostawcie tego dnia w hotelu. Jedyne, co tego dnia nie wyszło to małpy, które gdzieś sobie poszły i nie dało się ich z ręki nakarmić, co często tam się zdarza.







Na ostatni dzień rezerwujemy najkrótszą atrakcję, godzina na spokojnie wystarczy. Niedaleko Bonito znajduje się jakby mini zoo, w którym weterynarze opiekują się zwierzętami, które z uwagi na swoje kalectwo (np. brak nogi u małpki) nie przeżyłyby w naturalnym środowisku, a nawet mogłyby zostać zabite przez przedstawicieli swojego gatunku. Zobaczycie tam małpki, węże, pumy, kapibary, tapira, sporo ptaków, tukana, krokodyle i inne. Największą atrakcją był naszym zdaniem mrówkojad, którego pani weterynarz nazywa swoim synkiem, wykarmiła go od małego. Jest śliczny i nawet można go pogłaskać. Pracują tam autentyczni pasjonaci, ludzie kochający zwierzęta do tego bardzo mili i sympatyczni. Żal nie pojechać!









Bezpośrednio do Bonito polecicie tylko liniami Azul z Viracopos lub Corumba. Można polecieć innymi liniami do Campo Grande i potem autokarem do Bonito ale nie polecam, zamęczyć się można.

Sprawdźcie kiedyś w/w atrakcje, naprawdę warto!

_________________

Dzięki za tego posta.
Po nim kupuję Bonito w ciemno. Problem pierwszy jak do Bonito dojechać z Foz? ale nad tym jeszcze poszperam. Do Ciebie pytanie inne: czy stąd da się spenetrować Pantanal kończąc trasę w Cormumbie? Spenetrować to znaczy zobaczyć jaguara i resztę w naturalnym środowisku.
Pozdrawiam.

Najtaniej z Foz do Campo Grande i potem do Bonito. Foz-Campo Grande przejechałem autokarem ale miałem wtedy 20 lat i jeszcze nie miałem ksywy "BusinessClass", teraz bym tego nie zrobił.

Na stronie 42 dokumentu, do którego link wrzuciłem masz propozycję jednodniowej wyprawy do Pantanalu z Bonito, plusem jest że nie będziesz spał w dziwnych warunkach, minusem że to jednak dość krótko. Za "bramę do Pantanalu" uchodzi Campo Grande, więc jeśli masz ochotę na coś więcej niż jednodniówka to szukaj właśnie tam.

_________________