Fly4free.pl

To w Czyżynach to porachunki zadymiarzy.

Gorszy temat (dzień wcześniej) jak w tramwaju 56-latek zaatakował nastolatka scyzorykiem - "bo zwrócił mu uwagę"


Daaawno temu (kilkanaście lat temu) kolega ze szkoły zebrał pod żebro kosę...za nic.
Kupę szczęścia, że wyszedł z tego cało.

Po kilku latach mega intensywnych ćwiczeń (żelastwo + jakieś sztuki walki), każdy delikwent mający jakieś ale był obdarowywany (na dzień dobry) masażem szczęki... co rozpoczynało i kończyło konwersację
Miał, a w sumie nadal ma, taki uraz do końca życia.
takie tam krakowskie anegdotki

_________________
◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►

Kraków jest jednym z największych polskich miast, więc zdarzenia niebezpieczne występują częściej niż w mniejszych mieścinach. Każde miasto ma swoje lepsze i gorsze dzielnice. W Krakowie napewno specyficzna jest relacja pseudokibiców Wisły i Cracovii - brak przyjęcia "paktu poznańskiego" o nieużywaniu broni podczas porachunków. Zwykłego turysty to zwykle nie dotyczy, chyba że ma wielkiego pecha i wejdzie w środek ustawki albo zostanie zaczepiony przez naćpanego karka.
Statystyki policyjne nie są pełnym odzwierciedleniem sytuacji na ulicach. Oficjalne dane podają, że najniebezpieczniejsza dzielnica to Stare Miasto. A przecież nikt nie czuje się nieswojo na Rynku. Mnóstwo ludzi, dużo patroli, bliskość komendy. A jednak dochodzi tam do wielu drobnych przestępstw jak kieszonkowe kradzieże, to one nabijają sztucznie statystyki. Z drugiej strony Nowa Huta w policyjnych statystykach uchodzi za bardzo bezpieczną dzielnicę. Ale wiadomo, obcy bez wielkiej potrzeby się tam nie zapuszczają by nie kusić losu. Poza tym wiele drobnych przestępstw jak lekkie pobicie czy drobna kradzież nie są zgłaszane, by nie zrobić sobie przewalone na dzielni. Nowa Huta to specyficzna dzielnica, dość mocno odseparowano, z silną lokalną tożsamością związaną ze swoistą odrębnością do reszty Krakowa. Warto pamiętać, że to potężny teren i stare osiedla nowohuckie położone w sąsiedztwie Placu Centralnego nijak nie można porównać do nowszych obrzeżnych osiedli Nowej Huty jak Mistrzejowice, Os. Oświecenia, Strusia czy Wzgórza Krzesławickie. Stare osiedla się intensywnie starzeją, brak młodzieży i ciekawa urbanistyka z mnóstwem zieleni - ładnie i spokojnie. Natomiast na obrzeżnych blokowiskach jest pełno młodzieży mającej przerost agresji nad umiejętnościami - bywa niebezpiecznie.
Warto wspomnieć o starych dzielnicach Krakowa jak Kleparz, Kazimierz czy Podgórze. Teren ten zdominowany jest przez stare kamienice, zachowane w różnym stanie technicznym. Za komuny miasto miało "genialny" pomysł tworzyć w tych starych kamienicach mieszkania socjalne, co odniżało poczucie bezpieczeństwa. Poza tym bywają tam pustostany zajmowane nie tylko przez bezdomnych, ale też różne grupy przestępcze. Zwłaszcza na Podgórzu w okocach Korony i Placu Bohaterów Getta wieczorową porą atmosfera bywa gęsta. Znaczną różnicą między blokowiskami z wielkiej płyty a starymi kamienicami jest to, że w tych starych dzielnicach zamieszkuje wiele kryminalki z dziada pradziada. Jak po II wojnie w Kazimierzu było mnóstwo pustostanów po zgładzonych Żydach to zajmowali je często przedstawiciele szarej strefy. Dzisiaj mamy III i IV ich pokolenie, które od dziecka nabywa manier recydywy. Podobną sytuacje mamy np. na warszawskiej Pradze. Przestępcy ze starych dzielnic muszą Cie okraść i dokonac rozboju, by zarobić/nakarmić rodzinę/zdobyć kasę na włąsne potrzeby. Uważają to za normalne, bo wyrośli w takim przekonaniu. Nie szukają przyjemności z wyżycia się jak młodzież z blokowisk. Dlatego jak już pechowo dojdzie do zdażenia to ze starych dzielnic raczej nie uda sie uniknąć np. kradzieży, a natomiast przy młodziezy z bloków można gadką się wybronić.
Poza tym niektóre miejsca są w różnym stopniu niebeziepczne o różnych porach roku. Dworce w zimie są niezbyt fajne, bo to noclegownia wszelkiej maści meneli. W lecie zieją pustkami, bo menty idą w domki działkowe. Odwrotnie z ławkami pod blokami czy np. Plantami - w zimie pusto bo nikt na ławkach nie przesiadują, natomiast w lecie piwkują, jarają i szukają guza. Nie ma co generalizować, trzeba na siebie wszędzie uważac, ale bez przesady. Kraków to nie Ciudad Juarez czy nawet wiele górnośląskich miast.
Z mniej spokojnych dzielnic wspomnę Nowy Bieżanów, Prokocim, Kozłówek, Dąbie, Os. Oświecenia, Azory - to blokowiska z wielkiej płyty. Podgórze zwł. okolice Placu Bohaterów Getta i w stronę Zabłocia, Kazimierz tzw. chrześcijański (między kościołem na Skałce a ul. Dietla), niektóre uliczki Kleparza - to te z kamienicami.
Spokojną atmosferą cieszą raczej północne dzielnice - Bronowice, Prądniki, Wola Justowska, Krowodrza, Salwator. Na Ruczaju spokój poza tłumami studentów. Kurdwanów raczej obojętny. O Łagiewnikach czy Borku Fałęckim też nie słyszałem żadnych rewelacji.
Warto pamiętać, by w okolicach terminu meczów nie afiszować się zbytnio za którąś z drużyn, zwłaszcza w nocnej komunikacji publicznej, którą uważam za najniebezpieczniejsze miejsce w mieście, bo jak siedzić w puszce z metalu to już nie ma ucieczki, jak się dowalą, Bywały różne akcje, a i kilku kanarów już poległo podczas nocnej służby od nożowników.

Powoływanie się na numbeo to bardzo kiepski sposób na udowodnienie czegoś. Analogią byłaby próba udowodnienia, że hostel Oki Doki w Warszawie (ocena na booking: 9,6) jest lepszy niż hotel Bristol (ocena na booking: 9,2). Ma wyższy numerek? Ma. No to udowodnione, od jutra powinni kasować pięć stów za nocleg.

Ranking numbeo opiera się na ankietach wypełnionych przez użytkowników, a nie na realnych i obiektywnych wskaźnikach. Koniec końców wychodzi na to, że zdaniem numbeo Medellin jest tak samo bezpiecznym miastem niż Londyn mimo tego, że np. wskaźnik morderstw jest tam dwudziestokrotnie wyższy.

Moze teraz sie zmienilo, bylem jakies 3 lata temu w Krakowie i okolice Starego Miasta wydawaly mi sie wyjatkowo bezpieczne, nawet bardzo poznymi wieczorami.
Wydaje mi sie, ze nie do porownania, jesli chodzi o lata 90-te.
A co sie stalo z tymi Romami, ktorych kiedys bylo widac na Rynku?

_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW

Generalnie Romów znacząco ubyło. Bez porównania do stanu sprzed kilku lat.
Raz na ruski rok okazyjnie wiertarkę, aparat czy inną plastikową atrapę usiłują wcisnąć pod którymś z marketów budowlanych. Ale w centrum jedynie jakieś jednostki żebrzą.

IMO okolice rynku bywają niebezpieczne wyłącznie późną weekendową porą
Za krzywe spojrzenie - można dostać w czerep. Kwestia farta lub jego braku.

Jakiś czas temu kolega dostał bombę za przewietrzenie ząbków - w kierunku jakiejś sarenki
Od osobnika całkowicie obcego dla owej niewiasty...
cóż peszek

_________________
◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►◄►

Czyli, jak z tych postow wynika w Krakowie mozna dostac po prostu za "nic".
Wielu znajomych z zagranicy pyta mnie o Krakow, do tej pory mowilem ze jest tam bezpiecznie.

_________________
Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, uderzy w ciebie ze zdwojoną silą i nie bądź tchórzem i kłamcą.

Znów prymitywne ataki!

Socotra / Afganistan
Afryka / Goryle
Wyprawa na Biegun lodołamaczem atomowym, Antarktyda, Polska Stacja Arctowski, Arktyka etc.
Fotorelacje na życzenie przez PW

Jak wszędzie

_________________

Nie wierz w jakieś jednostkowe historie. Ja też słyszałem jakieś historie o nożownikach, kibolach, niebezpiecznym Starym Mieście, osiedlach. Tyle tylko, że przez 5 lat mieszkania w tym mieście tego po prostu nie widziałem. Nawet teraz jest mecz Wisły Kraków i przechodziłem przed chwilą w okolicach stadionu - nie czułem się ani trochę niebezpiecznie. Na dworcach meneli nie widziałem w zasadzie od tych rzeczonych 5 lat, a jak już to sa to pojedyncze przypadki. Kraków jest bardzo bezpiecznym miastem pod warunkiem, że nie damy się zastraszyć propagandzie, którą lubią co poniektórzy szerzyć, a nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Kraków jest zdecydowanie bezpieczniejszy niż chociażby dwa najbardziej konkurencyjne turystycznie dla niego miasta, czyli Praga i Budapeszt.

Hej, ja urodziłem się w Krakowie i przez 28 lat tam mieszkałem. Mogę potwierdzić, że jeszcze 10, 15 lat temu rzeczywiście zdarzały się sytuacje gdy jakiś dres podchodził do ciebie na ulicy i zadawał pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi, czyli "za kim jesteś? Za Wisłą czy Cracovią?" Nawet jeżeli odpowiedziało się zgodnie z jego sympatiami kibicowskimi to i tak można było dostać wpier*ol.

Regularnie po różnych dzielnicach chodziły grupy młodych wyrostków które 'szyły' ludzi, czyli wymuszali portfele i komórki, w ciemnych zaułkach, w środkach komunikacji miejskiej. Szczególnie w tramwajach, niebezpiecznie było jeździć drugim czy trzecim wagonem, gdzie nie ma motorniczego i stać na jego końcu, odcinając sobie drogę ucieczki. Mnie samego w czasach licealnych dwukrotnie napadnięto, raz właśnie w tramwaju, w środku dnia gdy sporo ludzi ze mną jechało, oczywiście nikt nie zareagował, siedmiu drechów chciało wymusić ode mnie i kumpla telefony, na szczęście nic poważnego nam się nie stało i nic nam nie ukradziono. Większość z nich złapano, wszyscy mieli już wcześniejsze wyroki w zawieszeniu. To był ich sposób na życie, drobne kradzieże, rozboje.

Drugi raz napadnięto nas w nocy na przystanku, jednemu koledze złamano nos. Obecnie na szczęscie nie dochodzi do wielu takich sytuacji. Najwięcej incydentów ma miejsce w centrum, gdzie dwóch pijanych chłopów pobije się o dziewczynę, lub o jakąś pierdołę. Z kibicami lepiej nie wracać w autobusie, gdyż większość z nich jest obleśna, ale gdy się ich nie sprowokuje tym, że kibicuje sie drużynie z przeciwnej strony Błoń, nie zrobią nam krzywdy.

Przestęczość z dużyciem kastetów, długich noży, broni, to już przestępczość zoorganizowana. Większość z tych zdarzeń to porachunki mafijne, gdzie sympatie klubowe są tłem do handlu narkotykami. W grę wchodzi duża kasa, gansterzy nie patyczkują się ze sobą. Zdarzają się 'ustawki', gdzie 'młode wilki' aspirujące do bycia gansterami próbują się wykazać, by awansowac w hierarchi, ale większość z nich, odpada drogą doboru naturalnego.

Turyści z tymi sytuacjami nie mają nic do czynienia. Oczywiście mogą natrafić na jakiegoś kieszonkowca, uciążliwego, bądź wulgarnego pijaka, bądź dostać 'strzała' gdy na dyskotece podrywają zajętą dziewczynę.

Opisane przeze mnie zdarzenia są marginesem, a nie codziennością. Jak w każdym mieście, tak i w Krakowie są dzielnice liczniej zamieszkane przez patologię, ale wydaje mi się, że jej liczba nie odbiega od statystyk z innych miejsc. Kraków jest pięknym miastem, z fajnym klimatem, studencką, imprezową atmosferą, z wieloma wydarzeniami kulturowymi. Nierzypadkowo jest jednym z najczęściej, jeśli nie najczęściej odwiedzanym przez turystów miastem w Polsce. Mimo jego ciemnej strony, zachęcam do przyjazdu i poczucia rytmu i piękna tego miasta.