Na szczęście jestem już po wszystkim, więc opiszę całą procedurę, może komuś się przyda.
Oczywiście trzeba wypełnić:
Sworn Statement
https://travel.info-coronavirus.be/essential-travel-sworn-statement
Passenger Locator Form (na stronie jest napisane na 48h przed, w praktyce można to zrobić w ostatniej chwili, ale jeśli leci się samolotem trzeba być już po odprawie online i mieć przypisane miejsce)
https://travel.info-coronavirus.be
oraz mieć negatywny wynik testu PCR nie starszy niż 72 godz, w języku angielskim, niderlandzkim, francuskim bądź niemieckim. Nie wiem czy jest możliwość zrobienia antygenu, bo wg mnie te reguły nie są jednoznaczne dla tego typu testu. Aby mieć pewność zrobiłam PCR.
Przeczytałam, że wszystkie te dokumenty trzeba mieć wydrukowane. A i owszem, w Warszawie sprawdzali je 2 razy (pierwszy raz, aby dostać boarding card - obecnie odprawa online polega tylko na przypisaniu sobie miejsca w samolocie, reszta rzeczy przy okienku linii lotnicych; drugi raz tuż przed gatem). Okazało się, że kilku pasażerów nie miało zarówno PLF jak i Sworn Statement, ale po prostu dostali wydrukowane formularze od załogi pokładowej do wypełnienia. Trzeci raz załoga sprawdzała dokumenty w locie.
Przylatując byłam przygotowana na panów i panie ze straży granicznej, którzy będą przeglądać moje dokumenty, wzięłam nawet moją umowę stażową na wszelki wypadek. Okazało się, że wyglądało to jak w normalnym, przedcovidowym świecie, gdy podróż odbywa się w ramach Schengen: nikt nie czekał, nikt nie sprawdzał, można było spokojnie opuścić lotnisko.
Oczywiście jestem na kwarantannie. Po wypełnieniu PLF po kilku godzinach dostałam sms z informacją, po następnych kilku godzinach maila. Niestety nie dostałam żadnego kodu, ani żadnej informacji, gdzie mam się przetestować 7. dnia. Nikt też nie wyagał ode mnie okazania negatywnego testu PCR.
PS. Nie wiem co dzieje się z PLFami, które nie były uzupełniane online, a na lotnisku, bądź w samolocie, ponieważ nikt ich nie zbierał, nikt się tym nie interesował (te wypełniane online trafiają do systemu). Załoga po stronie polskiej interesowała się jedynie, czy te dokumenty są, ale absolutnie nikt tego nie czytał (z wyjątkiem słowa "negatywny" na wyniku testu) a po stronie belgijskiej nikt nawet na to nie spojrzał. Być może uzupełniająć PLF na lotnisku w wersji papierowej nie wpada się w kwarantannę. Chociaż cóż to za kwarantanna jak można wyjść do sklepu
tu właśnie okazało się, od którego dnia liczy się kwarantannę. Postanowiłam jednak iść na test w dniu, w którym się umówiłam (6. a nie 7.) i nie kombinować już.
Ale tak, tok rozumowania poprawny. Kontrola graniczna przy przejeździe lądowym NL->BE nie stwarza problemu bo można wjeżdżać do Belgii na krócej niż 48h bez żadnych ograniczeń.