To teraz trochę ode mnie.
Z Bazylei wróciłam kilka dni temu, więc wszystko jest "na świeżo".
Ceny wszystkiego są bardzo wysokie. Bardzo. Studencka, czy backpakerska kieszeń może ucierpieć. Ale da się wsiąknąć w Bazyleę nie płacąc prawie nic. Czyli:
Noclegi.
Lotnisko. Duże, przestronne, całodobowe, masujące fotele, wygodne (niemetalowe) ławki do spania. Można też ułożyć się na miękkich ławkach lotniskowych kawiarni. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Na lotnisku jest wi-fi, przy kawiarniach są też wtyczki do podładowania elektroniki. Z pod samego wejścia do lotniska kursuje autobus prosto do miasta. Kosztuje 4,2 CHF (zniżki są tylko dla dzieci, nie ma dla studentów), jedzie 10-15 min, wysiadamy na ostatnim przystanku, czyli pod dworcem.
Dla oszczędnych oraz lubiących spacerować i oglądać miasto także poza starówką bardzo polecam przejście się na lotnisko pieszo. To tylko 5-6 km, od śródmieścia idzie się cały czas prosto. Wystarczy popatrzeć na mapę: droga ciągle idzie prosto przed siebie. Nawet nie czuć, kiedy już jest się na lotnisku.
Zaraz po przylocie warto przejść się koło stanowiska informacji. Można tam pobrać całą masę broszurek i folderów. Świetnie przygotowanych, darmowych. Będzie tam i o historii i o zabytkach i o nowoczesnej architekturze i o karnawale na początku marca i trasy tematyczne i mapy i plany komunikacji miejskiej. Wszystko free. Ja korzystałam tylko z tego, bo te broszurki wyczerpują temat:) Są lepsze, niż szczątkowe informacje, które można znaleźć w sieci.
Zwiedzanie.
Starówka i okolice do nieśpiesznego przejścia, oglądania, podziwiania. Trzeba być nad Renem, a nawet warto być tam kilkakrotnie, bo o wschodzie słońca wygląda to po prostu magicznie. Nie można się napatrzeć, niezapomniane wrażenie. Także i zachód słońca jest wart zobaczenia. Nie będę rozpisywać się o takich "trzeba zobaczyć", bo to wszystko znajdziecie w broszurkach i przewodnikach, czy nawet w sieci.
Napiszę o paru patentach, jak zobaczyć bardzo interesujące rzeczy za całkowicie darmo.
Najważniejsze muzeum: Muzeum Kunsta na godzinę przed zamknięciem tj. 17-18 wejście jest darmowe. Warto, bo arcydzieła światowego malarstwa i rzeźby są do zobaczenia, a już na dziedzińcu wita nas odlew "Mieszczan z Calais" Rodina.
Druga miejscówka to Muzeum Historii Naturalnej. Do pooglądania mamuty, dodo, szkielety, dinozaury i inne wymarłe zwierzęta. Także ostatnia godzina za darmo (16-17).
Polecam też zoo. Cena 12 CHF za osobę do 25 lat. Bazylea bardzo się chwali ze swojego ogrodu, jednak wcale nie powala. Jest standardowy. Ale zawsze fajnie pooglądać zwierzęta.
Jeszcze jest ogród botaniczny Uniwersytetu. Wstęp darmowy cały czas. Otwarty od 8 rano, szklarnie od 9. Całkiem ok.
Za ogrodem botanicznym trafiłam na targ staroci. Coś fantastycznego. Nieturystycznego. To była sobota ok. 10 rano. Starocie, jakieś czajniki, lalki, krzesła, połówki rowerów, czy popsute radia. Super sprawa.
Jeśli chodzi o inne muzea, to Bazylea z nich słynie, traficie na nie na każdym rogu. Warto tylko zweryfikować, czy warto. Bo nie dla każdego jest muzeum kreskówek, papieru, czy pożarnictwa:)
Sklepy, w których najbardziej opłaca się kupować jedzenie: Coop i Migros. W śródmieściu na co drugiej ulicy jest któryś z nich. Łatwo się natknąć.
Odnoszę wrażenie, że pieszy jest tam święty. Zawsze ma pierwszeństwo, ludzie przechodzą przez ulicę gdzie popadnie, nieraz centralnie pod tramwaj, nikogo to nie rusza. Nawet pasy są tylko gdzieniegdzie. Nieraz drogi się krzyżują, torowiska przecinają, a tu ani pasów, ani świateł. Po prostu idzie się przed siebie w którym miejscu popadnie:-)
Wieczorami knajpy pełniutkie.
Miasto bezpieczne, oświetlone, nie ma żadnego strachu chodząc wieczorami, czy nawet nocami.
Bardzo polecam. Zanim poleciałam, to myślałam, że miasto będzie takie sobie, a wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Warto je zobaczyć, pospacerować, poodwiedzać muzea, zjeść czekoladę nad Renem. |
ciężko w ogóle znaleźć inne miasto, które miałoby tak rozwiniętą informację turystyczną