Mogą Państwo dochodzić swoich roszczeń w odpowiednim sądzie w Indonezji w miejscowości Pemuteran.

Spadnie na mnie zapewne fala krytyki, ale powiedzcie mi po co wszyscy ruszają po te rezerwacje ...wiedzą przecież, że ktoś popełbił błąd i starają się to wykorzystać...
W większości przypadków hotel anuluje rezerwacje i tyle, więc nie wiem po co tracicie czas na tego typu manewry...

Spadnie na mnie zapewne fala krytyki, ale powiedzcie mi po co wszyscy ruszają po te rezerwacje ...wiedzą przecież, że ktoś popełbił błąd i starają się to wykorzystać...
W większości przypadków hotel anuluje rezerwacje i tyle, więc nie wiem po co tracicie czas na tego typu manewry...

Sprawa jest na pewno do wygrania w sądzie

Sprawa jest na pewno do wygrania w sądzie (indonezyjskim ha ha) ale nikomu z was nie będzie chciało się w to bawić (i trudno się dziwić). I hotel, booking.com doskonale o tym wiedzą i dlatego mogą sobie pozwolić na anulowanie bez żadnych konsekwencji. A poza tym na pewno mają ubezpieczenie od takich (i podobnych) sytuacji więc de facto i tak nie poniosą żadnych konsekwencji finansowych. Tylko po co ruszać ubezpieczenie i tracić zniżki za bezszkodowość skoro zawiedzeni klienci i tak sobie odpuszczą.

Ale bzdury opowiadasz, niema to jak nabić posta w myśl zasady "nie znam się to się wypowiem".

Skąd ta pewność?

wyraziłem się mało precyzyjnie - bo rzeczywiście w sądach nigdy nie ma "pewności". Koryguję: "jest b. duże prawdopodobieństwo wygrania takiej sprawy". Teraz lepiej..?

a skąd się wzięło twoje założenie że się na tym nie znam..? czekam na odp.

Nie. Tak samo źle...

Pewnie dlatego, że ewidentnie widać, iż nie znasz nie tylko prawodawstwa Indonezji, ale nawet polskiego.

Natomiast co do polskiego - oj, to byś się zdziwił Klaytonku!

W mojej ocenie jest b. niewielkie prawdopodobieństwo wygrania takiej sprawy, wprawdzie nie znam szczegółowo prawa indonezyjskiego ale akurat mechanizmy rządzące oświadczeniami składanymi pod wpływem błędu są dość podobne na całym świecie. W przypadku "oczywistych" błędów - a taki tu miał miejsce - trudno utrzymać twierdzenie, że kupujący nie miał rozeznania co do tego, że może mieć do czynienia z błędną ceną; został też natychmiast powiadomiony o błędzie, nie obciażono jego konta. A nawet jeśli, to przepisy prawa prywatnego zazwyczaj przewidują też "wentyle bezpieczeństwa" dające sądowi możliwość rozstrzygnięcia sprawa zgodnie ze zdrowym rozsądkiem (sprawiedliwością, zasadami współżycia itp).

Inaczej sprawa wygląda, gdy hotel 5* oferuje noclegi po 20 euro zamiast 100, ale wszelkie przypadki promocji "darmowych" albo za cenę w sposób oczywisty nierealną (willa 5* na tydzień za 80 gr) nie dają wielkich szans na powodzenie.