Autor: | Avat [ 02 Maj 2013 23:59 ] |
Temat postu: | Aurora Hunters 2013 |
![]() Kolejny już październikowy wieczór spędzałem przed komputerem, zastanawiając się jak przeżyć podróż życia, gdzie rozpocząć wyprawę dookoła świata i jak bardzo nie pracować, żeby opływać w luksusach. Szwędając się po internecie w poszukiwaniu złotej recepty na awanturnicze życie, ujrzałem tytuł: Polowanie na zorzę polarną. Zbieram ekipę na Finlandię zimą! Nareszcie okazja, by zobaczyć daleką północ. Szybka przebieżka po entuzjastycznych wizjach niesamowitych mroźnych przygód, spojrzenie na datę założenia tematu... I krótkie ukłucie żalu – pierwszy post jest sprzed miesiąca. Cholera. Pewnie już dawno wyjechali. No nic – pomyślałem - trzeba chociaż spróbować. Ekipa już zebrana? - wtrąciłem nieśmiało. Cztery miesiące później siedziałem w wieczornym pociągu relacji Kraków – Warszawa z trójką moich nowych znajomych, a z całą drużyną w komplecie mieliśmy się spotkać na lotnisku Oslo-Torp (bo w międzyczasie Finlandię zastąpiła Norwegia). Z niezbyt komfortowego noclegu na Okęciu pamiętam głównie chłód, szczekające megafony i bezceremonialnie rozpychające się na moją ławeczkę starsze panie lecące do Meksyku. Godzina 6:50 rano. Wygodnie usadowiony, choć niewyspany, siedzę pierwszy raz w Airbusie A320. Kołujemy do pasa startowego. Skręcamy w lewo. Potem w prawo. Stoimy. Znowu w lewo. Pilot chyba omija dziury. Po chwili oblewają nam skrzydła z jakichś węży. Myślę sobie, że trochę nie w porę zabrali się za myjnię, ale co ja tam wiem. Parę minut później samolot jest już czysty i odlodzony, możemy lecieć. Po dwóch godzinach lądujemy na norweskiej ziemi. Na terminalu jesteśmy już całą dzielną grupą siedmiu osób. Szybki kursik darmowym autobusem na stację kolejową, kilka minut czekania na pociąg i za chwilę jesteśmy w drodze do centrum Oslo. Co ciekawe, w nowiutkich, nowoczesnych pociągach kolejki podmiejskiej są automaty z jedzeniem i napojami. ![]() Mr. Pig w Oslo Po godzinie jazdy byliśmy już w Oslo. Przed nami do dyspozycji kilka godzin zwiedzania stolicy. Nikomu nie chciało się taszczyć ciężkich bagaży, więc podzieliliśmy się na dwie grupki, z których jedna odpoczywała na dworcu czekając na swoją zmianę. Oslo jak Oslo. Koloseum nie ma, spektakularne nie jest, ale spokojne, niezatłoczone i przyjemnie się zwiedzało. ![]() W stolicy się nam poszczęściło. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na zmianę warty honorowej przed Pałacem Królewskim. ![]() Jeden z dowódców warty się nie popisał, bo podczas fantazyjnego wymachiwania swoim karabinem wypadł mu z niego magazynek. Twardo jednak trzymał fason i wszyscy byliśmy przekonani, że tak właśnie ma być. Niestety dach słynnej Opery był zamknięty „bo ślisko”, więc pospacerowaliśmy trochę po mieście. ![]() ![]() ![]() Myśleliśmy, próbowaliśmy, ale nie udało nam się znaleźć wytłumaczenia czemu mają tam podwójne czerwone dla pieszych ![]() O, takie piękne zabytki widzieliśmy ![]() Bezduszni Norwedzy przypięli go łańcuchem Po zwiedzaniu do odjazdu naszego pociągu do naszego miejsca docelowego - Røkland - zostało dziesięć minut, więc zarzuciliśmy szpej na plecy i mozolnie ruszyliśmy przed siebie. Plecaki wylądowały potem w schowkach, a my klapnęliśmy na swoich miejscach. Dobrze, że fotele są regulowane i całkiem wygodne - w końcu przed nami 1200 kilometrów i dwanaście godzin jazdy. ![]() W Trondheim przesiedliśmy się do pociągu nocnego. Oprócz nas jechało może pięć osób, więc miły pan konduktor przydzielił nam do dyspozycji cały wagon. Mieliśmy nawet prywatną toaletę. Kibelki w norweskim PKP są naprawdę niezłe – czyste, nowoczesne, z elektrycznym zamkiem (raz nawet trafiły nam się automatyczne drzwi jak na statku kosmicznym), a woda w kranie była na tyle gorąca, że na upartego można by zrobić herbatę. ![]() ![]() ![]() Kiedy przekraczaliśmy koło podbiegunowe, na zewnątrz było już jasno. Widoki na północy są niesamowite. Wielokilometrowe pasma gór ciągną się po obu stronach torów, gdzieniegdzie widać wioski w dolinach składające się z dziesięciu domków, a na zboczach pojedyncze chatki, do których nie prowadzi żadna droga i podejście trwa pewnie z pięć godzin na nogach. Czegoś takiego w Polsce chyba raczej nie ma... ![]() Piąta rano za kołem podbiegunowym Na peronie w Røkland pojawiliśmy się wcześnie rano. Temperatura minus trzydzieści stopni, ale wilgotność bardzo niska i jest wręcz przyjemnie rześko ![]() ![]() Spotkana po drodze dwójka młodych Norwegów powiedziała, że kemping to już bliziutko, niedaleko i zaraz będziemy. Czterdzieści minut później ujrzeliśmy tabliczkę: Nordnes camping. Uff, jesteśmy na miejscu. ![]() ![]() Trzy minuty dłużej i zamarzlibyśmy na śmierć Miły właściciel oznajmił nam, że jesteśmy za wcześnie i nie ma jeszcze dla nas wolnego domku. Okazało się, że okupuje go inna polska ekipa. Spotkaliśmy się z nimi i dowiedzieliśmy się, że widzieli zorzę kilka razy. Otrzymaliśmy kilka wskazówek, gdzie są najlepsze miejsca do oglądania jej. Jednego byliśmy pewni - nie będziemy gorsi! ![]() Przypadł nam numerek siedem. Z własną kuchnią, telewizorkiem, łazienką, dwiema sypialniami i dużym pokojem – jednym słowem pełen wypas, tym bardziej biorąc pod uwagę cenę – 50 NOK za osobę za noc. Jako, że nie nie po to zajechaliśmy tak daleko, żeby siedzieć w ciepełku, szybko wybraliśmy się na okoliczny rekonesans. ![]() ![]() ![]() ![]() Radości nie było końca Nordnes jest malutkie, wzdłuż pięciu kilometrów drogi jest może kilkadziesiąt domków. Mimo, że prawie nie ma tu ludzi, droga była cała odśnieżona. Odśnieżone są nawet ścieżki w lasach! Robią to chyba sami mieszkańcy skuterami śnieżnymi, i to nie byle jakimi, bo z przodu zamiast płóz mają gąsienice. Jeżdżą sobie do lasu z przyczepką i ścinają drewno do kominka. ![]() W tak małej miejscowości nie ma za bardzo czego zwiedzać, więc trzy dni spędziliśmy na leśnych spacerkach po ścieżkach turystycznych, których mapkę dostaliśmy na kempingu. Chodziliśmy sobie po okolicznych szczytach podziwiając widoki, zamarznięte rzeki, wodospady, nacieki z lodu i ślady zwierząt. Temperatura wahała się pomiędzy -30 a -10 stopni, a słońce świeciło zaskakująco długo. Mimo, że przemykało niziutko nad horyzontem, jasno było do 17-18. Zupełnie jak w Polsce. ![]() Tyle łosia widzieliśmy ![]() ![]() Pierwsza, najbardziej oczekiwana noc. Kiedy zrobiło się już całkiem ciemno, momentalnie zobaczyliśmy zielonkawą poświatę na zachmurzonym horyzoncie. To jednak nie było jeszcze to, po co przyjechaliśmy. Wróciliśmy do domku i rozłożyliśmy Monopoly. Chwilę później była już trzecia w nocy, machlojki finansowe i wysoko oprocentowane kredyty z krótkim terminem spłaty rujnowały każdego z nas po kolei, emocje sięgały zenitu, sypały się pierwsze deklaracje bankructwa i samobójstw przez powieszenie... Nagle gwałtownie otwarły się drzwi. Chodźcie szybko, jest zorza! Zapominając o pieniądzach, wybiegliśmy na zewnątrz bez bluz, z rozpiętymi kurtkami i rozwiązanymi butami. Gdy tylko przekroczyłem próg drzwi, ujrzałem. ![]() Chmury zniknęły całkowicie. Nad głową czarne niebo całkowicie wypełnione setkami białych punktów. A na tym niebie wielka zielona wstęga dostojnie przemieszczająca się nad doliną przed nami. Pobiegłem dalej, na nasz punkt widokowy poza kempingiem. Dopiero wtedy zobaczyłem prawdziwe widowisko. Zorza zajmowała całą północną część nieba. Ciemnozielone firanki wystrzeliwały w górę jak podświetlone fontanny, łączyły się, rozpadały, tworzyły dłuższe i krótsze wstęgi. Część świateł poruszała się powoli, inne potrafiły w trzy sekundy przenieść się z zachodu na wschód. Aaa, Ooo, Jaaa... O, o! Patrz! Widzisz? Po lewej! A obróć się w prawo! O kurde... Ale zajebiście... Łaaaał... Co za widok! No nie wierzę, pierwszy dzień i od razu coś takiego. O, patrz tam! Podejrzewam, że wyglądaliśmy komicznie, wydając dziwne polskie dźwięki z zadartymi głowami. Te światełka na niebie w ciągu sekundy potrafią całkowicie zmienić kształt. Oglądaliśmy ludzi, szpony, dłonie, twarze, drzewa, samochody, samoloty, przystanki autobusowe i co tam kto sobie jeszcze ubzdurał ![]() Staliśmy tak wpatrzeni w górę przez ponad godzinę, aż nam się znudziło. Żeby zobaczyć całą zorzę, musieliśmy się obracać – była naprawdę duża. Oczywiście właściciel kempingu powiedział nam potem, że wcale nie była jakaś gigantyczna, ale on się nie zna. Swoje widzieliśmy i swoje wiemy. Po tym spektaklu wszystkie zmartwienia niektórych naszych „zorzowiczów” zniknęły. Nie ma zapowiadanych chmur, nie pada śnieg, siła zorzy jest większa niż się spodziewaliśmy – generalnie nic tylko oglądać i się cieszyć. Ciężko opisywać i nawet robić zdjęcia temu, co widzieliśmy. Zorza powinna być na liście rzeczy, które trzeba zobaczyć na własne oczy. Niestety nasze zdjęcia zupełnie nie oddają tego, co działo się na żywo. W internecie próbowałem znaleźć takie, które choć trochę przypominają prawdziwą zorzę. ![]() A teraz wyobraźcie sobie, że to się rusza, wciąż znika, pojawia się ponownie i nawet lekko zmienia kolory Główny cel naszej wyprawy został osiągnięty w pierwszy dzień. Teraz mogło być tylko lepiej. Patryk |
Autor: | m3lm4k [ 03 Maj 2013 00:11 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Fajna narracja! |
Autor: | zbyhu [ 03 Maj 2013 00:20 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Nie cierpię zimy, ale swoją relacją mnie przekonałeś że warto. Dla zorzy chyba się przemogę ;] Napiszesz jak Was to kosztowo wyszło? Skandynawia odstrasza trochę cenami na miejscu.. edit: poszukałem i widzę że koło 700 zł za noclegi i przejazdy - nieźle (http://fly4free.pl/forum/viewtopic.php?p=174516#p174516) |
Autor: | stonka [ 03 Maj 2013 00:57 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
czekam na dalsza relacje z tego wyjazdu |
Autor: | wtak [ 03 Maj 2013 08:46 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
No pogratulować doznań ! Pytanie techniczne - czy w pociągu przy fotelach były gniazdka elektryczne? A w toalecie? |
Autor: | przygus [ 03 Maj 2013 10:08 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
gniazdka pod fotelami są i przy stolikach, zależy jakim wagonem będziesz jechał, w toalecie raczej nie ma |
Autor: | Gregggor [ 03 Maj 2013 10:54 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Świetna przygoda, fajna relacja - Norwegia ma w sobie to coś, że zawsze mam ochotę tam wracać! wtak napisał(a): Pytanie techniczne - czy w pociągu przy fotelach były gniazdka elektryczne? A w toalecie? O nocnym pociągu Trondheim-Bodo pisałem więcej na dziale Forum Podróżnika tutaj: viewtopic.php?f=166&t=23849&start=10 |
Autor: | KondzikS [ 03 Maj 2013 14:44 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Super relacja! Mega zazdroszczę ![]() |
Autor: | Avat [ 03 Maj 2013 20:40 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
A to zdjęcia recepcji i restauracji na kempingu. Jest jeszcze sklep z pamiątkami. Mieliśmy nieograniczony dostęp do darmowej kawy, herbaty i gorącej czekolady ![]() ![]() ![]() Zamówiliśmy renifera i łosia. Renifer wygląda i smakuje prawie jak gulasz, a łoś to taka kaszanka ![]() |
Autor: | Avat [ 04 Maj 2013 00:08 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
![]() I fought in Cuba. I became a revolutionary in Guatemala. And I got depressed in Trondheim W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kilka godzin w Trondheim. Bardzo ładne, spokojne miasteczko. Nie za bardzo wiem o czym by tu napisać ![]() Niech zdjęcia mówią same za siebie. ![]() Podziwiamy skandynawską twórczość ![]() Japońska wycieczka ![]() Azteckie motywy ![]() ![]() ![]() Ekipa w komplecie! Trzy dziewczyny, trzech chłopaków (jeden po drugiej stronie aparatu) i jedna mama (podziwia domki na drugim planie) ![]() Most zwodzony ![]() Forteca na wzgórzu ![]() A taki dobry chłopak był, zawsze mówił dzień dobry ![]() Nawet ptaki mieszkają po norwesku ![]() ![]() ![]() Najprawdziwszy mały eskimosek Nie będę pisał o tym, jak za kołem podbiegunowym spotkaliśmy prawdziwego polskiego dresa. O przesolonym łosiu. O przechowalni bagażu na dworcu, w której niektóre skrytki miały nabite 10 000 koron opłaty. O przegadanych nocach nad Monopoly. O bajkowym nocnym Stavanger. O dwugodzinnej wyprawie po chleb w nocnej śnieżycy. Nigdy nie poznacie szczegółów. Te i inne opowieści będą czekać na swoją kolej. Usłyszą je inni - podczas dobrych wieczorów w knajpie. Tymczasem kolejny szczyt aktywności słonecznej już za jedenaście lat. Patryk. |
Autor: | koncentrator [ 04 Maj 2013 00:24 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Gratuluję wyjazdu i świetnej relacji! Pozdrawiam! |
Autor: | wntl [ 04 Maj 2013 01:45 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Relacja bardzo dobra i pisana lekkim piórem, Gratuluje. Brakuje jakiegoś zakończenia i można dać na główną ![]() |
Autor: | olaaa [ 04 Maj 2013 11:17 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Fajna relacja ![]() |
Autor: | Pres1990 [ 04 Maj 2013 20:55 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
No nic trzeba się za rok wybrać |
Autor: | N1EPC0 [ 04 Maj 2013 21:13 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Super wyjazd i jeszcze lepsza relacja! Też mam w planach koło podbiegunowe ![]() Fantastyczne widoki. Pozdrawiam ![]() |
Autor: | Blackall [ 05 Maj 2013 09:38 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
relacja aż trafiła na główną wykopu: http://www.wykop.pl/link/1498819/niesam ... -polarnej/ |
Autor: | czekolada [ 05 Maj 2013 21:04 ] |
Temat postu: | Re: Aurora Hunters 2013 |
Jaaa Patryk - jesteśmy sławni ![]() Dzięki za relację, świetnie powspominać sobie te chłodne czasy kiedy za oknem robi się już niebezpiecznie 'ciepło' - czas chyba kupić bilety do Norwegii ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |