Spotykają się dwie przyjaciółki i jedna mówi do drugiej - Wiesz, poznałam faceta. - Przystojny? - Nie wiem, bo ma brodę.
Całe szczęście, że pomimo tego, że teraz w Europie zapanowała muzułmańska moda na noszenie brody, można jeszcze spotkać gładko ogolonych przystojnych mężczyzn.
Mój małżonek, po obejrzeniu jednego z odcinków Cejrowskiego z Jerozolimy postanowił wybrać się do "arabskiego golibrody". W myśl zasady, którą realizujemy na każdym naszym wyjeździe - tym razem punkt pod tytułem "spełniamy marzenia" padł właśnie na rytuał, któremu kiedyś poddawali się prawdziwi dżentelmeni.
Szczerze mówiąc ze znalezieniem zakładu golibrody w arabskiej dzielnicy nie było dużego problemu. Widzieliśmy kilka i wybór padł na mały zakładzik z dwoma fotelami. Jako, że była z nami koleżanka mówiąca troszkę po arabsku szybko został ubity interes.
Mój małżonek rozsiadł się wygodnie na fotelu a cała nasza piątka na krzesełkach obok. Oczywiście trzy dziewczyny w męskim zakładzie fryzjerskim także zrobiły furorę i pana golibrodę w międzyczasie odwiedziło kilka osób aby popatrzeć.
Najpierw golibroda otarł mu twarz gorącym ręcznikiem, wtarł jakiś płyn (chyba zmiękczający zarost), a potem namydlił twarz przy pomocy pędzla. Czynność tę powtarzał trzykrotnie. Potem szybkimi zdecydowanymi ruchami brzytwy zabrał się za zarost. Mój małżonek specjalnie go hodował 4 dni
a my tylko czekaliśmy kiedy mu poderżnie gardło. 
Oprócz gładkiego golenia pan także wyrównał mu baki i podgolił włosy z tyłu. Potem zrobił mu masaż twarzy i wtarł jakieś krem. A całe to męskie SPA kosztowało 20 szekli.
Załącznik:
arabski golibroda.jpg [ 208.99 KiB | Obejrzany 2650 razy ]
Mój małżonek powiedział, że nigdy w życiu nie był tak dokładnie ogolony. A nawet potem, jak zarost zaczął odbijać, to podobno jakoś tak równiej. Więc gorąco poleca.
