W 3 osoby w dniach 20 - 23 XI zrobiliśmy objazdówkę na trasie Bari - Poligniano a Mare - Monopoli - Alberobello - Locorotondo - Ostuni - Lecce - Otranto - Gallipoli - Matera - Bari. Trochę mało czasu mieliśmy na tą wycieczkę, ale udało nam się zobaczyć najpiękniejsze miejsca. Z lotniska wypożyczyliśmy samochód - w Avis 360 - zrobiłam rezerwację 2 dni wcześniej na ich stronie, założyłam też bezpłatną kartę Avis Preferred - co umożliwiło nam szybszą obsługę przy okienku. Koszt auta - 66 euro plus 65 euro paliwo. Samochód klasy B - nowy ford fiesta - całkiem niezły jak na 3 osoby. Avis zablokował na karcie ( nie kredytowej  ) 210 euro, a dziś z tej kwoty pobrał 301 zł. Reszta odblokowana. Także, uważam, całkiem fajna transakcja z nimi.
Pierwszy nocleg mieliśmy w Poligniano a Mare, ze względu na to, że w samym Bari były wyższe ceny i ciężko było znaleźć coś sensownego. Także w Bari spędziliśmy pierwsze popołudnie - i uważam, ze i tak zbyt długo tam byliśmy. Duże miasto z promenadą nad wodą i ładną starówką. Co do Poligniano - tam już o wiele ładniej; miasteczko położone na skałach, piękne widoki.... W centrum pomnik Domenico Modugno - tego od piosenki Volare Spacerowaliśmy uliczkami miedzy białymi domkami, aż doszliśmy do barierek, za którymi ujrzeliśmy przepaść, a w dole turkusowe morze i skały, na których się znajdowaliśmy. Widok niesamowity, szczególnie z okien budynków usytuowanych na skraju tej przepaści....
Kolejne ciekawe miejsce to Alberobello i domki trulli. Chodząc między nimi ma się wrażenie, że nie ma takiego drugiego miejsca na świecie.... Warto to zobaczyć.
Następny nocleg mieliśmy w Lecce - też spore miasto, z ładną starówką dużą ilością kościołów, placów, teatrem rzymskim z 2 wieku.... Wszędzie wokół sztuka barokowa, budynki z piaskowca. Wieczorem wszystko ładnie podświetlone.
I ostatni nasz nocleg - w Materze - to miasto zrobiło na nas największe wrażenie. Właściwie jego centro storico - stare miasto - czyli dzielnica Sassi. Nie byliśmy przygotowani na to, co tam zobaczyliśmy, może dlatego szczęki opadły nam na ziemię, kiedy właściciel apartamentu podwoził nas do niego, usytuowanego właśnie w dzielnicy Sassi. Ktoś tu wyżej pokazał zdjęcia tego miejsca. To wielkie osiedle starych grot i skał położone w dolinie, niewidoczne na pierwszy rzut oka dla przejeżdzającyh przez miasto. Widok - czy z góry, czy z dołu, czy nawet z wewnątrz tego miejsca jest oszałamiający, nie mogliśmy uwierzyć, że nigdy wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Właściwie żaden opis nie odda tego co poczuliśmy będąc tam - po prostu trzeba przeżyć to samemu. Cudowne miejsce. Na pewno tam jeszcze wrócimy.
Co do pogody - było przeważnie 16-20 st, raczej cały czas słonecznie. Chodziłam w bluzce i w dżinsach, córka nawet w krótkim rękawku.... Natomiast Włosi w zimowych kurtkach, czapkach, kozakach  wyglądaliśmy trochę dziwnie pośród nich.
Włoską kawę pijaliśmy w przybarowych ogródkach, na słoneczku....
Chociaż muszę zaznaczyć że np przy nadmorskich promenadach lokale były już posezonowo pozamykane, także kawa raczej w centrum miasta.
Ogólnie podróż oceniamy jako bardzo udaną, choć trochę męczące mieliśmy tempo zwiedzania. Zobaczyliśmy przepiękne miejsca, poczuliśmy włoski klimat i oderwaliśmy się na chwilę od naszej codzienności.... |
Nie lepiej było na tak krótkim wyjeździe skupić się na mniejszej liczbie miejsc? Toż to musiało być zaplanowane z góry co do minuty, łącznie z ograniczeniem czasu na toaletę do 2 minut 
ale nie o tym... na następny dzień znaleźliśmy jeden sklepik który dziennie jest czynny do 00:00 nawet w niedziele, swoją drogą polecam z niego wino za 1,5EUR w kartonie b. smaczne