Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 53 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 26 Cze 2016 14:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Gdzie by tu polecieć??? W rachubę wchodzi tylko krótki wyjazd więc na dalekie kierunki nawet nie patrzę. Rozmyślam, przeglądam strony, wpisuję w azair „gdziekolwiek”, czytam relacje… Po co robię to wszystko? Nie mam pojęcia. Od razu powinnam wiedzieć, że i tak polecę do Włoch. Jak zwykle.
Tym razem Puglia rozszerzona leciutko o Basilicatę. 8 dni, tylko ja i mąż.
Wylot o bardzo przyzwoitej 14.45 z Berlina - w Bari lądujemy o 17.
Samochód tym razem z wypożyczalni Maggiore, której mogę wystawić bardzo pozytywną opinię. Fakt jest taki, że do zapisu jednego niewielkiego uszkodzenia, po dokładnym obejrzeniu auta prosimy o dopisanie jeszcze trzech – równie niewielkich ale… strzeżonego Pan Bóg strzeże. Zarezerwowany Fiat Punto ale znów dostajemy upgrade i z Bari wyjeżdżamy Peugeot 308. Z funkcją eco, która na początku strasznie wkurza Maćka ;) .
Muszę podziękować @Roku bo jego zdjęcia i podpowiedzi miały ogromny wpływ na ułożony przeze mnie plan wyprawy. Oznacza to, że tym razem odpuściliśmy zupełnie ostrogę a skupiliśmy się wyłącznie na obcasie :) W związku z tym bezpośrednio z lotniska udaliśmy się do Lecce.
Oleandry! Myślałam, ze takie ilości są tylko na Sardynii ale Apulia przebiła ją ilością. Zaczynają się tuż za Bari i całymi kilometrami porastają pobocze autostrady. Żeby nie było: apulijska autostrada z Bari do Lecce nie jest podobna do innych znanych mi autostrad. Nie tylko przez oleandry ;)
Kolejny zachwyt, który mnie dopada to gaje oliwne. Widziałam je do tej pory w Grecji, Chorwacji, w Hiszpanii i w innych rejonach Włoch. Nie potrafiłam doszukać się w nich tego romantyzmu, piękna opisywanego w książkach. Pamiętam, że pierwszy gaj oliwny, który zobaczyłam w Chorwacji strasznie mnie rozczarował. Niewielkie drzewka jak jabłonki w naszych sadach tylko z malutkimi liśćmi. Czym tu się zachwycać? Potem, na Krecie nie było lepiej. Ale może nie trafiłam na te najstarsze gaje(@Zeus – potwierdzisz?) ciągnące się kilometrami tak jak w Apulii. Setki, tysiące starych, 300-400 letnich drzew o nieprawdopodobnych kształtach robią niesamowite wrażenie. Te drzewa są takie… rosochate :D

Image

Image

Image

Na terenach gajów oliwnych często widać takie oto budowle z kamienia.
Image

Nie znam ich zastosowania, nie wiem do czego służą. Korzystając więc z forum proszę @OCCASVS o odpowiedź. A może ktoś inny wie?

Niestety, w Apulii mają problem. Drzewa zabija bakteria o wdzięcznej nazwie Xylella fastidiosa. Atakuje drzewa, blokując rozprowadzanie wody w naczyniach i doprowadza do ich usychania. Jak się przed tym bronić? Unijni mędrcy znaleźli rozwiązanie (a jakże!): wyciąć wszystkie drzewa w pasie od Leuca do Galipoli , w okolicach Lecce plus „dociąć” dodatkowy pas buforowy. Nie, no ja rozumiem, że czasem trzeba uciąć nogę ale tylko po wykluczeniu innych możliwości. A z tym podobno tak nie jest. Konieczność wycięcia wszystkich drzew (nie tylko tych zarażonych) nie jest taka oczywista i Saletyńczycy uważają, że nie jest to jedyny sposób na powstrzymanie bakterii - jest tylko najłatwiejszy. Media donoszą, że na półwyspie saletyńskim w 2015 roku, podczas prób wycinki dochodziło do dantejskich scen łącznie z przywiązywaniem się plantatorów do drzew.
Ale te suche drzewa faktycznie robią przygnębiające wrażenie. I smutny jest widok tychże drzew palonych na stosie :(

Mieszkanie mamy idealnie położone dla naszych potrzeb: łatwy wyjazd z miasta, 10 minut piechotą do centrum, pod domem parking (bezpłatny), w okolicy kilku kroków piekarnia i Eurospin. Samo mieszkanie (a właściwie studio) czyste, dobrze wyposażone z ogromnym tarasem. Gospodarze super pomocni. Zdecydowanie do polecenia.

Spragnieni słońca pierwszego dnia wyruszamy na podbój zachodniego wybrzeża, które obmywają wody Morza Jońskiego. Mamy pecha. 2 czerwca we Włoszech to święto narodowe - Festa della Repubblica - Dzień Republiki Włoskiej. Dzień wolny od pracy, dodatkowo czwartek a Włosi – podejrzewam - tak jak i wszyscy na świecie wykorzystują możliwości długich weekendów. Dla nas, nieznoszących tłumów to ogromny minus. Zaczynamy naszą wyprawę od próby wjazdu do Gallipoli. Próby, bo stanie w korku skutecznie nas zniechęca do zwiedzenia miasta.
Miejscowości po drodze są zwyczajne, typowo nadmorskie. Mijane miejsca kojarzą się raczej z Afryka niż z Europą. Nie możemy jakoś pozbyć się skojarzeń z krajobrazem Tunezji.

Image

Całe wybrzeże jest raczej skaliste z niezbyt łatwym dostępem do wody.

Image

Image


Kiedy poczyta się w Internecie to najpiękniejsze plaże wskazane są na odcinku Torre San Giovanni aż do Lido Marini. Nie łudźcie się jednak sądząc, że odkryjecie piękne piaszczyste plaże ze złotym piaskiem, szmaragdową wodą, spokojne i ciche. Jest tylko ta woda o pięknym kolorze, niezbyt czysta plaża piaszczysta i rzędy parasoli z leżakami. Swoja drogą, to jeżeli chodzi o same plaże w Europie to po raz kolejny stwierdzam, że nasz Bałtyk nie ma sobie równych 8-) .
Żeby nie być gołosłownym – wczoraj: :P

Image

Z powodu tych tłumów cała ta wyprawa to właściwie wtopa. Zaliczona pierwszego dnia więc myślałam, że odbębniona :lol: (potem się okazało, ze jednak nie) . Przejechaliśmy trasę od Gallipoli do Leuca – „wow” nie było. Całe wybrzeże jest większości skaliste. Lubię skaliste wybrzeża ale to jakoś nie przypadło nam do gustu. Nie żeby zaraz brzydko – dość, że powiem, że nie zamierzam tam wracać ;)
Pomimo, że znaleźliśmy jednak „dziką” plażę dla siebie.

Image

Leuca jest pierwszym miasteczkiem, które pomimo tłumów zamierzamy zwiedzić. Ostatecznie znajduje się na „końcu wszystkiego” więc możliwości postawienia tam stopy żaden szanujący się podróżnik nie może odpuścić.

Image

Wracając jedziemy jeszcze kawałek litoraneą po wschodnim wybrzeżu i już mamy przedsmak kolejnego dnia ;)
Wracamy superstradą do domu i ruszamy do Lecce.

Jest „wow”! :shock:
Jak w wielu innych włoskich miastach, centro storico otoczone jest wysokim murem i do środka wchodzi się przez bramy. „Nasza” brama - Porta Rudiae - prowadzi wprost na Via Giuseppe Libertini .

Image

A w środku ? Bogato zdobione budynki wzbudzają podziw dla ich twórców. Nie na darmo Lecce nazwano Florencją południa, przechadzanie się po ulicach tego miasta to ciągłe odkrywanie nowych detali, misternych i skomplikowanych. Co należy zobaczyć? Oczywiście Bazylikę Santa Croce bo to (zasłużenie) najważniejszy zabytek miasta - szczyt nagromadzenia barokowych ozdób dopracowanych w najmniejszych szczegółach: pracowicie wyrzeźbione piórka, łuski, płatki. Szkoda, że w remoncie chyba jakimś była bo metalowe rusztowania psuły ogólny widok. Warto też zajrzeć do środka - bogato zdobione kaplice, rząd kolumn prowadzący do głównego ołtarza naprawdę robią wrażenie.

Image

Image

Na mnie ogromne wrażenie zrobiła też Basilica Del Rosario, tuz przy bramie – nie mogłam napatrzeć się te szyszki, aniołki, ptaszki i inne –ki.

Image

Image

Image

Imageno

Piazza Duomo.

Image

W samym środku Lecce, tuż przy placu Sant' Oronzo znajduje się amfiteatr rzymski. Naprawdę dobrze zachowany. Nie jest to co prawda Koloseum ale i tak warty uwagi. Fajnie to tez wygląda bo jakby wydostaje się spod ziemi w otoczeniu zamieszkałych domów, chodników i ludzi.

Image

Plac Sant’Oronzo wydaje się być sercem miasta. Środek placu zdobi kolumna z patronem miasta na szczycie – Św. Oronzo.

Image

Bardzo dużo się tam dzieje – szczególnie po zmroku. Grają, tańczą, śpiewają – nawet iluzjonista dawał występ. Patrzyliśmy zresztą na niego z rozdziawionymi buziami bo dawno nie widzieliśmy tak utalentowanego w tej sztuce człowieka :).

Jeden budynek w Lecce zwiedziłam najdokładniej. Jeżeli na placu Sant’Oronzo staniecie lewym bokiem do McDonald’s (swoją drogą to weszłam tam, żeby sprawdzić, czy ktoś tam coś je bo Włochy i McDonald’s nie chcą mi się zgrać. I wiecie co? Jedli!) i pójdziecie około 50 m prosto w ulicę od rogu placu, zobaczycie po prawej stronie lodziarnię, taką przeszkloną. Ciasteczkowo-serowe z takimi owocami kwaśnymi mmmmm….
I czekoladowe. Z ciemnej, prawie czarnej czekolady. Może być z chili…. :D

A jak będziecie wchodzić przez Porta Rudiae to w kierunku Piazza Duomo, po prawej stronie będzie na rogu taka malutka pizzeria. Po schodkach. PizzaCo się nazywa. Można samodzielnie skomponować dodatki na każdy kawałek. Mozzarela na pizzy świeża, odciskana z wody tuż przed włożeniem do pieca…. Piec jest elektryczny ale pizza i tak dobra. Zważywszy, że nie lubię pizzy - komplement jest niebagatelny ;) Ale i tak ta w PizzaCo nie pobiła w smaku najlepszej pizzy świata jaką jadłam - w Trapani.
W Lecce byliśmy też w trattori poleconej przez naszych gospodarzy. Zareklamowali ją w ten sposób: jeżeli chcecie zjeść typowy saletyński posiłek, ze składników najwyższej jakości, domowy i smaczny to tylko tam. Trattoria poza centrum turystycznym - mała, typowo domowa, połączenie kuchni z pokojem jadalnym, rezerwacja dopiero za dwa dni.
Może „typowe saletyńskie smaki” to nie nasza bajka? Na kolana nas nie rzuciło a bywało już tak we Włoszech. Ale próba zmierzenia się z pełną włoską kolacją od antipasti po dolci – bezcenne doświadczenie.

Krótko mówiąc: Lecce jest miastem, które może oczarować. Tam nawet wejścia do domów mogą być magiczne.

Image
_________________
Image


Ostatnio edytowany przez gosiagosia 13 Lip 2016 20:57, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
kamwad uważa post za pomocny.
 
      
Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN
Grupa Lufthansa: Wakacyjne loty do Mołdawii, Maroka, Grecji i Rumunii z Krakowa i Warszawy od 438 PLN Grupa Lufthansa: Wakacyjne loty do Mołdawii, Maroka, Grecji i Rumunii z Krakowa i Warszawy od 438 PLN
#2 PostWysłany: 26 Cze 2016 17:11 

Czekam na ciąg dalszy, zwłaszcza, że Bari może nam się przydarzy w przyszłym roku :)


P.S. Nie pokazuje mi się zdjęcie nr1 i nr 5 :(
Góra
 PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 26 Cze 2016 17:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
@singielka_1976 - nie mam pojęcia dlaczego. U mnie wyświetlają się wszystkie.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 26 Cze 2016 18:06 

Rejestracja: 09 Mar 2014
Posty: 3592
srebrny
Faktycznie tych dwóch zdjęć nie widać.
Fajna relacja! :D W środę lecę do Bari, więc jak znalazł. Gdzie jeszcze byliście?
Góra
 Profil Relacje PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 26 Cze 2016 18:31 

Rejestracja: 24 Kwi 2014
Posty: 309
U mnie widać. :?
Czy ten młodzieniec w japonkach na zdj. nr 1 to właściciel tego gaju? :oops: :oops:

Jeśli chodzi o zdj. nr 3, to nie jestem OCCASVS i nie mam też zamiaru się wymądrzać, ale mimo wszystko zaryzykuję: ja szedłbym w poszukiwaniach (mając tylko to jedno zdjęcie jako wskazówkę!) w stronę:
- https://it.wikipedia.org/wiki/Pajaru
- http://www.salveweb.it/pajare.htm
- https://www.pierreseche.com/le_capanne_ ... aliane.htm
- (interpretując szerzej) https://it.wikipedia.org/wiki/Trullo - być może byliście w Alberobello i wiem, tam inaczej trulli wyglądają, lecz - jak można w tym linku z Wiki przeczytać - może to być jednak jedna rodzina...................
Ale może to po prostu jakaś zwykła piwnica? :lol:

Piękna ta Puglia zaiste :P
Góra
 Profil Relacje PM off
gosiagosia uważa post za pomocny.
 
      
#6 PostWysłany: 26 Cze 2016 18:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Pewnie właściciel albo znużony wędrowiec po prostu :mrgreen:
Dzięki @kamwad -pomogłeś.
Więc tak - kierując się tymi pomocnymi stronami doszłam do takiego wniosku: to Furnieddhu – kamienne budowle zbudowane z kamieni zebranych z okolicznych pól i budowane bez zaprawy. Mają bardzo grube ściany i służyły kiedyś jako schronienie w najgorętszych miesiącach. Dawały możliwość odpoczęcia od upału w ciągu dnia pracy od rana do wieczora. I to była ich podstawowa rola. Ale mogły tez służyć jako przechowalnie bo grubość ścian powodowała, że latem panował tam przyjemny chłód a zimą temperatura była łagodna.
Nie wiem co z tymi zdjęciami - nadal u mnie są :(
Jeszcze Ostuni i Matera.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Misiatek lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 27 Cze 2016 11:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Kwi 2013
Posty: 134
@kamwad Właśnie tak jak piszesz. To na pewno nie trulli, które znajudują się wyłącznie na Valle d'Itria i ew. na prowincji Bari, i wyglądają inaczej
Image
(zdjęcie trullo)

Teraz widzę, że Salentyńczycy nazywają ich "trulli" furnieddhi/pajare. Zastosowanie tak jak piszesz.

@gosiagosia Ciekawa relacja! Nie pamiętasz nazwy tej trattorii w Lecce?

O plażach. Uważam, że w tej części Apulii można łatwo znaleźć prostą, dobrą plażę. Tzn, krajobraz chyba bez szału, ale ciepła woda, dobra pogoda, prywatne albo publiczne plaże.
_________________
Gdyby Paryż miał morze, to małym Bari byłby
stare przysłowie z Bari, Włochy Południowe

PS: Nie jestem Polakiem, i jeszcze uczę się polskiego
Góra
 Profil Relacje PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 27 Cze 2016 19:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Pamiętam nazwę. Ale ponieważ nie wychwalałam pod niebiosa więc nie chciałam robić antyreklamy. Tym bardziej, że nic nie mam do zarzucenia miłej obsłudze, jakości dań czy cenie. Tylko może nie trafili nasze smaki.
Więc nazwa na PW :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 27 Cze 2016 21:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Kolejnego dnia niezrażeni niepowodzeniem z zachodem wyruszamy na podbój wschodniego, adriatyckiego wybrzeża. Swoją podróż zaczynamy w San Cataldo - tam zaczyna się litoranea - wąska droga przebiegająca prawie w całości na nabrzeżu.
San Cataldo to typowa turystyczna miejscowość z bardzo przeciętną plażą. Właściwie w pogoni za pięknymi widokami nic nie powinno nas tam zatrzymać. Nas zatrzymała potrzeba natychmiastowej kąpieli. Na samym początku czerwca temperatura wody była mniej więcej taka jak w lipcu w Bałtyku. Dla mnie to zimna… :oops: Kilka dni później Polka, mieszkająca od kilku lat w Puglii powiedziała, że lato w tym roku wyjątkowo późno się zaczęło.
Ruszamy dalej - po drodze mijamy mnóstwo plaż i plażyczek. My zmierzamy do Torre dell'Orso. Tam ma być ta plaża najpiękniejsza z pięknych. Odznaczana wielokrotnie błękitną flagą z powodu niebywałej czystości i pięknego koloru wody. Piękna krajobrazowo. Żeby się jednak do niej dostać trzeba gdzieś postawić samochód. To już nie Festa della Repubblica ale nadal długi weekend. Przejeżdżamy przez całe miasteczko - nawet niebieskie miejsca pozajmowane. Luźniej robi się po wyjeździe z miasta tylko… to kawał drogi do zejścia na plażę :x Nie ma jednak innego wyjścia.
Stawiamy samochód przy tablicy informującej o różnych zakazach, po lewej stronie drogi. Na 19 km SP366. Zaraz obok drewnianego szlabanu.Próbujemy dojść do plaży przez ten szlaban, przez las. Strzał w dziesiątkę! Polecam to miejsce do zaparkowania auta bo za moment dochodzimy do drewnianej kładki i po 5 minutach jesteśmy na plaży.

Image

I to z tej właściwej strony, bo tuż przy klifie. I przy charakterystycznym symbolu Torre dell'Orso: Le Due Sorelle czyli dwie siostry - skały wystające z wody.

Image

Plaża jest naprawdę piękna. Biały, drobny piasek, przejrzysta woda. Tuż za ta dużą plażą jest kolejna – schowana w skałach.

Image

Image

Zostawiamy rzeczy i po kąpieli idziemy na wycieczkę brzegiem klifu. Łatwa i przyjemna trasa. Sprawdzałam później na mapie i można stamtąd dojść do San’t Andrea a to tylko niecałe 5 km. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej na pewno byśmy poszli a tak w niewiedzy zakończyliśmy wycieczkę może na 3 km. Piękne widoki, cały czas na wysokim klifie nad Adriatykiem. Po płaskim, wygodnym terenie. Będzie mniej pisania, więcej zdjęć bo "koń jaki jest, każdy widzi" ;)

Image

Image

Image

Image

Image

Głód wygania nas z plaży. Cel – Otranto. Tam po raz pierwszy spróbowałam rustico leccese, które w swojej niewiedzy zamówiłam jako ciastko do kawy. Francuskie ciastko. Na ciepło.Tylko to, co wzięłam za krem waniliowy było sosem beszamelowym, mozzarellą i pomidorami. Kelner co prawda zapytał czy podać razem z lodami i kawą :? na co odpowiedziałam „siuuur”. :D Co tam – nie żałowałam.

Dużo piszę o jedzeniu… Kobiecie nie wypada… :? My przecież jemy jak ptaszki. Ale ja we Włoszech z polskiego wróbelka zmieniam się w… labradora chyba, bo tylko mój labrador jest wiecznie w gotowości i oczekiwaniu na jedzenie. To ja go po każdym powrocie z Włoch jakoś bardziej rozumiem :idea: Ale po powrocie z Włoch muszę na dwa tygodnie zmienić się w królika…

Otranto jest piękną miejscowością położną na klifie z widokiem na cieśninę Otranto. Zamek to nie byle co – monumentalny, otoczony potężną fosą. Piękny widok na port. Uliczki zadbane w kolorze ecru. Żałuję tylko, że nie byliśmy tam po zmroku bo jestem przekonana, że widok jest spektakularny.

Image

Image

Image

Image

Image

Opuszczamy miasto bo zaplanowany mamy jeszcze jeden punkt programu Laghetto Cave di Bauxite a chcielibyśmy zobaczyć jeziorko jeszcze w słońcu. Zdjęcia zobaczyłam w sieci jakoś przypadkiem, w poszukiwaniu czegoś zupełnie innego w tych okolicach. Zachwyciło więc zlokalizowałam na mapie.
Bezpośrednio po wyjeździe z Otranto w kierunku Porto Badisco trzeba z ronda pojechać na Otranto Nord i na brązowy znak „porto” . Po mniej więcej 3 km będzie znak na Laghetto Cave di Bauxite. Najprościej będzie jak podam współrzędne: 40.1333044, 18.5007634.

I powiem Wam – warto!

Image

Image

Image

Ta czerwona ziemia i szmaragdowe jeziorko robią piorunujące wrażenie. Ważne jest słońce – po zachodzie kolory zbladły i wrażenia wzrokowe wraz z nimi. To wskazówka – nie jechać tam w pochmurny dzień. Laghetto Cave di Bauxite to nieużywana już kopalnia boksytu.
Z punktem początkowym ta wycieczka liczyła 50 km w jedną stronę. Powrót superstradą więc szybciej poszło.
Kolejnego dnia wracamy tam rano. Zobaczyć jeziorko w innym, rannym słońcu.

Image

Image

Potem na liście jest San’t Andrea. Skojarzenie z Great Ocean Road jest natychmiastowe. Klif jest zachwycający!

Image

Image

Image

Image

Image

Jest tam też mała, skalista plażyczka do której schodzi się po skalnych schodach. Kąpiel ze skałki – można wskoczyć. Z małymi dziećmi raczej nie polecam bo ślisko i dość ryzykownie. Piękny kolor doskonale przejrzystej wody, otoczenie romantyczne, włoskie przysmaki w plecaku – jestem w Raju :o

Image

Image

Raj jak to raj - po jakimś czasie staje się nudny ruszamy więc z powrotem - tym razem bez pośpiechu, zatrzymując się w różnych miejscach, oglądając z bliska i z daleka.

Image

Image

Image

Image

Image

Image
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
9 ludzi lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 27 Cze 2016 22:07 

@gosiagosia jakby Ci to powiedzieć...kolejna Twoja relacja chyba będzie naszą inspiracją, boskie miejsca 8-) , fantastyczne zdjęcia :) , czekam na ciąg dalszy-jak ten labrador co się w Tobie odzywa na włoskiej ziemi :lol:
Góra
 PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 27 Cze 2016 22:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Śmiej się śmiej... a tam człowiek z kajdanów łakomstwa nie mógł się wyzwolić 8-)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 10 Lip 2016 21:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Kolejnego dnia zmieniamy nasze miejsce zamieszkania na Ostuni.
Wyruszamy rano, bo po drodze mamy zaplanowany trekking, na który czekam z wielką niecierpliwością.
Riserva Naturalle Torre Guacetto. Dowiaduję się z sieci, że jest podzielony na strefy A, B i C. W strefie A nie wolno nic, w strefie B można pływać i nurkować. Natomiast ostatnia strefa C jest najbardziej liberalna. Teren do przejścia w jedna stronę ok. 9 km.
Jak nic nie wolno to już wyobrażam sobie ten pieczołowicie chroniony kawałek ziemi i morza. Jak tam musi być pieknie! z nienaruszona naturą mocno strzeżoną przed ingerencją złych ludzi. Samochód na płatny parking przy strefie A (niedrogo – 3 euro/dzień) i zaczynamy od najpilniej strzeżonej strefy. Co Wam będę snuć przydługie opowieści: totalna porażka. Może dlatego, że jeszcze nie rozpoczął się sezon ale głównym elementem towarzyszącym nam w wędrówce były … śmieci :?
Najpierw na łąkach, którymi dochodzi się do wybrzeża, potem na samej plaży, którą wędruje się przez ok. 3 km. Dość powiedzieć, że Maciek ani razu nie wyjął aparatu. Ja zrobiłam jedno zdjęcie, telefonem. I to w miejscu najładniejszym jakie znalazłam. I to tylko dlatego, żeby mieć.

Image


Doszliśmy do tej wieży widocznej w oddali. Tam już nie ma plaży więc poszliśmy jeszcze może kilometr w nadziei, że rezerwat okaże się jednak warty wędrówki. Niestety. Dodatkowo okazało się, że plaże rezerwatu są mekką naturystów. Ponieważ nie gustujemy - nie uznaliśmy tego za bonus ;) .
Zwinęliśmy się i ruszyliśmy do Ostuni.
Już przy wjeździe Citta Bianca robi wrażenie: położona na wzgórzu z ciasno wybudowanymi domami. Wszystkie białe!

Image

Tu mieszkanie mamy w samym centrum, w XVIII - wiecznej kamienicy, rzut kamieniem od Piazza Della Liberta. Mieszkanie położone na trzech kondygnacjach: po wąskich, stromych schodach wchodzimy do salonu z sypialnią we wnęce i łazienką w drugim pomieszczeniu, dwa schodki i mamy aneks kuchenny, stad znów po krętych schodkach do kolejnej sypialni i stamtąd po kolejnych schodkach na dach, na którym znajduje się taras z widokiem na białe miasto i morze. Suuuuper!

Image

Image

Image

Piazza Della Liberta jest sercem miasta. Z kolumny plac obserwuje - uwaga – znów Święty Oronzo. Pomimo, że nie jest patronem miasta to zasłużył sobie jakoś na to strategiczne miejsce.
Urok Ostuni polega jednak na jego konstrukcji: białe wąskie uliczki, z mnóstwem rozgałęzień tworzą istny labirynt. Ma naprawdę niesamowity klimat, kafejki kuszą: wejść, wypić pyszne cappuccino i pogapić się na ludzi. Uwielbiam to na wyjazdach :)

Image

Image

Image

Image

Kiedy jest się tam tylko 2 dni trudno znaleźć miejsce, które zachwyciło poprzedniego dnia. Wiem, bo w popłochu szukałam… ehmm… no… lodziarni z poprzedniego dnia szukałam :oops:
Ale tak jak Lecce zachwyca głównie w dzień tak Ostuni jest przepiękne także nocą. Światło dzienne wydobywa z murów wszystkie niedoskonałości: przybrudzenia, odrapania, zaniedbania. Mrok i sztuczne światło chowają to wszystko i pozostaje tylko piękno. Piękno uliczek ozdobionych kwiatami i nierzadko oświetlonych świecami, piękno restauracyjek, trattorii i pubów z muzyką na żywo, miasteczko aż tętni życiem do późnych godzin nocnych. Polecam Le Club Pommery. Dobrze grane covery, świetne drinki, klimatyczne miejsce. Muzyka doliczona do rachunku 4 eu.

Image

Image

Image


Następnego dnia ruszamy do Alberobello. W dosłownym tłumaczeniu „piękne drzewa” (dlaczego? nie wiem bo, żadnych specjalnie pięknych drzew tam nie widziałam). Miejsce faktycznie zadziwiające. W żadnym innym miejscu na świecie nie ma takich domków. Trulli - bo o nich mowa - zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO w uznaniu za wyjątkowy przykład budownictwa, które przetrwało w stanie nienaruszonym i funkcjonuje w nowoczesnym świecie.

Image

Image

Image

Image

Image

Kościół Św. Antoniego

Image

Cokolwiek by nie mówić to miasteczko jest urocze. Można poczuć się jak na planie baśni. Okrągłe, niewielkie, białe domki ze stożkowatymi dachami, mocno skupione są cały czas zamieszkałe lub wykorzystywane jako sklepiki lub kawiarnie. Dachy zwieńczone białymi „czapeczkami” a na dachach często wymalowane różne symbole. Symbole dzielą się na magiczne, chrześcijańskie i primitivi. Wszystkie truli mają podobne wymiary i kształt.
Image

Image


Jeżeli wyjdzie się poza najbardziej oblegane miejsca zobaczyć można wiele trulli podupadających i czekające na renowację,

Image

jak i tych doprowadzanych do stanu świetności.

Image

Alberobello dzieli się na dwie dzielnice: jedna jest bardziej turystyczna - druga, po przeciwnej stronie ulicy - bardziej naturalna.Tam nadal toczy się normalne życie. Stamtąd też można przejść do „normalnego” miasta. Nam nie starczyło czasu a może upał już za bardzo dał nam się we znaki.

Image

Image

I zabawne, pieskowe trulli ;)

Image

Trulli to wizytówka Alberobello. To tam znajduje się największe ich skupisko ok. 1500 sztuk. Ale w okolicznych wioskach też można znaleźć te urocze domki.

Image

Pędzimy szybko z powrotem (tak ok. 40 km/h :lol: ) żeby jeszcze raz poszwędać się po okolicznych gajach oliwnych i Ostuni.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 10 Lip 2016 22:25 

gosiagosia napisał(a):


Image


Image



BOSKIE!!! :), no to już wiem, że po Bergamo kierunek Bari :D
Góra
 PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
#14 PostWysłany: 11 Lip 2016 17:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
@singielka_1976 - to specjalnie dla Ciebie bo ja kwiatki a Maciek "zdobycze" motoryzacji :lol:

Image

Image
_________________
Image


Ostatnio edytowany przez gosiagosia, 12 Lip 2016 22:25, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
malediwy lubi ten post.
 
      
#15 PostWysłany: 12 Lip 2016 20:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
Z Ostuni rozstajemy się z żalem ale przed nami jeszcze na szczęście Matera. Opuszczamy też Puglię bo Matera leży w rejonie Basilicata.
Rozstajemy się też z morzem bo Matera jest zlokalizowana w głębi lądu, więc konieczne staje się znalezienie przedtem jakiejś przyzwoitej plaży ;) .
Kiedyś nie rozumiałam tego podziału na „spiaggia” i „lido”. Teraz wiem, więc podzielę się wiedzą. Opisem SPIAGGIA są oznaczone w większości plaże darmowe natomiast tam, gdzie wejście jest płatne a na plażach są płatne leżaki i parasole na ogół widnieje napis LIDO. Zawsze napis lido odstraszał nas od zatrzymywania się w tych miejscach. I nie jest to nawet kwestia opłat – po prostu kojarzyło mi się z tłumem leżakami i parasolami a tego nie lubię. Ale jak zawsze jest ale. Warto te niby płatne plaże sprawdzić bo nie zawsze za samo wejście trzeba płacić a często wystarczy przejść kawałek poza rzędy parasoli i leżaków i znajdujemy piękne, niezatłoczone miejsce. Tak było i tym razem. Tuż przed miasteczkiem Torre Canne znajdujemy „bałtycką” plażę. Z adriatyckim morzem :D .

Image

Image

Do Matery mamy 100 km. Pomimo tego znalazła się na liście miejsc do zobaczenia podczas tej podróży. Miejsca z taką odległą historią zawsze mnie pociągały. Przejrzałam przed wyjazdem mnóstwo stron i wciąż dowiadywałam się nowych rzeczy.
Pozwolę więc sobie na ich skondensowanie.
Matera to duże, „normalne” miasto z ok. 60 tys. mieszkańców. Jednak to nie samo miasto jest głównym celem. To co przyciąga do niego turystów to historyczna dzielnica Sassi di Matera - uważana za jedno z pierwszych w historii ludzkich osiedli. Jego początek datuje się na III w p.n.e. Dzieli się na dwie części: odnowioną Sasso Barisano

Image

i bardzo podupadłą Sasso Caveoso

Image

Sassi nadal jest zamieszkałe ale aż do 1950 roku miejsce to było raczej źródłem wstydu dla Włoch, miejscem ubóstwa i chorób, miejscem, gdzie ludzie mieszkali w jaskiniach razem ze zwierzętami, bez elektryczności, bieżącej wody i kanalizacji. Podobno sukces książki Carlo Levi „Chrystus zatrzymał się w Eboli” spowodował, że rząd włoski postanowił zareagować i przymusowo przesiedlił mieszkańców. Przymusu nikt nie lubi, więc mieszkańcy wracali. I znów byli eksmitowani… i znów…
Matera stała się atrakcją turystyczną dość późno bo na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Wtedy też zaproponowano rozwiązanie: można sobie taką jaskinię przygarnąć pod warunkiem jej kapitalnego remontu. Wiele jaskiń zostało więc przekształconych w stylowe hotele czy restauracje (i przyznam, że niektóre robią wrażenie). W wielu też nadal mieszkają ludzie ale już w cywilizowanych warunkach.
Jedną z takich jaskiń - Casa Grotta - przygotowano dla turystów odtwarzając jej obraz z czasów, kiedy rodziny (średnio 6 osób) dzieliły swój dom z całym swoim dobytkiem: kurami, końmi, osłami… W jednym pomieszczeniu, porozdzielanym wnękami tak sobie mieszkali.

Image


Image

Image


Matera była planem dla wielu filmów – najbardziej znany to „Pasja” Mela Gibsona. W Materze (m.in.) był także kręcony „Ben Hur”, którego premiera ma się odbyć w sierpniu tego roku.
Tu jest mapa Matery:
http://www.isassidimatera.com/indicazioni/mappa/

Po przyjeździe do mieszkania borykamy się z problemem parkingu. Moja rada: warto powjeżdżać w wąskie uliczki między domami bo nagle okazuje się, że wewnątrz jest całkiem spory plac i wygodne, bezpłatne miejsce do zaparkowania.
Nasze mieszkanie znajduje się 5 minut spacerem od Sassi. Doskonała lokalizacja. Bardzo dobrze zorganizowane zakwaterowanie (drzwi otwierane automatycznie po telefonie do właściciela) i szybki przyjazd w celu przekazania kluczy. Samo mieszkanie też fajne – w jednym, dużym pomieszczeniu pooddzielanym tylko ściankami.
Widok z antresoli:

Image

Rzucamy rzeczy i biegniemy, żeby zobaczyć miasto jeszcze w świetle dnia.
Pierwszy rzut oka na Sassi… Jesteśmy oczarowani.

Image

Budynki są ułożone kaskadowo, wspinają się w górę i w dół wzgórza i tylko dobudowane fasady upodobniają je do zwykłych domów. A ponieważ zostały wykute w skale - nad dachami domów są ulice. Jest to jedno z najbardziej niezwykłych i spektakularnych miejsc jakie odwiedziłam. Naprawdę oddycha się tam historią. Nie ma tam pola dla wyobraźni – to miasto żyje, bez tabliczek stojących przy kupce kamieni i informujących, że „tu kiedyś był (…)”.

Image

Image

Image

Poszliśmy tam jeszcze późnym wieczorem. Było cicho i pusto. Bardzo cicho i bardzo pusto.

Image

Kolejny dzień to dzień odlotu do domu. Ale samolot mamy dopiero o 17.20 więc po śniadaniu ruszamy do wąwozu rzeki Gravina, po to, żeby dostać się do jaskiń położonych po przeciwnej stronie rzeki i z perspektywy najwyższego miejsca popatrzeć na miasto. Wycieczka jest łatwa ok. 2 km w jedna stronę najpierw w dół do rzeki, potem w górę do jaskiń. Przeciwległe brzegi rzeki łączy wiszący most linowy. Nie ukrywam – bieganie po moście i wprowadzanie go w drgania sprawiło mi niemałą frajdę 8-) .

Image

Image

Te opuszczone jaskinie są naprawdę duże. To chyba M3. ;)

Image

A na samej górze widok na Materę z innej perspektywy:

Barisano
Image

i Caveoso

Image

Denerwowały mnie te nowo wybudowane domy wystające znad Sassi. Psuły mi krajobraz. Psuły mi historię.
Potem już powrót do Bari, którego tym razem nie udało nam się upchnąć na liście. Ale nic straconego: jest przecież w naszych planach razem z półwyspem Gargano :D .

Koszt naszego ośmiodniowego wypadu: za lot, auto z ubezpieczeniem, parking na lotnisku, noclegi, paliwo i ubezpieczenie podróżne - 1250 zł na osobę. Standardowo nie podaję kosztów jedzenia i innych wydatków na miejscu: każdy sobie przecież „szyje” podróż według własnych potrzeb, możliwości i chęci.

Nie wiem dlaczego Apulia nie jest w podróżniczym notesie większości. Nie wiem dlaczego, w większości przypadków odpowiadając na pytanie „gdzie jedziesz?” widziałam konsternację na twarzy pytającego i spieszyłam z podpowiedzią „no wiesz – obcas włoskiego buta”. Do Toskanii – o! to wiedzą wszyscy, Sycylia, Sardynia - to samo. Ale Apulia - co to, gdzie to?
A Toskania nie ma takiego wybrzeża jak Apulia. A Sardynia takich klimatycznych miasteczek. A Sycylia takich budynków pieczołowicie zdobionych przez mistrzów baroku.
A żaden z tych regionów nie ma takich zaczarowanych gajów oliwnych. I domków jak z bajki.
A jeżeli po moich „zachwalankach” nie zapisaliście jeszcze Apulii w folderze „Europa – cele” ;) i nadal pytacie: „dlaczego warto tam jechać” to ja mogę tylko odpowiedzieć wyćwiczonymi przez lata słowami: „bo tak!!!” :lol:
_________________
Image


Ostatnio edytowany przez gosiagosia 12 Lip 2016 22:07, edytowano w sumie 3 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
11 ludzi lubi ten post.
correos uważa post za pomocny.
 
      
#16 PostWysłany: 12 Lip 2016 20:56 

Rejestracja: 09 Mar 2014
Posty: 3592
srebrny
:cry:
znów części zdjęć nie widzę! :cry:
Byłem w Materze przed tygodniem i też wróciłem zachwycony!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 12 Lip 2016 21:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Kwi 2014
Posty: 975
niebieski
@Misiatek - których nie widzisz? Może coś poprawię bylebym nie musiała znów wymieniać:(
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 12 Lip 2016 21:10 

Rejestracja: 09 Mar 2014
Posty: 3592
srebrny
z tego posta: 4, 5, 6, 7 ...

-- 12 Lip 2016 21:13 --

Dwóch po kocie nie widać, potem widać jedno i do końca już nic :cry:

-- 12 Lip 2016 21:16 --

Taki symbol w miejscu zdjęć mi Firefox wyświetla. Może ktoś biegły w IT powie jaka może być przyczyna.

Załączniki:
Przechwytywanie.JPG
Przechwytywanie.JPG [ 14.6 KiB | Obejrzany 5739 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
gosiagosia uważa post za pomocny.
 
      
#19 PostWysłany: 12 Lip 2016 21:31 

Niestety mam jak @Misiatek :(
Góra
 PM off
gosiagosia uważa post za pomocny.
 
      
#20 PostWysłany: 12 Lip 2016 21:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Lut 2014
Posty: 3057
Loty: 321
Kilometry: 481 404
platynowy
@gosiagosia oddaj fotki :(
super relacja, z coraz bardziej popularnego kierunku :) też się skusiłem na jesień
_________________
W "relacjach": Filipiny (2018), Armenia(2017), Argentyna(2016), Kazachstan (2016) i Maroko(2015).

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
gosiagosia lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 53 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group