Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

Antarktyda
antarktyda,1567,31367
Strona 1 z 4

Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 17:38 ]
Temat postu:  Antarktyda

W związku z prośbą o wrzucenie relacji z Antarktydy, która pojawiła się w wątku ze zdjęciami, postaram się trochę przybliżyć Wam ten temat. Nie dam rady opisać wszystkiego na raz, ale postaram się zmieścić w 2-3 postach. Podróż odbyłem w lutym 2012 roku więc ceny z Argentyny pozwolę sobie podać w zaokrągleniu, w dolarach.

Uwaga: Wszelkie prawa zastrzeżone, jestem właścicielem niniejszego tekstu i nie zgadzam się na jego rozpowszechnianie, to samo dotyczy fotografii.

Na pomysł wpadłem rok wcześniej, podczas zwiedzania lodowca Balmaceda w Chile. Potrzebowałem zaliczyć swój ostatni, siódmy już kontynent. Poszukałem, popytałem i wyszło mi, że najlepiej jest polecieć w ciemno do Ushuaia i próbować szczęścia na miejscu. Oczywiście, można zabookować podróż dużo wcześniej, zapłacić od 5500 USD (najdroższa oferta jaką spotkałem to 50 000 USD) i mieć wszystko ogarnięte. Jako że nie lubię przepłacać, wybrałem pierwszą opcję.

Najpierw poleciałem na tygodniowy melanż do Sao Paulo (135 tys. mil M&M, powrót z SCL). Po Ameryce Płd. poruszałem się z airpassem Aerolineas Argentinas. Za 2000zł kupiłem trasę: Sao Paulo - Buenos - Ushuaia - Buenos - Santiago de Chile. Z możliwością zmiany dat za 100 USD. Lot GRU - AEP był miły i przyjemny. Lotnisko AEP jest jednym z droższych jeśli chodzi o jedzenie i napoje, ale za 100zł można było zjeść całkiem dobry zestaw kanapka z pieczoną wołowiną + pół butelki malbeca. Drugi tego dnia lot, do Ushuaia, starym MD cośtam był już męczący i niemal klaustrofobiczny.

Z lotniska taksówką (5 USD) do hotelu i od razu na miasto. Mój opis hotelu na stronie http://www.tripadvisor.com/Hotel_Review ... gonia.html Jeśli dobrze pamiętam, to płaciłem 100 USD za nocleg.

Większość turystów w oczekiwaniu na statek snuje się po głównej ulicy jak w Zakopanem po Krupówkach. Średnia wieku coś ok. 60 lat, w ogromnej większości pochodzący z najdroższych krajów Zachodu. Pod nich niestety układane jest menu a zwłaszcza ceny w knajpach. Na szczęście trafiłem w jednej z bocznych uliczek na restaurację La Estancia, w której za 20 USD zjadłem jeden z najlepszych steków w życiu (lepsze tylko w Buenos) i 0,6 Quilmesa do tego. Najedzony zacząłem spacer po lokalnych biurach podróży, wcześniej kupując argentyńską kartę SIM. Wszędzie oferowali last minute na Antarktydę, wszędzie od 3900 USD. Umówili się, i nie dało się targować. Najbliższy statek w tej cenie odpływał za 2 dni, na pozostałe musiałbym czekać trochę dłużej. W końcu trafiłem bezpośrednio do organizatora rejsu, którego namierzyłem jeszcze z Polski: http://www.antarpply.com/en Niestety, okazało się, że nie ma już miejsc na ten rejs. To znaczy było jedno, za 6000 USD (lepsza kajuta). Szefowa pocieszyła mnie, że często ludzie układają sobie loty na ostatnią chwilę, a że do Ushuaia leci się zazwyczaj z 2 przesiadkami, to część osób nie dociera. Zostawiłem swój numer z prośbą o telefon, jak się to za 3900 zwolni.

Następnego dnia musiałem się przenieść do innego hotelu (http://pl.tripadvisor.com/Hotel_Review- ... gonia.html). Całkiem przyzwoite duże pokoje, w każdym duże, dwuosobowe łóżko, niestety ze wspólną łazienką i bez mini baru. Na szczęście w Ushuaia w nocy jest tak zimno (ze śniegiem włącznie, w środku lata!) że wystawiony za okno browarek miał idealną temperaturę.

Po zalogowaniu się w hotelu kupiłem 2 butelki malbeca i znalazłem ławeczkę z której było jednocześnie widać wodę i góry. W połowie drugiej butelki zadzwonił telefon: "płynie pan jutro o 16-tej". Poszedłem do siedziby firmy załatwić formalności. Był problem z autoryzacją karty, musiałem wracać do hotelu po gotówkę, zacząłem stroić miny i udawać, że się waham, aż w końcu obniżyli mi cenę do 3650 USD :) Jeszcze tylko 15 baksów za wypożyczenie kaloszy w firmie obok i byłem gotowy. W Ushuaia jest kilka firm, które za niewielkie pieniądze wypożyczają podróżnym wszystko, co na Antarktydzie potrzebne a przy tym ciepłe i wodoodporne.

W porcie melduję się o 14tej, zaopatrzony w 10 butelek malbeca i jedną Havana Club. Boarding przebiega sprawnie i o czasie jestem w swojej kabinie. Powitalny szampan i ruszamy :)

Mój statek:
Image

Moja kajuta, te czarne rury są po to, żeby nie spaść w czasie sztormu:
Image

Pożegnanie z Ushuaia:
Image

Pierwsze godziny mijają bardzo spokojnie. Popijam malbeca, zapoznaję się ze statkiem, zaliczam kurs zakładania kamizelek i takie tam. Sprawdzam cenę Quilmesa na statku, 3 USD więc do przeżycia. Poza alkoholem wszystko wliczone, ogromne ilości pysznego żarcia, czasem w gratisie Captain Morgan z gorącą czekoladą, polecam w proporcjach 50/50 :) Zdziwiłem się wieczorem, że załoga spaceruje po statku i co 2-3 metry nakleja, znane mi z samolotów - torebki na pawie. "Cieniasy" - myślę. Płynąłem kiedyś promem do Kopenhagi, to im pokażę. Piekło zaczęło się tuż po północy...

Autor:  m3lm4k [ 27 Cze 2013 17:49 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Niezla relacja, czekamy na wiecej!

Autor:  Pabloo [ 27 Cze 2013 17:56 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Robi się ciekawie ;)
Nie wolisz wrzucać zdjęć na hosting, który nie będzie doklejał takiego brzydkiego znaku? 8-)

Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 17:58 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Pabloo napisał(a):
Robi się ciekawie ;)
Nie wolisz wrzucać zdjęć na hosting, który nie będzie doklejał takiego brzydkiego znaku? 8-)


Podpowiesz jakiś?

Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 18:10 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

... I trwało 2 dni. Część ludzi w ogóle nie wynurzała się z kajut. Część, z szarozielonym twarzami stawała czasem przy drzwiach prowadzących na zewnątrz. I mała grupka, którzy jedli, pili i udawali, że ich to nie dotyczy. Wszyscy mieli za uszami naklejone okrągłe plastry. "Sekta jakaś", pomyślałem przerażony, ale okazało się, że to tylko Holendrzy, a te plastry sprawiają, że nie czuje się choroby morskiej. Najgorsze były odgłosy głośnego wymiotowania, które przez dzień i noc słychać było na całym statku. I pomyśleć, że za 4500 baksów była opcja z powrotem samolotem... Ja jakoś się trzymałem, zmuszałem się do jedzenia a większość dnia spędzałem na zewnątrz (nie było zakazu). Trzymałem się mocno barierek i starałem patrzeć w horyzont. Fale były ogromne, wielkości domów. Wypadnięcie za burtę = śmierć. W nocy spać dało się tylko w tzw. pozycji bezpiecznej, dobrze, że w liceum miałem piątkę z P. O. i jeszcze pamiętałem. Inaczej człowiek obijał się między ścianą a barierką.

Po dwóch dniach koszmaru wreszcie się uspokoiło a za oknem zobaczyłem Szetlandy Południowe. Cudowne uczucie!

Image

Teraz trzeba było się ubrać i wsiadać w pontony, pierwsze zejście na ląd. Miałem na sobie koszulkę, bluzę, kurtkę i druga kurtkę, z gore texu. Do tego 2 pary dżinsów a na nie wodoodporne spodnie. Plus obowiązkowo w kalosze i kamizelka ratunkowa.

Image

Wyspa robi wrażenie, trochę, jakby inna planeta. Z roślinności tylko mchy. Bardzo silny wiatr z mżawką. Gdzieniegdzie resztki padłych zwierząt, z których zostały tylko kości i płetwy. I pingwiny. Dużo pingwinów. Jak dzieci. Nie bały się, podchodziły zaciekawione. Ganiały się jeden za drugim. Pingwin goni pingwina, pierwszy się przewraca, drugi dziobie go po głowie, potem role się zamieniają. Po ciężkich miesiącach pracy w Warszawie nic nie uspokaja bardziej, niż natura. Oprócz pingwinów są jeszcze lwy morskie. Zaleca się nie podchodzić bliżej niż na 15 metrów i nigdy nie stawać pomiędzy nimi a wodą. Grupa 15 młodych samców wygląda groźnie, nikt nie podchodzi. Nawet po butelce malbeca trzymam kulturalny dystans. Po ok. 3 godzinach wracamy na statek i płyniemy w stronę kontynentu. Od tej chwili codziennie na statku wygłaszane są wykłady przyrodniczo - geograficzne i wyświetlane filmy. Nie ma kołysania - garstka ludzi w okolicach 30ki nie trzeźwieje :) Emeryci piją kulturalnie. Niektórzy są już trzeci (!) raz. Podobno Antarktyda uzależnia...

Image

Image

Image

Autor:  Kamil [ 27 Cze 2013 18:13 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Cudowna sprawa!

Autor:  Niva [ 27 Cze 2013 18:26 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

BusinessClass napisał(a):
Podpowiesz jakiś?


Imageshack na przykład? Tylko trzeba przed uploadem zaznaczyć Label thumb na 'nie'.

Masz jeszcze jednego czytelnika :)

Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 18:35 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Nie pamiętam dokładnie, ile czasu minęło pomiędzy Szetlandami a kontynentem, ale nie było to zbyt długo. Przez najbliższe dni obowiązywał prosty i przyjemny rozkład zajęć. O ósmej pobudka, śniadanie. Potem krótki wykład gdzie jesteśmy i co zobaczymy. Zejście na ląd lub rejs pontonami. Obiad plus alkoholizacja. Wykład i kolejne zejście bądź rejs. Kolacja.

Pogoda na Antarktydzie jest bardzo zmienna. Nawet jeśli schodziliśmy na brzeg jakieś 200 metrów od statku a pogoda była piękna, braliśmy zestaw ratunkowy w postaci namiotów, jedzenia i apteczki. Burza śnieżna potrafi nadejść bardzo niespodziewanie. W jednej chwili jest miło i cieplutko, zaledwie -2 stopnie i można się opalać jak na Gubałówce. Chwilę później wydaje się, jakby było minus czterdzieści a w twarz ktoś wbijał igły. W słonecznych chwilach konieczne są okulary przeciwsłoneczne. Dłonie i twarz zaleca się smarować filtrem 50ką. Chodzić po śladach przewodnika, upadek w szczelinę w lodzie grozi śmiercią. Do tego nie palić, nie śmiecić i nie załatwiać potrzeb fizjologicznych. O piciu nic w regulaminie nie było, z czego obficie z moim nowym przyjacielem ze Szwecji korzystaliśmy.

Musicie mi wybaczyć, że nie podam nazw miejsc, w których schodziłem na ląd. Pozapominałem, poza tym w każdej podróży jest inaczej, zależy od lodu, pogody itp. Czasem pije się w polskiej bazie Arctowski, czasem w ukraińskiej. Czasem w żadnej z nich. jedne miejsca są o danej porze roku dostępne inne nie. Każdy rejs jest inny. Jak znajdę materiały, które otrzymałem po rejsie, to wrzucę.

Testuję Imageshack i wrzucam mapkę, gdzie mniej - więcej byłem:

ImageUploaded with ImageShack.com

A tutaj macie moje 2 filmiki z Antarktydy:

Rejs po zatoce z widokiem na kontynent:



I moje ulubione, kolonia pingwinów:


Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 19:03 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Pierwszego dnia podczas rejsu oglądamy m.in. zatopiony statek wielorybników z początku wieku. Spalił się podczas dziewiczego rejsu. Fotkę wrzuciłem w dziale fotki więc nie będę kopiował. Na Antarktydzie są tylko dwa rodzaje śladów ludzi - bazy i resztki statków wielorybników oraz dawne i obecne stacje badawcze. Najciekawsza jest podobno ukraińska, gdzie chłopaki pędzą niezły bimber. Ja byłem w dwóch bazach argentyńskich i jednej brytyjskiej. W Argentyńskich jak u siebie, wiadomo - Polak - Latynos - dwa bratanki. Był browarek, były dowcipy, było miło. Aż dotarliśmy do bazy brytyjskiej w Port Lockroy... Mieszkają tam przez pół roku 4 wolontariuszki prowadzące badania nad pingwinami.

- Tylko uważajcie na pingwiny, nie płoszcie ich, nie dotykajcie, pingwiny są najważniejsze!
- Spoko, a co tu robicie poza obserwowaniem pingwinów?
- Nic, to nam pochłania cały czas.
- Aha, OK, sorry gdzie jest toaleta?
- Nie ma, załatwiamy potrzeby do wiader. Łazienki też nie ma.
- ?!?!?!?!
- Bo to by mogło wypłoszyć pingwiny a poza tym jest nieekologiczne. Pingwiny są najważniejsze!
- I nie myjecie się przez pół roku?
- Ze 2 razy zdarza nam się skorzystać z prysznica na statku ale pingwiny pochłaniają nas bez reszty. Pingwiny są najważniejsze!
- A jedzenie?
- W puszkach. Możemy łowić ryby ale to nieekologiczne i byśmy zabierały pożywienie pingwinom a przecież pingwiny...

Tak tak, słusznie się domyślacie co dalej :)

W Port Lockroy jest też stara baza. Zdaje się, że opuszczona w latach 50tych. Na Antarktydzie jest podobno taki zwyczaj, że opuszczając takie bazy zostawia się w nich niemal wszystko. Są więc nietknięte konserwy z lat 50tych, notesy, sprzęt, pościel zupełnie jakby mieszkańcy wyszli przed chwilą. Moją uwagę przyciąga przepis na pierś z pingwina. Za dolara można wysłać pocztówkę do domu (doszła!) a za 20 baksów kupić czapeczkę. Oczywiście z pingwinem :) Mam też magnes z pingwinem. Do tego breloczki i cała masa tandety. Jest to najbardziej na południe wysunięty urząd pocztowy na świecie (pocztówki, po ponad miesiącu doszły). Obok bazy, w zatoce cumują mniejsze jachty, niezależni turyści którzy przypłynęli ty własnym bądź wyczarterowanym transportem. Trochę im zazdroszczę dopóki jeden nie mówi, że małym jachtem cieśninę Drake'a pokonuje się nie przez 2 a przez 4 dni... A na brzegu zatoki jest idealnie zachowany szkielet wieloryba. I oczywiście kolonia pingwinów.

Image

Image

Image

Image

Autor:  Gregggor [ 27 Cze 2013 19:35 ]
Temat postu:  Re: Odp: Antarktyda

Czytałem wiele relacji, ale żadna mnie nie wciągnęła tak jak ta. Niesamowite miejsce!

...i czekamy na dalsze czesci :)

Autor:  Pabloo [ 27 Cze 2013 19:37 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Kurcze super, nawet nie myślałem, że to takie proste tam się dostać ;) Więcej zdjęć!
Tylko chyba administracja forum nie przewidziała Antarktydy w nowej organizacji działu Relacje z podróży :D Trzeba to poprawić 8-)

Autor:  namteH [ 27 Cze 2013 20:11 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

tak się zastanawiam: czy taka zorganizowana na własną rękę wyprawa w tamten rejon rzeczywiście musi być taka nudna że nic po za jedzeniem, spaniem, sikaniem i piciem nie do roboty?
ile kosztował Cię ten wyjazd?
czym różniłaby się wyprawa za te 5500 czy ileś tam?
rozumiem parcie na zaliczenie kolejnego kontynentu ale za taką kasę i takie "atrakcje" to ja bym wolał jakoś ciekawiej zorganizować.

Autor:  Pabloo [ 27 Cze 2013 20:27 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

namteH napisał(a):
tak się zastanawiam: czy taka zorganizowana na własną rękę wyprawa w tamten rejon rzeczywiście musi być taka nudna że nic po za jedzeniem, spaniem, sikaniem i piciem nie do roboty?
ile kosztował Cię ten wyjazd?
czym różniłaby się wyprawa za te 5500 czy ileś tam?
rozumiem parcie na zaliczenie kolejnego kontynentu ale za taką kasę i takie "atrakcje" to ja bym wolał jakoś ciekawiej zorganizować.

Ale co byś chciał jeszcze? Z tego co przeczytałem w relacji i zobaczyłem na zdjęciach to poza jedzeniem, sikaniem i spaniem zrealizowano wszelkie możliwe w takiej sytuacji atrakcje - wyjście na ląd, zwierzęta, stacje arktyczne, podziwianie miejsca, super oryginalny krajobraz. Jak zapłacisz więcej to pewnie i możesz popłynąć wycieczkowcem z super obsługą, basenem w środku i kinem, zabawa zapewniona cały czas, tylko podróżujący na Antarktydę mają chyba trochę inne wymagania.
No bo czego tam jeszcze oczekiwać? Polowanie z bronią na pingwiny albo z harpunem na wieloryby? Walki słoni morskich w klatkach? Fakultatywne wycieczki w głąb Antarktydy do obozów lokalsów? Nocne turnieje w chińczyka na statku dla urozmaicenia podróży?
Wydaje mi się, że jeśli ktoś wybiera taki tryb podróży to nie uważa za nudne spędzenie trochę w bardziej „spokojny" sposób, bo właśnie to jest przygodą, po to tam się jedzie. 8-)

Autor:  namteH [ 27 Cze 2013 20:55 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

[MOD] proszę powstrzymać się od obrażania innych, wyrazić swoją opinię to ważna rzecz ale trzeba to robić w sposób kulturalny

ja wiem, że ten kontynent jest trochę ograniczony turystycznie ale może właśnie na tym ma polegać wyzwanie. nie mówię żeby od razu bawić się w drugiego Marka Kamińskiego ale może żeby choć trochę być jego cieniem.

Autor:  Pabloo [ 27 Cze 2013 21:27 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Ale to są zwykłe wycieczki krajoznawcze dla przeciętnych śmiertelników, którzy nie mają niezbędnych umiejętności i doświadczeń dot. życia w najbardziej nieprzyjaznym miejscu dla człowieka na Ziemi. Przecież nikt z organizatorów nie będzie chciał urządzać dla nie wiadomo kogo, podczas takich zakrapianych imprez bardziej niebezpiecznych atrakcji. Tam jeśli chcesz coś więcej przeżyć, to sam musisz się na tym znać i sam to załatwić 8-)

Autor:  Mikolaj23 [ 27 Cze 2013 21:38 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

namteH napisał(a):
tak się zastanawiam: czy taka zorganizowana na własną rękę wyprawa w tamten rejon rzeczywiście musi być taka nudna że nic po za jedzeniem, spaniem, sikaniem i piciem nie do roboty?
ile kosztował Cię ten wyjazd?
czym różniłaby się wyprawa za te 5500 czy ileś tam?
rozumiem parcie na zaliczenie kolejnego kontynentu ale za taką kasę i takie "atrakcje" to ja bym wolał jakoś ciekawiej zorganizować.


Nie każdy głaskał pingwina na Antarktydzie.
O jakim liczeniu z kasą mówisz? Brał od Ciebie pieniądze na ten wyjazd?
Skoro ktoś może sobie pozwolić to dlaczego nie? Co komu do tego?

[MOD] darujcie sobie epitety i wulgaryzmy - następne posty będą kasowane!

Autor:  BusinessClass [ 27 Cze 2013 21:55 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Pabloo napisał(a):
Nocne turnieje w chińczyka na statku dla urozmaicenia podróży?


Oplułem przez Ciebie monitor :) 10/10

Opcja z basenem i kinem oczywiście była, od 10 000 USD wzwyż. Mój statek nie był wycieczkowcem, co widać chociażby po zdjęciu kajuty. Plusem tego statku, zabierającego ok. 60 pasażerów jest to, że może od dotrzeć do miejsc gdzie wielkie wycieczkowce nie dadzą rady.

"Podążać śladem Marka Kamińskiego" owszem można, ale w National Geographic. To tak, jakby ktoś się przyczepił, że byłem w Nepalu a nie wszedłem na Mt Everest. Dla laika jeden nierozsądny krok oznacza śmierć. Tam nie ma żartów, to nie Yellowstone. Oczywiście można wyczarterować jacht i super przewodnika. Mogą Cię nawet nosić po śniegu, żeby stópki nie zmarzły, wszystko kwestia ceny.

5500 i 3650 to 2 ceny tej samej wyprawy, na tym samym statku. Ja podpowiadam, jak zrobić to taniej, w końcu taka jest "misja" tej strony.

I daj Boże każdemu taki "problem", że był już w tylu miejscach że kolejne muzeum czy winnica robi się po prostu nudne i człowiek szuka czegoś nowego. Z całego serca życzę.

c.d. relacji jutro, najpóźniej w weekend.

Autor:  ekoper [ 27 Cze 2013 22:05 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Fantastyczna relacja! Czekam z niecierpliwościa na więcej.
Antarktyda to od kilku miesięcy moje nowe marzenie. Co prawda, niestety -nie na najbliższy rok - ale czemu by nie na następny, tak więc chłone wszelkie informacje i porady.
Aha, nie wiem jak inni, ale ja nie widze zdjęć z imageshacka, zdecydowanie wolę ten poprzedni hosting z początkowych postów.

Autor:  hania [ 27 Cze 2013 22:10 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

Jestem zachwycona relacją! I też czekam na ciąg dalszy. Gratuluję!

Autor:  tom971 [ 27 Cze 2013 22:21 ]
Temat postu:  Re: Antarktyda

takie to inne od tego co zazwyczaj tu znajdujemy.. czekam na cd.
pozdrawiam

Strona 1 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/