Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#21 PostWysłany: 23 Lut 2017 10:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Dokładnie o tym samym pomyślałam :D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa Urlop w 4* hotelu (z wyżywieniem) na Costa Dorada za 2147 PLN. Wylot z Krakowa
Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN Rejs (w kajucie z balkonem) z Barcelony przez Majorkę i Sycylię do Rzymu oraz loty z Krakowa za 2218 PLN
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#22 PostWysłany: 23 Lut 2017 21:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Hej, zaraz, zaraz, przecież na obrazku jest przekreślony aparat fotograficzny, a ja robiłem zdjęcia smartfonem :lol:
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
jasiub lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#23 PostWysłany: 25 Lut 2017 08:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Dzień 9, piątek – Oaxaca, Monte Alban

Kiedy czekamy na przyjazd busa do Monte Alban, wdajemy się w rozmowę z parą z Holandii. Opowiadają nam zupełnie niesamowitą historię o sobie. Mianowicie cały ich znaczący ziemski dobytek to .. łódź. I tak już od ponad trzech lat nieustannie przemierzają świat. Odwiedzili już kilkadziesiąt krajów i mają plany na przynajmniej następne dwa lata. Nigdzie im się nie spieszy, bo są na emeryturze, a do tego dorabiają nieco dziennikarstwem. Lubię myśleć, że każde spotkanie, wymiana zdań, może człowieka ubogacać. Jeśli tak jest, to tym razem efekt jest mega silny, bo oprócz mnóstwa pozytywnej energii, wiary w ludzi, przekazują nam też sporo ciekawych pomysłów podróżniczych. I tak naładowani udajemy się na podbój Monte Alban.
Monte Alban to rozległy kompleks zbudowany przez Olmeków i Zapoteków i do tego całkiem nieźle zachowany. Wrażenie robią i same ruiny i ich położenie, bo wokół mamy wspaniałe, pustynno-górzyste widoki. Zdecydowanie warto się wybrać, wstęp nie jest drogi (nie pamiętam dokładnie, kilkadziesiąt peso), a około trzygodzinny pobyt tam jest w zupełności wystarczający.


Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wracamy do Oaxaca i ślinka cieknie nam na myśl o obiedzie. Zapomniałem wspomnieć, że wybraliśmy się dzień wcześniej na fantastyczne jedzenie i dzisiaj zamierzamy to powtórzyć. Mianowicie idąc ulicą Calle de Flores Nagon od Zocalo, po pewnym czasie po prawej stronie można dostrzec halę, a w niej zadymiony nieco korytarz. To aleja grilli, w czymś co chyba nazywa się targ 20 de Noviembre. Zakup jest nieco skomplikowany, choć widząc obcokrajowców sprzedawcy są bardzo pomocni. W skrócie polega to na tym, że zamawia się wybrane mięso na wagę tj. wołowinę, chorizo lub wieprzowinę, do tego osobno kupuje się tortille i dodatki (jak grillowane cebulki, sałatkę czy sos guacamole) . Za porcję wystarczającą dla nas, czyli pół kilo mięsa, trzy rodzaje dodatków, torille i napoje płacimy 200 peso. Werdykt jest też jasny: wieprzowina jest najsmaczniejsza, choć pozostałe rodzaje mięsa również są świetne. Polecamy, to absolutnie fantastyczne jedzenie dla zadeklarowanych mięsożerców!


Image

Image

Image

Image
Ależ będziemy za tym tęsknić

Image
Pobliski stragan

W tej okolicy jest więcej hal i straganów i kupić można i lokalną czekoladę i Chapolines (jadalne koniki polne), a także Mezcal. To ostatnie to szczególny rodzaj tequili, wyrabiany z rdzenia agawy i najbardziej przykuwa naszą uwagę, bo kilka butelek Mezcalu chcemy kupić jako prezent. Znajdujemy dokładnie takie jakie chcemy, czyli z robaczkiem żerującym na agawie i cena jest dobra (po rabacie 190 Peso za 0.7l).


Image
Chapulines

Autobus do Acapulco mamy dopiero o 23:00, więc przed nami jeszcze sporo przemierzania uliczek Oaxaca. I tak trafiamy do .. muzeum filatelistycznego. Wstęp jest wolny, kameralna atmosfera, a ekspozycja całkiem atrakcyjna nawet dla nie-filatelistów.

Image
Muzeum filatelistyczne

Następnie nogi poniosły nas znowu do pobliskiego kościoła Santo Domingo. I zdarza się coś, co jest już chyba stałym elementem naszych wyjazdów. Natrafiamy na wesele. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Po zakończonym nabożeństwie para młoda wraz z fantastycznym orszakiem złożonym między innymi z gigantycznych kukieł, kobiet niosących kosze na głowie i innych dziwadeł rusza ulicami Oaxaca. Jak wyjaśnia nam później Alejandro, pracownik hotelu z którym się nieco zaprzyjaźniliśmy, wesela potrafią tutaj trwać kilka dni, a taki pochód odbywa się z kościoła do sali w której odbywa się przyjęcie. Jak młodzi finansują tak wystawne uroczystości? Otóż krewni zrzucają się na poszczególne elementy ceremonii i tak udaje się po kawałku opłacić wystawną fetę.


Image

Image

Image
wesele
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
SPLDER lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#24 PostWysłany: 26 Lut 2017 17:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Dzień 10-14, sb - śr – Acapulco

Do Acapulco dojeżdżamy niemalże w południe. Tym razem podróż nocnym autobusem przebiega bez niespodzianek i sprawnie docieramy do hotelu. Tutaj zabawimy aż do środy, bo Alex, która przez całą podróż była niesamowicie cierpliwa i zainteresowana wszystkim, powinna też mieć swoją nagrodę. Wybieramy więc hotel z basenem przy plaży i próbujemy rozkoszować się lenistwem. Hmm. Udaje nam się może tak ze dwie godziny, po czym bo jak zwykle rozpiera nas energia. Ostatecznie pływamy, przemierzamy plażę i samo miasto i czas ten mija szybciej, niż człowiek by się spodziewał. W naszym hotelu zatrzymują się autobusy ze zorganizowanymi wycieczkami i po raz kolejny są to Polacy. Przepraszam, to są pielgrzymki. :) Wygląda na to, że Meksyk jest ulubionym odległym miejscem wycieczkowym Polaków.

Image

Image
Taqueria Los Tarascos to lokalna sieć, gdzie sprzedają pyszne tacos al Pastor czyli tacosy z mięsem z grilla, który jest podobny do spotykanego w naszych knajpkach z kebabem. Bardzo smacznie, wersja z dodatkowym zapiekanym serem wychodzi jakoś 80 Peso/osoba


Image
Na ulicach jest mnóstwo uzbrojonych patroli. Wieczorami pod marketami pojawiają się wyposażeni w karabiny ochroniarze. To prawdopodobnie efekt ciągłych niepokojów społecznych, początkiem stycznia, po podwyżkach cen paliw splądrowano kilkaset sklepów.


Image
Garbi ciągle dobrze się trzyma w Acapulco


Image
Jesteśmy regularnymi gośćmi w lokalnej stołówce - pyszna zupa wypełniona chrupiącymi tortillami, drugie danie i napój kosztuje 60 peso.


Pewnego popołudnia udajemy się na pokazy skoków do wody z których słynie Acapulco. Śmiałkowie skaczą z dwudziestometrowych klifów do oceanu , zwie się to La Quebrada. Szybkie sprawdzenie na mapie i decydujemy: podjedziemy autobusem miejskim do placu głownego miasta, Zocalo, a potem już kawałek tylko na piechotę. Autobusy kursują bardzo często wzdłuż bardzo długiej ulicy Acapulco, zwanej Costera i przejazd kosztuje 7 Peso. Niestety wskakujemy do największego gracika! Autobus zatrzymuje się co chwila i chyba nie jest w stanie jechać szybciej niż 20km/h. Po 40 minutach takiej jazdy wydaje nam się, że musimy być blisko Zocalo, pasażer potwierdza, więc wysiadamy. Niestety w tym żółwim tempie zajechaliśmy nieco ponad połowę drogi, więc pozostałą część pokonujemy pieszo. Ostatni odcinek jest bardzo stromy i gdy widzimy tunel samochodowy decydujemy się przejść nim zamiast iść górą. I tak dochodzimy do miejsca, gdzie pełno lokalsów wpatruje się w skały. To musi być to! Czekamy więc i gdy dochodzi do pokazu skoków, a my patrzymy z nieco innego miejsca dostrzegamy nasz błąd! Jesteśmy dość daleko, a platforma widokowa jest znacznie, znacznie bliżej. Eh, chyba tak musi być, że zawsze coś namieszamy na wyjeździe. :D Patrząc na to pozytywnie, mamy doświadczenie bardziej jak lokalsi, no i zaoszczędziliśmy na bilecie wstępu na platformę. :D Wracając przechodzimy górą nad tunelem i już rozumiemy nasz błąd: tutaj jest mnóstwo autobusów wycieczkowych, taksówek, handlarzy, bo właśnie stąd wchodzi się na platformę widokową. :D

Image
Skoki widziane z oddali :D


I jeszcze kilka fotek z Acapulco:

Image

Image

Image
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#25 PostWysłany: 27 Lut 2017 20:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Dzień 15, czwartek – Mexico City

Skoro dziś czwartek, to jesteśmy znowu w Mexico City! Przyjechaliśmy dzień wcześniej Estrella de Oro do dworca autobusowego Taxquena, a stamtąd po małym zamieszaniu związanym ze zlokalizowaniem stacji metra dotarliśmy do hotelu (oznakowanie wszędzie kuleje, w razie czego podążajcie za innymi przez wąskie przejścia między straganami na zewnątrz dworca autobusowego , po czym do góry po schodach).

Z samego rana udajemy się metrem na kolejny dworzec autobusowy. Tym razem docieramy na Terminal Autobuses del Norte. Dlaczego właśnie tam? Bo stamtąd odjeżdżają autobusy do Teotihuacan, „miejsca, w którym ludzie stają się bogami.” (cyt. za wikipedia). Kasa sprzedająca bilety znajduje się obok Gate 8 i jest oznaczona „Piramides”, a bilet powrotny na godzinny przejazd kosztuje 100 Peso. Autobus prowadzi zwykły rejsowy kurs, a więc podczas podróży sporo ludzi wsiada i wysiada. Teotihuacan jednak trudno przegapić, bo widać co nieco z okna, no i wszyscy z plecakami wysiadają.

Przemierzenie sporego kompleksu (Teotihuacan to nie są tylko świątynie, ale całe starożytne miasto) zajmuje nam kilka godzin, ludzi tutaj jakby więcej niż we wcześniejszych świątyniach, pomimo, że jesteśmy rano. Mimo to miejsce robi wrażenie, piramida słońca, to ponoć trzecia najwyższa piramida na świecie! Według wierzeń Indian w Teotihuacan powstał świat i tutaj również opracowano kalendarz. Ale Teotihuacan ma również mroczne oblicze, tutaj składano okrutne ofiary z ludzi.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Wracamy usatysfakcjonowani autobusem (uwaga! autobus w kierunku powrotnym odjeżdża spod bramy nr 3, tej w pobliżu piramidy księżyca), po czym korzystamy z faktu, że Guadelupe oddalona jest raptem kilka stacji metra od Terminal del Norte i wkrótce jesteśmy przed naszym kolejnym celem: bazyliką. Właściwie to są dwie bazyliki: stara, strasznie przekrzywiona, jak wiele budynków w Mexico City i nowa, wybudowana w latach 70-tych. Właśnie w tej nowszej znajduje się słynny obraz Matki Boskiej.


Image
Stara bazylika


Image

Image

Image
Nowa bazylika


Image

Image
Wracając natrafiamy na przejazd udekorowanych samochodów.
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#26 PostWysłany: 28 Lut 2017 20:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Dzień 16-18, pt, sb, nd – Mexico City i powrót do domu

Ponieważ samolot mamy dopiero wieczorem mamy szansę zobaczyć ostatnią zaplanowaną atrakcję Meksyku, czyli muzeum antropologiczne.


Image

Image

Image
Hmm, on wygląda zupełnie jak mój wujek Oscar. ;)

Jakoś z biegiem lat, gdy zobaczyliśmy tyle muzeów, nabraliśmy nieco odporności na te przybytki. Ale muzeum antropologiczne okazuje się zupełnie niezwykłym miejscem, w którym zgromadzono wiele skarbów wydobytych między innymi z miejsc które odwiedziliśmy w Meksyku (i nie mam tutaj na myśli Acapulco ;) ). Do tego wszystko jest świetnie wyeksponowane, więc wychodząc z muzeum mamy odczucie, że lepiej rozumiemy, to co udało nam się zobaczyć podczas naszej podróży.

Włóczymy się jeszcze nieco po mieście i udajemy się na lotnisko.


Image
park Chapultepec - stragany, jezioro i drzewa. Przereklamowane.

Image
Tortillerie spotykane są równie często jak u nas piekarnie

Image
Zwykły dzień przed budynkiem rządowym w Mexico City

Wracamy Air France do Paryża i lepiej szybko zapomnieć o tym locie, tragiczne jedzenie i smętna obsługa. Jedynie system rozrywki pokładowej był całkiem niezły. Docieramy na lotnisko CDG i żeby odebrać nasz bagaż musimy podjechać lotniskową koleją. Natomiast peron pociągu którym pojedziemy do Brukseli jest już całkiem blisko. Wyjaśnia się też zagadka w jaki sposób można przejechać z Paryża do Brukseli w 90 min. Okazuje się, że nasz bilet obejmuje przejazd pociągiem TGV! Następuje więc konfrontacja z legendą z dzieciństwa. I to w jakim stylu! Przydzielają nam miejsca w wagonie, który wygląda na pierwszą klasę!

Image

Image
TGV


Do Balic docieramy standardowo Ryanairem i ku naszej wielkiej uldze samochód odpala po 18 dniach na mrozie (zakładając, że przez cały czas było zimno w Polsce). Docieramy do domu i ze zdumieniem obserwujemy jak niezwykłe twory powstały na zapomnianej żywności w lodówce. :D


Podsumowanie

Bezpieczeństwo

Na początku stycznia 2017 doszło do kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen paliw. Spowodowało to długotrwałe protesty w całym kraju i splądrowanie kilkuset sklepów. Heh, na youtube jest video na których widać plądrowany sklep, po czym podjeżdża radiowóz, policjanci wchodzą do sklepu, po czym po chwili wychodzą z telewizorem. :) Podczas naszego pobytu w drugiej połowie stycznia widzieliśmy kilkukrotnie protesty na ulicach i znaczną ilość policji, ale ogólnie było spokojnie. Trzeba jednak na bieżąco sprawdzać sytuację, bo prezydent ma bardzo niskie poparcie i wszystko może jeszcze się gwałtownie zmienić.

W stanie Chiapas zdarzają się częste blokady dróg, to co nam się przytrafiło to raczej codzienność niż wyjątek. Trzeba więc liczyć się z utrudnieniami komunikacyjnymi, ale oprócz tego nie stanowią jakiegoś niebezpieczeństwa.

Największym zagrożeniem wydają się kradzieże kieszonkowe i rozboje. Internet jest pełen informacji, również od Polaków o kradzieżach portfeli. Niebezpieczne wydawały nam się niektóre miejsca w Acapulco oraz Mexico City – tam szczególną ostrożność trzeba zachować w metrze i po zmroku. Podobno zdarzają się też tzw. błyskawiczne porwania, zwłaszcza w taksówkach, podczas których ofiara zabierana jest do bankomatu i po wypłacie pieniędzy puszczana wolno. Palenque, Oaxaca i San Cristobal wydawały nam się bardzo przyjazne i bezpieczne (oczywiście nie warto głupio drażnić Indian).

Już przed wyjazdem opracowaliśmy sposób na zminimalizowanie potencjalnych strat, mianowicie każde z nas wzięło stary telefon (oprócz nowego, nie wyciąganego w mniej bezpiecznych miejscach) oraz stary portfel. Te dodatkowe portfele wypchaliśmy koronami słowackimi :) oraz nieaktualnymi kartami kredytowymi. Nosiliśmy w nich po 100-200 peso na bieżące wydatki i „wachlowaliśmy” nimi, żeby w przypadku kłopotów właśnie je stracić. Pomysł tak nam przypadł do gustu, że wprowadzimy go jako standardowe rozwiązanie na wyjazdach.
Najważniejsze to, żeby z tym wszystkim też nie przesadzać – w końcu jedziemy nie po to, żeby się stresować! Jest całkiem nieźle.
A jak ktoś potrzebuje jeszcze więcej informacji, to tutaj relacja od osoby mieszkającej w Meksyku:

http://mexicomagicoblog.blogspot.com/2015/01/czy-w-meksyku-jest-niebezpiecznie.html

Wymiana walut

Tutaj sprawa jest prosta, bo tak niskiego spreadu jak na lotnisku w Mexico City nie widziałem jeszcze nigdy. Trzeba się jedynie trochę przejść, bo kursy różnią się znacząco. Jak piszą w necie, podczas dokonywania transakcji należy upewnić się, że nie jest się obserwowanym. My nie mieliśmy problemów.

Transport

Bilet na metro w Mexico City kosztuje 5 Peso i umożliwia dowolną ilość przesiadek. Autobusy miejskie w różnych miejscach to typowo 5, 7 lub 10 Peso. Z taksówkami jest różnie – od taniutkiej zbiorczej w Oaxaca za 10 Peso do drogiej za 250 Peso w Palenque. Pozostaje również collectivo, czyli sympatyczne busiki, gdzie na krótkim dystansie płaci się między 10 a 20 peso (np. przejazd w Palenque), a 70 Peso zapłaciliśmy za około 100 km przejazd.

Autobusy dalekobieżne pierwszej klasy są niesamowicie komfortowe, ale nie są tanie. Najczęściej spotykane marki to ADO i Estrella de Oro (to chyba nawet ta sama firma obecnie). Warto sprawdzić czy na planowanej trasie są bilety tańsze w przedsprzedaży (taryfa compra anticipada) i jeśli tak to kupić je natychmiast po przylocie do Meksyku. W ten sposób zaoszczędziliśmy ok. 30% ceny na niektórych bardzo drogich przejazdach. Niestety polskie karty nie przechodzą aktualnie na stronie ADO, aplikacji ADO i miescape.mx, więc nie udało nam się kupić biletów jeszcze w Polsce. Wygląda to na jakiś problem z mechanizmem 3D Secure i nie jest zależne od banku. Fakt, że autobusy są tak wygodne sprawia, że wybierając kursy nocne można zaoszczędzić mnóstwo czasu na przejazdach i pieniędzy na noclegach.

Samolot z Mexico City do Palenque znacząco ułatwił nam podróż, a koszt wyniósł nieco ponad 1000 Peso. Warto szukać promocji na stronach Interjet i Volaris.

Wycieczki z San Cristobal nie są drogie i obejmują wszelkie podstawowe koszty, łącznie z biletami wstępu, więc są całkiem niezłą opcją.

Ceny

Po wspomnianych podwyżkach cen paliw i osłabieniu się Peso inflacja poszła mocno w górę. Znaczna część cen z 2016 roku, które można znaleźć w internecie w rzeczywistości już jest nieco wyższa (np. wspomniane wycieczki w San Cristobal). Nie zmienia to faktu, że Meksyk to ciągle kraj tani do podróżowania, nie ma problemu ze znalezieniem posiłku w przeliczeniu za kilka złotych na ulicy czy za kilkanaście złotych w knajpce. Cóż, autobusy dalekobieżne mogłyby być tańsze. Ceny biletów wstępu nawet do największych atrakcji nie przekraczały kilkunastu złotych i były takie same dla lokalnych i obcokrajowców.

Jedzenie

Grille na opisanym targu 20 de Noviembre w Oaxaca to świetna opcja. W Acapulco tacos w Taqueria Los Tarascos również. Istnieje spora możliwość trafienia na kiepskie jedzenie, gdy próbuje się czegoś losowo na ulicy, ale to już opisane w części poświęconej pierwszym dniom podróży.

Podróżowanie z dzieckiem

Brak problemów. Autobusy ADO - 50% zniżki jeśli dziecko ma mieć miejsce siedzące, inaczej za darmo. Wstęp do większości atrakcji i na wycieczki za darmo (kanion Sumidero 50% zniżki, bo potrzebne było miejsce na łodzi). Do jedzenia można znaleźć łagodne zupy i dania obiadowe odpowiednie dla dziecka. Wózek spacerowy świetnie się sprawdza do transportu na dłuższe dystanse, krawężniki bywają wysokie, ale są do pokonania.

Język

Znajomość hiszpańskiego na pewno bardzo ułatwia podróż, bo na skuteczność angielskiego na ulicy nie ma co typowo liczyć. Fajną rzeczą jest, że hiszpański wydaje się łatwy, ciągle jakieś słowo z czymś się kojarzy, więc można szybko eksperymentować z używaniem języka. Warto ściągnąć hiszpański słownik offline do google translate.

Markety

Największe sieci to chyba Bodega Aurrera i Soriana Super. Ceny są niskie, ale dobrze jest zerknąć na to co się wybiera, bo np. limonki są po 15 Peso za kilo, znakomite banany po 12 Peso, a Kiwi po .. 100 Peso. Skompletowanie składników na własnoręcznie zrobione śniadanie może być tańsze niż w Polsce. Pieczywo jest dostępne w marketach, jest bardzo tanie np. duża bułka za ok. 2 Peso i do tego zaskakująco smaczne. Widać Meksykanin nie samą tortillą żyje. :) Pełno malutkich sklepów Oxxo i 7 Eleven. Napoje typu coca-cola znacznie tańsze niż u nas. Ceny alkoholu są również niższe niż w Polsce, Tequila Bianca 0.5l jest do kupienia już za około 60 Peso. Warto przywieźć do Polski Mezcal i Tequilę, bo wychodzą tanio.

Noclegi

Warte polecenia:
San Cristobal hostel Casa Gaia– absolutnie warto, bo fantastyczna atmosfera, czysto i świetna lokalizacja
Palenque Chan-Kah Resort Village – za pół ceny dzięki korzystnemu kodowi MMT
Mexico City Astor Hotel – za pół ceny dzięki MMT, świetny pokój wyszedł 70zł/doba
Oaxaca Hotel Casa de los Frailes – świetna lokalizacja i wielki rabat dzięki MMT

Co zobaczyć

Podobało nam się wszystko, co zobaczyliśmy. Kraj jest bardzo różnorodny i podróżowanie po Meksyku ma fantastyczny posmak przygody. San Cristobal i Oaxaca mają niesamowity urok same w sobie. Drzewo w Santa Maria del Tule to po prostu .. wielkie drzewo, ale sama podróż tam była zabawna, więc nawet to polecamy.

Zamiast zakończenia

Wróciliśmy szczęśliwie do domu, więc to już ostatni odcinek relacji. Czy to jednak koniec? Czy znaleźliśmy w Guadelupe to czego szukaliśmy? Może tak, może nie, na pewno jednak spędziliśmy razem wspaniale czas przeżywając niezapomniane przygody. Hmm, zaraz, a może to chodziło o wyspy Gwadelupa lub o miasto o nazwie Guadalupe na wyspach Świętego Tomasza i Książęcej? Musimy się jak najszybciej dowiedzieć! Pozostańcie przy odbiornikach! :D
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#27 PostWysłany: 01 Mar 2017 10:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Dzięki za cala relację, genialnie się czytało :) Najważniejsze, że podróż do Meksyku była dla Was niesamowitym przeżyciem :)
Życzę wielu równie inspirujących wyjazdów :)
Góra
 Profil Relacje PM off
amphi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#28 PostWysłany: 02 Mar 2017 07:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
Ja z kolei dziękuję za ciepłe przyjęcie relacji, to ono motywowało mnie do dalszej pracy. Zwyczajnie: jeśli komuś się podobało, jeśli ktoś czytał, to warto było pisać. Dziękuję!
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
adamp54 lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#29 PostWysłany: 07 Mar 2017 00:50 

Rejestracja: 16 Wrz 2015
Posty: 79
Dzisiaj doczytałam relację do końca i utwierdziłam się, że chcę tam jechać :D Dzięki!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#30 PostWysłany: 08 Mar 2017 09:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
@adler powodzenia! Meksyk to niesamowity kraj. :) Gdybyś potrzebowała jakiś informacji do planowania wyjazdu, to daj znać!
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off
adler lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#31 PostWysłany: 20 Mar 2017 16:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Miałabym jedno pytanie, pamiętasz może nazwę biura w którym kupowaliście wyjazd do Kanionu Sumidero? Poszukuję takiego biura z San Cristobal/okolice i ew.z Oaxaca. Dzięki :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#32 PostWysłany: 20 Mar 2017 17:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
@karolinao, my braliśmy wyjazd za pośrednictwem naszego hostelu Hostal Casa Gaia, nie znam nazwy biura. Właściciel biura nazywał się Jonathan, wiem to bo musiałem z nim rozmawiać odnośnie możliwości udziału trzylatki. Taka wycieczka to tak naprawdę przejazd z busem z kierowcą, mam wrażenie, że nasz bus którym jechaliśmy do Kanionu nawet nie miał jakiś napisów. Ceny były wszędzie takie same, ale jeśli chcesz skorzystać z tego samego biura, to podejdź do hostelu, jest położony blisko głównego "deptaka" Real de Guadalupe. W recepcji jest wielka tablica z cenami wycieczek i tam można dokonać zakupu.
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#33 PostWysłany: 21 Mar 2017 10:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Dzięki za odpowiedź :) Planuje dłuższy wyjazd, ale bardziej interesują mnie mniej popularne miejsca np. okolice wodospadów, miasta Indian czy miejsca archeologiczne gdzie jest mniej turystów. Mam nadzieje, że też coś takiego mają i chyba z tego co piszesz najlepiej zamawiać na miejscu :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#34 PostWysłany: 03 Kwi 2017 19:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Sie 2012
Posty: 664
srebrny
@karolinao, myślę podobnie i gdybyśmy jeszcze raz pojechali do Meksyku rozważałbym wybranie się do Gwatemali z San Cristobal. No i wycieczkę do Bonampak z Palenque. Natomiast nie byliśmy na półwyspie Jukatan i zupełnie nas tam nie ciągnie, mam wrażenie, że jest zbyt turystycznie właśnie i ceny raczej wysokie.

Z ciekawostek: właśnie dotarły do Polski kartki wysłane z Meksyku, szły prawie dwa i pół miesiąca. :D
_________________
Moje relacje: WIetnam - taki piękny chaos
Singapur, Kuala Lumpur, Japonia
Meksyk: Relacje z podróży » Ameryka Północna » Ale Meksyk!
Chiny: Relacje z podróży » Azja Południowo-Wschodnia »Azja Południowo-Wschodnia »Pekin i Szanghaj - czyli nigdzie nie lecimy
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Ale Meksyk!
#35 PostWysłany: 04 Kwi 2017 11:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Sty 2013
Posty: 27
Yucatan się zamerykanizował bardzo! Mam tylko wrażenie, że to jednak w większości okolice Cancun i Playa de Carmen. Zobacz sobie okolice Chetumal i Bacalar (Laguna Siedmiu Kolorów) to jest niesamowite miejsce. Poza tym tym Chichen Itza to jednak miejsce warte zobaczenia :) Wszystko przed Nami :D

Kartki miały sporo do pokonania, ważne, że dotarły ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group