Szukałem na stronach airbnb, ale nie znalazłem. Przeszukiwałem też ten wątek, ale może słabo dobierałem słowa kluczowe. 
Co się dziele w sytuacji, kiedy potwierdzenie jest automatyczne, nie ma wcześniej kontaktu z wynajmującym, przyjeżdżam pod wynajęty dom, a tam zamknięte, albo jeszcze lepiej, zupełnie inni ludzie mieszkają? Którą z poniższych wersji wybrać?
1. Nie jechać, jak nie ma wcześniej kontaktu. Na kilka dni wcześniej zgłosić sprawę do airbnb. I co wtedy? Oddadzą dokładnie tyle, ile zapłaciłem? Oddadzą tyle, żeby wystarczyło na jakiś nocleg gdzieś w bliskiej okolicy o podobnym standardzie? A jeśli ceny są sporo wyższe?
2. Jechać z nastawieniem, że może być przygoda. Po pocałowaniu klamki zgłosić się do airbnb z prośbą o pilny ratunek? I co wtedy? Dadzą jakiś nocleg na najbliższą nockę (czy na cały pobyt = 4 noce) gdzieś w okolicy? Oddadzą kasę i dalej, to już nie ich problem, można iść pod pobliski most spać? Oddadzą kasę + jakiś bonus, który starczy lub nie starczy na droższe noclegi w okolicy?
Szukam czegoś w okolicach Molde i kilka domków, które były w dobrej cenie odmówiły potwierdzenia (z różnych powodów: a to bo rodzina przyjedzie, a to domek sprzedany rok temu, a zapomnieli konta usunąć itd). To, co zostało, to albo drożyzna, albo wygląda na nieaktywne konta. Zrobiłem rezerwację na takim niby nieaktywnym, ale się lekko niepokoję, tym bardziej, że zabieram ze sobą kilka osób z rodziny, zupełnie niegotowych na takie przygody. Na przykład teściową, lat 72. 
Edit: Moje pytanie już zasadniczo nieaktualne, bo host się odezwał. Jeżeli ktoś ma jednak doświadczenia lub przemyślenia o takich sytuacjach, jak opisana powyżej, to może jednak warto wrzucić info. Na pewno komuś się przyda. |