Kolejny rejs z AIDĄ za mną, więc krótkie podsumowanie (Skandynawia, ale miasta a nie fjordy, Aidanova). Ponad 90% pasażerów to Niemcy, co jest oczywiste mając na uwadze, że wypływaliśmy z Kilonii. Poprzednio (ZEA) ta proporcja była jednak zdecydowanie inna, całkiem sporo było innych nacji. I cóż, nie ma co ukrywać, że to już trochę hardcore:). Widok całkiem zapełnionego teatru, gdzie facet w środku dnia (oczywiście po niemiecku) opowiada o historii rodziny królewskiej (zdaje się, że norweskiej), wyświetlając sporo slajdów historycznych, to jest coś zaskakującego podczas wakacji i raczej niespotykanego na MSC, czy Costa. Były też oczywiście inne występy, ale największą popularnością i tak cieszyła się kopia Milionerów. Cóż, taki klimat.
Z praktycznych rzeczy: wiem, że to szerszy trend, ale właściwie wszystkie dodatkowe atrakcje są dodatkowo płatne. Pamiętam jeszcze te czasy, gdzie minigolf był za free, ale to już nie na Aidzie. Może cena nie powala, ale tu 5 euro (za osobę), tam 5 euro i na końcu - nie wiadomo skąd - zbiera się całkiem spora sumka. Podobnie okulary VR, czy tor wspinaczkowy, wszystko extra płatne. Jedzenie niezłe, ale dość monotonne. Na śniadanie właściwie codziennie to samo, zmienne były chyba tylko grilowane pieczarki vs fasolka. Lunche podobnie, ale zmienność większa (i tak większość stała za hamburgerami). Kolacje z karty to inna bajka, zwłaszcza restauracja francuska. Dobry poziom, a desery we francuskiej to już bardzo dobry poziom. Napoje (cola itp, piwo, wino stołowe) w cenie, ale ich jakość różna. Nie wiem, z czego to wynika, ale ta cola, czy fanta nie smakowały normalnie. I co ciekawe, różnie smakowały z różnych automatów. Czasami dość blisko oryginału, czasami trudno było rozpoznać, że to fanta.
O portach, czy atrakcjach nie ma co pisać. Jedynie w Aarhus był darmowy autobus portowy (kończył bieg pod Dokk1). W inny przypadkach transport samodzielnie. Z ciekawostek: pierwszy raz w historii moich rejsów zmienili mi trasę. Przesunęli kolejność portów z uwagi na pogodę (kiepska pogoda w Skagen). Niby fajnie, ale jak ktoś miał porezerwowane jakieś atrakcje, to trochę gorzej. |
