O tak! Kangaroo Island jest wspaniała; osobiście - gdybym znów lądował w Adejadzie - przepłynąłbym tam od razu na kilka dni, zamiast "niepotrzebnie" zaliczać "piękny" Great Ocean Road. Owszem płaci$$$z, ale korzystasz
- warto. Wyspa (zwierzęta, mniej uczęszczane drogi i dukty, spacery i trakt na zachodni cypel - w tym prawdziwie spartański nocleg w latarni) w porównaniu z kontynentalną przejażdżką GOR była naprawdę niezapomniana. Do tego na Kangaroo Island: m.in. Paul's Place Wildlife Sanctuary http://www.paulsplace.com.au/ gdzie wróciłbym chętnie raz jeszcze bo komercyjny charakter atrakcji nie wyklucza tam obcowania z przyrodą i zwierzętami w indywidualny niemalże (lecz bezpieczny) sposób, w dodatku gospodarze nie zachowują się jak "pracownicy" lunaparku tylko czujesz, że jesteś ich gościem w jakimś niezwyczajnym miejscu Jeśli jeździłeś po świecie nie utknij przypadkiem w Adelajdzie i okolicach - dopisuję się zdecydowanie do rekomendacji Kangaroo Island.